Nie ma wątpliwości, że platforma X odegrała kluczową rolę w rozwoju wydarzeń po zabójstwie w Southport. Posty, w których spekulowano, że podejrzany o atak był muzułmaninem, migrantem, uchodźcą lub obcokrajowcem, odnotowały co najmniej 27 milionów wyświetleń.
W minioną sobotę, po zabójstwie trzech dziewczynek w angielskim Southport, doszło do antyimigranckich zamieszek. W Hull, Liverpoolu, Bristolu, Manchesterze, Stoke-on-Trent i Blackpool w Anglii oraz w Belfaście w Irlandii Północnej protestujący rzucali racami, butelkami i cegłami, plądrowali sklepy i atakowali policję. Następnego dnia niepokoje nie ustały i rozprzestrzeniły się na resztę kraju – tylko w niedzielę policja aresztowała ponad 150 osób.
W Rotherham, w północnej Anglii, protestujący zgromadzili się w pobliżu hotelu Holiday Inn, który wcześniej przyjmował osoby ubiegające się o azyl. Demonstranci zaatakowali pilnujących budynku policjantów – rzucali w nich krzesłami i koszami na śmieci. Część z nich przedarła się przez kordon policyjny i próbowała podpalić budynek. W wyniku zamieszek wybito okna, a co najmniej jeden funkcjonariusz został ranny. Nikt z pracowników hotelu ani mieszkańców nie ucierpiał w zdarzeniu. W drugim hotelu, w Tamworth, ranny został kolejny policjant. W Bolton, gdy policja starała się rozdzielić protestujących, w ruch poszły fajerwerki i granaty dymne.
Krajowa Rada Szefów Policji poinformowała w poniedziałek, że w ciągu minionego tygodnia dokonano 378 aresztowań w związku z zamieszkami.
Tragedia w Southport jako punkt zapalny
Największą od dekad falę antyimigranckich zamieszek w Wielkiej Brytanii zainicjował atak nożownika w Southport z 29 lipca, w wyniku którego zginęło troje dzieci – sześcioletnia Bebe King, siedmioletnia Elsie Dot Stancombe i dziewięcioletnia Alice Dasilva Aguiar. Pięć innych osób zostało rannych, w tym dwie osoby dorosłe. Atak miał miejsce podczas warsztatów tanecznych skierowanych do młodych fanów Taylor Swift, które odbywały się w lokalnym centrum społeczno-kulutralnym Hart Space.
Początkowo fałszywie oskarżono o atak azylanta, który nielegalnie przebywa na terenie Wielkiej Brytanii, co dodatkowo podsyciło nastroje antyuchodźcze. W przestrzeni medialnej pojawiły się informacje, jakoby sprawca przybył do Wielkiej Brytanii statkiem w 2023 roku, a także bezpodstawne spekulacje, że był muzułmaninem.
Atak na meczet w Southport pokazuje, że niektóre osoby biorące udział w zamieszkach z dużym prawdopodobieństwem kierowały się bezpodstawnymi oskarżeniami o islamistyczne motywy zabójcy z Southport
Policja w Merseyside zdementowała te plotki i ogłosiła, że aresztowany 17-latek urodził się w Cardiff, ma rwandyjskie korzenie i brak powiązań z islamem. Nie prowadzono dochodzenia w sprawie powiązań ataku z terroryzmem. Zatrzymany został oskarżony o trzy zarzuty zabójstwa, 10 zarzutów usiłowania zabójstwa i jeden zarzut posiadania przedmiotu z ostrzem.
„Skrajnie prawicowa bandyterka”
W niedzielnym wystąpieniu telewizyjnym premier Keir Starmer potępił gwałtowne zamieszki, mówiąc, że ci, którzy wzięli w nich udział, „zmierzą się z pełną siłą prawa”. Określił protesty jako „skrajnie prawicową bandyterkę”, na którą „nie ma miejsca na naszych ulicach ani w internecie”.
Szef rządu poinformował również, że celem agresji były społeczności muzułmańskie. Zaatakowano meczety i chroniących ich funkcjonariuszy policji, a na ulicach pojawiały się nazistowskie pozdrowienia. „Nie ma uzasadnienia dla podejmowania takich działań” – skomentował Starmer, dodając, że ludzie „mają prawo do bezpieczeństwa”.
Premier Wielkiej Brytanii zwrócił też uwagę, że prawo karne musi mieć zastosowanie tak w internecie, jak i poza nim – osoby popełniające przestępstwa w internecie będą traktowane tak samo jak regularni przestępcy.
Zamieszki potępiła otwarcie również minister spraw wewnętrznych, Yvette Cooper, nazywając je „zupełnie przerażającymi”. Podkreśliła, że policja ma pełne wsparcie rządu, aby podjąć zdecydowane działania. Dodała, że Wielka Brytania widziała w weekend „haniebne sceny” i że „nie ma usprawiedliwienia” dla atakowania meczetów i rzucania cegłami w funkcjonariuszy policji.
Niektórzy posłowie wezwali polityków do zwołania specjalnego posiedzenia parlamentu w odpowiedzi na akty przemocy. Wśród nich znaleźli się m.in. Nigel Farage z partii Reform UK i Diane Abbott z Partii Pracy. Według Abbott to, co widzimy, to kryzys, „społeczności w całym kraju są przerażone”, a politycy nie mogą czekać bezczynnie tygodniami w obliczu przemocy. Minister spraw wewnętrznych Yvette Cooper powiedziała, że zwołanie parlamentu nie jest w tej chwili częścią planów rządu. Posłowie mają wrócić do Westminsteru dopiero w przyszłym miesiącu.
Boję się wychodzić z domu
Najabat Ramzan z meczetu Jamia Masjid Al-Madina w Middlesbrough mówi, że niektórzy muzułmanie przestali wychodzić z domu. W rozmowie z BBC News dodaje, że starsi ludzie boją się teraz iść do meczetu, aby się pomodlić, a kobiety noszące hidżab obawiają się wychodzić na ulicę ze strachu przed potencjalnymi atakami.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Malezji opublikowało w niedzielę ostrzeżenie, w którym radzi Malezyjczykom mieszkającym w Wielkiej Brytanii lub odwiedzającym ją, by „trzymali się z dala” od miejsc protestów i „zachowali czujność”. Podobne ostrzeżenie wydało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Nigerii, powołując się na „zwiększone ryzyko przemocy i zakłóceń porządku spowodowanych niedawnymi zamieszkami w Wielkiej Brytanii”.
Z kolei Muzułmańska Rada Wielkiej Brytanii (MCB) twierdzi, że społeczności muzułmańskie w Wielkiej Brytanii czują się „terroryzowane” i wzywa do spokoju po tygodniu zamieszek. Zara Mohammed, sekretarz generalna organizacji, mówi, że jej telefon został „zapchany telefonami” od ludzi bojących się wyjść z domu i przywódców religijnych niepewnych, czy powinni otwierać meczety. W komunikacie MCB nie zaleca zamykania meczetów, a tylko zachowanie czujności.
Algorytmy, fake newsy i miliony odsłon
Zamieszki w Wielkiej Brytanii ukazują, jak głęboko mogą sięgać korzenie eksplozji społecznego niepokoju. Na wybuch zamieszek wpłynęło wiele czynników, w tym retoryka polityczna skrajnej prawicy i ogólne uczucie frustracji, związane ze zjawiskiem migracji, jak też coraz głośniejsze pytania dotyczące przejrzystości działań rządu i policji w tej sferze.
Atak na meczet w Southport pokazuje, że niektórzy uczestnicy zamieszek z dużym prawdopodobieństwem kierowali się bezpodstawnymi oskarżeniami o islamistyczne motywy zabójcy. Brytyjska policja wprost wskazała na dezinformację w internecie jako kluczowy czynnik prowadzący do aktów przemocy.
Agresywne nastroje były podsycane przez znanych komentatorów politycznych i polityków. Jak zauważa Marianna Spring, specjalistką BBC ds. dezinformacji, algorytm platformy X (kiedyś Twitter) dodatkowo potęgował emocje, promując kontrowersyjne i sensacyjne treści – to one przynoszą polubienia, wyświetlenia i nowych obserwujących. Płatni użytkownicy platformy X mają możliwość monetyzowania swoich zasięgów, co dodatkowo zachęca do publikowania bardziej kontrowersyjnych treści.
Nie można dokładnie wskazać, kto zainicjował zamieszki, ale widoczny był pewien wzorzec – wielu influencerów w różnych kręgach wzmacniało fałszywe pogłoski o tożsamości i motywie napastnika. Te były następnie rozpowszechniane w mediach społecznościowych, docierając do coraz szerszego grona odbiorców, w tym również do osób niezwiązanych z grupami skrajnie prawicowymi.
Joe Mulhall, szef badań w sprzeciwiającej się rasowym uprzedzeniom grupie Hope Not Hate, mówi: „Nie było jednej siły napędowej. Odzwierciedla to naturę współczesnej skrajnej prawicy. Istnieje duża liczba osób angażujących się w działalność online, ale nie ma struktury członkowskiej […] – nie ma nawet sformalizowanych liderów, ale są oni kierowani przez osoby mające wpływ na media społecznościowe”.
Członkowie mniejszych grup, takich jak Patriotyczna Alternatywa okrzyknięta przez „The Times” „największym w Wielkiej Brytanii skrajnie prawicowym ruchem białej supremacji”, również zachęcali do uczestnictwa w protestach. Pomimo ogólnego braku szerokiego zasięgu ich slogan „Enough is Enough” był często udostępniany – na platformie X uzyskał prawie 60 tys. wzmianek. „Język pochodzi od skrajnie prawicowych jednostek, ale organizacja jest znacznie bardziej organiczna” – mówi Mulhall z Hope Not Hate. „Powstają lokalne grupy na Facebooku. Przejmują one inicjatywę od influencerów i przekazują informacje lokalnie”.
Nie ma dziś wątpliwości, że platforma X odegrała kluczową rolę w rozwoju wydarzeń po zabójstwie w Southport. Konto o nazwie Europe Invasion, znane z publikowania antyimigranckich i islamofobicznych treści, opublikowało na X, że podejrzany był „rzekomo muzułmańskim imigrantem”. Twierdzenie to było fałszywe, ale post został obejrzany ponad 6,7 miliona razy.
Joe Ondrak, starszy analityk w Logically, brytyjskiej firmie monitorującej dezinformację, zauważył, że w plotka o muzułmańskim imigrancie zostało wzmocnione właśnie w mediach społecznościowych. „Ta konkretna fraza krążyła wokół wszystkich skrajnie prawicowych influencerów i kanałów” – dodał.
Dr Marc Owen Jones z uniwersytetu Hamad Bin Khalifa w Katarze poinformował, że posty na X, w których spekulowano, że podejrzany o atak był muzułmaninem, migrantem, uchodźcą lub obcokrajowcem, odnotowały co najmniej 27 milionów wyświetleń. Była to „wyraźna próba prawicowych influencerów i oszustów”, aby przeforsować program antyimigrancki i ksenofobiczny.
Harry Quilter-Pinner, dyrektor wykonawczy lewicowego think tanku IPPR, bliskiego Partii Pracy, powiedział: „Skrajnie prawicowy i prawicowy populizm odnosi sukces, gdy przekonuje przyzwoitą część większości, że polityka głównego nurtu nie przynosi im korzyści, nie działa i potrzebujemy czegoś bardziej radykalnego. Najważniejszą rzeczą jest to, jak wrócić do punktu, w którym zdecydowana większość ludzi czuje, że polityka głównego nurtu służy ich interesom”.
Przeczytaj również: Media w czasach postprawdy