rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Dominikanin Paweł M. wypuszczony z aresztu. Prowincjał wydaje oświadczenie

Rekolekcje klasztorne wrocławskich dominikanów, 2018. Fot. Dominikanie we Wrocławiu

Skazany 22 września na cztery lata pozbawienia wolności dominikanin Paweł M. został dziś wypuszczony przez sąd z aresztu tymczasowego. Od przełożonego zakonnik otrzymał „całkowity zakaz kontaktu z innymi osobami, poza najbliższą rodziną i organami państwowymi”.

Paweł M. został skazany przez sąd rejonowy w Częstochowie za sześć przestępstw seksualnych na zakonnicy, w tym dwa gwałty. O wyroku więcej pisaliśmy tutaj. Wyrok nie jest prawomocny.

Prawdopodobnie zwolnienie zakonnika z aresztu jest efektem apelacji złożonej przez jego adwokatów. 22 września sąd rejonowy zdecydował bowiem o dalszym stosowaniu wobec oskarżonego tymczasowego aresztowania, aż do uzyskania przez wyrok prawomocności. „Taka decyzja jest dopuszczalna prawnie ze względu na to, że kara przekracza trzy lata pozbawienia wolności” – komentował na naszych łamach prof. Michał Królikowski.

Dzisiaj sąd zdecydował jednak o rezygnacji z aresztu tymczasowego oraz o zastosowaniu wobec Pawła M. środków poręczenia finansowego (poręczycielem nie są dominikanie) i dozoru policyjnego. – Prawdopodobnie sąd uznał, że obecnie nie ma już niebezpieczeństwa matactwa. W związku z tym powrót do pozbawienia wolności jest możliwy dopiero po uprawomocnieniu się wyroku – mówi nam prof. Królikowski.

Oświadczenie w tej sprawie wydał prowincjał polskich dominikanów, o. Łukasz Wiśniewski. Zapewnia, że Paweł M., który nadal pozostaje zakonnikiem, został przez niego skierowany do miejsca odosobnienia poza klasztorem. Otrzymał też „całkowity zakaz kontaktu z innymi osobami, poza najbliższą rodziną i organami państwowymi”. Postępowanie kanoniczne w sprawie Pawła M. wciąż trwa.

Czyny będące przedmiotem oskarżenia miały miejsce w latach 2011–2018, a ujawniła je w portalu Więź.pl Paulina Guzik w artykule „Dominikańska recydywa”. W reportażu wypowiadała się skrzywdzona zakonnica (pod zmienionym imieniem Małgorzata). Wyrok nie dotyczy spraw opisanych w raporcie tzw. Komisji dominikańskiej.

Oświadczenie prowincjała dominikanów o. Łukasza Wiśniewskiego

Informuję, że br. Paweł M., przebywający w ostatnich miesiącach w areszcie śledczym, decyzją sądu został dzisiaj (21 października) warunkowo zwolniony. Sąd zastosował wobec br. Pawła M. środki poręczenia finansowego (poręczycielem nie jest nasz Zakon) oraz dozoru policyjnego, aż do czasu zapadnięcia ostatecznego wyroku.

W związku z zaistniałą sytuacją br. Paweł M. otrzymał ode mnie nakaz przebywania poza klasztorem, w konkretnym, odosobnionym, miejscu oraz otrzymał całkowity zakaz kontaktu z innymi osobami, poza najbliższą rodziną i organami państwowymi.

Wesprzyj Więź

Br. Paweł M. został skazany 22 września 2022 r. wyrokiem nieprawomocnym. Prowadzona jest również sprawa na poziomie prawa kościelnego. Czekamy obecnie na wyrok ze strony Stolicy Apostolskiej. Pozostajemy również w kontakcie z osobami poszkodowanymi, które są przez nas na bieżąco informowane o sytuacji.

Łukasz Wiśniewski OP
prowincjał

JH, ZN

Podziel się

3
1
Wiadomość

Czyli nic nadzwyczajnego. Areszt jest z zasady środkiem tymczasowym. Zwolnienie nie dotyczy więc uniknięcia kary, lecz przerwania środka zaradczego do czasu finalnego rozpatrzenia sprawy.
Co mnie ciekawi, to że nadal zakon ma nad nim władzę i może mu wskazywać miejsce odosobnienia. Czy Paweł M. nie został wydalony z zakonu?

“Tak, to skandal, że Paweł M. ma kasę na adwokata. Nie zasługuje na prawo do obrony. Jeszcze za mało rozprawili się z sędziami, skoro nadal wydają tak niesłuszne postanowienia. Dobrze, że prowincjał mu zakazał kontaktu z innymi osobami. Jeszcze by coś wygadał o zakonie, a my już więcej niż to, co ustaliła komisja wiedzieć nie chcemy, nie ma takiej potrzeby i tylko głowa nas rozboli”.

Paweł M. z zasady nie może mieć kasy na adwokata, bo jest zakonnikiem. Naturalne jest więc pytanie o opłacanie przez zakon jego obrońców. Nie mówimy tu o prawie do obrony, a o przyzwoitości. Zakon powinien stanąć po stronie ofiar, nie oprawcy. Tym bardziej, że wewnętrzne ustalenia zakonu nie pozostawiają wątpliwości co do jego winy. W tym układzie próby wykorzystania furtek prawnych by uniknąć kary, mimo posiadania pewności moralnej względem winy są zwyczajnie niegodziwe.

@Piotr
““Tak, to skandal, że Paweł M. ma kasę na adwokata. Nie zasługuje na prawo do obrony.(…)”

Pan jak zwykle o obronie zbrodniarza. A o ofiarach coś pan w końcu wspomni czy jednak nie ?

Jego wina jest pewna bo było śledztwo a skarżących jest wielu, kwestia jest tylko taka jaka będzie kara.

Skandalem nie jest fakt, że ten facet ma kasę na adwokata czy kaucję.
Skandalem jest od kogo ma te pieniądze. Jeśli od rodziny, znajomych etc. to nic nam do tego ale jeśli… od zakonu, który jest współodpowiedzialny (sic!!) za jego czyny to jak najbardziej byłby to absolutny skandal i wstyd ! a ten zakon powinien wówczas zakończyć swoją misję w Polsce bo to byłaby absolutna obłuda i hipokryzja.

Bronić się może ile mu dusza zapragnie. Teraz walczy o jak najmniejszy wyrok. Każdy sprawca ma ten sam cel – ponieść jak najmniejszą karę a najlepiej zsumowaną ! co w Polsce jest absurdem.
Zgwałcisz jedną osobę – dostajesz jakiś wyrok, zgwałcisz 4 osoby, też dostaniesz ale nie pomnożony przez 4 bynajmniej, a jak zgwałcisz 20 osób ? czy wyrok będzie 20-ktornie wyższy ? Też nie !

Jakie to jest przesłanie dla zbrodniarzy ? Zrobiłeś coś złego ? to w promocji powtórz to jeszcze wielokrotnie.
Kara powinna się wręcz narastać w miarę ilości czynów a nie maleć na litość boską!
Ma mieć także charakter odstraszający a nie zachęcający!

Co się pan tak wciąż przejmuje obroną przestępców ? Jeśli panu ich żal to niech pan sam im da pieniądze na obronę…
Pańskie pieniądze = pańska sprawa.

Więź, pytanie jest bardziej techniczne. To, że zakon nie jest poręczycielem nie oznacza automatycznie, że środki nie pochodzą od zakonu. Pytanie skąd zakonnik, który pieniędzy mieć nie może nagle je ma jest zasadne.

@Więź
Moja odpowiedź była na komentarz Piotra a nie do treści artykułu.

Nie wiem dokładnie i pewnie nikt nie wie skąd są pieniądze, zawsze można je przekazać przez pośrednika, żaden w tym problem.

a rozpatrywałem dwie kwestie:
“Jeśli (sic! – podkreślenie moje !) od rodziny, znajomych etc. to nic nam do tego ale jeśli (sic! – podkreślenie moje !) … od zakonu, który jest współodpowiedzialny (sic!!) za jego czyny to jak najbardziej byłby to absolutny skandal i wstyd ! ”

Dwa razy napisałem “jeśli”.
Kwestia jaki jest stan faktyczny.

Nie napisałem też prawie nic o konkretnych zarzutach wobec tego człowieka
“Jego wina jest pewna bo było śledztwo a skarżących jest wielu”

Dalsze rozważania dotyczą naszego “promocyjnego” polskiego wymiaru sprawiedliwości w przypadkach wielu takich samych lub podobnych przestępstw i “łączenia” wyroków (czytaj: robienia promocji przestępcom).

Wprost przeciwnie. Tymczasowe aresztowanie w ogóle należy znieść w takiej formie, jaka jest w Polsce, bo to pozbawienie wolności niewinnej osoby (przypominam o fundamentalnej w naszej cywilizacji zasadzie domniemania niewinności). Zasadą w takich przypadkach powinien być wyłącznie dozór elektroniczny.

Ok rozumiem ale czy tez Paweł M . jest nadal zakonnikiem, dominikaninem? Nie było procesu w kongregacji watykańskiej? Jeszcze we wrzesniu bylo tu pisane na wiez.pl , iz on nie opuści aresztu. A teraz go wypuszczają? Dozór policji to zaden dozór! Teraz moze uciec z kraju, nie ma granic lądowych.

Michał, trudno mówić o jakichkolwiek “środkach własnych” w przypadku zakonnika, który z zasady ich nie posiada. Co mi przychodzi do głowy, to rodzina, albo zakon, ale prywatnie, co pozwala mówić, że nie były to środki zakonne. No, ale spekulujemy. Paweł M. miał do tego prawo, więc skorzystał.

nie chcę w żaden sposób bronić tej osoby, ale on przesiedział już w areszcie tymczasowym ok. półtora roku (od aresztowania w kwietniu 2021). To stawia pytanie o procedury procesowe w Polsce. Co by było gdyby np. sąd uznał niewinność tymczasowo aresztowanego, albo zasądził karę w zawieszeniu lub krótszą niż okres aresztowania. Materialnie wiadomo – odszkodowanie, ale to przecież nie wszystko. W tym przypadku, zasądzona kara została już odbyta mniej więcej w połowie, a biorąc pod uwagę ew. dobre sprawowanie, to być może nawet w ok. 2/3.

@Jerzy2 – Pan się dziwi, a mnie już nic nie dziwi jeżeli chodzi o podejście upolitycznionych sądów i prokuratury do księży zwyrodnialców.
Z obserwacji wynika ze dzisiaj większe zagrożenie dla społeczeństwa stanowi kierowca, który o 30km przekroczy dozwoloną prędkość, niż duchowny pedofil. Tyle w temacie.

Jerzy2, sprawy z przeszłości się przedawniły, a one były szczególnie bulwersujące. Areszt powinien był być niezwłocznie po pierwszym akcie przemocy (opisywanym w raporcie) pod koniec lat 90-tych. Natomiast przy okazji zwróciłem uwagę na powolność procesową, abstrahując od tego, kogo ona dotyczy – to zresztą ogólnie znany temat…

“sprawy z przeszłości się przedawniły, a one były szczególnie bulwersujące”

Rozumiem. To może czas pomyśleć w końcu o wydłużeniu przedawnienia dla czynów szczególnie okrutnych ?
Nie może być tak, że wszyscy wiedzą, że ktoś jest winny a ten tylko dlatego że minął jakiś okres jest… jaki ? niewinny ? nie dokonał tego czynu ?