rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Czy synod zadaje właściwe pytania?

Papież Franciszek w trakcie ekumenicznego czuwania modlitewnego przed Zgromadzeniem Ogólnym Synodu, 7 października 2023 r. Fot. Mazur/cbcew.org.uk

Jeśli patrzymy na Kościół, to widzimy, że jest w newralgicznym punkcie. Synod udowodnił, że papież nie udaje, że problemów nie ma – mówi ks. Przemysław Artemiuk w najnowszym odcinku podcastu „Pomiędzy”.

Słuchaj też na Soundcloud, Youtube i w popularnych aplikacjach podcastowych

Za kilka dni minie miesiąc, od kiedy ukazał się liczący około czterdziestu stron dokument końcowy pierwszego watykańskiego synodu o synodalności. Próżno dziś szukać głosów uznania dla efektów synodalnych prac – konserwatyści widzą w nim uchylenie drzwi dla rewolucji w etyce seksualnej i wytykają niezaproszenie bardziej tradycjonalistycznych biskupów, progresiści mają żal o to, że w pół drogi stanęły dyskusji m.in. o kapłaństwie kobiet.

Oprócz wątpliwości natury światopoglądowej komentatorzy synodu formułują pytania idące głębiej. Czy dyskusje wokół ustroju Kościoła i reform eklezjologicznych są właściwą drogą dla wspólnoty pogrążanej w kryzysie? Czy deklaracje o otwartości na słuchanie i towarzyszenie wszystkim, także tym, którzy doznali nadużyć i krzywd w Kościele, znajdą odzwierciedlenie w konkretnych decyzjach i procedurach? W jaki sposób synod ma wpłynąć na odbudowę wiarygodności chrześcijaństwa we współczesnym świecie?

Z tymi pytaniami próbują zmierzyć się goście Sebastiana Dudy w podcaście „Pomiędzy”: ks. Przemysław Artemiuk – teolog fundamentalny, profesor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, od 2019 r. przewodniczący Stowarzyszenia Teologów Fundamentalnych w Polsce – i Tomasz Rowiński – redaktor i publicysta kwartalnika „Christianitas”, autor wielu książek poświęconych tematyce religii, w tym wydanej w 2022 r. „Turbopapiestwo. O dynamice pewnego kryzysu”.

– Synod poprzez metodologię wsłuchiwania się i modlitwy do Ducha Świętego może stać się dobrym zaczynem. Ja nie radykalizowałbym postulatów soborowych, które mogą wydawać się kontrowersyjne. Kiedy czytamy dokumenty, które powstały po jego zakończeniu, to widzimy, że są one sformułowane w postaci propozycji, a nie ostatecznych rozwiązań – teraz czas na to, by te treści trafiły do diecezji, były czytanie i medytowane, a za rok powróciły w kolejnej sesji synodu – zastanawiał się ks. Przemysław Artemiuk.

– Franciszek powiedział biskupom niemieckim, że to nie oni będą ostatecznie decydować o przyszłości Kościoła, bo przecież to on jest papieżem. Zwołał synod, by niejako przejąć kontrolę nad sytuacją. Franciszek widząc skalę zmian, jakie zaszły w Niemczech, uznał, że nie chce, by za jego pontyfikatu dokonał się rozłam – mówił się Tomasz Rowiński.

– Synod nie jest odpowiedzią na problemy chrześcijaństwa w naszej cywilizacji. Zerwanej nici, która łączyła nasz świat i wiarę, nie splecie reforma instytucjonalnej formy Kościoła. Problem leży głębiej, dotyczy tego, jaki sposób Kościół opowiada najważniejsze treści symboliczne wiary, które dziś są niezrozumiałe i odrzucane. Mam wrażenie, że nikt się tym poważnie nie zajmuje – wskazywał Sebastian Duda.

Wesprzyj Więź

Z najnowszego podcastu „Pomiędzy” dowiecie się również, na ile realistyczna jest perspektywa schizmy w Kościele, w jaki sposób ewoluowało nasze rozumienie papiestwa i czy nadszedł czas na reformę teologicznego pojmowania kapłaństwa.

Powstawanie podcastów „Więzi” można wesprzeć dobrowolną wpłatą na Patronite.pl/Więź.

Przeczytaj też: Synodalność to sposób bycia Kościołem. Omówienie dokumentu końcowego synodu

Podziel się

2
Wiadomość

“Problem leży głębiej, dotyczy tego, jaki sposób Kościół opowiada najważniejsze treści symboliczne wiary, które dziś są niezrozumiałe i odrzucane.”

No i to jest kwintesencja problemu. Przecież gdyby nawet Kościół nagle dokonał wolty i zaakceptował – powiedzmy – pigułki antykoncepcyjne, czy in-vitro, co by to zmieniło w generalnej sytuacji KK? Może nie odstraszyłby od siebie kilku procent wiernych, ale co z resztą? Z młodymi, którzy kompletnie mają w nosie jakieś “średniowieczne dylematy”, czy jaką strukturę ma hierarchia kościelna?
Dla nich wiara jest kompletnie niezrozumiała i nieprzydatna, nie odpowiada na żadne palące współczesne pytania. Wiara, która miała być mądrym nauczycielem, a stała się karykaturą a samej siebie. Ten gong już nie brzmi, nie rezonuje i nie ma znaczenia jakimi pałeczkami będzie się na nim grało. Trzeba nowej melodii.

“Franciszek widząc skalę zmian, jakie zaszły w Niemczech, uznał, że nie chce, by za jego pontyfikatu dokonał się rozłam”

Smutne to, ale jakie to ma znaczenie, czy za tego papieża, czy za innego? Zresztą to nie jest żaden rozłam, to upadek. Ktoś się ludzi, że duchowieństwo kobiet zapełni kościoły? Kościół przespał zmiany cywilizacyjne, łudząc się, że Dobra Nowina jest uniwersalnie atrakcyjna, niezależnie od upływającego czasu i okoliczności. Że sama instytucja KK jest uniwersum doskonałym i niezmiennie trwałym, bo przecież jest tworem boskim.
No więc – nie.

Obecne demokratyczne (!) próby “wsłuchiwania się”, te umizgi do kobiet, osób LGBT, a nawet ateistów są w istocie dość żałosne. Ten niedawny gromowładny hegemon, boży pomazaniec – Kościół Katolicki, który przez dwa tysiące lat “wiedział” wszystko o Bogu i człowieku najlepiej, teraz nagle się wsłuchuje i próbuje delikatnie reformować? Za chwile roześle ankiety – co byś chciał/chciała zmienić w naszej organizacji i jakie mamy poprawki w Dekalogu zaprowadzić?
W żaden sposób nie może to podnieść jego (KK) wiarygodności, wręcz przeciwnie.
To nie jest troska o wiarę, ale sposób na przeżycie kilku kolejnych miesięcy, żeby upadek był nieco mniej bolesny.

@ Adam: Oczywiscie, ze duchowienstwo kobiet nie zapelni kosciolow! Ale nie o to w tym chodzi. Chodzi o proste stwierdzenie faktu, ze kobiety w KK nie chca wiecej “zachwycac sie tajemnica kobiecosci” czy tez “misterium kobiecosci”, ale po prostu chca zerwac z wielowiecznym patriarchatem.
Jako przyklad podam skandal pedofilii. Czy rozprawienie sie ze zbrodniarzami z sutannach zapelni koscioly? W zadnym wypadku. Ale nie o to w tym chodzi. Domaga sie tego najbardziej elementarna sprawiedliwosc.

Poza tym zgadzam sie z Panem – nasz KK stracil wiarygodnosc i nie potrafi odpowiadac na pytania nurtujace dzisiejszych ludzi. Tyle, ze pewne malutkie otwarcie sie na ludzi odrzuconych nie sa dla mnie zalosnymi umizgami, tylko zwykla uczciwoscia wobec drugiego czlowieka.