Utwory ukazały się w kwartalniku „Więź” lato 2024.
Niepewność
Z kuchni do pokoju
niosę herbatę po wrąbek
nalaną do szklanki.
Opanować, upłynnić krok
kiedy życie drży. Nie potrafię.
Zanim zaniosę
rozleje się w tysiącu lat,
oparzy podłogi,
oparzy Ziemię.
Bezbarwny na starość
Kolory mi się nie śnią i nie ciekawi mnie,
jakim kolorem jest sam sen. Pewnie kolorem
obojętności snu na kolory.
Nie marzę już o barwności poza kolorami,
a przecież kiedyś wiedziałem, wiedziałem oczami,
o barwie pierwotnej, ukrytej poza widzialnymi.
Ta wiedza zaczęła się na granicy dzieciństwa,
kiedy nie tylko widziałem kolory, ale zrozumiałem,
że je widzę. I wtedy w powszechym krajobrazie,
gdziekolwiek wędrowałem, pojawiała się barwa horyzontów,
oddalająca się, błękitna przezroczystość. Ale chwilami
horyzont nieruchomiał barwą ziemskiego początku i końca.
W niej wspólny kolor wybuchu, popiołu, zapaści
niszczył barwę pierwotną. To zniszczenie
zrozumiałem dopiero teraz, na starość –
i potrafię zdejmować
kolor po kolorze z kolorowych jestestw,
bo ciekawi mnie już tylko, jaka to byłaby przezroczystość,
gdyby nie istniały kolory? I czy będzie.
***
Na przeczekanie dobry jest poranek
zapamiętany wystarczy do końca
i można mieć nadzieję że koniec się wyjaśni.