Jesień 2024, nr 3

Zamów

Marek Jędraszewski: Walczący z ideologiami

Abp Marek Jędraszewski podczas spotkania Rady Naukowej KEP 17 stycznia 2024 r. w Warszawie. Fot. EpiskopatNews

Metropolita krakowski uważa, że to właśnie nowe ruchy polityczne, altprawica czy prawica odwołująca się do populizmów mogą być istotnym narzędziem restauracji chrześcijaństwa i katolicyzmu.

Fragment nowej książki Tomasza Terlikowskiego „Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2024

Ostre, jednoznaczne kazania czy wywiady, a także decyzje podejmowane bez liczenia się z emocjami ludzi były znakiem rozpoznawczym arcybiskupa Marka Jędraszewskiego już w Łodzi, jednak do absolutnego „mistrzostwa” doprowadził on te cechy swojego biskupiego posługiwania dopiero w Krakowie. Można nawet – z pewnej perspektywy – powiedzieć, że jego praca przy Franciszkańskiej płynęła od jednego medialnego skandalu do drugiego, od jednej szeroko komentowanej homilii do drugiej i od jednej wyciekającej zaskakującej decyzji do następnej. Im ostrzej zaś na te jego wystąpienia reagowała liberalna opinia publiczna, tym większym poparciem cieszył się arcybiskup wśród bardziej tradycyjnie nastawionych wiernych, a przede wszystkim, tym więcej zbierał głosów uznania wśród części biskupów.

„Ataki medialne”, jak je nieodmiennie określano, sprawiały też, że nawet ci z biskupów, którym zdecydowanie nie było po drodze z arcybiskupem Jędraszewskim, umilkli i jeśli go krytykowali, to w rozmowach prywatnych, względnie na zamkniętych posiedzeniach Konferencji Episkopatu Polski, nigdy zaś publicznie. Za wsparcie, jakim obdarzał metropolita krakowski Prawo i Sprawiedliwość, ówczesna partia władzy odpłacała się mocnym promowaniem arcybiskupa w mediach publicznych i prawicowych, przez co w efekcie uznano, że to właśnie arcybiskup Jędraszewski jest reprezentatywnym głosem Kościoła, a cały Kościół pozostaje w ścisłej relacji z PiS.

Spór polityczny i światopoglądowy – normalny w demokratycznym i pluralistycznym państwie – nabierał dla Marka Jędraszewskiego wymiarów wielkiej wojny z chrześcijaństwem i szczególną rolą Polski

Tomasz P. Terlikowski

Udostępnij tekst

I choć gdy bliżej zająć się Kościołem, okaże się, że nie jest to prawdą, bo w episkopacie obecne są podziały polityczne, a pewna część hierarchów nie wspiera ani PiS, ani linii politycznej Jędraszewskiego, to przeciętny polski katolik nie musi tego wiedzieć, a skoro nikt z biskupów publicznie z arcybiskupem nie polemizuje, zasadne może się wydać przypuszczenie, że wszyscy się z nim zgadzają.

PIS-KUP?

Początki w Krakowie nie były jednak złe. Jak wspomina bliski współpracownik z kurii kardynała Stanisława Dziwisza, pierwsze spotkania były sympatyczne i ciepłe, arcybiskup Jędraszewski sprawiał dobre wrażenie i szybko podejmował decyzje.

– Pierwsza konferencja prasowa była dla wszystkich mediów, arcybiskup chętnie przyjmował sugestie działania i zapowiedział, że będzie odpowiadał na wszystkie pytania – opowiadał mi ksiądz Piotr Studnicki, ówczesny rzecznik prasowy archidiecezji krakowskiej.

Ten „miodowy miesiąc” relacji z mediami nie trwał jednak zbyt długo. Szybko się okazało, że arcybiskup i jego najbliżsi współpracownicy nie chcą traktować przedstawicieli mediów w ten sam sposób. Zaczęło się od próby zamknięcia parkingu kurii dla wozów transmisyjnych TVN24, bo arcybiskup nie przepadał akurat za tą telewizją, pojawiły się także próby blokowania dostępu na konferencje prasowe nielubianym redakcjom, a wreszcie – podczas obchodów rocznicy śmierci Jana Pawła II w 2019 roku – w ogóle nie wpuszczono fotoreportera „Gazety Wyborczej”, ekipy TVN24 ani dziennikarzy portalu LoveKraków na dziedziniec kurii, gdzie odbywały się obchody.

To jednak było już później; w pierwszym roku urzędowania arcybiskup udzielił jeszcze nawet wywiadu portalowi Onet.pl (w którym tłumaczył między innymi, że nie jest „kapelanem PiS”) i „Rzeczpospolitej”, co potem stało się niemal niemożliwe.

Od początku – mimo że sam temu zaprzeczał – arcybiskup Jędraszewski robił wiele, by wierni, przynajmniej ci niechętni Prawu i Sprawiedliwości, traktowali go jak rzecznika i sympatyka tej partii. Już podczas pierwszych krakowskich obchodów rocznicy smoleńskiej nie tylko wygłosił wielką apologię Lecha Kaczyńskiego, ale także po raz kolejny potępił wszystkich, którzy nie przyjmowali prezentowanej przez PiS wizji wydarzeń w Smoleńsku.

Jędraszewski
Tomasz P. Terlikowski, „Arcybiskup. Kim jest Marek Jędraszewski”, Wydawnictwo Znak, Kraków 2024

Arcybiskup zarzucał „bezwzględną mistyfikację” tym, którzy mówili o „czterokrotnym podchodzeniu do lądowania”, o „pijanym generale Błasiku”, o „wspaniałej współpracy polsko-rosyjskiej”, a także wzywał, by pamiętać o tych, którzy „polegli w Smoleńsku”. I nawet jeśli można uznać, że była to polemika z wieloma niedopuszczalnymi czy niepopartymi faktami tezami medialnymi, trudno nie zadać pytania, czy rzeczywiście homilia jest miejscem do wygłaszania takich tez.

Ostro – i w pełni w duchu Prawa i Sprawiedliwości – krytykował także arcybiskup Jędraszewski Obywateli Rzeczypospolitej, którzy blokowali miesięcznice. „Te kontrmarsze są, z punktu widzenia prawa, zaprzeczeniem tego, do czego się dąży. Zabrania się komuś, by manifestował swoje przekonania. Zabrania się komuś, by mógł się modlić, pamiętając o swoich najbliższych czy innych wielkich, wspaniałych osobach, które reprezentując państwo polskie, zginęły pod Smoleńskiem” – mówił arcybiskup Marek Jędraszewski, odnosząc się na antenie TVP do comiesięcznych kontrmanifestacji na Krakowskim Przedmieściu.

„Przypomina mi się, kiedy moi koledzy księża w czasie stanu wojennego byli prześladowani przez SB, bo mieli odwagę modlić się za internowanych, uwięzionych członków ich parafii. Nie wolno było ich pamiętać, nie wolno było o nich mówić. Odnosi się wrażenie, jakby chciano nas doprowadzić też do takiej fałszywej amnezji, zapomnienia o rzeczach, które powinny stanowić trwałą tkankę narodowej i państwowej pamięci” – dodawał.

Zaostrzanie się walki politycznej wcale nie prowokowało arcybiskupa do ostrożniejszych wypowiedzi, a wręcz przeciwnie. Już w 2018 roku w wywiadzie dla „Gościa Niedzielnego” wprost odwoływał się do ukutego przez PiS pojęcia „totalna opozycja” i ostro ją krytykował. „W przypadku opozycji totalnej mamy do czynienia z postawą »nie, bo nie«. Przy takiej postawie kończy się demokracja, a zaczyna się to, co jest bardzo niebezpieczne – »ulica i zagranica«. A przecież demokracja jest właśnie po to, aby »ulica« nie dyktowała warunków i sposobów uprawiania polityki. Poza tym »zagranica« jednoznacznie kojarzy się nam z Targowicą” – mówił.

Smoleńsk czy stosunek do opozycji nie był jednak jedyną przestrzenią współmyślenia PiS i arcybiskupa Jędraszewskiego. Metropolita krakowski, który wielokrotnie podkreślał, że w świecie toczy się wielka wojna o jego przyszłość, o przyszłość chrześcijaństwa i chrześcijańskiej moralności, uważał, że to właśnie nowe ruchy polityczne, altprawica czy prawica odwołująca się do populizmów mogą być istotnym narzędziem restauracji chrześcijaństwa i katolicyzmu.

„Rozszerzyłbym to pytanie, gdyż dość zasadnicza zmiana kursu dotyczy także innych krajów, choćby Węgier, Francji czy USA – mówił w wywiadzie dla KAI. – Inaczej wygląda to w USA, inaczej we Francji, inaczej na Węgrzech, a jeszcze inaczej w Polsce. Jedno jest wspólne: chwieje się gmach dotychczas obowiązujących paradygmatów, będących owocem kulturowej rewolucji 1968 r. Ta konstrukcja pęka. A jeśli chodzi o Polskę, to u nas – w odróżnieniu od innych krajów – katolicyzm jest ważnym punktem odniesienia dla tego, co związane jest ze zmianą”.

Wsparcie jednego z nurtów politycznych, który rządził wówczas Polską, arcybiskup wyprowadzał więc w swoim myśleniu z szerszej – nie tylko politycznej, ale i religijnej – wizji, w której Polska i polski Kościół mają do odegrania znaczącą rolę w historii świata.

„Patrząc na Kościół w niektórych krajach Europy, odnosi się wrażenie, jakby pogodził się on z tym, że nie ma już nic do powiedzenia światu, a przynajmniej z tego rezygnuje. Może dlatego, że są kraje, gdzie np. za krytykę gender grożą procesy sądowe. Ale potrzebna jest odwaga. Będąc chrześcijaninem, trzeba się narażać” – mówił arcybiskup w tym samym wywiadzie, a dalej sugerował, że miejscem, gdzie ta odwaga nadal panuje, jest właśnie Polska, by chwilę potem jasno zdefiniować swoją rolę.

„Tymczasem uważa się powszechnie, że lepiej podążać w »głównym nurcie«. A patrząc z innej strony, należałoby powiedzieć, że oznacza to tkwienie w »głównym ścieku«. Pytanie, na ile jest to zgodne z wymaganiami Ewangelii” – mówił arcybiskup w wywiadzie dla KAI.

Spór polityczny i światopoglądowy – normalny w demokratycznym i pluralistycznym państwie – nabierał więc dla Marka Jędraszewskiego wymiarów wielkiej wojny z chrześcijaństwem i szczególną rolą Polski. „Jest już trzecia wojna, tyle że inna od dotychczasowych, we fragmentach, ale niesie ona ze sobą ogrom nieszczęść właśnie dlatego, że ludzie chcą żyć tak, jakby Pana Boga nie było. Zamykają przed Nim drzwi swoich serc, wołają o  pokój, a  przygotowują się do jeszcze bardziej okrutnej wojny  – mówił arcybiskup w homilii wygłoszonej w Zakopanem podczas mszy z okazji akcji »Różaniec do granic«. – (…) wiele sił wewnętrznych i zewnętrznych wobec naszej ojczyzny jest żywotnie zainteresowanych tym, aby żyć tak, jakby Boga nie było, aby swoją wiarę zamknąć do wstydliwie zakrywanej prywatności, aby w przestrzeni publicznej nie było miejsca dla krzyża Pana Jezusa Chrystusa” – dodawał.

Wesprzyj Więź

„Takie są wielkie siły tego świata, które kierują swój atak na Polskę, żeby też odeszła od swoich chrześcijańskich korzeni, zapomniała o sobie i w jakiejś mierze roztopiła się w tej nowej rzeczywistości, gdzie nie ma miejsca na rodzinę i na naród” – wskazywał już w 2018 roku w czasie rekolekcji przed uroczystością Objawienia Pańskiego.

PiS, jeśli spojrzeć na to z tej perspektywy, miał być właśnie narzędziem, którym Polska będzie uzdrawiana, by stać się wzorcem dla świata.

Przeczytaj też: Wtedy po raz pierwszy nie stanął w prawdzie. Abp Jędraszewski a sprawa abp. Paetza

Podziel się

5
2
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.