Zima 2024, nr 4

Zamów

Dobrowolski: Nie interesuje mnie robienie teatru tożsamościowego

Paweł Dobrowolski. Fot. Więź

To, co całe życie traktowałem jako teatr, czyli głośne nazwiska reżyserów i reżyserek, premiery, festiwale i bankiety, to wyizolowany świat, który nie przekłada się na widza kupującego bilet – mówi Dwutygodnikowi Paweł Dobrowolski, nowy dyrektor Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie.

Na łamach Dwutygodnika ukazała się rozmowa Katarzyny Niedurny z Pawłem Dobrowolskim, dramaturgiem, nowym dyrektorem Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie.

Robienie teatru poza wielkimi ośrodkami miejskimi wydaje mi się obecnie ciekawszym i bardziej pożytecznym zajęciem niż utwierdzanie w swoich przekonaniach wyemancypowanej publiczności Dramatycznego czy TR Warszawa” – zaznacza Dobrowolski.

Przyznaje też, że praca w Opolu, gdzie był zastępcą dyrektora Teatru im. Jana Kochanowskiego, pokazała mu „zupełnie inne wyzwania stojące przed tą instytucją artystyczną”, stała się „bardzo otrzeźwiającym doświadczeniem”. „Istnieją dwa obiegi teatralne, całkowicie od siebie odseparowane. To, co całe życie traktowałem jako teatr, czyli głośne nazwiska reżyserów i reżyserek, premiery, festiwale i bankiety, to wyizolowany świat, który nie przekłada się na widza kupującego bilety do teatru, a nie dostającego je w formie zaproszeń, czy biletów branżowych za 10 zł” – zauważa.

Słuchaj także na YoutubeSoundcloud w popularnych aplikacjach podcastowych

„Nie interesuje mnie robienie teatru tożsamościowego – wszystko jedno, czy lewicowego, prawicowego, feministycznego, gejowskiego czy tradycjonalistycznego” – mówi Dobrowolski, zwracając uwagę, że teatry warszawskie tworzą zamknięty obieg: „Za każdym razem, gdy je odwiedzam, spotykam tam tych samych znajomych – raz w roli twórczyń i twórców, raz w roli widzów i widzek”.

Zdaniem nowego dyrektora teatru w Olsztynie, by „robić teatr, trzeba być blisko zbiorowości, dla której się tworzy, także po to, żeby wsłuchiwać się w jej potrzeby i przyglądać się uważnie, czym ona żyje na co dzień. Tego się nie da zrobić przez telefon czy Zooma”. „Mam wielu kolegów, którzy są dyrektorami w różnych miejscach w Polsce i bywają w teatrze od święta. Kiedyś wydawało mi się, że to jest w porządku, i że inaczej się nie da. W Opolu zrozumiałem, że jest dokładnie odwrotnie. Moim zdaniem stąd też bierze się wiele nadużyć i przemocy, ponieważ osoby na stanowiskach dyrektorskich nie są obecne na miejscu i nie mają na co dzień kontaktu ze swoimi pracowniczkami i pracownikami” – podkreśla dramaturg. 

Wyznaje, że jest podekscytowany nowym wyzwaniem, czuje się też na nie gotowy. „Będzie to dla mnie okazja, by sprawdzić, co realnie można w teatrze zmienić na lepsze, jak nim dobrze zarządzać. Marzę o teatrze, który będzie miejscem dobrej i bezpiecznej pracy dla nas wszystkich, który promuje wysokie standardy etyczne” – stwierdza.

Wesprzyj Więź

W czerwcu Paweł Dobrowolski był gościem podcastu „Więzi”. O tym, że teatr i religia są jego fascynacjami życiowymi mówił Sebastianowi Dudzie. „Moja wiara żywiła się teatrem, a moje zainteresowanie teatrem żywiło się wiarą” – zaznaczał.

Przeczytaj też: Nie przepędzicie Boga ze sceny! Manifest teologii teatru

DJ

Podziel się

1
Wiadomość

Widziałem w Olsztynie w lipcu na dziedzińcu zamku przedstawienie „ Zielona Gęś” . Aktorzy w każdym wieku, doskonale grali , także „ starcy”, bo chyba mileli po 60 i 70 lat- świetni. Publiczność rozmaita( częstowanie cukierkami też było na widowni i ten szelest odwijanych z uśmiechem między nami papierków), ale ostatecznie skupiona. Ciekawe , warte czasu widzów i pracy aktorów.