Zima 2024, nr 4

Zamów

Triduum, czyli wszystko nowe

Liturgia Wieczerzy Pańskiej, Londyn, 2019. Fot. Fot. Mazur / cbcew.org.uk

Otrzymujemy od Chrystusa nowe prawo. Prawo miłości, którego atrybutami są ręcznik, miednica z wodą oraz ostatnie miejsce.

I rzekł Zasiadający na tronie: „Oto czynię wszystko nowe”
Ap 21,5

W liturgicznym misterium paschalnym zachwyca mnie, od wielu już lat, motyw nowości. W Triduum przewija się on dzień po dniu, godzina po godzinie. Otrzymujemy od Pana kolejne dary, które dobitnie uświadamiają nam, że „wszystko jest łaską”, jak lubiła powtarzać św. Teresa z Lisieux.

W Wielkim Poście szyliśmy nowe bukłaki i pozbywaliśmy się z życia starego kwasu. Teraz zaś nadchodzi czas, w którym będziemy mogli wlać nowe wino do nowych bukłaków, stając się na nowo dziećmi Bożymi.

Wielki Czwartek: nowe przykazanie

W czwartkowe przedpołudnie w katolickich katedrach celebrowana jest Msza krzyżma świętego, podczas której otrzymamy nowe oleje święte. Są to: olej chorych dla sakramentu namaszczenia chorych, olej katechumenów dla przygotowujących się do chrztu oraz olej krzyżma używany przy udzielaniu sakramentów: chrztu, bierzmowania, święceń kapłańskich, a także podczas konsekracji kościoła i ołtarza.

W drugiej modlitwie konsekracyjnej krzyżma czytamy, że „przez święte misterium krzyżma” uczestniczymy „w posłannictwie prorockim, kapłańskim i królewskim”. Odnawiamy więc również w sobie świadomość bycia nowym Ludem Bożym, który wszczepiony został w osobę Jezusa Chrystusa – Proroka, Kapłana oraz Króla.

Podczas tej mszy będzie miało również miejsce odnowienie przyrzeczeń kapłańskich. Księża odnawiają w sobie to, co najistotniejsze w ich posłudze prezbiteratu, a więc: naśladowanie przykładu Chrystusa Dobrego Pasterza, tak aby nie szukając własnej korzyści, troszczyli się o zbawienie ludzi.

Bóg sam zapomniał o sobie w Wielką Sobotę. Szczyt kenozy został osiągnięty przez zejście na samo dno otchłani

Mateusz Filipowski OCD

Udostępnij tekst

Niegdyś w Wielki Czwartek celebrowano jeszcze jedną mszę, tzw. Mszę pokutników. Dokonywało się podczas niej pojednanie osób, które odbywały pokutę. Otrzymywali oni rozgrzeszenie oraz białą szatę na znak odnowionej swojej więzi z Bogiem oraz wspólnotą Kościoła.

Wieczorem zaś celebrowana jest Msza Wieczerzy Pańskiej, podczas której otrzymujemy dar eucharystii oraz nowe przykazanie. Przy wejściu do kościoła uderzająca staje się nieobecność Pana w Najświętszym Sakramencie. Tabernakulum jest otwarte i puste…

Tego dnia bowiem otrzymujemy nową materię eucharystyczną – na pamiątkę ustanowienia przez Chrystusa sakramentu swojej ofiary. Otrzymujemy również od Chrystusa nowe prawo. Prawo miłości, którego atrybutami są ręcznik, miednica z wodą oraz ostatnie miejsce.

Testament Chrystusa zostaje nam ogłoszony przez mandatum, liturgiczny obrzęd umycia nóg. Zostaje wtedy objawiona natura miłości, która nabrała konkretnego kształtu. Miłość, która jest mocniejsza niż śmierć. Kto zaś tak kocha, ten wydarzenie śmierci ma już za sobą.

W tradycji ludowej tego dnia dokonywało się również pojednanie między osobami skłóconymi. W niektórych regionach Polski zwyczajem było umieszczanie w kruchcie kościoła miednicy z wodą oraz ręcznika. Każdy, kto miał coś przeciwko swojemu bratu, mógł go zaprosić do kruchty kościoła, gdzie przez znak mandatum prosił o przebaczenie lub przebaczał tej osobie, która zawiniła wobec niego. Wielki Czwartek jest również dniem pojednania oraz odnowienia więzi między ludźmi.

Wielki Piątek: nowe drzewo

Upadek człowieka rozpoczął się od sięgnięcia po owoc z drzewa poznania dobra i zła. Aczkolwiek czy grzechem samym w sobie jest chęć poznania tego, co jest rzeczywiście dobre, a co złe? Istotą grzechu pierwszych ludzi nie była jednak chęć poznania jako refleksji intelektualnej, lecz decyzja o samowolnym decydowaniu co jest dobre, a co złe w oderwaniu od Boga i Jego miłości.

W liturgii Wielkiego Piątku staniemy jednak przed nowym drzewem. Drzewem najprawdziwszego i najgłębszego poznania. Jego dorodnym owocem jest sam Chrystus, który swoim życiem oraz słowem ukazał nam, co jest realnym dobrem i samą prawdą, a co jest rzeczywistym złem oraz fałszem. Odnowił nasze spojrzenie na rzeczywistość, na drugiego człowieka oraz swojego Ojca. Tego dnia, w geście adoracji, staniemy przed drzewem życia, które odnowi nasze poznanie.

W liturgii wielkopiątkowej będzie miała miejsce również uroczysta modlitwa powszechna, która jest wzorem dla wszystkich innych. Powszechna, czyli za wszystko i wszystkich. Kościół mówi Bogu o biedzie tego świata. Pragnie przedstawić Ojcu świat, za który Jego Syn poniósł śmierć na krzyżu.

Modlitwa ta wyraża pragnienie Jezusa, aby przyciągnąć wszystkich do siebie („A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” – J 12, 20). Ta modlitwa pragnie objąć cały świat, wszystkich ludzi. Jest to modlitwa prawdziwie uniwersalna.

I właśnie tak powinno być w tym dniu, gdy chrześcijanie gdziekolwiek są, gromadzą się wokół krzyża Chrystusa, łącząc się z Jego modlitwą kapłańską. Modlitwą obejmującą wszystkich, ponieważ On ukochał i oddał życie za wszystkich ludzi bez wyjątku.

W liście do Efezjan św. Paweł mówi: „On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części [ludzkości] uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość” (Ef 2, 14). Podczas tej modlitwy powszechnej odnawiamy w sobie komunię pokoju ze wszystkimi ludźmi. Mur dzielący ludzi na jakiekolwiek sorty i klasy został ostatecznie zburzony.

Wielka Sobota: misterium nicości

Choć Wielka Sobota nie posiada żadnej liturgii (oprócz tej brewiarzowej) nie oznacza to, że nie posiada swojego unikalnego misterium. Jest to dzień wielkiej ciszy i milczenia, dzień absolutnej pustki oraz swoiste misterium nicości.

Bóg umarł. Nasz Pan zstąpił do otchłani. Jezus zstępuje do Szeolu, a więc do miejsca oddzielenia od Boga. Miejsca zapomnienia i oczekiwania. Z perspektywy Jezusa, który żył w obecności i największej możliwej bliskości Ojca, jest to absolutny dramat. On sam przecież nam objawia, że „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 30).

Teraz jednak Chrystus wchodzi w misterium odłączenia od Ojca. Wchodzi do miejsca zapomnienia. Bóg sam zapomniał o sobie w Wielką Sobotę. Szczyt kenozy został osiągnięty przez zejście na samo dno otchłani.

Wielkopiątkowa modlitwa powszechna jest prawdziwie powszechna. Modlimy się w niej za wszystko i wszystkich

Mateusz Filipowski OCD

Udostępnij tekst

Po co to wszystko? Tradycja patrystyczna mówi, że Chrystus zstępuje do otchłani, aby spotkać się z Adamem. Pierwsze kroki Jezusa skierowane są w stronę prarodziców, aby wyrwać ich z przeklętego oczekiwania na Boga, aby zwiastować im Dobrą Nowinę o zbawieniu. Światłość światazstępuje do krainy ciemności, aby ród ludzki z tej otchłani wyprowadzić i oświetlić mu drogę do Ojca.

Wielu Ojców Kościoła zastanawiało się, co będzie z tymi, którzy żyli przed Chrystusem oraz po Nim, lecz nie mieli możliwości spotkania się z Jego Dobrą Nowiną. Właśnie w tajemnicy Wielkiej Soboty upatrywali moment spotkania się Chrystusa z tymi wszystkimi, którym nie została jeszcze opowiedziana Dobra Nowina. Zapewne także i z tymi, którym Ewangelia co prawda została opowiedziana, jednak w sposób fałszywy i zdeformowany.

W tym dniu odnawia się głoszenie i słuchanie Ewangelii Jezusa z Nazaretu. Właśnie w tym misteryjnym działaniu Chrystusa w wielkosobotniej otchłani upatrywać można źródeł nadziei na zbawienie wszystkich ludzi.

Wielka Sobota nie ma żadnej liturgii, ponieważ wszystko, co się wydarza w otchłani, jest tajemnicą między Bogiem a tymi, którzy tam się znajdują. Tajemnica domaga się z naszej strony szacunku. Szacunku wyrażonego w ciszy, milczeniu oraz pokornej zgodzie na własną niewiedzę.

Wielka Sobota to również misterium spoczywania Pana w grobie. Misterium to ukazuje przepiękną stronę naszej duchowości oraz człowieczeństwa. Nie mogę i nie muszę już nic robić. Jestem zamknięty w grobie, obezwładniony i skrępowany.

Cóż wobec tego mogę uczynić? Mogę jedynie czekać, aż mi ktoś ten grób otworzy. Aż zostanę wydobyty z ciemnej otchłani. Jest to bowiem dzień bezsilności. Zgody na niemoc, kruchość, niewystarczalność.

Wielka Sobota to dzień oczekiwania, aż Bóg wskrzesi mnie i podaruje mi nowe życie. Aż On grób otworzy i pozwoli mi wyjść na świat. Na świat, który również zostaje całkowicie odnowiony, ponieważ rekapitulacja dotyczy całego stworzenia.

Wigilia Paschalna: nowe światło

Pascha to przejście. Przejście z Chrystusem od śmierci do życia, od niewoli grzechu do wolności łaski, od ciemności do światła.

Liturgia zaczyna się po zapadnięciu zmroku, kiedy nastanie astronomiczna noc. Na początku liturgii otrzymamy nowe światło. Stare zgasło wraz ze śmiercią Chrystusa. Teraz poświęcamy ogień, który rozświetli nasze ciemności.

Kiedy kapłan będzie zapalał paschał od poświęconego ognia, wypowie takie słowa: „Niech światło Chrystusa chwalebnie zmartwychwstałego rozproszy ciemności naszych serc i umysłów”.Taki jest  najgłębszy sens świąt paschalnych! Chodzi o rozproszenie ciemności naszego serca i umysłu, o zrodzenie w nas nowego i niegasnącego światła.

Bóg pragnie wejść ze swoją światłością w nasze najgłębsze ciemności. A nie ma takiej ciemności, z której Bóg nie mógłby nas wyprowadzić. Nie ma takiej otchłani w naszym życiu, do której Bóg brzydziłby się zejść i ostatecznie nas z niej wyprowadzić. Celebracja Wigilii Paschalnej jest przede wszystkim celebracją światła, które delikatnie, acz radykalnie rozprasza nasze ciemności.

Podczas Wigilii Paschalnej dokona się również poświęcenie nowej wody, która dotąd była żywiołem ambiwalentnym. Daje ona bowiem życie, ale i niszczy, niosąc śmierć. Można w niej się utopić, ale i ugasić pragnienie. Daje wzrost, ale jej nadmiar sprawia, że wszystko gnije.

Woda jest poddawana poświęceniu, aby już nie była żywiołem dwuznacznym. Teraz ma dać nam nowe życie. Odtąd będzie żywiołem błogosławionym. Uświęcenie dokonuje się przez zanurzenie w niej paschału. Światło, które spoczywa w wodzie, a nie gaśnie, jest niczym gorejący krzew, który płonie, a nie spala się.

Od zarania chrześcijaństwa aż do dnia dzisiejszego podczas paschalnej liturgii chrzci się katechumenów. Następuje zrodzenie nowego człowieka. Wspólnota Kościoła otrzymuje w darze nowych braci oraz siostry. Tej nocy również każdy chrześcijanin odnawia swój własny sakrament chrztu.

Odnowienie własnego zanurzenia w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa wraz z przyrzeczeniami chrzcielnymi to centralny moment dla całej liturgii Triduum Sacrum. Jeżeli ktoś przepościł czterdzieści dni, podjął pokutę i wszelkie możliwe uczynki pobożne, a nie odnowił swoich przyrzeczeń chrzcielnych to znaczy, że jeszcze niewiele zrozumiał z tego, co uczynił dla niego Chrystus.

„Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił” (Ef 2,8). Przez chrzest dokonało się nasze usynowianie, które teraz pragniemy odnowić i zaaktualizować wobec obecnego TERAZ naszego życia.

Na koniec otrzymujemy nowe jadło, które jest symbolem odnowionego całego stworzenia. Wyrazem tego jest tradycyjne święcenie pokarmów. Z przyczyn historyczno-społecznych ma ono miejsce w sobotę, jednak we właściwym porządku liturgicznym powinno się dokonać poświęconą nową wodą, która jest wszak pobłogosławiona dopiero podczas Wigilii Paschalnej.

Wesprzyj Więź

„Oto wszystko czynię nowe”. Ta absolutna nowość opiera się przede wszystkim na objawionej miłości Boga do człowieka, a nie na odwrót. Gdy byliśmy jeszcze grzesznikami, gdy byliśmy niegodni i niegotowi, On w swym uprzedzającym i bezwarunkowym miłosierdziu obdarował nas nowym życiem oraz całkiem nowym początkiem.

Bóg przejmuje inicjatywę. Ojcowie Kościoła przypominali w swoich mistagogicznych katechezach, że chrześcijanin jest człowiekiem, który żyje od Paschy do Paschy. Żyje, oczekując, kolejny już raz, odnowienia siebie oraz całego stworzenia w paschalnym misterium Chrystusa!

Przeczytaj także: Wejdziemy w noc i w poranek

Podziel się

1
2
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.