Wiara, rozumiana jako prazaufanie, duchowe doświadczenie głębinowe dostępne każdemu człowiekowi, nie potrzebuje hierarchii, nie musi się na nią oglądać.
Edytorial do wydania tygodnika „Więź co Tydzień” z 15 marca 2024:
Dynamiczny spadek liczby wiernych, szczególnie w młodym pokoleniu; pobicie rekordu świata w długości postępowania kanonicznego wobec duchownego oskarżonego o ciężkie przestępstwa seksualne; co najmniej 18 biskupów pod lupą Watykanu pod kątem tuszowania przestępstw seksualnych; kompromitujące wiarygodność społeczną Kościoła uwikłanie z poprzednim rządem; notoryczne wzgardzanie i ignorowanie osób pokrzywdzonych przez ludzi Kościoła… Dorobek polskich biskupów w ostatnich latach jest miażdżący – dla nich samych.
Jasne – są wyjątki w każdym z wymienionych obszarów, a nie każdy biskup przyłożył swoją rękę do tych zjawisk. Ale sorry, bracia biskupi, jeśli to czytacie, to zapewne sami jesteście gotowi przyznać, że Wasi koledzy en masse nie budują Wam dobrej marki. I to właśnie ta większość wybrała na nowego przewodniczącego polskiego episkopatu abp. Tadeusza Wojdę – hierarchę, który do tej pory nie wykazał żadnej inicjatywy w zmierzeniu się z trudnym dorobkiem Kościoła hierarchicznego.
Jego zastępcą został abp. Józef Kupny, którego w ostatnich latach chwaliliśmy za dobry dokument o patriotyzmie, a krytykowaliśmy za podejście do przestępstw seksualnych. Ten wybór brzmi jak kolejne wezwanie do przeczekania i nicnierobienia – więcej pisze o tym Zbigniew Nosowski.
Nie porzucajmy jednak nadziei. Jezus wzywa w Ewangelii, by pozostawić umarłym grzebanie ich umarłych. Jeśli większość biskupów chce nijakości, to niech sobie dalej buduje ten nijaki Kościół-twierdzę, którego nie stać na zmierzenie się z własnymi grzechami i demonami, nie mówiąc już o dialogu ze światem przechodzącym w bólach zmianę epoki. Procesowi temu towarzyszą liczne tragedie i ofiary, wobec których gremium biskupów milczy, bo wciąż tkwi w poprzedniej epoce (a może nawet jeszcze wcześniejszej?).
Tymczasem wiara, rozumiana jako prazaufanie, duchowe doświadczenie głębinowe dostępne każdemu człowiekowi – niezależnie, jak sytuującemu się na mapie duchowości i religijności – nie potrzebuje hierarchii, nie musi się na nią oglądać. To właśnie tak rozumiana wiara może pomagać mierzyć się nie tylko z pytaniami eschatologicznymi, ale także z trudną codziennością tu i teraz. Może pomagać budować odporność – tę trudno przekładalną resilience – na wstrząsy i gwałtowne zmiany, których jesteśmy świadkami.
Jak wobec tego powinni zachować się wierzący, tak świeccy, jak i biskupi? Na to pytanie doskonale odpowiada ks. Tomáš Halík w „Popołudniu chrześcijaństwa”: – Jestem przekonany, że wiara, która wyjdzie ze swojej „nowoczesnej”, „religijnej” i w sposób nowożytny „światopoglądowej” roli, może być zakwasem nowej ekumeny.
To, że szczególnie w naszych czasach obserwujemy wewnętrzną dialektykę wiary i krytycznego myślenia, prazaufania i ciągłego poszukiwania, ogarniającego także wątpliwości, skłania do pokornej autorefleksji, a w ten sposób także pogłębia wzajemne zrozumienie między kulturami i religiami.
I my świeccy, i Wy, drodzy bracia biskupi, jesteśmy wezwani do tworzenia tej nowej ekumeny. Ale do tego trzeba odwagi zmiany. Impuls do niej nie wyjdzie z episkopatu. W takim razie trzeba tworzyć go oddolnie.
Przeczytaj też: Jak biskupi zareagowali na „talerz skrzywdzonych”?