Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Episkopat: Przypominamy o niezbywalnym prawie każdego człowieka do migracji

Migranci płynący łodzią. Zdj. Pixabay

Nie można ulegać pokusie, by w imię fałszywie rozumianego patriotyzmu czy politycznych kalkulacji rozbudzać lęk, wrogość czy niechęć w stosunku do przybyszów, zwłaszcza z powodu ich statusu, religii lub pochodzenia – czytamy w komunikacie Rada Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek.

Treść komunikatu Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek ws. debaty o migrantach i uchodźcach:

Od dłuższego czasu jesteśmy świadkami wzmożonej obecności tematyki migracyjnej w debacie publicznej. Apelujemy do wszystkich jej uczestników, polityków, publicystów i mediów o rzetelne i odpowiedzialne, zgodne z faktami i wolne od ideologii prezentowanie sytuacji uchodźców i migrantów w Polsce i w Unii Europejskiej.

Stanowczo przestrzegamy przed ich instrumentalnym wykorzystywaniem do rozgrywek politycznych oraz kształtowaniem postaw ksenofobicznych. Takie działania są nie do pogodzenia z chrześcijańskim nauczaniem. Tworzone antyuchodźcze czy antyimigracyjne narracje nie tylko kształtują postawy społeczne, ale mają również wpływ na życie konkretnych osób. Są one także niszczące dla prób odpowiedzialnego, wspólnego poszukiwania adekwatnych reakcji oraz odzierają uchodźcę i migranta z ludzkiej godności.

Przed Polską stoją poważne i pilne wyzwania migracyjne. Tendencje demograficzne i reguły gospodarki już skłoniły instytucje państwowe do przyjmowania obcokrajowców poszukujących pracy. Wymaga to roztropnego namysłu – opartego o fakty i naukową wiedzę, nie zaś o emocje, podsycane przekazami medialnymi i politycznymi.

Przybycie uchodźców wojennych z Ukrainy czy imigrantów zarobkowych z różnych regionów świata, ale także rozwiązanie humanitarnego kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, będącej dla części szukających godnego życia przybyszów śmiertelną pułapką, to zadania, które z całą pewnością należą obecnie do pierwszoplanowych i najpilniejszych. Wymagają jednak współpracy wszystkich szczebli władzy państwowej, świata nauki, organizacji pozarządowych i społeczeństwa. Wszyscy potrzebujemy lepiej zrozumieć mechanizmy migracyjne i przygotować się na życie w świecie kulturowo zróżnicowanym, również po to, aby uniknąć związanych z tym ewentualnych zagrożeń.

Przypominamy o niezbywalnym prawie każdego człowieka do migracji i poszukiwania lepszego miejsca do życia. Jest to myśl obecna w powszechnym nauczaniu Kościoła. Korzystały z tego przez wieki pokolenia Polaków.

Rada Konferencji Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek

Udostępnij tekst

Na poziomie europejskim koniecznie jest wypracowanie sprawiedliwych projektów solidarnościowych, rozkładających równomiernie obciążenia i koszty związane z pomocą osobom, które już otrzymały azyl lub status ochrony międzynarodowej. Kontrolowane procesy migracyjne dają poczucie bezpieczeństwa – w przeciwieństwie do chaotycznej migracji, często koordynowanej przez gangi przemytników, oszukujących i tworzących złudne nadzieje ludziom poszukującym godnych warunków do życia.

Polskie bogate doświadczenia migracyjne, chrześcijańskie dziedzictwo, ale także niezwykłe, spontaniczne, godne najwyższego uznania zaangażowanie Polaków w niesienie pomocy uciekinierom wojennym z Ukrainy powinny nas szczególnie predysponować do propagowania idei mądrej gościnności i solidarności – konstytutywnych dla wiary chrześcijańskiej. Sposobów ich praktykowania nie ma potrzeby czynić przedmiotem referendalnych rozstrzygnięć, lecz roztropnych działań i dialogu społecznego z uwzględnieniem możliwości i konsekwencji społecznych w przyszłości. 

Kierujmy się postawą otwartości i szacunku

Prosimy, aby w poszukiwaniu rozwiązań skomplikowanych problemów migracyjnych, kierować się nade wszystko postawami otwartości, szacunku wobec migrantów i uchodźców oraz szeroko rozumianego dobra wspólnego. Wiąże się to z gotowością do wykraczania poza perspektywę tylko narodową, natomiast przybyszów zobowiązuje do szacunku do naszej kultury, religii, prawa i zasad bezpieczeństwa. Polityka państwa wobec cudzoziemców powinna takie zasady jasno określić i konsekwentnie ich przestrzegać, aby uniknąć w przyszłości rozczarowań i niebezpieczeństw. 

Przypominamy o niezbywalnym prawie każdego człowieka do migracji i poszukiwania lepszego miejsca do życia. Jest to myśl obecna w powszechnym nauczaniu Kościoła. Korzystały z tego przez wieki pokolenia Polaków. Nie można ulegać pokusie, by w imię fałszywie rozumianego patriotyzmu czy politycznych kalkulacji rozbudzać lęk, wrogość czy niechęć w stosunku do przybyszów, zwłaszcza z powodu ich statusu, religii lub pochodzenia. „Nieuregulowana sytuacja prawna migranta nie upoważnia do pomniejszania jego godności, posiada on bowiem niezbywalne prawa, których nie wolno łamać ani ignorować” – przestrzegał św. Jan Paweł II.

Oczywistym obowiązkiem odpowiednich instytucji jest zapobieganie potencjalnym zagrożeniom wynikającym z nielegalnego przekraczania granic państwowych. Nie można jednak stygmatyzować przybyszów, dokonując krzywdzących uogólnień w rodzaju „każdy uchodźca czy imigrant to potencjalny terrorysta”.

Okres kampanii wyborczej zwykle powoduje natężenie politycznych emocji i zaostrzenie publicznej debaty. Zwracamy się do polityków wszystkich opcji, aby naturalne przecież różnice zdań i troska o pomyślność ojczyzny, nie prowadziły do zachowań, które w encyklice „Fratelli Tutti” diagnozował papież Franciszek: „Najlepszym sposobem, by panować i posuwać się naprzód bez ograniczeń, jest sianie rozpaczy i budzenie ciągłej nieufności, nawet jeśli jest to zakamuflowane pod maską bronienia pewnych wartości. Dzisiaj w wielu krajach stosowany jest polityczny mechanizm jątrzenia, rozdrażniania i polaryzacji”.

Niech spotkanie z przybyszem będzie dla nas jako społeczeństwa przyjmującego okazją do zasypywania wewnętrznych podziałów i budowania mostów przez poszukiwanie wspólnego dobra i jak najlepszych modeli integracji społecznej.

Polska musi podjąć próbę odpowiedzi na kryzys migracyjny

W Polsce powinny zostać podjęte próby wypracowania odpowiedzi na nowe, ale już poważnie obecne wyzwania, takie jak: zasady polityki migracyjnej, ochrona praw pracowniczych migrantów zarobkowych, wprowadzenie realnych mechanizmów integracji (również w celu uniknięcia zjawisk gettoizacji), objęcie wszystkich dzieci migrantów systemem oświaty, sfinansowanie programów nauki języka polskiego, zapewnienie godnej pomocy socjalnej przebywającym w Polsce osobom w postępowaniach o udzielenie ochrony międzynarodowej.

We wspólnocie Kościoła przypominamy, że przyjęcie uchodźców i migrantów, ich ochrona, stwarzanie szans do rozwoju oraz integracja społeczna poprzez struktury duszpasterskie, są istotnymi zadaniami w ramach posługi parafialnej. To wezwanie do niełatwej, dalekiej od utopijnych wizji, ale błogosławionej realizacji słów Zbawiciela Jezusa Chrystusa „byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” (Mt 25, 32).

Niech nikt z nas nie pozostaje obojętny na warunki, w jakich żyją tysiące migrantów. Ofiarowana gościnność wynikać powinna z troski o to, by być wiernym Bogu, wsłuchiwać się w Jego głos i rozpoznawać go w ludziach, którzy nas otaczają.

Kościół musi starać się być obecnym wśród przybyszów i im towarzyszyć. Oznacza to nie tylko pomoc charytatywną i opiekę duszpasterską przybywających do nas katolików, lecz także gościnność i otwartość względem przedstawicieli innych wyznań i religii. W historii Kościoła była to zawsze okazja, aby obcym głosić Ewangelię nie tylko słowem, ale przede wszystkim czynem.

Warszawa, 11.07.2023 r.

Wesprzyj Więź

KAI, KG

Tytuł i śródtytuły od redakcji Więź.pl

Przeczytaj też: Europejska polityka migracyjna jest amoralna

Podziel się

7
Wiadomość

Rozumiem kwestię pomagania i szacunku wobec bliźniego, ale jak można powiedzieć, że każdy człowiek ma niezbywalne prawo do migracji? To nie jest jedno z praw człowieka tak jak: prawo do własności prywatnej, wolności od tortur, wolności sumienia itd. Migrując do innego kraju musimy wziąć pod uwagę przepisy tam panujące oraz obyczaje, a imigranci ekonomiczni z Afryki i Bliskiego Wschodu tego nie robią. I gdzie tu również prawo do samostanowienia narodów? Jeśli jakaś wspólnota nie życzy sobie masowego napływu ludzi spoza jej kręgu kulturowego, dlaczego ktokolwiek miałby naciskać na zmianę takiego stanu rzeczy?
Pozdrawiam

Ciekawe, czy to samo pisałbyś 40 lat temu, kiedy to Twoi rodacy stawali przed wyborem zostać, czy wyemigrować. W naszej historii migracje są jednym z najistotniejszych kształtujących elementów. Sam dobrze pamiętam zarówno niechętne, jak i bardzo przyjazne stanowiska ludzi z krajów, do których wyjeżdżali Polacy. Jeśli kwestionujesz niezbywalne prawo człowieka do migracji (a stąd do wolności), to znaczy że jesteś za prawem wiążącym człowieka z ziemią? Człowiek wolny ma prawo jechać, gdzie chce oraz nie jechać nigdzie, jeśli nie chce. Czy sam siebie prawa do migracji pozbawisz w sytuacji nadzwyczajnej? A Twoich bliskich także? A uchodźcy z Ukrainy mają prawo do migracji? A Ci z Jemenu już nie?

Moi rodacy emigrowali legalnie. Tutaj mamy do czynienia z nielegalnymi uchodźcami ekonomicznymi. I powiedz mi proszę ile mamy ich przyjąć – milion wystarczy? Dwa? Pięć? To my jako społeczność lokalna mamy decydować kogo i w jakich ilościach możemy przyjąć i będziemy w stanie zasymilować, bo to nasza ziemia i nasz kraj.

Wymaganie od kogoś asymilacji jest naruszeniem jego wolności. A jako społeczność lokalna nie możemy ograniczać nikomu prawa do życia i wolności. To, że komuś się nie podoba, że w okolicy zamieszkają ludzie o innej skórze, zachowaniu, czy zwyczajach nie może stanowić o ograniczeniach. Ograniczeniem jest wyłącznie prawo ( w tym traktaty międzynarodowe), a nie widzimisię społeczności lokalnych.

Wymaganie od kogoś przyjęcia dużej liczby ludzi bez weryfikacji jest samo w sobie naruszeniem wolności.

Dlatego nie można odbierać ludziom możliwości weryfikacji, jak robi to na przykład Polska.

Pańskie rozumienie wolności jest niebezpieczne dla ludzi organizujących się w narody i społeczeństwa, a więc niemoralne w rozumieniu chrześcijańskim. Przybyszom nie akceptującym reguł funkcjonowania społeczeństw i społeczności, do których przybywają należy przywrócić prawo do ich własnych ojczyzn. Tą właśnie zasadę realizują obrońcy naszych granic wobec ludzi nie szanujących reguł migracji.

Legalnie? W latach osiemdziesiątych zwiewali z wycieczek Orbisu. Sportowcy nie wracali z zawodów. Załogom statków tez się zdarzało. Do Stanów wyjeżdzano na „lewe” zaproszenie. To było legalne?

Nie dość, że w ten sposób, to jeszcze w Polsce zupełnie otwarcie reklamowano w gazetach „lewe” zaproszenia do Stanów, albo oferty pracy na wizach turystycznych.

No fajny komunikat, ale żeby po tysiącletniej obecności chrześcijaństwa trzeba było takie apele stosować? Że człowiek ma prawo do emigracji? Że ma prawo do życia, nawet gdy jest innej wiary? Coś musiało mocno pójść nie tak, szanowny Kościele.

Cały czas mam nieprzeparte wrażenie, że mamy u nas jakieś, co najmniej, dwa różne Kościoły. Jeden -piękny, wygładzony, pełen empatii i chrześcijańskiej misji, i ten drugi -tego pierwszego zaprzeczenie. Jeden jest eteryczny niczym mgiełka wiosenna, bo istnieje tylko w nic nie ważących listach i apelach. Za to ten drugi rządzi umysłami i ciałami Polaków i ten pierwszy ma w kompletnej pogardzie.
Może należało by jednak dokonać rozdziału? Bo co jeden ma wspólnego z drugim, oprócz nazwy i symboli? Zapisałbym się.

„Nikt nie ma prawa narzucać siebie innym bez ważnej przyczyny.”

Cóż za piękne określenie „narzucać się”. A skąd możemy wiedzieć o ważności przyczyny, skoro wyrzucamy wystraszone kobiety i dzieci w zimowy las bez słowa?
Jak to było? Głodnego nakarmić, spragnionego napoić…
Uczynki miłosierdzia – to OBOWIĄZEK chrześcijanina, może Pan tego nie wie?
Nic tam nie ma o ważności przyczyn, wystarczy, że ktoś potrzebuje naszej pomocy.

Czy to znaczy, że w kazaniach i innych wypowiedziach księży usłyszymy, że w planowanym referendum dotyczących uchodźców jedyna zgodna z Ewangelią odpowiedź, to „przyjęcie w dom”? Chciałabym tak…

Episkopat się obudził…
Na granicy umarło około 220 osób (wg organizacji humanitarnych) a ja na próżno czekałam na delegację z episkopatu (celowo nie wielką literą) i list do wiernych, który powinien być odczytany na niedzielnych mszach. Czekałam na potępienie decyzji rządu, nienawiści do imigrantów sączonej przez rząd i premiera, na czele z prezesem….
W tej chwili ogłoszenia episkopatu wzbudzają już we mnie tylko agresję! Dla Kościoła w Polsce nie ma już nadziei i oby jak najszybciej mógł spotkać sprawiedliwość

Uprzejmie informuję, że mojego lęku (raczej nie jestem jedyna) wcale nie trzeba rozbudzać, bo jest on dostatecznie rozbudzony, potwierdzony i ugruntowany przez wydarzenia ostatnich lat. Episkopat może się w te lęki wsłuchać (np w ramach synodalnego wsłuchiwania się w głos wiernych), jeśli chce, lub nie, jeśli nie chce, ale to i tak nie będzie miało znaczenia, bo nie zamierzam zmieniać zdania pod wpływem tego, co kolejne rady biskupie przegłosują sobie na kolejnych zebraniach. Zamierzam natomiast przysłuchiwać się (i przyglądać) politykom, na ile są odporni na szantaże emocjonalne – takie jak w powyższym tekście. A komentarzach pod tym tekstem szczególnie.

No właśnie. Fajne oświadczenie. Na pewno dotrze do rozumów poli-katoli. Panu Bogu świeczkę a diabłu ogarek. Wydalismy z siebie druk, zawsze mozna sie nim zasłonić. Oby tylko nie dotarł pod strzechy większości POLSKICH ŚWIĄTYŃ i CHAT, a co … mielibyśmy zasiewać ziarno niepokoju w utrwalonych poglądach wielu porządnych poli-katoli, zdrowej tkanki katolickiego narodu, niezainfekowanych jeszcze polskich rodzin… itd.

Polska gościnność i otwartość wobec przybyszów w sensie materialnym polega na dzieleniu się chlebem powszednim a sensie duchowym względem przedstawicieli innych wyznań i religii na dzieleniu się przesłaniem Ewangelii w tym realizacją testamentu Chrystusa wobec Jego wyznawców zawierającą się w słowach ,, Idźcie i nauczajcie wszystkie narody udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata”. Proporcjonalna do liczby migrantów część europejskich misjonarzy może działać nie wyjeżdżając poza swój kontynent bo oto ludy i narody same przychodzą do nich. Papież i biskupi w porozumieniu z państwami i organizacjami pozarządowymi powinni wyposażyć misjonarzy w program i narzędzia ewangelizacji. Kościół, który nie realizuje testamentu swego założyciela pozbawia się Jego obecności, która skutkuje kryzysem takim np. jak obecny.

@Tadeusz, jak tu myśleć o ewangelizowaniu kogokolwiek (!), skoro KK nie może sobie poradzić sam ze sobą. Między innymi chyba po to jest ten (umowny) synod, żeby spróbować zaradzić obecnemu kryzysowi. Ale ponieważ – tak to odbieram – nawet synod w PL to dla wielu biskupów wydarzenie umowne, więc do ewangelizowania jeszcze długa długa droga. Episkopat ze swojego po-pandemicznego snu budzi się wyjątkowo długo. I co rusz – zamiast ewangelizowania – pojawia się jakiś temat zastępczy. Teraz jest nim migracja.
Zadam proste pytanie: czy któryś biskup pojawił się w ciągu ostatnich 2 lat na granicy polsko-białoruskiej? Czy ktoś z nich się tam w ogóle pofatygował? (może tak, akurat tego nie wiem.. )
Tak czy inaczej, wiele razy już pisałem, że ich rola ogranicza się do bicia piany i dawania innym „mądrych” rad – bo to akurat nic ich nie kosztuje. Sprawdza się na nich przepowiednia Jezusa: „Wiążą innym ciężary, ale sami kiwnąć palcem nie chcą..”