Jesień 2024, nr 3

Zamów

Muzułmanie nie są wrogami Polski. A politycy nimi straszą

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński 15 czerwca 2023 r. w Sejmie RP. Fot. Prawo i Sprawiedliwość

Czujemy zaniepokojenie wypowiedziami polskich polityków – mówią muzułmanie mieszkający w Polsce, cytowani przez Karola Wilczyńskiego w „Tygodniku Powszechnym”. Zwracają uwagę, że wypowiedzi te „mogą doprowadzić do nieszczęścia niewinnych ludzi, którzy chcą normalnie żyć w tym kraju”.

W nowym numerze „Tygodnika Powszechnego” ukazał się tekst Karola Wilczyńskiego „Islamem dobrze się straszy”. Autor stawia pytanie: jakie będą konsekwencje zaczynającej się w Polsce kampanii wyborczej – w której politycy straszą „napływem do kraju islamskich imigrantów” – dla mieszkających nad Wisłą wyznawców islamu?

– Czujemy się, jakbyśmy cofnęli się o pięć lat. Wtedy stosowano tę samą retorykę. Straszono ludzi i to odbijało się w sposób pośredni bądź bezpośredni na muzułmanach żyjących w Polsce. Czujemy więc zaniepokojenie wypowiedziami polskich polityków – mówi Wilczyńskiemu krakowski imam Adam Abdel Fattah.

Z kolei dr Lubna al-Hamdani – pochodząca z Iraku lekarka pracująca w Warszawie – zwraca uwagę, że „dzieci pochodzenia arabskiego lub wyznające islam, w tym mój syn, często muszą słuchać o tym, że są czarne lub niewierzące. Że nie są Polakami. Do tego nie trzeba nagonki ze strony PiS czy PO. Co będzie teraz?”.

Dla muzułmanów mieszkających w Polsce antyimigranckie wypowiedzi polityków są „absurdalne”. – Społeczność muzułmańska w Polsce jest bardzo mała. W najlepszym razie stanowimy 0,2 proc. społeczeństwa [ok. 80 tys. – PW]. Nawet gdyby nagle zrobiło nas się pięciokrotnie więcej, to co z tego? Jakie zagrożenie stanowimy? Żadne! – zaznacza jeden z rozmówców Wilczyńskiego.

Jednocześnie straszenie przez politycznych liderów „napływem islamskich uchodźców” jest „nieodpowiedzialne”. – Politycy spłycają temat migracji do religii, co może mieć opłakane skutki w przyszłości – mówi imam Fattah. – Co chwilę można spotkać się z wypowiedziami, że liczba muzułmanów w Polsce w ciągu ostatnich lat wzrosła o dziesiątki tysięcy osób. Nikt jednak nie zadał sobie pytania: czy to zauważyliśmy? A przecież może to znaczyć, że te osoby integrują się na tyle dobrze, że nawet ich na co dzień nie dostrzegamy.

Elmi Abdi, wiceprezes Fundacji dla Migrantów, podkreśla: – Denerwuje mnie, gdy po 27 latach w Polsce czuję strach. Boję się, co myśli człowiek, który spotka mnie przypadkiem na ulicy. Co o mnie od was słyszy? Dlatego panowie z mediów oraz politycy: opamiętajcie się! Muzułmanie nie są wrogami Polski. A przez waszą nieprzemyślaną narrację doprowadzicie do nieszczęścia niewinnych ludzi, którzy chcą normalnie żyć w tym kraju.

Natomiast Abdel Fattah oczekiwałby od polityków, by nie dzielili społeczeństwa. – Każdy powinien być równy wobec prawa. Chciałbym, żeby zły muzułmanin był traktowany jak każdy inny zły człowiek. A obecnie każdym przestępstwem popełnionym przez muzułmanina obarcza się cały islam. To niesprawiedliwe.

O tym, że nie ma racjonalnych przesłanek do rozpisania w Polsce referendum migracyjnego (pomysł szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego), pisała na naszych łamach Agnieszka Kosowicz, prezeska Fundacji Polskie Forum Migracyjne. „To smutne, że kraj, który przyjął w ostatnim roku ponad cztery miliony uchodźców, instrumentalnie traktuje tak istotny temat. Że nie czuje się zdolny do przyjęcia 30 tysięcy osób, które również potrzebują pomocy” – stwierdzała.

Wesprzyj Więź

Z kolei Bartosz Bartosik zwracał uwagę, że spot Donalda Tuska z 1 lipca, w którym lider PO wykorzystuje migrantów do uderzenia w PiS, „jest nie przypadkiem, ale istotną wyborczą strategią, spójną z poglądami Tuska i jego europejskich partnerów”.

Przeczytaj też: Nie potrzebujemy murów, nacjonalizmów i egoizmów

DJ

Podziel się

1
Wiadomość

Przepraszam, ale bez przysłowiowych jaj. Retoryka antyislamska w Polsce zaczęła się w 2016 roku, wraz ze sprzeciwem wobec relokacji zaledwie kilku tysięcy uchodźców. O jakim ekstremizmie mowa? Przecież każdy z nich został zweryfikowany, miał dokumenty, status uchodźcy. Nie przeszkadzało to prawicowym politykom zwyczajnie kłamać, że grozi Polsce „islamizacja”. Znów, nie ekstremizm, a islamizacja. Potem znów pewien polityk zaczął straszyć nieistniejącymi „strefami szarijatu”. Przypomnę, że ledwo w ostatniej chwili inicjatywa „różaniec do granic” skorygowano z inicjatywy o antyislamskim wydźwięku. Podobnie też dziś, straszy się uchodźcami idącymi przez Białoruś, znów wskazując jako zagrożenie islam, mimo, że granicę przekraczają osoby wielu różnych wyznań.

Naprawdę, gdyby chodziło o ochronę przed ekstremizmem, to by nie było żadnych zabaw na granicy z wojskiem i budowaniem płotów, tylko zgodne z prawem przyjmowanie wniosków i weryfikacja migrantów. Zamiast tego, zgodnie z niemieckimi danymi przez Polskę każdego dnia przechodzi bez żadnej kontroli około 200 osób. Z pewnością nawet więcej, bo nie każdy występuje w Niemczech o status uchodźcy. Trudno więc o większe zagrożenie, co jest wyłączną winą obecnego rządu, który nie potrafi i nie chce działać zgodnie z prawem, tylko bawi się w pokazówki.

Istotą sporu o migrantów jest to, że z powodu swojej niedojrzałości, a nie wiary, (chociaż tak się z powodów geograficznych składa że większość z nich to muzułmanie) nie szanują kultury krajów, w których chcą żyć i ją degradują. Inaczej niż migranci z Indochin. Wiemy to na podstawie doświadczeń Zachodu, które wy ignorujecie, bo rozsadza spójność i racjonalność pro-uchodźczej narracji. I tego doświadczenia nie pomoże pokazanie jednego czy drugiego przypadku udanej integracji – wystarczająco duża część muzułmanów ją odrzuca, by państwo było wobec migracji ostrożne. Podejmowanie tego tematu po ostatnich wydarzeniach we Francji bez ustosunkowania się do nich jest objawem całkowitej odporności na argumenty i czyni dyskusję bezsensowną. A to, że sprawa jest wykorzystywana wyborczo mieści się niestety w powszechnie obowiązujących standardach. Za to, że rząd wpuścił ponad 100 tys. jakoś wyselekcjonowanych migrantów Donald Tusk zrobił PiSowi karczemną awanturę przebijając w tym Konfederację. Trudno, trzeba to przegłosować.

@Piotr Ciompa:
Jak Pan dobrze wie, ustawianie sobie oponenta uniemożliwia dyskusję. Pan to konsekwentnie robi w tym temacie, pisząc (jak na przykład) wyżej „wy ignorujecie”. Jacyś WY…
A na dodatek wyraźnie nie zna Pan naszych publikacji. Nawet Pan nie wie, jak komentowaliśmy wspomniane wystąpienie Donalda Tuska.
To rzeczywiście czyni dyskusję bezsensowną.

Problem też w tym,że propaganda antymigrancka łatwo się przyjmuje w środowiskach „narodowych”. Przykre to,ale hasła o wyższości białej rasy nie idą w parze z tolerancją wobec imigrantów z Indochin. Są kolorowi,co wystarcza,aby mogli się czuć niepewnie. Mam sporo znajomych o innym kolorze skóry,także katolików i jest to ich doświadczenie,o którym mówią coraz częściej. A przy okazji,Panie Piotrze,4 tysiące kiedyś stanowiło zagrożenie,o którym TVP wciąż przypomina,a obecne 100 tysięcy jest ” sprawdzone”? To naprawdę techniczne możliwe? Wymieniono WSZYSTKICH urzędników zajmujących się ta kwestia? Trochę strach się bać..

Piotr, to jest kompletna bzdura. Przecież te same teksty brytyjscy nacjonaliści wygadują choćby o Polakach, że niszczą kulturę i jej nie szanują. Nazywanie tego „niedojrzałością” samo w sobie jest niedojrzałe.
Zaś mówienie o „doświadczeniach Zachodu” może wynikać ze zwykłego braku wiedzy. Napięcia kulturowe na Zachodzie nie są spowodowane jakąś „niedojrzałością” migrantów, lecz błędami polityki, głownie tej antyimigranckiej.