Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Paulina Guzik z nominacją do Nagrody im. Andrzeja Woyciechowskiego

Paulina Guzik. Fot. archiwum prywatne

Miło nam poinformować, że nasza współpracowniczka, Paulina Guzik, została nominowana do Nagrody im. Andrzeja Woyciechowskiego za opublikowany na łamach „Więzi” reportaż „Towarzystwo Maciejowe”.

Dziewięć materiałów dziennikarskich otrzymało nominacje do tegorocznej głównej Nagrody Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego. Po trzy nominacje przyznano dziennikarzom i twórcom w kategoriach „Autor internetowy” oraz „Dziennikarz dla planety”. Wśród nominowanych do głównej Nagrody znalazła się Paulina Guzik, stała współpracowniczka „Więzi”, za tekst „Towarzystwo Maciejowe”.

W dwuodcinkowym reportażu śledczym Paulina Guzik opisuje krzywdy psychiczne, duchowe i seksualne wyrządzone młodym dziewczynom przez charyzmatycznego duszpasterza młodzieży, jezuitę Macieja Sz. I bezradne próby zmierzenia się z tym przez kolejnych prowincjałów. Zapraszamy do lektury odcinków pierwszego i drugiego

Autorka jest obecnie szefową działu zagranicznego amerykańskiej Agencji OSV News, dziennikarką Redakcji Katolickiej TVP, adiunktem na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II. W roku 2022 otrzymała Nagrodę Dziennikarską „Ślad” im. bp. Jana Chrapka.

Paulina Guzik jest też współpracowniczką serwisu Więź.pl, gdzie opublikowała m.in. reportaże śledcze  dotyczące (nie)załatwiania sprawy Pawła M. przez Zakon Kaznodziejski: „Dominikańska recydywa”„«Dla czystego wszystko jest czyste». Dominikańskie historie prawdziwe” i „Dominikańska mañana”.

Tegoroczna edycja Nagrody im. Andrzeja Woyciechowskiego

Kapituły 19. edycji Nagrody Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego obradowały 26 i 27 października br. Łącznie przyznały 15 nominacji. Do głównej Nagrody nominowano: Magdalenę Chrzczonowicz (OKO.Press) za cykl publikacji o kryzysie uchodźczym na granicy z Białorusią; Kamila Dziubkę (Onet) za książkę “Kulisy PiS” ukazującą kuluary funkcjonowania partii Jarosława Kaczyńskiego; Martę Gordziewicz (TVN24) za reportaż „Państwo Ziobry”; Paulinę Guzik (Więź) za artykuł „Towarzystwo Maciejowe”; Jacka Harłukowicza (Onet) za artykuły ujawniające majątek żony premiera Mateusza Morawieckiego; Michała Janczurę(TOK FM) za radiowy serial dokumentalny „Podziemie”; Biankę Mikołajewską (Wirtualna Polska) za artykuł „Klub milionerów 2023. Prawie pół miliarda złotych dla 90 ludzi 'dobrej zmiany’”; Justynę Suchecką i Piotra Szostaka (TVN24.pl) za artykuł „Willa plus. Publiczne pieniądze dla organizacji bliskich PiS. Lista”; Piotra Świerczka (TVN24) za reportaż „Siła kłamstwa”.

Wśród nominowanych w kategorii „Autor internetowy” znaleźli się: Karolina Głowacka (Radio Naukowe); Paulina Górska (Lepszy klimat); Piotr Tarczyński i Łukasz Pawłowski (Podkast amerykański).

Po raz pierwszy obradowała również Kapituła kategorii „Dziennikarz dla planety”, której celem jest wyróżnianie dziennikarzy prezentujących postawę odpowiedzialności klimatycznej w codziennej pracy, którzy wykazują się rzetelnością, wiarygodnością i bezstronnością, cechują się dogłębnym zrozumieniem tematu, innowacyjnym podejściem do opowiadania historii oraz wrażliwością na potrzeby i sytuację szczególnie narażonych grup. Nominacje 2023 otrzymali: Szymon Bujalski (dziennikarz niezależny; Dziennikarz dla klimatu), Magda Łucyan (TVN24, „Rozmowy o końcu świata”) oraz Patryk Strzałkowski (Gazeta.pl).

Najlepsze tegoroczne materiały dziennikarskie i laureaci zostaną ogłoszeni 21 listopada br. podczas uroczystej gali, która odbędzie się w Nowym Teatrze w Warszawie. Całą transmisję z wydarzenia będzie można zobaczyć od godziny 19:50 na stronie głównej Radiozet.pl, a od 20:30 również w telewizji TVN24 oraz wysłuchać na antenie Radia ZET.

Więcej na stronie: www.nagrodawoyciechowskiego.pl 

Nagroda Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego po raz pierwszy została wręczona w 2005 roku i jest to obecnie jedna z najbardziej prestiżowych nagród świata dziennikarskiego w Polsce. Otrzymują ją autorzy materiałów, które zdaniem Kapituły łamią stereotypy, wykraczają poza schematy i zaglądają za kulisy otaczającej nas rzeczywistości. Jej celem jest uhonorowanie dziennikarzy za odwagę w docieraniu do prawdy i odkrywanie tego, co wcześniej było ukryte lub niedopowiedziane. Od tego roku nominacje przyznawane są ośmiu najlepszym materiałom dziennikarskim spośród tych zgłoszonych przez członków Kapituły. Zgodnie z regulaminem nie można jednak zgłaszać materiałów ze swoich redakcji, ani z redakcji powiązanych, a także głosować na dziennikarzy reprezentujących tę samą redakcję co członek Kapituły. Redakcja Radia ZET nie ma wpływu na zgłaszane kandydatury.

Oprócz statuetki zwycięzca otrzyma nagrodę pieniężną o wartości 50 tysięcy zł. W tym roku podczas wieczornej uroczystości organizatorzy wręczą również Nagrodę Radia ZET im. A. Woyciechowskiego w kategoriach „Autor internetowy” (nagroda: 30 tys. zł) i „Dziennikarz dla planety” (nagroda: 10 tys. zł).

Wśród dotychczasowych laureatów Nagrody Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego znaleźli się: Alicja Kos i Wojciech Cieśla (2005); Tomasz Sekielski i Andrzej Morozowski (2006); Adam Wajrak (2007); Ewa Stankiewicz i Anna Ferens (2008); Ewa Ewart (2009); Paweł Reszka i  Michał Majewski (2010); Andrzej Poczobut (2011); Wawrzyniec Smoczyński (2012); Mariusz Szczygieł (2013); Grzegorz Sroczyński (2014); Bianka Mikołajewska (2015); Małgorzata Zubik i Iwona Szpala (2016); Wojciech Bojanowski (2017); Bertold Kittel, Anna Sobolewska i Piotr Wacowski (2018); Marek i Tomasz Sekielscy (2019); Judyta Watoła i Wojciech Czuchnowski (2020); Marcin Gutowski (2021); Paweł Reszka (2022). Laureatką w kategorii „Autor internetowy” w 2022 roku została Katarzyna Gandor. 

W tym roku mecenasami i partnerami Nagrody Radia ZET im. Andrzeja Woyciechowskiego są: Fundator Nagrody „Dziennikarz dla planety”: KR Foundation; Partnerzy Merytoryczni: Fundacja Climate Strategies Poland, Stowarzyszenie „Demagog”, Instytut Monitorowania Mediów, Patronite, Uniwersytet SWPS; Partner Prawny: Kancelaria DZP. Organizatorem konkursu i fundatorem nagrody głównej, a także w kategorii „Autor internetowy” jest Radio ZET.

Wesprzyj Więź

Przeczytaj pierwszą część reportażu „Towarzystwo Maciejowe”

Przeczytaj drugą część reportażu „Towarzystwo Maciejowe”

Eurozet.pl, KG

Podziel się

1
Wiadomość

Pomimo próby uchwycenia problemu Pani P.Guzik myli się, że (…)Wystarczyło jednak kilkanaście minut, żeby tę kobietę odnaleźć – trzeba tylko było nieco dociekliwości. A ponadto: nie być jezuitą i być kobietą (…) Także nie było żadnego „Towarzystwa Maciejowego” (chyba, że Pani Paulina uważa, że tym towarzystwem były ofiary ks.Macieja Sz.) – jest to podstawowy błąd tego artykułu – by zrozumieć taki sposób działania trzeba znać specyfikę tego zakonu, jak i charakterystykę opisanych prowincjałów, także działania niewątpliwie szkodnika dla zakonu i Kościoła jakim okazał się Maciej Sz. Choć też niepozbawionym miłosierdzia. Coś co Pani Guzik spróbowała uchwycić, to wzajemny „kokon” relacji byłych i obecnych przełożonych.

Powiem tak, gdyby ta sprawa dotyczyła możliwości np. utraty wpływów czy utraty środków finansowych na konkretne zakonne dzieła lub instytucje – mogę przypuszczać granicząc z pewnością, że ta sprawa by została szybciutko i odpowiednio potraktowana. Po prostu magis w strukturach tego zakonu to dość ważny, ale jednak pewien „dodatek” do „ważniejszych” spraw, gdzie z młodymi osobami pracują często na podobnym poziomie emocjonalnym zakonnicy. Niestety, jak to w kontaktach międzyludzkich może dość do spotkania podobnych problemów. Dobrze jest jak duszpasterze tam pracujący są dojrzali i się niejako „inkulturują”, ale niekiedy niestety dochodzi do spotkania się wzajemnych niedojrzałości – gdy nieszkodliwych jakoś tolerowanych przez zakon – czy wręcz nieprzypuszczalnej patologicznej niedojrzałości duszpasterza. Choć wolę Kościół, gdzie pomimo wielu potencjalnych zawirowań, młodzi są w Jej sercu i tworzą Jej siłę witalną.

Ojciec Ziółek traktował magis jako jedno ze swoich priorytetów, dlatego przypuszczam, że przez ten pryzmat widział o.Macieja. Sam o.Ziółek, wybrany jako „niestandardowy prowincjał” niestety okazał się „schematyczny” zarówno wobec tych, którzy go wypromowali jak i w swoich działaniach. Połączenie jego ogromnej wrażliwości, emocjonalności, niewątpliwego poświęcenia z niestety niewyczuwaniem niektórych sytuacji spowodowało to co możemy przeczytać w artykułach Pani Guzik. Ktoś to też wyrastał – w jak mniemam „blokowiskach”, i tu go mogę zrozumieć, gdzie w tamtych czasach kilka koleżanek wychodziło za mąż mając 17 lat, czy nawet słyszało się o wcześniejszych ciążach itd., podszedł do tej sprawy tak jak tu powiedział, że się dopiero „uczył”. Jednak popełnił niezrozumiały BŁĄD posyłając o.Macieja do renomowanego domu rekolekcyjnego jezuitów w Zakopanem. Były przeróżne inne możliwości by odseparować o.Macieja i zacząć badać tę sprawę. Niestety za o. Ziółka/o.Kołacza (podobnie i w innej prowincji) doszło do utraty przez ten zakon wielu charyzmatycznych młodych ludzi których kompletnie inaczej potraktował, choć pod wieloma względami można było przypuszczać, że powinien znać ich nawet bliżej – dlaczego? Niestety takie działania szczególnie Polskich Jezuitów doprowadziło do sytuacji w której wyrzucali, „leczyli”, „terapeutowali” rzekomymi specjalistami jak widać jedynie za publiczne pieniądze, posyłali na drugi tor ludzi charyzmatycznych, latami przygotowanych, zdolnie pracujących z młodzieżą, czy takich z których niektórzy wciąż próbują odnaleźć swoje miejsce w szeroko rozumianym Kościele, a niektórych artykuły są widywane i w „Więzi”. Dlaczego? Odpowiedź jest już opisana w traktowaniu ich „priorytetów” wyżej…

Ojciec Kołacz jest tutaj opisany, jakby raczej chciał się „wybielić” w zaistniałej sytuacji niż coś konstruktywnie ogarnąć. Sam o.Kołacz, niejako przeciwieństwo o.Ziółka – „wrażliwy kurialista”, który nie wiem czy chociaż raz uczestniczył w spotkaniu „magis”, posiada coś czego nie ma tamten i odwrotnie, choć wzajemnie się uzupełniali i nie nawiązując do bezpośrednio do tej sprawy – wzajemnie ochraniali… Sama litera prawa może tylko zaniechać, ale nie całościowo zaradzić wielu sytuacjom. Nie chcę być źle zrozumianym, ale nigdy nie lubiłem oglądać jak w Związku Radzieckim stawiano pomniki osobom, którzy denuncjowali własnych członków rodziny, tylko dlatego, że zrobili coś co było przeciw ówczesnemu prawu. Oczywiście, tutaj mamy sytuację dość inną, wręcz karalnie patologiczną, która dzisiaj trzeba by potraktować z procedurami – ale połączenie prawa i spraw ludzkich powinno iść w parze.