Zima 2024, nr 4

Zamów

Zrobię wszystko dla Jezusa, prócz zmiany własnego zdania

Wojciech Żmudziński SJ. Fot. Archiwum prywatne

Kto dzisiaj jest skłonny do zakwestionowania swoich poglądów? Kto jest gotów przyznać, że nie miał racji? Katolicy? Wszystko zrobimy dla Chrystusa, byle to było po naszej myśli, według naszego scenariusza.

Kazanie wygłoszone w parafii pw. św. Szczepana na warszawskim Mokotowie 1 października 2023 r.

W 21. rozdziale Ewangelii według Mateusza Jezus opowiada o rozmowie ojca z synem. „Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy!”. Pierwszy syn mówi, że pójdzie i nie idzie. Drugi opiera się, lecz potem opamiętuje i spełnia wolę ojca.

„Wszystko zrobię dla Ciebie, Panie” – powiedział kiedyś Piotr do Jezusa – a nie zrobił nic. Ba, zaparł się swojego Mistrza, bo nie tak wyobrażał sobie losy Jezusa. Jego wcześniejsze „tak” było pustym słowem. Okazał się przywiązany do swojej własnej wizji triumfu Chrystusa. Przekonany, że zobaczy go na tronie, a nie na krzyżu w cierniowej koronie. Nie chciał wierzyć w taką historię. Sprzeczną z jego politycznymi poglądami. Jeszcze nic się nie zaczęło, a już kryzys. Na samym początku porażka. Nie chcę w tym uczestniczyć. To nie po mojej myśli. Podpiszę apostazję.

Natomiast była nierządnica, Maria Magdalena, nie opuściła Nauczyciela, gdy prowadzono Go na ukrzyżowanie.

„Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wy mu nie uwierzyliście – mówi Jezus, podsumowując opowieść o dwóch synach. I zaskakuje nas słowami: – Uwierzyli mu zaś celnicy i nierządnice” (Mt 21, 32). Dlaczego tzw. pobożni ludzie nie uwierzyli? Musieliby uznać, że się mylili i zmienić myślenie. Zrezygnować z wizji Kościoła, który jest potężny i liczny, z którym inni muszą się liczyć. Kto dzisiaj jest skłonny do zakwestionowania swoich poglądów? Kto jest gotowy przyznać, że nie miał racji? Katolicy? Prawda jest taka, że wszystko zrobimy dla Chrystusa, byle to było po naszej myśli, według naszego scenariusza…

Celnikom, czyli ludziom kolaborującym z najeźdźcą, i nierządnicom, czyli kobietom lekkich obyczajów, łatwiej było uznać, że są w błędzie. Bo ich postępowanie pozostawało sprzeczne z tym, w co tak naprawdę wierzyli. Ich poglądy i czyny rozjeżdżały się. Żyli w rozkroku między tym, czego pragną, a tym, co czynią. Jan Chrzciciel pomógł im to zrozumieć. „Podążajcie za swoimi prawdziwymi pragnieniami. Nie czyńcie tego, co dla was samych jest wstrętne i niegodne”. Takie słowa mogą przemówić do każdego, kto się stoczył. Ostatecznie nierządnice wchodzą przed nami do królestwa Bożego.

Przez wiele lat pracowałem z młodymi uzależnionymi od heroiny. Byli to w większości ludzie bardzo inteligentni i bardzo wrażliwi. Mieli szlachetne pragnienia i wielkie ambicje. Potrafili trafnie ocenić, co jest dobre, a co złe. Jednak żyjąc w niewoli, w uzależnieniu od narkotyku, postępowali przeciwnie do swoich przekonań. I cierpieli z tego powodu.

Gdy zostali uwolnieni od uzależnienia, stali się nadzwyczaj bezinteresowni, zaczęli prowadzić przykładne życie w zepsutym i brutalnym świecie. Do dziś mam kontakt z niektórymi z moich dawnych podopiecznych. Słyszę też, jak ludzie dobrze o nich mówią, jak wiele im zawdzięczają. Wyprzedzili mnie w drodze ku wiecznej nagrodzie. Mam jednak nadzieję, że wejdę tuż za nimi do Nowego Jeruzalem. Że rozpoznają we mnie swojego wychowawcę i że szepną jakieś życzliwe słowo Jezusowi na mój temat.  

Niektórym ludziom, nawet tym chodzącym regularnie do kościoła, trudno uwierzyć w tak hojną Ewangelię. Jesteśmy trochę podobni do tego pierwszego syna z Ewangelii. Mówimy „tak”, a zaraz potem dodajemy „ale”. Czy nie wydaje się wam, że w tej historii brakuje trzeciego syna, który powiedziałby „tak” i ochoczo poszedł pracować do winnicy? Stańmy się tym trzecim synem.

Jakich pułapek powinniśmy unikać, aby nim być?

  • Niech nasza postawa będzie na „tak” od początku do końca, a nie „tak, ale to się jeszcze zobaczy”.
  • Nie odpowiadajmy Bogu „tak, zrobię to, ale po swojemu”. Tak, Panie, pojednam się z nią, ale po mojemu. Niech pierwsza wyciągnie do mnie rękę. Przebaczę mu, ale niech mnie o to pokornie poprosi, niech się walnie porządnie w pierś. Przebaczę, ale nie zapomnę mu tego.
  • Gdy mówimy Bogu „tak”, nie dodawajmy „ale jeszcze nie teraz”, bo przez całe życie będziemy mieli jakąś wymówkę.
  • Unikajmy myślenia w stylu „nie czepiaj się, Boże, przecież wszyscy tak robią”.
  • Gdy chcemy pełnić wolę Bożą, nie mówmy: „wszystko, tylko nie to”. Wszystko, tylko nie to. Zgoda, zrobię to, ale po swojemu. Tak, ale jeszcze nie teraz. Czego właściwie ode mnie chcesz, przecież wszyscy tak robią.

Oto pułapki, jakie czyhają na każdego pobożnego katolika. Unikajmy ich. Bądźmy tym trzecim synem z opowieści, który powie „pójdę” i pójdzie. Pójdę, nawet jeśli będę musiał zmienić swoje myślenie, swoje poglądy i swoją wizję Kościoła.

Wesprzyj Więź

O wiele łatwiej jest celnikom i nierządnicom, bo mają dosyć własnego zdania. Dobrze wiedzą, dokąd ich ono doprowadziło.

Spraw, Panie, byśmy i my, pobożni katolicy, byli na „tak” od początku do końca, bez względu na to, jaki scenariusz nam zaproponujesz: zgodny czy niezgodny z naszymi politycznymi przekonaniami.

Przeczytaj też: Utrata jako błogosławieństwo?

Podziel się

6
1
Wiadomość

„Zrobię wszystko dla Jezusa, prócz zmiany własnego zdania” .

I to jest, moim zdaniem, kapitalna kwintesencja moralnego rozkroku w jakim stoją polscy katolicy. No, owszem, może ci uchodźcy to są i ludzie, ale bez jaj, przecież nie będziemy im pomagać bo przecież nikt i nic nie przełamie naszego uprzedzenia do innych, niechęci do obcego, naszej odwiecznej i wręcz narodowej ksenofobii. Ani Holland (tfu!), ani biskup, ani nawet sam papież. A Jezus jest przecież traktowany u nas dość umownie, jako taka maskotka pluszowa uszyta wg naszego stylu i gustu. Jezus, wg tego obrazu, jest z pochodzenia Polakiem (a już absolutnie nie Żydem!!!) i na pewno sam goniłby z kłonicą tych wszystkich przestępczych ciapatych co to śmieli wkroczyć na te anielskie przestrzenie, skrzętnie chronione przez aniołów z SG przed zakusami barbarzyńców i niewiernych. Ten „pluszak” jest Królem Polski i z pewnością jeszcze długo będzie nią władał, ku uciesze nominalnych poddanych…

Dobrze to też obrazuje podejście niektórych katolikow ktorzy mowia ze niech sie dzieje wola Boza, ale jak Kosciol mówi że aborcja to zbrodnia, to już nie słucha nauczania Bożego. Zaczyna mówić że każdy może sobie zadecydować czy może zabić swojego potomka, bo go do tego wolność sumienia zobowiązuje. Nie widzi też nic niewłaściwego w tym że ktos będzie sam decydował o tym kto ma żyć a kto nie. Tutaj Pan Jezus jest wedlog nich, nie dzisiejszy i musi się dostosować do tego że nie wszyscy się z nim zgadzają.

Fajnie, ze ksiadz sie odwazyl wstawic do sieci wlasnie kazanie. Nie kazdy to potrafi! Przytaczajac przyklady zostawilbym te biblijne „nierzadnice” w spokoju, a poszedl krok dalej. W latach 90-tych odwiedzalem wiezniow odsiadujacych wyroki. I tak oni mi uswiadomili, ze najgorzej w wiezniu maja pedofile. Czyli ludzie skazani wejda do Krolestwa przed biskupami, bo mieli wiecej wyczucia co do potwornosci tej zbrodni jak reszta teologow i duchownych, z papiezami na czele…

Jeżeli przez „najgorzej w więzeniu mają pedofile” rozumiemy bicie ich, gwałcenie i znęcenie się ze strony współwięźniów, to trzeba to zdecydowanie potępić, a sprawców (współwięźniów) sprawiedliwie karać. Czyny pedofilskie są potworne. Gwałcenie albo torturowanie skazanego za takie czyny jest równie potworne.

Poza tym nie byłbym taki pewien co do tego „większego” u więźniów „wyczucia”. Nie wypływa ono z moralności, bo gwałtami na dorosłych kobietach, morderstwami, porwaniami dla okupu i podobnymi okropnościami potrafią się oni wręcz chlubić. Jest to odrażające.

W ogóle nie rozumiem, skąd się u ludzi bierze jakiś ukryty zachwyt pt. „nie sąd cię skaże pedofilu”. Otóż dlatego właśnie ustanawiamy sędziów, żebyśmy mieli sądy, a nie samosądy.

@ Ryszard @ Soker: Wyrazilem sie nieprecyzyjnie. Przepraszam! Teraz prostuje: Uwazam, ze Urzad Nauczycielski Kosciola w czasie rzadow JPII koncentrowal sie na walce z fantasmagoriami (teologia wyzwolenia, prezerwatywy, „cywilizacja smierci”), a na prawdziwe zbrodnie przymykal oko, a nawet obnizal range przestepstwa przez odpowiednie zmiany w KPK. I w tym wypadku kryminalisci w wiezieniach mieli wieksze wyczucie co do rangi pedofilii jak przerazajaca wiekszosc biskupow z kardynalami razem wzietymi. Oczywiscie, to nie oznacza w zadnym wypadku, ze popieram gwalty dokonywane w wiezieniach! To wlasnie chcialem wyrazic.

Ulubionym pisarzem Benedykta XVI był Herman Hesse. Ulubioną jego książką był Siddhartha. Rzecz się dzieje w starożytnych Indiach i jest o poszukiwaniu Prawdy. Kumulacją tych poszukiwań jest spotkanie przez głównego bohatera historycznego Buddy. I postanawia nie iść jego drogą. Bo był nauce Buddy wierny. Od pewnego momentu, z czym było mi źle, Chrystus przestał wskazywać mi drogę, ale mi towarzyszy. Wolno mi wybrać błędnie. Nie wpada w gniew. Nie żąda doskonałości. Rozumie i pomaga zrozumieć. To nie koniec drogi.

„Kto dzisiaj jest skłonny do zakwestionowania swoich poglądów?” Gdy już wkroczyliśmy na polityczną ścieżkę, bez wątpienia do zmiany poglądów i inspiracji skłonni są politycy. Czy są dzisiejszymi odpowiednikami nierządnic i celników? Moim zdaniem niekoniecznie, raczej ówczesnych faryzeuszy. Dziś lokują siły i środki w Kościół, oczekując wdzięczności i realnych efektów przy urnie wyborczej. Gdy owa kooperacja się przestanie opłacać, znajdą inne priorytety. „Nie odpowiadajmy Bogu „tak, zrobię to, ale po swojemu”. Tak, Panie, pojednam się z nią, ale po mojemu. Niech pierwsza wyciągnie do mnie rękę. Przebaczę mu, ale niech mnie o to pokornie poprosi, niech się walnie porządnie w pierś. Przebaczę, ale nie zapomnę mu tego.” Wiem że księża maja certyfikat na głoszenie woli bożej i często też słyszymy to z ambon. Często uświadamia nam się , że wolna wola, w którą nas stwórca wyposażył, może być słusznie wykorzystywana jedynie gdy słuchamy licencjonowanego głosiciela słowa bożego. Jest mały szkopuł, bo gdy tak robimy, to się jej praktycznie wyzbywamy. Co odpowiemy Stwórcy na sadze ostatecznym, gdy zapyta nas. Czemu z własnego rozumu nie korzystałeś, który ci dałem?