rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Nowy szef episkopatu? Niech to będzie ktoś zdolny powiedzieć „przepraszam”

Marta Titaniec. Fot. Paweł Kęska

Kościół w Polsce potrzebuje kogoś, kto nie będzie zarządzał z pozycji władzy, ale będzie swoją postawą pomagał innym na drodze wiary.

Trwają wybory nowego przewodniczącego polskiego episkopatu. Katolicka Agencja Informacyjna zwróciła się do kilku osób z pytaniem: jakiego przywódcy potrzebuje Kościół w Polsce? Publikujemy odpowiedź Marty Titaniec, prezeski Fundacji Świętego Józefa:

Potrzebujemy lidera, a nie przywódcy. Kościół ludzi zranionych, bo przecież każdy z nas nosi jakieś rany, potrzebuje kogoś, kto nie będzie zarządzał z pozycji władzy, ale będzie swoją postawą pomagał innym na drodze wiary i w ten sposób stanie się autorytetem.

Potrzebujemy zatem lidera, czyli kogo? Kogoś, kto będzie miał cel i już wcześniej odpowie sobie na pytanie, co będzie jego celem przez najbliższe 5 lat. To będzie czas odpowiedzialności, podejmowania decyzji, słuchania różnych racji, mierzenia się z wyzwaniami. Przywództwo bez celu nie ma znaczenia, bo wtedy żyjemy celem innych, a nie własnym.

Kogoś, kto będzie odważny. Kto będzie pomagał ludziom w konfrontacji z rzeczywistością, przemodelowaniu nawyków, priorytetów, wyjściem poza schematy myślenia, by stawić czoła wyzwaniom tu i teraz. Bo to jest czas szukania rozwiązań innowacyjnych, a nie powielania „bo tak zawsze było”. Będzie więc zachęcał do wyjścia, szukania, otwartości, która jest zawsze szansą.

Kogoś, kto odważnie zmierzy się z rzeczywistością, uzna fakty, takimi jakie są i zaprosi wspólnotę do diagnozy, która będzie punktem wyjścia, a nie ideologicznym założeniem.   

Kogoś, kto będzie chciał się uczyć i umożliwi proces uczenia się i podejmowania decyzji uwzględniający różnorodność w Kościele i poza nim. Proces uczenia zakłada również słuchanie, bo dzisiaj ludzie potrzebują przede wszystkim tego.

Wesprzyj Więź

Kogoś, kogo charyzmatem nie będzie pociągająca osobowość, ale kogoś, kto pociągnie innych ku czemuś, ale nie za sobą, zmobilizuje i wesprze ich w drodze wiary.  Wydobędzie te zasoby, które pomogą iść samodzielnie, stawiać czoła wyzwaniom i zmieniać rzeczywistość. Nie będzie zasłaniał sobą ani Boga, ani rzeczywistości.  

Kogoś, kto będzie zdolny powiedzieć „przepraszam”, wziąć odpowiedzialność za swoje błędy. Kto nie będzie się bał modelu „skruszonego przywódcy”, będzie człowiekiem, który okaże pokorę i podejmie wysiłek naprawy.

Przeczytaj też: Towarzyszyć wędrowaniu, nie rządzić

Podziel się

5
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.