Jesień 2024, nr 3

Zamów

Modlimy się codziennie. Ale czy możemy powiedzieć, że znamy Boga?

Bp Damian Muskus. Fot. Archiwum prywatne

Przecież im bliżej z kimś jesteśmy, tym większą tajemnicą się wydaje.

Ewangelia dzisiejszej niedzieli przedstawia trzy różne reakcje na głoszoną przez Jezusa naukę. Jego krewni uważają, że odszedł od zmysłów, uczeni w Piśmie podejrzewają Go o opętanie, a tłum chce Go po prostu słuchać.

Wydaje się, że nikt tak dobrze nie rozumie człowieka, jak jego najbliżsi. Życie jednak uczy, że z niezrozumienia bierze się wiele rodzinnych kryzysów. Może więc to wcale nie jest proste – umieć wznieść się ponad to, co wiemy o kimś bliskim na podstawie spędzonego z nim czasu, wspólnych doświadczeń, historii?

W przypadku krewnych Jezusa właśnie tak się stało: uznali, że wiedzą o Nim wszystko i nie potrafili zobaczyć w Nim nic więcej ponad to. Tymczasem – wie to każdy, kto kocha – im bliżej z kimś jesteśmy, tym większą tajemnicą się wydaje, tym większe poczucie, że wciąż musimy go poznawać i odkrywać na nowo. Tak dzieje się również w naszych relacjach z Bogiem. Nie możemy powiedzieć, że znamy Go, bo modlimy się codziennie, czytamy Słowo, przyjmujemy Jego Ciało. Trzeba uczciwie sobie odpowiedzieć: znamy Boga czy tylko Jego obraz, jaki w sobie stworzyliśmy?

A uczeni w Piśmie? Ich wieloletnie, wnikliwe studiowanie Słowa teoretycznie powinno pomóc im rozpoznać w Jezusie oczekiwanego Mesjasza. Któż lepiej niż oni mógł wiedzieć, kim ma być Zbawiciel i jakie znaki będą towarzyszyły Jego misji na ziemi? A jeśli nawet wiedza nie doprowadziła ich do rozpoznania Pana, to przynajmniej powinna wzbudzić ich zaciekawienie osobą Nauczyciela. Tak się jednak nie stało. Ich umysły i serca pozostały zamknięte. Skupili się na oporze wobec Dobrej Nowiny. Odmówili nawrócenia.

To w tym kontekście słyszymy słowa o grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. On nie będzie wybaczony nie dlatego, że na nim kończy się Boże miłosierdzie – z natury przecież nieskończone. Ten grzech nie będzie wybaczony dlatego, że ci, którzy stawiają opór łasce, świadomie odrzucają miłość.

Trzecia grupa, którą spotykamy dziś w Ewangelii, jest opisana właściwie jednym zdaniem: „I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką»”. Nie wiemy, kim są ci ludzie, nie znamy ich twarzy, nazwisk, pełnionych funkcji. Ale dla Jezusa nie są oni tłumem anonimowych postaci. Są Jego braćmi, siostrami, matkami.

Wesprzyj Więź

Dlaczego? Bo otworzyli się na Ewangelię. Bo nawiązała się więź między każdym z nich a Zbawicielem. Nie mogą pochwalić się metryką urodzenia, w której widnieje wpis „krewny Jezusa”, a jednak to oni stanowią Jego rodzinę. Nie ma znaczenia, skąd przyszli i kim są. Dla Boga najważniejsze jest to, że chcą z Nim przebywać, słuchać Go i Jego słowa uczynić swoim życiem.

Tekst ukazał się 9 czerwca 2024 r. na Facebooku. Tytuł od redakcji Więź.pl

Przeczytaj też: Bp Muskus: Bóg bywa bardzo osamotniony w swoim Kościele

Podziel się

4
2
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.