Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Po co poezja każe zatrzymać się lub biec

Radosław Romaniuk. Fot. Katarzyna Zdrodowska

Kiedy stoisz, coś każe biec, dążyć, tworzyć. Kiedy biegniesz, uważasz to, co robisz, za pozbawione sensu. Nie chodzi o osadzenie się w którymś z dwóch stylów życia: aktywności bądź kontemplacji. Raczej o umiejętność rezygnacji z zalet jednego dla drugiego. To jedna z lekcji, które dają nam poezja i sztuka.

Chrząszcz biegacz, smolisty i smukły – przemieszczał się, wędrował, biegł – robił coś, co wyglądało na pośpiech. Omijał zgrabnie większe przeszkody, wspinał się na mniejsze, a po wyschniętej łodydze, przypominającej gładki okorowany pień, przeszedł w sposób, który można byłoby opisać wyrażeniem „z satysfakcją”. Było mu łatwiej, przyspieszył, zdrewniała materia okazała się doskonale przyczepna. Poruszał się w tempie, które sugerowało celowość, ale im szybciej przebierał łapkami, tym bardziej kręcił się w małej przestrzeni, wprowadzając w nią obcy element ruchliwości. Wyraźnie preferował miejsca zacienione i wilgotną ziemię. Przez wysepki piasku przemykał, potrącając sypkie ziarnka.

Chyba nie przypadkiem zatrzymał się tylko raz – w cieniu róży o nazwie sprzyjającej zresztą zatrzymaniu się: Chopin. Było tam zacisznie i wilgotno. Co prawda „zatrzymał się” nie odpowiadało ściśle rzeczywistości, bo stojąc, wykonywał coś w rodzaju ćwiczeń gimnastycznych połączonych z toaletą, gładząc czułki i chitynowe płytki na bokach głowy, którą – okazuje się – umiał sprawnie obracać. Zapewne przy okazji (albo przede wszystkim) się rozglądał.

Wesprzyj Więź

Chwilę to trwało i ruszył dalej, choć w kierunku, z którego przyszedł, więc może zdecydował się wracać. Albo w drugą stronę widział to, co go otaczało, jakoś inaczej. Odbił nieco w lewo, a kiedy na moment przestałem go śledzić, zniknął w kępie trawy i więcej go nie widziałem.

W filmie przyrodniczym jego występ należałoby zilustrować wirtuozerskim utworem muzycznym, w którym próbuje się oddać impuls ruchu, przychodzący od wewnątrz, eksplodujący, ale którego źródła nie sposób pokazać. Biegacz miał tę energię w sobie, ten styl życia i sposób na życie, jedyny, bez wyboru, skoro – mówi przyrodnicze kompendium – „jego lot jest słaby lub nie występuje wcale”. Nie wydaje się też, że biegł w poszukiwaniu ofiary, choć biegaczowate, czego można się spodziewać, są w przeważającej mierze drapieżcami. Gdyby chciał być skutecznym myśliwym, powinien się zatrzymać i popatrzeć, może nawet przyczaić się. On przyjmował inną taktykę: będę biegł, aż na coś trafię.

Wykup prenumeratę „Więzi”
i czytaj bez ograniczeń

Pakiet Druk+Cyfra

    • 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
      z bezpłatną dostawą w Polsce
    • 4 numery „Więzi” w formatach epub, mobi, pdf (do pobrania w trakcie trwania prenumeraty)
    • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl na 365 dni (od momentu zakupu)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Jeśli mieszkasz za granicą Polski, napisz do nas: prenumerata@wiez.pl.

Pakiet cyfrowy

  • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl (od momentu zakupu) przez 90 lub 365 dni
  • Kwartalnik „Więź” w formatach epub, mobi, pdf przez kwartał lub rok (do pobrania
    w trakcie trwania prenumeraty)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” jesień 2023

Podziel się

1
Wiadomość