rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Wejdziemy w noc i w poranek

Zdjęcie reklamowe amerykańskich artystów Yvonne Elliman i Teda Neeleya promujących swoje role w filmie „Jesus Christ Superstar” z 1973 roku. Fot. NBC Television Network / Wikimedia Commons

Zauważmy w Ukrzyżowanym obraz Tego, który zamiast za dobro nagradzać, a za zło karać, przyjmuje nasz cios. I wytrzymuje go, będąc po naszej stronie.

…Zniweczył śmierć, a życie i nieśmiertelność oświetlił Dobrą Nowiną (2Tm 1,10)

Jesteśmy uczniami w szkole Jezusa, a jednym z ważnych elementów uczenia się są powtórki. Ponadto nauka w tej właśnie szkole, szkole Życia – bo „Życie objawiło się” – trwa nieustannie. Dlatego wciąż potrzebujemy zarówno słuchania Pana mówiącego tu i teraz – w ciszy serca i kalejdoskopie zdarzeń – jak i ciągłego wracania do Jego słów i gestów danych wspólnocie wiary jako wskazówki.

Właściwe ramy Świąt

Powtórzmy na początku, że Święta Wielkanocne to nie jest niedziela z pisankami oraz lany poniedziałek. Z całym szacunkiem dla osób, które – mimo ulegania temu stereotypowi – noszą w sobie świadomość wynikania wielkanocnego poranka z agonii krzyża, a także tych, które nie mając doświadczenia wiary przyjmują tradycję wielkanocną jako element kultury i pochwałę odradzającego się na wiosnę życia – trzeba podkreślić, że właściwe święta to wieńczące Wielki Tydzień wyjątkowe Trzy Dni (Triduum). Chodzi przy tym o dni liczone na sposób dawnych Hebrajczyków, od wieczora do wieczora.

Tak więc pierwszym dniem świąt nie jest Niedziela wielkanocna, lecz Wielki Piątek, liczony od czwartkowego wspomnienia Mistycznej Wieczerzy (jak ją nazywa tradycja chrześcijańskiego Wschodu). Drugi dzień to Wielka Sobota, a wieczór tejże soboty rozpoczyna Niedzielę Zmartwychwstania, stanowiąc najważniejszą z chrześcijańskich wigilii (czyli czuwań przed uroczystościami).

Chcąc doświadczyć Świąt Wielkanocnych w całej ich pełni oraz głębi, wypada dostrzec, że Wielki Post kończy się tuż po połowie finałowego tygodnia i od tego momentu celebrujemy – najpierw w powadze, potem w wyciszeniu, wreszcie w radości – samo centrum naszej wiary i nadziei, objawienie Miłości.

To czyńcie na Moją pamiątkę

Wbrew głoszonemu tu i ówdzie nieporozumieniu Wielki Czwartek z pewnością nie jest „dniem księdza”. To skandal, że gdy jedyny kapłan, a do tego autentyczny Pan zniża się do stóp uczniów jako Sługa, nam sugeruje się składanie hołdów sługom wspólnoty – serwisantom wspólnego kapłaństwa. Może właśnie szczególnie w Wielki Czwartek trzeba się modlić o nawrócenie mentalności rzymskich katolików i ducha kościelnych struktur z herezji klerykalizmu.

Jezus nie był urzędowym kapłanem (por. Hbr 7,12-17), Jego kapłaństwo miało charakter egzystencjalny. Było oddaniem całego życia w służbie miłosierdzia – bo „miłosierdzia chcę, a nie ofiary” (Mt 9,13; 12,7). Tę służbę okupił śmiercią, poniesioną dla uśmiercenia naszej wrogości wobec Boga i siebie nawzajem. Nie, Wielki Czwartek nie jest „dniem księdza”. Jest kontemplacją pokory Boga i świętowaniem naszego siostrzeństwa oraz braterstwa z Jezusem i sobą nawzajem.

Wielki Czwartek z pewnością nie jest „dniem księdza”. To skandal, że gdy jedyny kapłan, a do tego autentyczny Pan zniża się do stóp uczniów jako Sługa, nam sugeruje się składanie hołdów sługom wspólnoty – serwisantom wspólnego kapłaństwa

Marek Kita

Udostępnij tekst

Gest umycia stóp uczniom wyraża to, co zrobi Syn Boży na krzyżu i co staje się obecne w dzieleniu chleba oraz puszczeniu w krąg kielicha. We wszystkich tych działaniach Jezus mówi całym sobą: schodzę ku temu, co w was najbardziej przyziemne, żeby przywracać czystość i świeżość. Idę do końca (por. J 13,1) w afirmacji i oddaniu, w miłości. 

„To czyńcie na Moją pamiątkę”. Takie jest kapłaństwo chrześcijańskie, niebędące przywilejem jakiejś elity, lecz powołaniem każdej i każdego z uczniowskiego grona. Taki jest temat uczniowskiej medytacji w wielkoczwartkowy wieczór, czyli w wigilię Piątku Ukrzyżowania. 

Zdumiewająca odpowiedź Boga

Wielki Piątek przeżywamy w powadze, ale nie w smutku. Nie chodzi o użalanie się nad Ukrzyżowanym (Łk 23,28), lecz o zrozumienie, jak śmiertelnie poważna rzecz się dzieje. O wzięcie na serio tragedii świata, na którym kreujemy piekło – a zaraz potem o zdumienie sposobem, w jaki Bóg na to odpowiada. Chodzi też o poczucie jedności z każdą osobą miażdżoną przez układ interesów i władzy (jak przez arcykapłanów i Piłata) i każdą linczowaną przez tłum („Ukrzyżuj Go!”). O zrozumienie, że Syn Boży zjednoczył się ze wszystkim, co w nas sponiewierane: „Oto człowiek!” (J 19,5).

Pamiętajmy, że zanim przyjdzie męka, Jezus mówi: „Kto zobaczył Mnie, zobaczył Ojca” (J 14,9). Niech kontemplacja krzyża koryguje nam obraz Boga, bo On jest właśnie taki, jak Jezus. Zauważmy w Ukrzyżowanym obraz Tego, który zamiast za dobro nagradzać, a za zło karać, przyjmuje nasz cios. I wytrzymuje go, będąc po naszej stronie. Obraz Boga, dla którego sprawiedliwe nie jest zniszczenie kogoś, kto Go odtrącił i porzucił, lecz odzyskanie tej osoby i jej miłości (por. Łk 15,32).

W żadnym razie nie znaczy to, że miałoby się nam słusznie należeć przebaczenie. Nasza skrucha, nawrócenie i powrót należą się Bogu! Nawrócenie, a nie kara, czynią zadość Bożej sprawiedliwości. Módlmy się za tych, którzy tego nie rozumieją. Najpierw za siebie.

Me królowanie nie jest z tego świata

W trakcie wielkopiątkowej Liturgii Męki Pańskiej czytamy jej opis z Ewangelii według Jana, ponieważ czwarty ewangelista stylizuje opowieść w taki sposób, by pokazać Ukrzyżowanego jako króla. To nie wyglądało tak dla aktorów zdarzeń. Wszyscy widzieli przegranego ludowego kaznodzieję, odartego z godności i zmasakrowanego. Natchniony pisarz widzi Króla i królowanie nie z tego świata (por. J 18,36). Jezus panuje w innym stylu. I powtórzmy: taki właśnie jest Bóg, którego On objawia (który objawia się w Nim). Nie miażdży buntowników siłą, lecz przyciąga pięknem swego oddania. Jak światło lampy w sercu ciemności (por. J 1,5;12,32).

Krzyż jest momentem sądu nad ciemnością, strąceniem jej ducha z tronu świata, a jedynym wyrokiem, który może zagrażać mnie i tobie, jest wyrok własnej głupoty, każącej uciekać przed światłem w mrok (por. J 3,19). Krzyż objawia Boga, który nie nakłada kar, lecz uwalnia od konsekwencji samobójczych decyzji. Widzimy ofiarę, jaką Bóg składa ludziom z siebie. Niech nas to dotknie i skruszy, bo sprawa jest poważna. Pozwólmy Mu nas zbawić. Niech iskra zasmucenia tym, co robimy z darem miłości, wyzwoli wdzięczność. A płomyk wdzięczności niech zmieni medytację tego dnia w wotywną świecę.

Jeszcze uwaga na marginesie: natchnienie, z którego zrodził się biblijny przekaz, dotyczy wyłącznie dróg zbawienia – odkrywania serca Boga i powrotu do harmonii z Nim. Te intuicje są wyrażane przez autorów mających swoje uwarunkowania. Jeśli w Pasji według Jana wrogowie Jezusa (inaczej niż sam Mistrz i Jego uczniowie) są określani mianem „Żydów”, to pamiętajmy, że pisał to Żyd ekskomunikowany z synagogi, zraniony odtrąceniem przez swoich. Nie pozwólmy, żeby nowina o ratującym nas żydowskim Królu służyła antysemickim obsesjom. To nie jest przekaz, że Żydzi zabili Pana Jezusa, lecz objawianie, jak bardzo Bóg ukochał świat (por. J 3,16).

Cisza spoczynku i głębinowy ferment

Wielka Sobota to przede wszystkim szabat. Spoczynek Syna Bożego po pracy, jaką wykonał nad nowym stworzeniem, odrodzeniem świata (por. Rdz 2,2; 2Kor 5,14-15.17). Zarazem Ojciec i On wciąż działają (por. J 5,17). To, co najważniejsze, dokonuje się pod powierzchnią tego, co widać. Jezus jest tego dnia jak ziarno złożone w ziemi, by wykiełkować w nowej postaci i wydać plon (por. J 12,24). Możemy kontemplować ciszę ukrytego fermentu. Jezus pracuje, spoczywając w głębi każdej rzeczy i sprawy, w głębi każdej jaźni, napełniając wszystko we wszystkim (por. Ef 1,23). Pan pracuje nad nami, choć my nie wiemy jak (por. Mk 4,27).

Możemy się inspirować tą myślą. Nawet jeśli tego dnia trzeba dokończyć jakieś przygotowania do domowej celebracji Świąt, dobrze jest zadbać przy tym o wewnętrzne wyciszenie, unikać pośpiechu i napięcia, traktować siebie i innych łagodnie. Nie jesteśmy na ostatniej prostej przed świętowaniem, lecz w samym jego centrum. Święto (a właściwie: Święty) zakorzenia się w nas, a my w Nim.

A co ze słynnym błogosławieniem pokarmów? To po prostu trochę bardziej uroczysta modlitwa przed jedzeniem, przed wielkanocnym śniadaniem, o którą, z pewnym wyprzedzeniem, wierni proszą wyświęconego sługę wspólnoty. Dobrze, jeśli ten zwyczaj uświadamia lub przypomina, że zwykły domowy stół i spotkania przy nim to przestrzeń Bożej chwały i łaski.

Noc jak dzień zajaśnieje

Wreszcie przychodzi ta Wielka Noc, którą naprawdę szkoda przeoczyć. Według reguł liturgicznych nabożeństwo Wigilii Paschalnej powinno się zacząć po zmierzchu. Świętujemy noc pełną światła, widzianego sercem. Noc jaśniejącą jak dzień dzięki obecności Boga życia, od którego żaden mrok nie jest w stanie nas odłączyć (por. Ps 139,12; Rz 8,35.38-39). Jezus po zejściu w ludzką śmierć wstał do życia nieuchwytnego dla naszych zmysłów, ale bardziej realnego niż zmysłowo postrzegalny świat – przebudził się w „ciele uduchowionym”, sōma pneumatikon (1Kor 15,44). W ciele przyszłego świata.

Noc oznacza tu nie tylko moment, gdy to się stało (przed świtem, por. J 20,1), lecz także fakt, że nikt tego zdarzenia nie widział. Ani nawet zobaczyć nie mógł. Nawiasem mówiąc, jednym z argumentów przemawiających za wiarygodnością świadectw o zmartwychwstaniu Jezusa może być to, że ewangeliści nie próbowali go opisać. Choć opisali kuszenie Jezusa (bez świadków) na pustyni i cudowne przemienienie na górze modlitwy. Zmartwychwstanie Pana okrywa mrok tajemnicy, ale jest to tajemnica pełna światła. Dobra, radosna tajemnica. Radośnie chwalebna.

Czuwamy tej nocy przy specjalnie pobłogosławionej świecy i słuchając szeregu czytań biblijnych przygotowujemy się do celebracji chrztu nowych sióstr i braci lub przynajmniej do odnowienia własnego wejścia w chrzest. Bo chrzest, święta kąpiel, to nasze zanurzenie w Duchu Boga, w niematerialnym Oddechu życia przekraczającego biologię. Chrzest to rzeczywistość wiecznie teraźniejsza, jak zmartwychwstanie Jezusa.

On jest zmartwychwstały, żyje w sposób absolutnie nowy i pełny. My jesteśmy ochrzczeni. Cała celebracja Trzech Dni Świąt Wielkanocnych ma w nas odświeżyć (lub obudzić) świadomość chrztu w Duchu Świętym, bycia zanurzonymi w źródlanym Życiu. W Duchu, który kiedyś przeniknie naszą cielesność do tego stopnia, że zmartwychwstaniemy jak Jezus.

Rozciągnięty w czasie poranek

Eucharystia, którą przeżywamy w dalszym ciągu tej nocy jest już taka, jak każda inna. Każda Eucharystia to Wielkanoc. To kontemplacja „Baranka stojącego jako zabity” (Ap 5,6) – czyli Jezusa podniesionego ze śmierci, której sens (przymierze krwi z nami) trwa. Znów, jak u progu świętych Trzech Dni, możemy Mu pozwolić, by nam usłużył. A potem wyjść z Mistycznej Wieczerzy i służyć innym tak, jak On nam. Jak Jezus, mistycznie myjący nam stopy, możemy schylać się ku wszystkim przyziemnym potrzebom sióstr i braci w człowieczeństwie. Możemy to robić z nową siłą, bo odświeżyliśmy się kąpielą w Źródle.

Po nocy przychodzi poranek i trwa niedziela. Ale ona cała stanowi jakby poranek, który rozciąga się na wszystkie dni roku. Tak, cały okres między zmartwychwstaniem Jezusa a Drugim Przyjściem jest jak wczesny świt, w którym Zmartwychwstały jest niczym słońce, na razie ledwie wyglądające zza horyzontu. Jednak wschodzi wewnątrz ufających Mu serc.

Wesprzyj Więź

Gdy Maria Magdalena biegła od grobu zbudzić Piotra i Jana (por. J 20,2) świat wyglądał jak zwykle. Nic nie wskazywało na przełom. Gdy my będziemy wracać z rezurekcji, dzielić się w domu jajkiem, składać bliskim życzenia świat nie przestanie być trudny, pełen zamętu, miejscami wręcz straszny. Ale w tobie i we mnie może trwać Wschód z wysokości, rozbłysk Sensu, dający widzieć drogę pokoju (Łk 1,78-79). Pokoju ponad wszelkie pojęcie (por. Flp 4,7). Harmonii życia przenikającego się z życiem Pana na dobre i złe. Na zawsze. Na szczęście.

Tekst ukazał się na stronie wiam.pl pod tytułem „Powtórka z tajemnicy wiary”. Obecny tytuł od redakcji Więź.pl

Przeczytaj też: Dlaczego Jezus musiał umrzeć na krzyżu?

Podziel się

6
2
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.