Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas spotkania z Włodymyrem Zełeńskim, 22 grudnia 2023 r. Fot. Wikimedia Commons
Ze szczytów porozumienia w 2022 r. relacje Polski i Ukrainy w następnych latach szybko spadły na równiny. Choć było to do przewidzenia, tempo tego procesu budzi uzasadniony niepokój. Jakie można zaproponować ścieżki wyjścia z obecnej sytuacji?
Relacje polsko-ukraińskie wydają się kluczowe dla kształtowania nastrojów nie tylko w regionie Europy Środkowej. Po zakończeniu wojny rosyjsko-ukraińskiej mogą stać się one podstawą do budowania nowego porządku światowego. Oczywiście jedynie pod warunkiem, że Polska i Ukraina zdołają wyjść z bieżącego kryzysu komunikacyjnego.
Jestem przekonany, że – aby dojść do porozumienia – musimy nazywać rzeczy po imieniu. Zwłaszcza w kontekście największej wojny współczesnego świata, która toczy się obecnie na ziemi ukraińskiej, tuż za polską granicą.
Polska wyciągnęła rękę do Ukrainy po rozpoczęciu pełnoskalowej rosyjskiej inwazji. Warszawa odwróciła się o jakieś 170 stopni od swojej wcześniejszej dość sceptycznej postawy wobec Kijowa. Stało się tak z powodów pragmatycznych: kiedy rosyjska agresja zbrojna stała się rzeczywistością, polskie przywództwo polityczne podjęło działania na rzecz skutecznego wsparcia Ukrainy. Nierzadko znacznie przekraczało ono poziom przyjęty przez NATO czy UE.
W relacjach między naszymi dwoma narodami – mogących pretendować do miana najbardziej dramatycznej historii w Europie – Polska prezentowała korzyści płynące ze stałego rozwoju i demokracji. Jej stanowisko było dla Ukrainy ważne. Obecnie trzeba zrobić wszystko, aby przeciętni Polacy i Ukraińcy nie zapomnieli o trudnych, ale przecież cennych lekcjach z 2022 r. równie szybko, jak stało się to w przypadku polityków polskich i ukraińskich.
1991–2021: różnorodna mozaika
Polska była pierwszym państwem na świecie, które uznało niepodległość Ukrainy w grudniu 1991 r. Fakt ten może być stabilną podstawą dalszej współpracy. Trzeba pamiętać, że w tamtym momencie Polska była krajem, który szybko nabierał rozpędu, wyrwawszy się z prokrustowego łoża „demokracji ludowej”. Terapia szokowa Leszka Balcerowicza (który później ubiegał się o stanowisko doradcy rządu ukraińskiego) stworzyła przestrzeń do wzrostu nie tylko gospodarki, ale także ambicji.
Polska zdołała stać się liderem regionu Europy Środkowej, ale również głównym partnerem Stanów Zjednoczonych w regionie bałtycko-czarnomorskim. Ukraina mogła o tym tylko pomarzyć. Lata 90. XX wieku były dla niej okresem nie zawsze udanych poszukiwań własnego miejsca na politycznej mapie Europy. Jednak pomarańczowa rewolucja z 2004 r. pokazała proeuropejski wybór Ukrainy i dała impuls do kształtowania się nastrojów eurointegracyjnych.
W tym kontekście warto przypomnieć również Euro 2012, będące ciekawym doświadczeniem współpracy Polski i Ukrainy oraz swoistym efektem 20-letniej współpracy Warszawy i Kijowa, która sprawdziła się w sferze pozapolitycznej. Wspólna organizacja mistrzostw Europy w piłce nożnej przyczyniła się do rozwoju relacji dwustronnych, poprawiła infrastrukturę i stworzyła ukraińskiemu establishmentowi podstawy do bardziej intensywnego dialogu z Polską.
Rzecz jasna, ekipa polityczna Wiktora Janukowycza nie była jednak w stanie skutecznie tego dialogu prowadzić. Na okres jego rządów przypada również ewidentnie prowokacyjny list do polskiego sejmu, podpisany przez 148 posłów Rady Najwyższej Ukrainy, wzywający do uznania zbrodni wołyńskiej za „ludobójstwo narodu polskiego”. Dokument ten z pewnością odegrał negatywną rolę w relacjach dwustronnych, ponieważ dał różnym polskim politykom prawo powoływania się na niego jako na oficjalne stanowisko Ukrainy.
Co ciekawe, problemy z przejściami granicznymi, powolne wchodzenie tanich linii lotniczych do Ukrainy i inne czynniki nie zmniejszały wzajemnego zainteresowania Polaków i Ukraińców. Warto podkreślić, że porozumienie polsko-ukraińskie polegało na intensyfikacji relacji handlowych (w 2021 r. wymiana handlowa między naszymi krajami przekroczyła 10 mld euro) oraz rozwoju współpracy samorządów lokalnych. Lokalne społeczności w Ukrainie chętnie przyjmują polskie doświadczenia w tym zakresie, co miało istotne znaczenie zwłaszcza przy organizowaniu odparcia rosyjskiej agresji w pierwszych tygodniach pełnoskalowej inwazji.
Należy zauważyć, że od grudnia 1991 r. Polska odgrywała różne role w stosunkach dwustronnych z Ukrainą – była adwokatem, czasem krytykiem, a niekiedy próbowała być nauczycielem historii. Fakt ten jest spowodowany szybszym i lepszym zrozumieniem przez polskie społeczeństwo i elity narodowe roli historii i pamięci historycznej w kształtowaniu skutecznej polityki. Polskie interpretacje wydarzeń ze wspólnej historii Polski i Ukrainy mają tendencję do dominowania w stosunkach dwustronnych, co jednak nie wyklucza rozsądnej i profesjonalnej dyskusji o skomplikowanych problemach wspólnej przeszłości. Skonsolidowana polityka polskiego establishmentu w kwestii ukraińskiej nie jest dla Ukraińców wyrokiem, lecz przykładem do naśladowania.
2022: wojna i współpraca
Niemal od pierwszych godzin rosyjskiej pełnoskalowej inwazji na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego 2022 r., Polska stała się niezawodnym zapleczem i schronieniem dla obywateli Ukrainy. Chociaż ukraińscy uchodźcy byli wpuszczani przez praktycznie wszystkie kraje graniczące z państwem, które padło ofiarą agresji, to właśnie Polska wykazała się najcieplejszym przyjęciem.
Sytuacja ta wyraźnie kontrastowała z nastrojami polskiego społeczeństwa po wcześniejszym uzyskaniu przez Ukrainę tzw. ruchu bezwizowego z Unią Europejską. W 2022 r. jedynie w marginalnych kręgach zwiększona obecność Ukraińców w Polsce wywoływała krytykę i objawy ksenofobii.
Najnowsza fala ukraińskiej migracji zarobkowej stworzyła nową etnopolityczną rzeczywistość dla Polski. Dlatego logiczną zmianą perspektywy polskiej polityki państwowej może być uznanie faktu, że obecna pomoc Polski dla Ukrainy jest inwestycją Polaków we własne bezpieczeństwo.
W ostatnich latach ukraińscy migranci zarobkowi i uchodźcy stali się ważnym komponentem polskiego społeczeństwa, przywracając Polskę do etnicznego wzorca II Rzeczypospolitej. Ich obecność w Polsce nie tylko kwestionuje monoetniczny charakter polskiego społeczeństwa, lecz także staje się katalizatorem zmian w polskiej polityce wewnętrznej. Zdolność polskich polityków do reagowania na to wyzwanie jest warunkiem wstępnym efektywnych relacji dwustronnych.
Należy zdefiniować nieformalne hasło dla rozwoju relacji polsko-ukraińskich. Może się nim stać: „Za przyszłość waszą i naszą!”, co byłoby kontynuacją XIX-wiecznego zawołania „Za wolność waszą i naszą!”.
Jewhen Mahda
Udostępnij tekst
Myśląc o relacjach między Polską a Ukrainą po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji, trzeba odnotować porozumienie na poziomie politycznym, aż po gotowość prezydenta Andrzeja Dudy do bezpośredniego poparcia aspiracji integracyjnych Ukrainy, zapewnienie przez Polskę bardzo potrzebnej pomocy wojskowej i technicznej dla Ukrainy (setki czołgów, dziesiątki samobieżnych systemów artyleryjskich, śmigłowce i samoloty) oraz wzrost liczby oficjalnych kontaktów dwustronnych.
Nie należy się dziwić, że w dialogu między władzami obu krajów stopniowo pojawiła się idea konfederacyjnego połączenia Polski i Ukrainy (jako drogi na skróty do UE dla Ukrainy i realizacji polskich ambicji przywódczych w Europie Środkowej). Pragmatyczne wsparcie Polski dla ukraińskiej Wojny o Niepodległość (tak należy oceniać odpieranie pełnoskalowej rosyjskiej agresji) leży w taktycznym i strategicznym interesie Warszawy. Jednak różne modele gospodarek, w szczególności brak oligarchicznego komponentu wpływów w Polsce, wyraźne różnice w strukturze politycznej obu krajów (pomimo formalnego podobieństwa modelu konstytucyjnego), a także problemy związane z pamięcią historyczną stoją na przeszkodzie bardziej owocnej współpracy między Polską a Ukrainą.
W latach 2022–2023 prezydenci Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski stali się lokomotywami dwustronnej współpracy między Polską a Ukrainą, ale działają oni w różnym tempie i w różnych modelach sprawowania władzy. Podczas gdy Zełenski w kontekście stanu wojny znacząco wzmacnia uprawnienia swoje i parlamentarnej większości partii Sługa Narodu (od 2019 r.), Duda jest w końcowej fazie drugiej kadencji prezydenckiej, więc jego aktywność jest mniejsza. Należy stwierdzić, że polsko-ukraińskie partnerstwo prezydentów nie znalazło poparcia na poziomie operacyjnym administracji państwowej, a ukłony polityczne nie nabrały realnej treści praktycznej.
2023–2024: szybki kryzys
Wizyta Wołodymyra Zełenskiego w Polsce w kwietniu 2023 r. była podyktowana m.in. kryzysem zbożowym, który spowodował gwałtowne pogorszenie relacji dwustronnych. Przez Polskę przechodziła znaczna część „szlaków solidarności” zainicjowanych przez Unię Europejską w celu ułatwienia eksportu zboża z Ukrainy. Ten rozwój wydarzeń nie wydaje się przypadkowy, ponieważ to w Warszawie Zełenski złożył pierwszą oficjalną wizytę państwową po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji. Informacje medialne na ten temat zostały w pełni wykorzystane do zakłócenia porozumienia polsko-ukraińskiego.
Temat „zalewu” polskiego rynku ukraińskim zbożem stał się jedną z kluczowych kwestii podczas kampanii wyborczej w Polsce w roku 2023. Zmiana ministra polityki rolnej w rządzie Mateusza Morawieckiego nie zakończyła kryzysu. Wręcz przeciwnie, istotne jest, że embargo na import ukraińskiego zboża nałożone przez rząd Morawieckiego zostało przedłużone przez rząd Donalda Tuska, który powstał po wygranych przez Koalicję Obywatelską wyborach parlamentarnych jesienią 2023 r.
Politycy ukraińscy powinni zrozumieć, że dopóki w Polsce trwa ostra konfrontacja między różnymi siłami politycznymi, polscy politycy nie będą działać przeciwko sobie w interesie Ukrainy. Przynajmniej nie powinniśmy liczyć na tego typu działania publiczne. To zresztą tłumaczy bierną postawę rządu Donalda Tuska wobec zainicjowanych przez Konfederację blokad importu ukraińskiego zboża i tranzytu towarów do Ukrainy na granicy polsko-ukraińskiej w okresie jesień 2023 – wiosna 2024. Chociaż istnieją powody, by postrzegać to działanie jako operację pozostającą pod kontrolą Rosji, proces wyciągania wniosków z tego lokalnego kryzysu jest wciąż przed społeczeństwami Polski i Ukrainy.
Odwrót od tej polityki jest konieczny. Rosja postrzega Polskę jako kluczowego sojusznika Ukrainy, zapewniającego pomoc operacyjną Kijowowi podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej. Kreml zdaje sobie sprawę, że egzekucja polskich oficerów w Katyniu i innych obozach jenieckich w 1940 r. oraz katastrofa smoleńska z 2010 r. nie pozwalają liczyć na popularność postaw prorosyjskich w polskim społeczeństwie. Jednak równie dobrze rozumie, że możliwe jest podsycanie w Polsce negatywnych postaw wobec Ukraińców. Niestety, rosyjskie działania w tym zakresie okazały się bardzo skuteczne.
W lipcu 2023 r. prezydenci Polski i Ukrainy oddali hołd ofiarom zbrodni wołyńskiej w Łucku. 80. rocznicę tej tragedii obchodzono w Polsce m.in. z podtekstem politycznym. Tym bardziej godne ubolewania są lekkomyślne słowa Wołodymyra Zełenskiego z mównicy Zgromadzenia Ogólnego ONZ we wrześniu 2023 r., w których ostro skrytykował „niektórych przyjaciół” Ukrainy w Europie, którzy „bawią się solidarnością w teatrze politycznym, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora” (przekład własny).
W otoczeniu prezydenta Dudy stwierdzenie to zostało, co nietrudno przewidzieć, odebrane jako cios wymierzony w niego osobiście. W efekcie doszło do odwołania spotkania prezydentów Polski i Ukrainy w ramach Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Warszawa i Kijów musiały podjąć znaczne wysiłki, aby przywrócić owocny dialog. Jednym z jego elementów okazała się wizyta premiera Donalda Tuska w Kijowie w styczniu 2024 r., do której jeszcze wrócę.
Warto zaznaczyć, że nieokreśloność roli Polski w procesie odbudowy Ukrainy budzi poważne zaniepokojenie wśród polskiego biznesu. Przedstawiciele państwa, które udzieliło i nadal udziela Ukrainie pomocy na ogromną skalę, w naturalny sposób chcą liczyć na niewątpliwe dywidendy i przywileje w zakresie udziału w odbudowie Ukrainy. Jednak jak dotąd władze ukraińskie nie składały żadnych oficjalnych obietnic.
Należałoby powstrzymać się od szukania niepodważalnych winnych w zaistniałej sytuacji. Z jednej strony rozmiar szkód wyrządzonych Ukrainie przez rosyjską agresję stale rośnie, a z drugiej – politykę polskiego rządu w tym zakresie trudno nazwać ofensywną. W szczególności Paweł Kowal, który został pełnomocnikiem polskiego rządu ds. odbudowy Ukrainy, w ciągu sześciu miesięcy od powołania nie zdołał podjąć skutecznego dialogu na temat udziału Polski w odbudowie ukraińskiej gospodarki i infrastruktury.
Za przyszłość waszą i naszą
Ze szczytów porozumienia w 2022 r. stosunki Polski i Ukrainy w roku 2023 i pierwszej połowie 2024 r. szybko spadły na równiny. Choć pogorszenie klimatu relacji dwustronnych było do przewidzenia, tempo tego procesu budzi uzasadniony niepokój po obu stronach polsko-ukraińskiej granicy. Konieczne jest jednak nie tylko dostrzeżenie niebezpieczeństw tego procesu, lecz także proponowanie ścieżek wyjścia z obecnej sytuacji.
Przede wszystkim – w oparciu o wspólną przeszłość historyczną i perspektywy łączące Polskę i Ukrainę – należy zdefiniować nieformalne hasło dla rozwoju relacji dwustronnych. Może się nim stać: „Za przyszłość waszą i naszą!”, co byłoby logiczną kontynuacją XIX-wiecznego zawołania „Za wolność waszą i naszą!”. Polska i Ukraina (każda na swój sposób) zapewniły sobie własną niepodległość, więc logiczne jest teraz opracowanie wspólnego algorytmu działań w kontekście strategicznego partnerstwa.
Władze w Kijowie powinny zainicjować na szczeblu prezydentów wprowadzenie honorowego tytułu „Sprawiedliwego z Wołynia”. Inicjatywę należy wzmocnić przez wznowienie ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej.
Jewhen Mahda
Udostępnij tekst
Między październikiem 2023 r. a czerwcem 2024 r. w Polsce odbyły się wybory parlamentarne, samorządowe oraz wybory do Parlamentu Europejskiego. Głównym ich wynikiem jest dominacja Koalicji Obywatelskiej, której lider Donald Tusk stanął na czele rządu. Wiosną 2025 r. w Polsce odbędą się natomiast wybory prezydenckie, których znaczenie można by opisać tytułem popularnego niegdyś serialu telewizyjnego Stawka większa niż życie. Chodzi o to, że dla Prawa i Sprawiedliwości ewentualna porażka w wyścigu prezydenckim mogłaby oznaczać głęboki kryzys tego projektu politycznego, a partia ta wciąż nie ma silnego kandydata, który mógłby zastąpić Andrzeja Dudę.
Ponieważ kampania prezydencka będzie przyciągać rosnącą uwagę, a kwestia ukraińska z pewnością zostanie w niej poruszona, właściwym krokiem dla władz w Kijowie wydaje się zainicjowanie na szczeblu prezydentów wprowadzenia honorowego tytułu „Sprawiedliwego z Wołynia”. Inicjatywa ta powinna zostać wzmocniona przez wznowienie ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej.
Zarówno Polska, jak i Ukraina potrzebują nowego podejścia do dyskusyjnych dla obu krajów kwestii historycznych. W tym celu należy wykorzystywać nadarzające się okazje. Wizyta Donalda Tuska w Kijowie w styczniu 2024 r. odbyła się w przełomowym dla Ukrainy Dniu Jedności. Strona ukraińska pominęła jednak inną datę – rocznicę Powstania Styczniowego 1863 r., która jest szczególnie czczona w Polsce. Program pobytu polskiego premiera nie obejmował na przykład wizyty w Twierdzy Kijów, gdzie wielu przywódców powstania zostało straconych przez carski reżim.
Polska globalnym rzecznikiem interesów Ukrainy?
Wołodymyr Zełenski i Donald Tusk podpisali umowę o bezpieczeństwie w przeddzień szczytu NATO w Waszyngtonie. Dokument ten był jednym z wielu podobnych porozumień, na mocy których Ukraina próbuje nadać status de iure stosunkom, które po 24 lutego 2022 r. istnieją de facto. Znamienne jest, że partnerem Zełenskiego w podpisaniu tej umowy był premier Donald Tusk, a nie prezydent Andrzej Duda.
Umowa o bezpieczeństwie przewiduje intensyfikację współpracy w sferze wojskowo-technicznej, a wielu polskich urzędników zapowiedziało utworzenie Legionu Ukraińskiego w Polsce z ukraińskich migrantów. Jednak nie mniej ważne niż znalezienie sposobów na uzupełnienie szeregów Sił Zbrojnych Ukrainy wydaje się przystąpienie do wspólnej produkcji amunicji i dronów oraz poszukiwanie metod wspólnej realizacji programu rakietowego. Wojna rosyjsko-ukraińska znacznie zwiększyła zapotrzebowanie na produkty przemysłu obronnego, których produkcja ma skutki nie tylko ekonomiczne, ale także polityczne.
Ważnym elementem umowy o bezpieczeństwie ma być skuteczne przeciwdziałanie rosyjskiej propagandzie i ochrona ukraińskości obywateli Ukrainy w Polsce. Kreml znacznie zintensyfikował bowiem swoje działania w Europie Środkowej i krajach bałtyckich, usiłując tam rekrutować ukraińskich migrantów do wykonywania brudnej roboty.
Wznowienie pracy ukraińskich portów dzięki skutecznym działaniom sił obronnych Ukrainy wyeliminowało problem tranzytu zboża przez terytorium Polski. Okoliczności te stworzyły nowe możliwości: dyplomacja polska i ukraińska mogłyby współdziałać przy promowaniu ukraińskiego zboża w krajach globalnego Południa. Polska mogłaby stać się światowym rzecznikiem interesów Ukrainy, łącząc ten status z możliwym transferem doświadczeń własnych reform do Ukrainy.
Pilnie potrzebna wydaje się zmiana formatu kontaktów dwustronnych między Polską a Ukrainą. Należy nie tylko skupiać się na oficjalnych wizytach, ale także wprowadzić systematyczny dialog między ekspertami z obu krajów dotyczący całego spektrum problemów relacji dwustronnych. Powinien on zapewnić polepszenie jakości tych relacji.
Warto też przypomnieć, że od stycznia 2025 r. Polska będzie sprawować prezydencję w UE i ten czas ma wykazać skuteczność naszej wspólnej pracy nad błędami. Należy podejść do tego wyzwania z takimi inicjatywami i propozycjami rozwiązań, które pozwolą pokazać nową jakość stosunków dwustronnych.
Prawda, interesy i komplementy
Żyjemy w czasach dynamicznych wyzwań i szybkich zmian na świecie, który nie zawsze postępuje zgodnie z zasadami logiki. Niemniej zdolność do kształtowania wspólnych interesów narodowych i angażowania się w dialog strategiczny jest niezbędna. Walka o miejsce we współczesnym świecie w pojedynkę jest znacznie trudniejsza niż tworzenie sojuszy i doraźnych zrzeszeń.
Polska i Ukraina stanęły przed wyzwaniami, które wymagają skoordynowanych działań jako gwarancji dobrego sąsiedztwa i realizacji zadań strategicznego partnerstwa. Oczywiste jest, że Warszawa i Kijów muszą wspólnie dążyć do wzmocnienia swych pozycji w Europie po zakończeniu wojny rosyjsko-ukraińskiej. Ponadto Polska ma powody, by tworzyć zaplecze dla wzrostu własnej podmiotowości na kontynencie, jednocześnie realizując strategiczne partnerstwo z Ukrainą. I to wydaje się dziś naturalne dla Warszawy.
Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Podsumowując, doradzałbym zatem przedstawicielom Polski i Ukrainy, aby w relacjach dwustronnych nie wahali się mówić prawdy, szukali wspólnych punktów oparcia, ale też własnych korzyści oraz nie bali się prawić sobie nawzajem komplementów.
Tłum. Dmytro Menok
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” jesień 2024w dziale „Z drugiej strony Bugu”.