Ale największy problem z uświadomieniem sobie tego mają ci, dla których dążenie do zmiany jest oczywistością – pisze w „Tygodniku Powszechnym” Jarosław Flis.
W „Tygodniku Powszechnym” ukazał się tekst „Dziewiąta Rzeczpospolita” Jarosława Flisa, socjologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego, dotyczący przedwyborczych prognoz.
Zdaniem Flisa „największym paradoksem zbliżających się wyborów jest to, że możliwość zmiany zależy od elektoratu zachowawczego”. Z kolei „największy problem z uświadomieniem sobie tego mają ci, dla których dążenie do zmiany jest oczywistością”. Naukowiec wyjaśnia, że zachowawczość odnosi się do różnych poziomów: obrony własnego stanu posiadania, tradycji politycznej, ale też wartości uniwersalnych.
Publicysta zwraca uwagę, że to właśnie osoby o zachowawczych, konserwatywnych poglądach są tymi, które poniosły w ciągu ostatnich ośmiu lat rządów Zjednoczonej Prawicy największe straty. Przykładem jest podejście rządzących do idei republikańskich. „Choć deklaratywnie politycy PiS chcą rozwiązać problem społecznych podziałów, to widać, że chcieliby je równocześnie podtrzymywać. Szczególnie dotyczy to wynikającego z nich uczucia – poczucia krzywdy” – czytamy.
Co więcej – zwraca uwagę Flis – ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego jest partią rewanżu. „Zamiast IV RP mamy IX RP, czyli III RP do kwadratu. Wszystkie nadużycia, które PiS tak chętnie wytykał rządzącym przed 2015 rokiem, zostały twórczo rozwinięte, tylko kto inny teraz na nich zyskuje”. W ocenie komentatora odpowiedź: „za PO było jeszcze gorzej” to droga na manowce. „Już samo użycie takiego argumentu można z republikańskiego punktu widzenia uznać za coś wymagającego politycznej kary w postaci odsunięcia od władzy”.
Jednocześnie publicysta przyznaje, że „nawet świadomość i brak akceptacji dla patologii nie oznaczają, że osoby zachowawcze porzucą bliską im ideowo partię i przeniosą poparcie na opozycję. Głosowanie jest nie tylko oceną władzy, lecz także wyrażeniem pożądanego ideowego ukierunkowania. Jeśli druga strona ma odmienne wyobrażenia o świecie i przeciwne stanowisko w głęboko dzielących ideowych sporach, przeniesienie na nią preferencji jest trudne do wyobrażenia – rozwiązaniem jest tylko odpuszczenie sobie głosowania”.
Przeczytaj też: Vademecum wyborcze katolika czy vademecum apostazji?
DJ
Wydaje mi się, że podobną myśl, co tekst Jarosława Flisa, zawiera cytat z prof. Zbigniewa Mikołejki, który przypominam w moim tekście “Nie idę na wojnę kultur” (sprzed paru dni, na tymże portalu). Dlatego, po upragnionym odsunięciu od władzy partii Jarosława Kaczyńskiego, czeka nas wszystkich wielka i trudna praca nad uzdrowieniem nie tylko demokratycznych instytucji i procedur, ale też całego społeczeństwa, w duchu prawdziwie obywatelskim, czy – jak kto woli – republikańskim. A także dalekowzroczna i głęboka praca nad uzdrowieniem naszego chrześcijaństwa. Jednym słowem, nawiązując do Mikołejki, stworzenie na nowo polskiego mitu, na zdrowych podstawach: na pięknych zbiorowych zwycięstwach (Solidarność sierpniowa, bezkrwawe obalenie komunizmu, przyjęcie uchodźców ukraińskich), a nie na trumnach i klęskach…
Zagłosuję niepójściem na wybory- po raz pierwszy. Za to chciałabym zobaczyć realizację tych górnolotnych słowach o “uzdrawianiu”, gdy widzę, jak np. na TT funkcjonują ludzie, którzy mieliby tego dokonać.
No to Pan chce biedę i nedzę w Polsce. Piniedzy nie ma i nie bedzie. Czyje to słowa? I dosłownie piniedzy nie było na nic.
@Tomasz
Bo nie ma, sztukmistrz z Londynu, który miał swoje za uszami, miał – mówiąc tamte słowa, które PAn cytuje – rację. Niestety.
Mimo wzrostu dochodów państwa, zadłużamy się jeszcze szybciej niż czasach rządów Tuska. Proszę sprawdzić dane statystyczne, dług publiczny (w tym dług ukryty). Proszę też zwrócić uwagę na to, że rząd usiłuje wskaźniki zadłużenia ukrywać, stosując różne metody jego obliczania i szacowania.
Jest prawdą, że “pieniędzy nie ma i nie było”. Zasiłki socjalne, dopłaty i “tarcze” są kosztem coraz wyższego i szybszego zadłużania przyszłych pokoleń mieszkańców Polski.
Wiele czynników wpływający na zadłużenie państwa było i jest poza kontrolą rządu PiS (rynki międzynarodowe, ceny paliw kopalnych, pandemia koronawirusa, wojna Rosji z Ukrainą). Szkoda tylko, że rząd ukrywa przez narodem, jak bardzo trudna jest sytuacja finansowa państwa polskiego.
Poprzedni rząd nie dawał na nic. Zero kompletne. Przez 8lat podwyzka emerytur wyniosła… 40 parę zł… w budzetowce przez 8lat zero… pół Polski mialo wpaść w łapy ruskich bez jednego wystrzału.
A skoro jest tak zle to czemu jest tak dobrze?
Polska sie rozwija, ludziom sie lepiej zyje. Czyje to słowa? Czyje? Posła PO Nitrasa! Szok , co?
:Dlatego, po upragnionym odsunięciu od władzy partii Jarosława Kaczyńskiego”. W reakcji chciałoby się rzec: “Żadnych marzeń, panowie”
Skasowano mój komentarz! Nie po raz pierwszy! Za co? Ze mam swoje zdanie? Tygodnik powszechny nie jest zadnym autorytetem! Bo juz dawno nie jest tygodnikiem… chrzescijanskim.
Tak, Tomku, kasujemy dość dużo komentarzy, które łamią przyjęte tu zasady. Między innymi te, w których padają poważne oskarżenia bez żadnego uzasadnienia. Gdybyś napisał (kulturalnie i z argumentami), dlaczego tak uważasz, to komentarz nie zostałby skasowany.
Wywalenie tygodnika powszechnego z budynków koscielnych arch. Krakowskiej miało swe przyczyny.
Jakie, Tomku? Jakież to słuszne przyczyny miał, Twoim zdaniem, abp Marek Jędraszewski, wyrzucając “Tygodnik Powszechny” z Wiślnej po 76 latach?
Nie miał żadnych. Po prostu miał dośc tej redakcji pod swoim nosem. Masz rację. Umiem sie przyznać do błędu. Choć potem na ten tygodnik wylała sie fala zla za okładkę z Dorotą Segdą, aktorką.
W moim kiosku w duzym polskim markecie spożywczym od lat nie ma tygodnika powszechnego, niedzieli. Od czasu do czasu pojawia się gość niedzielny.
Dla mnie zagadką było, dlaczego kuria wciąż trzyma redakcję pod swoim nosem?
https://dorzeczy.pl/kraj/167594/tygodnik-powszechny-pismo-niegdys-katolickie.html
A to taki artykuł o tygodniku.
W latarniku wyborczym wyszło mi, że powinienem zagłosować na PIS.