Jesień 2024, nr 3

Zamów

„Niech modlitwa i braterstwo karmią nasze nadzieje”. Franciszek w Mongolii

Papież Franciszek, lato 2022. Fot. Mazur / cbcew.org.uk

Nie lękajcie się małych liczb, sukcesów, które się opóźniają, znaczenia, które się nie pojawia – mówił papież Franciszek do duchownych posługujących w kraju, gdzie społeczność katolików liczy tysiąc pięćset osób.

W dniach 1-4 września papież Franciszek przebywał w Ułan Bator, stolicy Mongolii. Była to 43. podróż zagraniczna w czasie trwającego już ponad dziesięć lat pontyfikatu. Przebiegała pod hasłem „Razem mieć nadzieję”.

1 września na stołecznym lotnisku papieża powitała minister spraw zagranicznych Batmunkh Battsetseg. Pierwszy dzień wizyty był przeznaczony na odpoczynek i aklimatyzację. Dopiero nazajutrz odbyła się oficjalna ceremonia powitalna przed Pałacem Prezydenckim z udziałem prezydenta Uchnaagijna Chürelsücha.

Spotkanie z władzami Mongolii: niech przeminą mroczne chmury wojny

Po krótkiej rozmowie prezydent i papież udali się do sali Ikh Mongol na spotkanie z władzami, społeczeństwem obywatelskim i korpusem dyplomatycznym. Witając Franciszka „w tym historycznym dniu”, prezydent Mongolii podkreślił, że po raz pierwszy papież składa wizytę państwową w kraju, który jest „ziemią wiecznie błękitnego nieba, świętym sercem imperium mongolskiego, miejscem narodzin Czyngis-chana, człowieka tysiąclecia”.

Dziękując mongolskim władzom za przyjęcie, Franciszek nawiązał do typowych domów tego kraju – jurt. Zaznaczył, że jurty świadczą o związku tradycji z nowoczesnością i mówią o ciągłości Mongolii. Podkreślił aktywność tego kraju na arenie międzynarodowej oraz jego wkład w działania na rzecz pokoju w świecie. Nawiązując do 860. rocznicy urodzin założyciela imperium mongolskiego, Czyngis-chana, wyraził uznanie dla jego zdolności integrowania różniących się ludów. – Dałby Bóg, żeby na ziemi spustoszonej przez nazbyt wiele konfliktów odtworzyły się, z poszanowaniem ustawodawstwa międzynarodowego, warunki tego, co kiedyś było pax mongolica, czyli brakiem konfliktów – stwierdził Franciszek.

– Niech przeminą mroczne chmury wojny, niech zostaną zmiecione przez zdecydowaną wolę powszechnego braterstwa, w którym napięcia są rozwiązywane na podstawie spotkania i dialogu, a wszystkim gwarantuje się prawa podstawowe – zaapelował papież, zachęcając do modlitwy i działań na rzecz pokoju.

Bądźcie zawsze blisko ludzi, troszcząc się o nich osobiście, ucząc się języka, szanując i kochając lokalną kulturę, nie ulegając pokusie światowych zabezpieczeń, ale trwając mocni w Ewangelii poprzez przykładną prostotę życia duchowego i moralnego

papież Franciszek do misjonarzy

Udostępnij tekst

Przypomniał ponadto o znaczeniu otwartości na nauczanie religijne oraz poszanowaniu wolności religii, będących wsparciem w budowaniu zdrowych i dostatnich społeczeństw. Przestrzegł przed „rakiem korupcji”, wskazał na wartość zgody i współpracy między wierzącymi różnych wyznań.

Zwrócił też uwagę na wkład niewielkiej wspólnoty Kościoła katolickiego w rozwój kraju. – Oby dzięki dalekowzrocznemu ustawodawstwu, uwzględniającemu konkretne potrzeby, miejscowi katolicy, wspomagani przez osoby konsekrowane – pochodzące z konieczności głównie z innych krajów – zawsze mogli bez trudu ofiarować Mongolii swój wkład ludzki i duchowy dla dobra tego narodu – powiedział Franciszek.

Wyraził nadzieję, że wypracowywana umowa ze Stolicą Apostolską stworzy warunki niezbędne do prowadzenia działań, w które zaangażowany jest Kościół katolicki. Podkreślił, że również mongolscy katolicy są i będą gotowi wnieść swój wkład w budowanie bezpiecznego społeczeństwa, nawiązując dialog i współpracę ze wszystkimi grupami zamieszkującymi ten kraj.

Po spotkaniu z władzami Franciszek udał się na rozmowy z przewodniczącym Wielkiego Churału Państwowego (parlamentu) Gombojavem Zandanshatarem oraz premierem Luvsannamsrainem Oyun-Erdene.

Spotkanie z duchowieństwem: poświęcić życie dla Ewangelii

Po południu odbyło się spotkanie z biskupami, księżmi, misjonarzami, osobami konsekrowanymi i pracownikami duszpasterskimi w katedrze pw. Świętych Piotra i Pawła. Najpierw Franciszek spotkał się w ustawionej na zewnątrz jurcie z panią Tsetsege, kobietą, która dziesięć lat temu przyniosła ze śmietnika małą drewnianą figurkę Matki Bożej, później uroczyście wprowadzoną do katedry.

W świątyni powitał papieża przewodniczący Konferencji Biskupiej Azji Środkowej bp José Luís Mumbiela Sierra z Kazachstanu. Podkreślił, że choć w Mongolii działają misjonarze z różnych krajów i kontynentów, to nikt nie jest tu obcy, „gdyż w łonie Kościoła katolickiego nikt nie jest cudzoziemcem”, a Kościół tworzy braterstwo, sam „jest braterstwem”.

Zgromadzeni usłyszeli świadectwa. Przemawiali: s. Salvia Mary Vandanakara – misjonarka miłości, której zgromadzenie opiekuje się dziećmi z niepełnosprawnościami i bezdomnymi – oraz jeden z dwóch księży urodzonych w Mongolii, Peter Sandżaadżaw, a także pracownica duszpasterska, rodowita Mongołka Rufina Czamingerel.

Zabierając głos, papież nawiązał do wypowiedzianych świadectw i zauważył, że motywem, który skłonił obecnych na spotkaniu do poświęcenia życia Bogu, jest radość Ewangelii, a „poświęcić życie dla Ewangelii” to piękna definicja powołania misyjnego. Przypomniał pokrótce dzieje ewangelizacji Mongolii i osoby, które wniosły w nią swój wkład.

Zaznaczył, że powodem poświęcenia życia jest doświadczenie miłości Boga w osobie Jezusa. – Życie chrześcijańskie rodzi się z kontemplacji tego oblicza, jest kwestią miłości, codziennego spotkania z Panem w Słowie i w Chlebie Życia, a także w obliczu drugiego, w potrzebujących, w których obecny jest Chrystus – stwierdził Franciszek.

Zwrócił uwagę na znaczenie prowadzonych przez misjonarzy inicjatyw charytatywnych. Przypomniał, że Kościół Chrystusowy jest „Kościołem ubogim, który opiera się jedynie na prawdziwej wierze, na rozbrajającej mocy Zmartwychwstałego, zdolnej do złagodzenia cierpienia zranionej ludzkości. Dlatego rządy i instytucje świeckie nie mają się czego obawiać ze strony ewangelizacyjnego działania Kościoła, ponieważ nie ma on do zrealizowania żadnego programu politycznego, ale zna jedynie pokorną moc łaski Bożej oraz słowo miłosierdzia i prawdy, zdolne do promowania dobra wszystkich”.

Papież zachęcił duchownych pracujących w Mongolii do dostrzegania w biskupie „żywego obrazu Chrystusa Dobrego Pasterza, który gromadzi i prowadzi swój lud”. Podkreślił, że jedność w Kościele jest kwestią wiary i miłości oraz wierności Chrystusowi. Zachęcił do pielęgnowania komunii. – Bądźcie zawsze blisko ludzi, troszcząc się o nich osobiście, ucząc się języka, szanując i kochając lokalną kulturę, nie ulegając pokusie światowych zabezpieczeń, ale trwając mocni w Ewangelii poprzez przykładną prostotę życia duchowego i moralnego – zaapelował Franciszek do misjonarzy i misjonarek.

Jego zdaniem „Kościół ukazuje się światu jako głos solidarności ze wszystkimi ubogimi i potrzebującymi, nie milczy w obliczu niesprawiedliwości i z łagodnością angażuje się w promowanie godności każdej istoty ludzkiej”.

Przypominając niezwykłe wydarzenie odnalezienia na wysypisku śmieci w Ułan Bator figurki Niepokalanej, papież powiedział: – Nie lękajcie się małych liczb, sukcesów, które się opóźniają, znaczenia, które się nie pojawia. To nie jest Boża droga. Spójrzmy na Maryję, która w swojej małości jest większa niż niebiosa, ponieważ ukryła w sobie Tego, którego niebo i niebiosa najwyższe nie mogą objąć (por. 1 Krl 8, 27). Powierzmy się Jej, prosząc o odnowioną gorliwość, o żarliwą miłość, która niestrudzenie daje radosne świadectwo Ewangelii. Idźcie naprzód: Bóg was miłuje, wybrał was i wierzy w was. Jestem z wami i z całego serca mówię wam: dziękuję. Dziękuję za wasze świadectwo, dziękuję za wasze życie poświęcone Ewangelii.

Spotkanie międzyreligijne: fundamentalizm rujnuje braterstwo

Trzeci dzień podróży rozpoczęło spotkanie ekumeniczne i międzyreligijne w Teatrze Hun. Po krótkim koncercie na morin chuurze, tradycyjnym, strunowym instrumencie mongolskim, odczytano jedenaście przesłań przedstawicieli religii: buddyzmu, szamanizmu, islamu, chrześcijan ewangelicznych, prawosławia, adwentystów, mormonów, hinduizmu, judaizmu, szintoizmu i bahaizmu.

W swoim przemówieniu Franciszek zauważył, że tradycje religijne mają ogromny potencjał dobra w służbie społeczeństwu. – Gdyby ci, którzy rządzą narodami, wybrali drogę spotkania i dialogu z innymi, wnieśliby decydujący wkład w zakończenie konfliktów, które nadal przynoszą cierpienie tak wielu narodom – mówił papież.

Przypominając, że w starożytnej stolicy cesarskiej Karakorum znajdowały się miejsca kultu należące do różnych religii, Franciszek zwrócił uwagę na harmonię – szczególną relację, która powstaje między różnymi rzeczywistościami, bez nakładania się, ale z poszanowaniem różnic i z korzyścią dla życia wspólnego. Zaznaczył, że to właśnie ludzie wierzący są powołani do pracy na rzecz harmonii wszystkich i od zdolności do jej szerzenia zależy społeczna wartość religijności. – Natomiast zamknięcie, jednostronne narzucanie, fundamentalizm i przymus ideologiczny rujnują braterstwo, podsycają napięcia i podważają pokój – przestrzegał.

Zaznaczył też, że „religie są powołane do zaoferowania światu tej harmonii, której nie może dać sam postęp techniczny, ponieważ – zmierzając do ziemskiego, horyzontalnego wymiaru człowieka – grozi mu zapomnienie o niebie, dla którego zostaliśmy stworzeni”.

Papież uwypuklił bogate dziedzictwo Mongolii i Azji, które może dopomóc całej ludzkości w tym, aby nie mylono postępu z regresem, jak pokazują liczne niesprawiedliwości, konflikty, dewastacje środowiska, prześladowania, które niszczą ludzkie życie.

Nawiązując do symboliki jurty, Franciszek wskazał na znaczenie gościnności. Podkreślił, że powołaniem religii jest tworzenie harmonii w otwartości na wymiar transcendentny. – Nasze zachowanie ma potwierdzać nauki, które wyznajemy; nie może im zaprzeczać, stając się przyczyną zgorszenia. Nie można zatem mylić wiary z przemocą, sakralności z narzucaniem, życia religijnego z sekciarstwem – powiedział papież. – Każda instytucja religijna, należycie uznana przez władze cywilne, ma obowiązek, a przede wszystkim prawo do oferowania tego, czym jest i w co wierzy, z szacunkiem dla sumienia innych i mając na celu większe dobro wszystkich – dodał.

Franciszek wspomniał również o zaangażowaniu Kościoła katolickiego w dialog ekumeniczny, międzyreligijny i kulturowy. Zachęcił, aby wspólne wysiłki na rzecz budowania lepszego świata nie poszły na marne. – Niech modlitwy, które wznosimy do nieba, i braterstwo, którym żyjemy na ziemi, karmią nadzieję. Niech będą prostym i wiarygodnym świadectwem naszej religijności, wspólnego kroczenia ze wzrokiem skierowanym ku górze, harmonijnego zamieszkiwania świata, jako pielgrzymi powołani do strzeżenia atmosfery domu dla wszystkich – mówił papież.

Msza w Arenie Stepowej: tylko miłość zaspokaja nasze pragnienia

Po południu Franciszek odprawił Mszę św. w hali sportowej Arena Stepowa. Sprawowana była w języku angielskim, ze śpiewami w języku mongolskim. Pierwsze czytanie ze Starego Testamentu, psalm responsoryjny i fragment Ewangelii wg św. Mateusza zabrzmiały po mongolsku, zaś drugie czytanie z listu św. Pawła – po angielsku.

W wygłoszonej po włosku homilii, nawiązując do stepowego, pustynnego krajobrazu Mongolii, papież przypomniał, że drogą, na której możemy ugasić nasze pragnienie, jest droga miłości, Jezus zaś przebył ją aż do końca, aż po krzyż. To droga tracenia swego życia, aby je odnaleźć.

Franciszek zachęcił do rozpoznania pragnienia, które jest w każdym człowieku. Zauważył, że nosimy w sobie pragnienie szczęścia, lecz przede wszystkim jesteśmy spragnieni miłości, ponieważ tylko miłość naprawdę nas zaspokaja. – Wiara chrześcijańska odpowiada na to pragnienie, traktuje je poważnie, nie usuwa go, nie próbuje go ugasić środkami łagodzącymi lub zastępczymi. W tym pragnieniu leży bowiem nasza wielka tajemnica: otwiera nas ono na Boga żywego, na Boga Miłości, który wychodzi nam na spotkanie, aby uczynić nas swoimi dziećmi, braćmi i siostrami między sobą – stwierdził papież.

Przestrzegał przed mentalnością światową, myśleniem, że sukces, władza, rzeczy materialne wystarczą, by ugasić pragnienie. Podkreślił, że Jezus wskazuje nam drogę zaparcia się siebie i wzięcia swego krzyża, aby odnaleźć życie.

W sercu chrześcijaństwa – zwrócił uwagę Franciszek – znajduje się prawda o tym, że jeśli poświęcamy życie dla miłości, kiedy czynimy z niego darmowy dar dla innych, powraca ono do nas w obfitości, wlewa w nas radość, która nie przemija, pokój serca, wewnętrzną siłę, która nas podtrzymuje. – Tylko miłość zaspokaja pragnienie naszych serc, tylko miłość leczy nasze rany, tylko miłość daje nam prawdziwą radość. I to jest droga, której Jezus nas nauczył i którą dla nas otworzył – powiedział Franciszek. – Prawdą jest, że kiedy tracimy życie dla Ewangelii, Pan daje nam je pełne miłości i radości, na wieczność – dodał.

Po Komunii papież poprosił do siebie byłego i obecnego biskupa Hongkongu: salezjanina kard. Johna Tonga Hona i kardynała nominata Stephena Chowa Sau-yana, jezuitę. Trzymając ich za ręce, przekazał pozdrowienia „szlachetnemu narodowi chińskiemu” i życzył tamtejszym katolikom, „by zawsze byli dobrymi chrześcijanami i dobrymi obywatelami”.

W końcowym przemówieniu wyraził też wdzięczność wszystkim organizatorom jego pielgrzymki do Mongolii, władzom i narodowi mongolskiemu za „dar przyjaźni”, który otrzymał w tych dniach, za charakteryzującą Mongołów „autentyczną zdolność doceniania nawet najprostszych aspektów życia, mądrego pielęgnowania relacji i tradycji, kultywowania codziennego życia z troską i uwagą”.

Przypomniał, że Msza św. jest dziękczynieniem. – Celebrowanie jej na tej ziemi przypomniało mi modlitwę jezuity ojca Pierre’a Teilharda de Chardina, wzniesioną do Boga dokładnie 100 lat temu na pustyni Ordos, niedaleko stąd. Mówi on tak: „Padam, Boże mój, przed Twoją obecnością w świecie, który stał się teraz żywym płomieniem. W kształcie wszystkiego, co napotkam, co mi się zdarzy, wszystkiego, czego dokonam dzisiejszego dnia, Ciebie tylko pragnę, na Ciebie tylko czekam”. Módlmy się dzisiaj słowami Ojca Teilharda: „Słowo roziskrzone, płomienna Mocy, Ty, co kształtujesz wielość, tchnąc w nią Twoje życie, połóż na nas, proszę, Twoje dłonie silne, Twoje dłonie przewidujące, Twoje dłonie wszechobecne” – zachęcił Franciszek.

– Bracia i siostry z Mongolii, dziękuję wam za wasze świadectwo, bayarlalaa! [dziękuję!]. Niech Bóg was błogosławi. Jesteście w moim sercu i w moim sercu pozostaniecie. Proszę, pamiętajcie o mnie w waszych modlitwach i myślach – zakończył papież, po czym udzielił końcowego błogosławieństwa.

Inauguracja Domu Miłosierdzia: wymiar charytatywny fundamentem tożsamości Kościoła

W ostatnim dniu wizyty w Mongolii, 4 września, Franciszek zainaugurował Dom Miłosierdzia i spotkał się z działaczami organizacji charytatywnych.

– Celem Domu Miłosierdzia jest zbliżanie się do tych, którzy na różne sposoby czują, że znaleźli się na marginesie społeczeństwa. Stworzyliśmy dom, w którym wszyscy są mile widziani – powiedział dyrektor placówki Andrew Tran Le Phuong. Dziękując papieżowi za przybycie i okazane w ten sposób poparcie dla „tego dzieła promującego życie”, duchowny wyraził nadzieję, że będzie to miejsce przyjęcia dla osób szczególnie narażonych, zwłaszcza kobiet i dzieci.

O swojej pracy w klinice Najświętszej Maryi Panny w Ułan Bator opowiedziała Franciszkowi pracująca tam od ośmiu lat s. Veronica Kim ze Zgromadzenia Sióstr św. Pawła z Chartres. Następnie o swoim spotkaniu z Jezusem i Kościołem mówiła niepełnosprawna Lucia Otgongerel ze stołecznej parafii Matki Bożej.

Nawiązując do usłyszanych świadectw, Franciszek podsumował je słowami Jezusa: „Byłem głodny, a daliście Mi jeść, byłem spragniony, a daliście Mi pić” (Mt 25, 35). – Od samego początku Kościół poważnie traktował tę prawdę, ukazując czynami, że wymiar charytatywny stanowi fundament jego tożsamości – powiedział. Dodał, że „ten sam duch przenika Kościół w Mongolii: w swojej małości żyje on braterską komunią, modlitwą, bezinteresowną służbą cierpiącej ludzkości i świadectwem swej wiary”.

Odnosząc się do otwieranego Domu Miłosierdzia, papież zaznaczył, że jest to konkretny wyraz tej troski o innych, po której rozpoznają się chrześcijanie. Zauważył, że wezwanie do miłosierdzia towarzyszy tamtejszemu Kościołowi od chwili, kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych przybyli tam pierwsi katoliccy misjonarze. Przypomniał, że sam rząd mongolski poprosił o pomoc misjonarzy, żeby stawić czoła licznym kryzysom społecznym w kraju, który w tym czasie znajdował się w fazie transformacji politycznej, naznaczonej powszechnym ubóstwem. Podziękował wszystkim, którzy poprzez te dzieła okazują swoją miłość w służbie społeczeństwu mongolskiemu. Podkreślił również, że samą nazwę „Dom Miłosierdzia” można uznać na definicję Kościoła.

Franciszek tłumaczył, że aby czynić dobro, nie trzeba być bogatym. Z kolei Kościół nie czyni dzieł miłosierdzia ze względu na prozelityzm, lecz dlatego, że chrześcijanie widzą w potrzebujących Jezusa. Zachęcił, aby dzieła charytatywne były w tym Domu prowadzone we współpracy z osobami innych wyznań i światopoglądów. Wskazał na stosowność wspierania takich dzieł przez władze publiczne. Przestrzegł przed kierowaniem się jedynie przesłankami ekonomicznymi, bowiem „inicjatywy charytatywne nie mogą stać się biznesem, lecz winny zachować świeżość uczynków miłosierdzia, w których potrzebujący znajdują ludzi zdolnych do słuchania i współczucia, wykraczającego poza jakiekolwiek wynagrodzenie”.

– Aby naprawdę czynić dobro, niezbędne jest dobre serce, zdeterminowane, by szukać tego, co najlepsze dla drugiego. Angażowanie się wyłącznie za wynagrodzeniem nie jest prawdziwą miłością. Tylko miłość przezwycięża egoizm i sprawia, że świat postępuje naprzód. Modlę się, aby ten styl bezinteresowności był wartością dodaną Domu Miłosierdzia – mówił papież.

Wesprzyj Więź

Opuszczającego Mongolię Franciszka pożegnała na stołecznym lotnisku minister spraw zagranicznych Batmunkh Battsetseg. Samolot Airbus 330 z papieżem na pokładzie odleciał do Rzymu. W stolicy Włoch wyląduje dziś po 17.

Przeczytaj też: Pokorny współ-pielgrzym. Franciszek wobec dialogu międzyreligijnego

KAI, DJ

Podziel się

Wiadomość