rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

„Tylko bądź grzeczna!”

Dwoje dzieci spacerujących po ścieżce. Fot. AnnieSpratt | Pixabay

Dziecko grzeczne powinno być posłuszne, ciche, niezwracające na siebie uwagi i niesprawiające kłopotu. Czyli nie powinno być dzieckiem.

Edytorial do wydania tygodnika „Więź co Tydzień” z 1 lutego 2024:

Marcin Napiórkowski napisał w jednej ze swoich książek, że choćbyśmy nie wiadomo jak uważnie starali się wychowywać dziecko w duchu równości płci, to wystarczy posłać je do przedszkola, a tam od razu przejdzie przyspieszoną socjalizację, dzięki której dowie się, że zabawki dzielą się na dziewczyńskie i chłopackie (przy czym zabawki koleżanek plasują się poniżej tego, co przystoi facetowi, nawet małemu). 

Widzę tu wyraźną analogię z faktem, jak szybko maluchy w placówkach opiekuńczych uczą się tego, że najbardziej pożądaną społecznie cechą jest bycie „grzecznym”. Opłaca się to głównie przed Gwiazdką, wiadomo, ale na co dzień też z jakiegoś powodu co i raz ktoś dorosły pyta: „Byłeś dziś grzeczny?” albo poucza: „Tylko bądź grzeczna!”.  

Co to właściwie znaczy? Ciężko powiedzieć. Mniej więcej tyle, że dziecko powinno być posłuszne, ciche, niezwracające na siebie uwagi i niesprawiające kłopotu. Czyli w skrócie: nie powinno być dzieckiem. Albo w najlepszym razie powinno być dzieckiem z przedwojennego dworku (a i tak tylko w tej wersji, gdy bona akurat patrzy).  

Tyle że dziecko – jak każdy człowiek – potrzebuje uwagi, sprawia swoją obecnością kłopot i nie zawsze bywa ciche. Do tego rzeczywiście czasami zachowuje się „źle”, doprowadzając opiekunów do rozpaczy. Tylko warto pamiętać o tym, co mówiła na łamach kwartalnika „Więź” psycholożka Joanna Baranowska: „Przyczyn zachowań, które dorośli określają jako «złe», może być mnóstwo, ale jedno jest pewne: stoi za nimi człowiek, który w danym momencie czuje się źle”.

O te właśnie dzieci, które czują się źle, upomina się Błażej Kmieciak, podkreślając, jak bardzo w dyskusji o prawach dziecka brakuje ich perspektywy: „co z dziećmi, które są niesympatyczne i niemiłe? Co z tymi, które są wulgarne, a czasem nawet brutalne?”. Słowem: co z prawami dziecka „niegrzecznego”?

Wesprzyj Więź

Czy nie zbyt szybko chęć ukarania ich za przewiny zwycięża nad troską o ich dobro? A przecież, jak zauważa w swoim tekście Konrad Ciesiołkiewicz, za takimi zachowaniami mogą kryć się nierozpoznane zaburzenia o podłożu organicznym albo traumy – zarówno te przez duże T, gdy dziecko spotkała bezpośrednio krzywda, jak i przez małe t, wynikające z poczucia osamotnienia, zaniedbania, wstydu. Dzieci, które czują się niewidoczne, cierpią. A nazywanie ich „niegrzecznymi” czy „trudnymi” to nie tylko stygmatyzacja, ale także samospełniająca się przepowiednia. 

Dziecko, które zachowuje się „źle”, to nadal dziecko i jako takie zostało powierzone naszej opiece. Cytując klasyczkę: „Wszystkie dzieci nasze są”. Od nas zależy, jakimi dorosłymi się staną. 

Przeczytaj też: Wychowanie dzieje się w relacjach

Podziel się

3
Wiadomość

5 stycznia 2024 r. wyłączyliśmy sekcję Komentarze pod tekstami portalu Więź.pl. Zapraszamy do dyskusji w naszych mediach społecznościowych.