Jesień 2024, nr 3

Zamów

Piękno dobre i złe?

Jean Genet, 1983. Fot. Wikimedia Commons

Wykluczeni lub zagrożeni społecznym wykluczeniem znaleźli sposób na przekupienie nas – pięknem. Domaganie się, żeby wyrzucić z kanonu i zbiorowej pamięci dzieła, których autorzy naruszyli rudymenty etyki, jest odcinaniem ostatniej może drogi wyjścia dla nieprzystosowanych.

Szli przez duży, długi korytarz, gdzie ściany błyszczały cudownie, ponad tysiąc płomiennych pająków, które pełzały po murach w górę i w dół, świeciło jak ogień. Weszli do dużej sali, całej zbudowanej ze złota i srebra, czerwone i niebieskie kwiaty, tak duże jak słoneczniki, kwitły na ścianach, ale nikt nie mógł ich rwać, bo łodygi tych kwiatów były wstrętnymi jadowitymi wężami, a kwiaty były z ognia, który buchał im z gardzieli. Cały sufit pokryty był błyszczącymi świętojańskimi robaczkami i błękitnymi nietoperzami, które trzepotały cienkimi skrzydłami; wyglądało to bardzo dziwnie. Pośrodku sali stał tron wsparty na czterech rumakach, których uprząż była z ognistych pajęczyn. Sam tron był z mlecznobiałego szkła, a poduszki, na których się siedziało, zrobione były z małych, czarnych myszy, które gryzły się w ogony. Na samej górze kołysał się dach z różowej pajęczyny, wśród której maleńkie, zielone muszki połyskiwały jak kosztowne kamienie. Pośrodku sali na tronie siedział stary czarodziej, w koronie na potwornej głowie i z berłem w ręku.

Hans Christian Andersen, Towarzysz podróży1

Czy piękno bywa złe? Czy pozostając pięknem, potrafi służyć złu? Doświadczenia nowoczesności i ponowoczesności, więc mniej więcej ostatnich dwustu lat, każą odpowiedzieć: oczywiście tak. Potwierdzające taki osąd przesłanki znajdziemy również u niektórych Ojców Kościoła, z potępiającym teatr świętym Augustynem na czele. Z drugiej strony mamy zdanie Friedricha Nietzschego, że „tylko jako zjawisko estetyczne jest istnienie i świat usprawiedliwione na wieki”2, w rozprawie tłumaczącej, dlaczego okropne upadki moralne bohaterów tragedii greckiej przynoszą jednak widzom oczyszczenie. Pamięć podsuwa też słynną frazę z Fiodora Dostojewskiego, że „piękno zbawi świat”3.

Obydwaj ci świadkowie obrony piękna mają dziś, z rozmaitych powodów, zszarganą opinię. Pierwszego z upodobaniem cytowali hitlerowcy, co prawda niemiłosiernie manipulując tekstami filozofa, a potem zaczęła powoływać się na niego radykalna lewica. Drugi uchodzi dziś – nie bez słuszności – za współtwórcę wielkoruskiego szowinizmu, którego kolejne wcielenia to stalinizm i putinizm. A przecież w szerzącej się obecnie gorączce, w coraz głośniejszym domaganiu się, by tyle dzieł dawnych i nowych poprawiać, cenzurować lub wręcz odsyłać w niepamięć – wszystko z powodów moralnych – czuję coś wstrętnego.

Wesprzyj Więź

Fakt, że nie jest to chłodny protest, ale właśnie wstręt, zdradza niechcianą bliskość z jego przedmiotem. Gdybym w głębi duszy nie rozumiał aż za dobrze zapału czyścicieli, mógłbym wzruszać ramionami na kolejne dziwactwo ludzi. Ale kiedy się na nich oburzam z całego serca, od trzewi, zagłuszam widocznie także własną fobię. Niewiele znam tak frustrujących doświadczeń, jak pokrewieństwo – emocjonalne? myślowe? – z kimś, czyje działania są nie do zaakceptowania.

Uroda delfinów

Może dlatego udaję się zaraz myślami do jednego z najbardziej uroczych miejsc, w których byłem. Pałac w Knossos zwiedzałem z rzeszą turystów przekonanych chyba, że widzą kolejny zabytek starożytnej Grecji, choć Partenon jest co najmniej o siedem stuleci nowszy, a Ateny Peryklesa, z których pochodzą bodaj najpopularniejsze dziś wyobrażenia starogreckiej kultury, bliższe są nam o całe tysiąclecie. Ruiny nieoczywistego przeznaczenia – bo była to może siedziba królewska, lecz wedle innej hipotezy to olbrzymi kompleks świątynny, poświęcony zmarłym – zachwycają zwłaszcza kolorowymi freskami. Przypatrując im się ze wzruszeniem, można zapomnieć, że oryginały trafiły dawno do muzeum w Heraklionie, a to, co widzimy, jest w ogóle – w stopniu niełatwym do rozszyfrowania przez laika – fantazją budowlaną sir Arthura Evansa.

Wykup prenumeratę „Więzi”
i czytaj bez ograniczeń

Pakiet Druk+Cyfra

    • 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
      z bezpłatną dostawą w Polsce
    • 4 numery „Więzi” w formatach epub, mobi, pdf (do pobrania w trakcie trwania prenumeraty)
    • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl na 365 dni (od momentu zakupu)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Jeśli mieszkasz za granicą Polski, napisz do nas: prenumerata@wiez.pl.

Pakiet cyfrowy

  • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl (od momentu zakupu) przez 90 lub 365 dni
  • Kwartalnik „Więź” w formatach epub, mobi, pdf przez kwartał lub rok (do pobrania
    w trakcie trwania prenumeraty)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” zima 2023 jako część bloku tematycznego „Sztuka zaangażowana, ale uniwersalna?”.
Pozostałe teksty bloku:
„Kino, portal do wieczności?”, Paweł Maślona w rozmowie z Damianem Jankowskim
Czy istnieje sztuka pozaczasowa”, Inga Iwasiów i Michał Komar w rozmowie z Katarzyną Jabłońską i Damianem Jankowskim

Podziel się

Wiadomość