Moi rzymscy studenci oczekują od duszpasterzy i teologów nie tylko życzliwości i bliskości (które oczywiście są ważne), lecz także pomocy w wytworzeniu osobistej syntezy myślenia, decydowania i odczuwania, wychodzącej od tajemniczego Bożego objawienia.
30 stycznia 2024 r. opublikowaliśmy za Katolicką Agencją Informacyjną omówienie wywiadu, jaki udzielił teolog Domu Papieskiego, Wojciech Giertych OP, amerykańskiemu tygodnikowi „Our Sunday Visitor”. Jego wypowiedź spotkała się 9 marca z polemiką ks. Jana Słomki. Poprosiliśmy o. Giertycha o odpowiedź. Otrzymaliśmy z Watykanu poniższy list.
Szanowny Panie Redaktorze,
Od szeregu lat dominikański Instytut Tomistyczny z Waszyngtonu organizuje referaty i seminaria na różnych uniwersytetach. Jest ponad sześćdziesiąt uczelni amerykańskich, w których się one odbywają i gdzie studenci z różnych wydziałów tworzą tomistyczne koła naukowe, w których szukają porządkującego myślenia. W styczniu br. miałem w tym Instytucie wykład, w którym – idąc za nauką św. Tomasza – wyjaśniłem różnicę pomiędzy porządkiem moralnym i prawnopaństwowym. Po wykładzie podszedł do mnie człowiek, który pracuje w Senacie USA i podziękował mi za to wyjaśnienie.
Następnie, w małej amerykańskiej miejscowości zwanej Catskill, głosiłem rekolekcje dla sióstr zakonnych z nowego zgromadzenia Sisters of Life, które pomagają kobietom w ciąży. Co roku siostry towarzyszą około 750 kobietom, głównie z Nowego Jorku, dzięki czemu nie dochodzi do aborcji. Siostry korzystają z pomocy tysięcy świeckich współpracowników, którzy ułatwiają samotnym matkom znalezienie pracy czy mieszkania oraz załatwienie innych formalności.
Jedna z sióstr powiedziała mi, że te kobiety najczęściej nigdy nie doświadczyły tego, że są kochane i że ktoś jest im gotów w sposób bezinteresowny pomóc. Posługa sióstr jest przede wszystkim duchowa. Pomagają one tym młodym matkom życiowo dojrzeć i odpowiedzialnie pokierować swym życiem. Spotkanie z Sisters of Life potwierdziło temat mojej uprzedniej konferencji. Głos Kościoła to przede wszystkim praktyczne miłosierdzie, a nie tylko nacisk na państwo, aby zaostrzyło prawo karne.
Gdy byłem w klasztorze w Waszyngtonie, jeden z dominikanów poprosił mnie o króciutki wywiad dla lokalnej katolickiej gazety. Rozmowa była kilkuminutowa, w kontekście mego przyjazdu. Odpowiadałem na zadane pytania. Opublikowanego tekstu nie widziałem. Dopiero teraz dowiedziałem się, że ukazał się on również po polsku w KAI, został też omówiony w portalu Więź.pl i doczekał się reakcji ks. prof. Jana Słomki. Jest to zresztą ciekawe: w Polsce opublikowałem szereg książek – o wierze, o chrześcijańskiej moralności, o wolności i myśleniu – które przeszły bez echa, a kilkuminutowy wywiad wygłoszony okazyjnie w USA wywołał polemikę!
Ks. Słomka w swej wypowiedzi – dużo dłuższej od mego wywiadu – przeciwstawia mnie papieżowi. Ma jakby pretensje, że nie poruszyłem zagadnień, które on chciałby, abym dotknął i ubolewa, że odwołuję się do tradycji tomistycznej! Co więcej, wydaje mu się, iż z faktu, że czerpię z dorobku Akwinaty, wynika, że na pewno neguję pozostałe ujęcia teologiczne, biblijne, patrystyczne, teologii historycznej czy też innych zasłużonych świętych i Doktorów Kościoła.
Ponadto, skoro teologia św. Tomasza kojarzy mu się z matematyką, to i doznaje niesmaku. Może tak mu ją przedstawiano i stąd ta niechęć. Może nie zauważył teologicznej a nie tylko filozoficznej lektury jego myśli sięgającej do biblijnego i patrystycznego, a nie tylko arystotelesowskiego podłoża. Może nie wie, że w docieraniu do nauki moralnej św. Tomasza trzeba świadomie odciąć się od dziedzictwa nominalizmu, które utrudnia jej odczytanie i przesłania jej ewangeliczny wymiar.
Wykładając od wielu lat w Rzymie, mam do czynienia ze studentami – świeckimi, klerykami, księżmi i zakonnicami – którzy są wdzięczni za wprowadzenie ich w tomistyczną teologię moralną. Od duszpasterzy i teologów oczekują oni nie tylko życzliwości i bliskości (które oczywiście są ważne) czy też wywarcia wrażenia lub zaczarowania. Chcą także pomocy w wytworzeniu osobistej syntezy myślenia, decydowania i odczuwania, wychodzącej od tajemniczego Bożego objawienia. A zatem szukają takiego wyjaśnienia, które będzie karmiło i rozwijało ich wiarę, poprzez którą dochodzi do otwarcia się na moc żywego Boga.
Obcowanie z Nim musi przede wszystkim realizować się w modlitwie i życiu, ale temu służy teologia karmiąca duszpasterstwo. Wsparcie więzi z Bogiem podane w Ewangelii, a także w Katechizmie oraz naukach świętych, trzeba przemyśleć, rozpakować, wyciągnąć z niego implikacje, wchłonąć oraz skorelować z tym, co z natury wiemy o człowieczeństwie, i także z tym, co codziennie słyszymy w bieżącej kulturze.
Jest w tym miejsce zarówno dla teologii pozytywnej przekazującej to, co w Słowie Bożym zostało wyłożone oraz uwzględniającej w swym przekazie różne historyczne i współczesne opory, jak i dla teologii spekulatywnej, która stara się ująć kontury zbawczej prawdy i precyzyjnie ją ponazywać, a więc szuka jej inteligibilności – a nie rzekomo uzasadniającej ją racjonalności. Umysł wierzącego chrześcijanina potrzebuje i jednego, i drugiego podejścia – i nie trzeba się tego wstydzić.
Przeczytaj także: Wojciech Giertych OP, Kompromis prawny to nie kompromis etyczny