Według Viktora Frankla sensu szukać należy w świecie zewnętrznym, poza sobą. Może zatem w perspektywie egzystencjalnej Kościół w depresji to Kościół istniejący sam dla siebie, wspólnota, która porzuciła swój cel i sens w wyniku niepowodzeń lub kiepskich priorytetów?
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” lato 2024. W wolnym dostępie można przeczytać jedynie jego fragment. W całości jest otwarty tylko dla prenumeratorów naszego pisma i osób z wykupionym pakietem cyfrowym. Subskrypcję można kupić TUTAJ.
Kiedy po raz pierwszy przeczytałam ukute przez ks. Andrzeja Dragułę sformułowanie „depresja eklezjalna”, moje myśli pomknęły w kierunku prawdopodobnie przez autora niezamierzonym. Podczas gdy dla niego samego pojęcie to dotyczyło doświadczenia duchownych zderzających się z nieskutecznością swojej posługi, mnie zatrzymało ono jako opis zbiorowego doświadczenia całej wspólnoty Kościoła – stanu apatii, zniechęcenia, beznadziei i wewnętrznego cierpienia, które zdarza mi się ostatnio obserwować. Zapytałam więc wówczas sama siebie, czy są takie aspekty owej depresji eklezjalnej, na które można spojrzeć z perspektywy gabinetu psychoterapeutki.
Najpierw konieczne wydaje mi się jednak zaznaczenie kilku kwestii. Po pierwsze, jako reprezentantka nurtu integratywnego pozwalam sobie niżej na spojrzenie na temat depresji eklezjalnej przez soczewki różnych szkół terapeutycznych. Zdaję sobie sprawę, że niektórzy z ortodoksyjnych przedstawicieli poszczególnych nurtów uznaliby takie podejście za zupełnie niedozwolone. Ponadto tradycyjny przedstawiciel szkoły psychodynamicznej, poznawczo-behawioralnej, systemowej czy egzystencjalnej spojrzałby na temat zapewne odrobinę (lub całkiem) inaczej. Uważam, że to wspaniale! Tego rodzaju różnorodne podejścia do tematu uznaję bowiem nie tyle za wykluczające się, ile komplementarne.
Po drugie, wspomnieć należy, rzecz jasna, o ograniczeniach terminu „depresja eklezjalna” w przedstawianym przeze mnie rozumieniu. Oczywiste jest dla mnie, że nie zawsze, nie wszędzie i nie cały Kościół dotyka eklezjalna depresja. Postrzegam ją nie tyle jako stan permanentny, ile doświadczenie, które przychodzi do wspólnoty i odpływa z niej jak morskie fale. Co więcej, zaproponowany przeze mnie sposób podejścia do tematu z perspektywy różnych soczewek pozwoli zapewne jedynie zasmakować tego terminu – na pogłębioną jego analizę potrzeba by zapewne kilku tomów.
Po trzecie (i najważniejsze!), na stosowanie tego pojęcia pozwalam sobie również w najwyższym szacunku do moich pacjentów i wszystkich innych osób chorujących na depresję kliniczną. Nie jest to bowiem żadną miarą próba słownej zabawy ich realnym cierpieniem. Wręcz przeciwnie! Chciałabym podziękować im za to, że to właśnie od nich uczę się spoglądania w głąb rzeczywistości.
W jaki zatem sposób można dziś rozumieć doświadczenie eklezjalnej depresji? Spójrzmy na ten problem przez soczewki różnych szkół terapeutycznych.
Wykup prenumeratę „Więzi”
i czytaj bez ograniczeń
Pakiet Druk+Cyfra
-
- 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
z bezpłatną dostawą w Polsce - 4 numery „Więzi” w formatach epub, mobi, pdf (do pobrania w trakcie trwania prenumeraty)
- Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl na 365 dni (od momentu zakupu)
- 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.
Jeśli mieszkasz za granicą Polski, napisz do nas: prenumerata@wiez.pl.
Pakiet cyfrowy
- Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl (od momentu zakupu) przez 90 lub 365 dni
- Kwartalnik „Więź” w formatach epub, mobi, pdf przez kwartał lub rok (do pobrania
w trakcie trwania prenumeraty)
Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” lato 2024 jako część bloku tematycznego „Co zrobić z depresją eklezjalną?”.
Pozostałe teksty bloku:
Zbigniew Nosowski, „Eklezjalna depresja, czyli cierpienie duchowe”
Ks. Andrzej Draguła, „A może z tej łodzi już nie ma ryb? Rzecz o duszpasterskiej frustracji”
„Albo eklezjalna depresja, albo noc ciemna”, Jacek Prusak SJ w rozmowie ze Zbigniewem Nosowskim