
Kiedy stoisz, coś każe biec, dążyć, tworzyć. Kiedy biegniesz, uważasz to, co robisz, za pozbawione sensu. Nie chodzi o osadzenie się w którymś z dwóch stylów życia: aktywności bądź kontemplacji. Raczej o umiejętność rezygnacji z zalet jednego dla drugiego. To jedna z lekcji, które dają nam poezja i sztuka.
Chrząszcz biegacz, smolisty i smukły – przemieszczał się, wędrował, biegł – robił coś, co wyglądało na pośpiech. Omijał zgrabnie większe przeszkody, wspinał się na mniejsze, a po wyschniętej łodydze, przypominającej gładki okorowany pień, przeszedł w sposób, który można byłoby opisać wyrażeniem „z satysfakcją”. Było mu łatwiej, przyspieszył, zdrewniała materia okazała się doskonale przyczepna. Poruszał się w tempie, które sugerowało celowość, ale im szybciej przebierał łapkami, tym bardziej kręcił się w małej przestrzeni, wprowadzając w nią obcy element ruchliwości. Wyraźnie preferował miejsca zacienione i wilgotną ziemię. Przez wysepki piasku przemykał, potrącając sypkie ziarnka.
Chyba nie przypadkiem zatrzymał się tylko raz – w cieniu róży o nazwie sprzyjającej zresztą zatrzymaniu się: Chopin. Było tam zacisznie i wilgotno. Co prawda „zatrzymał się” nie odpowiadało ściśle rzeczywistości, bo stojąc, wykonywał coś w rodzaju ćwiczeń gimnastycznych połączonych z toaletą, gładząc czułki i chitynowe płytki na bokach głowy, którą – okazuje się – umiał sprawnie obracać. Zapewne przy okazji (albo przede wszystkim) się rozglądał.
Chwilę to trwało i ruszył dalej, choć w kierunku, z którego przyszedł, więc może zdecydował się wracać. Albo w drugą stronę widział to, co go otaczało, jakoś inaczej. Odbił nieco w lewo, a kiedy na moment przestałem go śledzić, zniknął w kępie trawy i więcej go nie widziałem.
W filmie przyrodniczym jego występ należałoby zilustrować wirtuozerskim utworem muzycznym, w którym próbuje się oddać impuls ruchu, przychodzący od wewnątrz, eksplodujący, ale którego źródła nie sposób pokazać. Biegacz miał tę energię w sobie, ten styl życia i sposób na życie, jedyny, bez wyboru, skoro – mówi przyrodnicze kompendium – „jego lot jest słaby lub nie występuje wcale”. Nie wydaje się też, że biegł w poszukiwaniu ofiary, choć biegaczowate, czego można się spodziewać, są w przeważającej mierze drapieżcami. Gdyby chciał być skutecznym myśliwym, powinien się zatrzymać i popatrzeć, może nawet przyczaić się. On przyjmował inną taktykę: będę biegł, aż na coś trafię.
Wykup prenumeratę „Więzi”
i czytaj bez ograniczeń

Pakiet Druk+Cyfra
-
- 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
z bezpłatną dostawą w Polsce (poczynając od aktualnego numeru) - 4 numery „Więzi” w formatach epub, mobi, pdf (do pobrania w w trakcie trwania prenumeraty),
- Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl na 365 dni (od momentu zakupu)
- 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.
Jeśli mieszkasz za granicą Polski, napisz do nas: prenumerata@wiez.pl.

Pakiet cyfrowy
- Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl (od momentu zakupu) przez 90 lub 365 dni
- Kwartalnik „Więź” w formatach epub, mobi, pdf przez kwartał lub rok (do pobrania w trakcie trwania prenumeraty)
Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” jesień 2023