Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Papież Franciszek: Koniec prowizorki w rozliczaniu biskupów

Obrady 392. Zebrania Plenarnego KEP. Zakopane, 06.06.2022 r. Fot. EpiskopatNews

Nowy tekst papieskiego dokumentu „Vos estis lux mundi” zmienia i wprowadza już na stałe procedury, na których podstawie ukarano kilkunastu polskich biskupów.

30 kwietnia 2023 r. wejdzie w życie zaktualizowane motu proprio papieża Franciszka „Vos estis lux mundi”(VELM), ustanawiające procedury mające na celu zapobieganie i zwalczanie przestępstw związanych z wykorzystywaniem seksualnym w Kościele. To w oparciu o te normy w ostatnich latach prowadzono postępowania, zakończone m.in. ukaraniem kilkunastu polskich hierarchów.

Nowy tekst dokumentu został podpisany przez papieża Franciszka w sobotę 25 marca 2023 r. i tego samego dnia ogłoszony (na razie tylko po włosku) przez Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej. W nowym brzmieniu VELM przestaje być prowizorium. Motu proprio próbuje doprecyzować niektóre kwestie budzące wątpliwości w toku ponad trzech lat jego stosowania. Poniżej przedstawiam autorski komentarz do nowych rozwiązań.

VELM obowiązuje bez przerwy

Papieski dokument zostaje wprowadzony na stałe i rozwiewa podnoszone w ostatnim czasie wątpliwości co do tego, czy VELM przez ostatnie miesiące w ogóle obowiązuje. Dotychczasowe brzmienie wprowadzało bowiem okres obowiązywania z mocą od 1 czerwca 2019 r. tytułem eksperymentu na okres trzech lat. Przez analogię do podobnych sytuacji – czy to w odniesieniu do niektórych organów czy innych dokumentów Stolicy Apostolskiej – opowiadałem się za uznaniem kontynuacji jego obowiązywania także pomimo upływu okresu ad experimentum.

Nieprawidłowe i sprzeczne z wolą prawodawcy kościelnego są jakiekolwiek działania organów kościelnych zmierzające do utrudniania postępowań prokuratorskich lub sądowych. Może to dotyczyć niektórych polskich diecezji, które odmawiały współpracy z organami i instytucjami państwa

Krzysztof Bramorski

Udostępnij tekst

Znowelizowana wersja motu proprio wyraźnie to potwierdza: dopiero wraz z jej wejściem w życie zostaje uchylony poprzedni VELM, promulgowany 7 maja 2019 r. Nie ma więc luki prawnej, trwające postępowania także po upływie trzech lat mogły i powinny być bez przeszkód prowadzone. Brak natomiast uregulowania intertemporalnego.

Wydaje się więc, że jeśli nowa regulacja zmienia lub uzupełnia przepisy z 2019 r., to powinna ona znaleźć zastosowanie także do postępowań będących w toku. Trzeba jednak brać pod uwagę, że VELM należy do zakresu proceduralnych norm karnych. Zgodnie więc z ogólną zasadą stosowaną w tej dyscyplinie prawa, gdyby miało okazać się, że dotychczasowe regulacje są dla sprawcy względniejsze, należałoby dokończyć postępowanie według przepisów dotychczasowych.

Nie tylko duchowni

Znowelizowany VELM dotyczyć będzie czynów popełnianych nie tylko – jak dotychczas – przez duchownych, członków instytutów życia konsekrowanego i stowarzyszeń życia apostolskiego, lecz także nowej grupy osób: liderów (moderatorów) międzynarodowych stowarzyszeń wiernych, aprobowanych lub utworzonych przez Stolicę Apostolską.

Można przypuszczać, że to rozszerzenie jest reakcją na ujawnione w ostatnim czasie przypadki nadużyć dokonywanych przez osoby z tego kręgu – najgłośniejszy przypadek to ujawnione w 2020 r. przypadki wykorzystywania seksualnego kobiet przez zmarłego rok wcześniej założyciela wspólnoty „L’Arche”, Jeana Vaniera (choć akurat jego samego, gdyby żył, postępowanie nie mogłoby objąć, gdyż Międzynarodowa Federacja „L’Arche” – jako inicjatywa ekumeniczna – nie jest stowarzyszeniem uznanym przez Stolicę Apostolską).

Na pierwszy rzut oka wydaje się, jakby prawodawca zatrzymał się tu wpół drogi. Zapewne chodziło o wprowadzenie regulacji możliwie uniwersalnej, mogącej działać niezależnie od konkretnej organizacji i jej struktury, w stosunku do osób o największym zakresie odpowiedzialności oraz takich, co do których Stolica Apostolska może mieć wpływ na ich funkcjonowanie na określonym stanowisku. Takie przypuszczenie uzasadnia zastrzeżenie prowadzenia postępowań w stosunku do tego kręgu osób bezpośrednio kompetentnej dykasterii watykańskiej.

Być może jednak bardziej otwarta norma, obejmująca swoim zakresem na przykład „osoby, którym powierzono odpowiedzialność” w organizacjach, pozwalałaby na szersze i bardziej elastyczne działania. Jeśli nawet nie pozwalałaby na bezpośrednie karanie osób funkcjonujących na niższych szczeblach organizacyjnych (tu na przeszkodzie mógłby stawać brak zależności organizacyjnej i bezpośredniego wpływu Stolicy Apostolskiej na takie osoby), to przynajmniej takie rozwiązanie pozwalałoby na zapobieganie przejmowaniu przez nie, jeśli pojawiłyby się zawiadomienia o czynach objętych zakresem VELM, większej odpowiedzialności w przyszłości.

Na podobny deficyt wskazywano już w pierwszej wersji VELM, w której w odniesieniu do przełożonych zakonnych stosowanie motu proprio ograniczono jedynie do najwyższych przełożonych zakonnych (upraszczając: generałów), z pominięciem na przykład prowincjałów, choć ich funkcja wobec zakonników jest równoważna z ordynariuszami. Pomimo rozszerzenia obecnie kręgu osób objętych dyspozycją art. 6 (Podmiotowy zakres stosowania) to ograniczenie niestety się nie zmieniło.

Nie tylko małoletni

Wśród doprecyzowań norm VELM zwraca uwagę rozszerzenie kręgu podmiotowego osób, co do których mogą być popełniane objęte nim przestępstwa. Nie jest to jednak, wbrew niektórym opiniom, zmiana fundamentalna. Chodzi raczej o podkreślenie intencji prawodawcy, który od początku obok małoletnich chciał także objąć ochroną, niezależnie od ich wieku, osoby z niepełnosprawnością, bezbronne czy – jak to określono w polskim tłumaczeniu pierwszej wersji dokumentu – bezradne.

Już dotychczasowy art. 1 mówił więc zarówno o osobach małoletnich (wszystkich poniżej 18 roku życia lub zgodnie z prawem z nimi zrównanych) lub bezradnych. Za osobę bezradną uznawano – bez ograniczenia wiekowego – „osobę chorą, z ułomnościami fizycznymi lub umysłowymi albo pozbawioną wolności osobistej, co faktycznie, nawet sporadycznie, ogranicza jej zdolność rozumienia lub chcenia, czy też w inny sposób przeciwstawienia się agresji”. Wydawało się zatem, że przyjęta przez VELM definicja osoby bezradnej wystarczająco jasno obejmuje osoby o określonych cechach, nie formułując wobec nich ograniczenia wiekowego. Mimo to obecnie definicje zostały zmodyfikowane.

Za małoletniego VELM uznawać będzie odtąd każdą osobę w wieku poniżej osiemnastu lat. Zrezygnowano z odniesienia do zrównania z nią zgodnie z prawem innych osób, wprowadzono natomiast bezpośrednie zrównanie z osobą małoletnią osoby „zwykle w sposób niewystarczający (niedoskonały) posługującej się (używającej) rozumu”. Także w tym wypadku, w braku odniesienia do wieku, należałoby interpretować to w ten sposób, że ochrona przysługująca osobie małoletniej winna być jednakowo stosowana w stosunku do osób bezradnych, niezależnie od ich wieku.

Mimo to pojawiła się dodatkowa, nowa definicja „wrażliwego dorosłego” (bezbronnej osoby dorosłej), odpowiadająca dotychczasowej definicji osoby bezradnej. Być może faktycznie wzmocni to akcent ochrony osób pełnoletnich, bądź to z niepełnosprawnościami, bądź z innych względów niepotrafiących we właściwy sposób stawiać oporu przestępcom. W tym wypadku warto, by starannie przetłumaczono na polski oryginalny, włoski tekst VELM, znacznie lepiej oddając określenie tych osób niż dotychczasowe, obowiązujące tłumaczenie.

Szersza ochrona

Dla wielu osób skrzywdzonych istotne są gwarancje szacunku, godnego traktowania i ochrony ich praw w postępowaniu przed organami kościelnymi. Znane są relacje o poważnych nadużyciach w tym względzie. W wielu wypadkach żądano od skrzywdzonych składania przysięgi milczenia, odmawiano dopuszczenia towarzystwa zaufanej osoby, kazano im pokonywać dalekie odległości.

Szczytem lekceważenia było odczytanie przesłuchiwanej ofierze molestowania przez duchownego jej praw z Kodeksu postępowania kanonicznego w języku włoskim, którego ta osoba nie znała… Dobrze więc, że zrewidowany VELM utrzymuje ochronę przed działaniami odwetowymi lub dyskryminacyjnymi w związku ze złożeniem zawiadomienia, a także rozszerza zakaz nakładania obowiązku milczenia z osoby składającej zawiadomienia także na pokrzywdzonego oraz na świadków.

Warto podkreślić, że wśród przepisów dotyczących ochrony osób znalazło się kolejne odwołanie do przepisów cywilnych, nakazujące stosowanie domniemania niewinności według norm kanonicznych bez uszczerbku dla obowiązujących przepisów państwowych. Wydaje się, że takie sformułowanie spowoduje konieczność rewizji podejścia do stosowania wobec postępowań kościelnych tak przepisów RODO, jak i obowiązku zawiadomienia o popełnieniu, przygotowaniu lub usiłowaniu popełnienia przestępstwa z art. 240 § 1 Kodeksu karnego.

Łatwiejsze zgłaszanie

Nowy VELM w nieco inny sposób formułuje obowiązek stworzenia struktur powołanych do przyjmowania zawiadomień o przestępstwach. Miejsce „stabilnych systemów, łatwo dostępnych dla każdego” zajmą obecnie „organizacje (organy) lub urzędy łatwo dostępne publicznie”.

Z tą niewielką zmianą wiązane są oczekiwania uproszczenia i ułatwienia składania zawiadomień o przestępstwach, co ma szczególne znaczenie dla osób bezpośrednio doświadczonych przestępczymi działaniami duchownych (a obecnie także niektórych osób świeckich odpowiedzialnych za ruchy religijne). W wielu wypadkach są to osoby straumatyzowane, dla których samo podjęcie decyzji o powrocie do bolesnych wydarzeń i opowiedzeniu o nich jest pokonaniem ogromnej bariery. Jeszcze trudniejsze jest dla nich – jak wskazuje wiele świadectw – przekroczenie progów kurii biskupich czy innych miejsc bezpośrednio kojarzących się z doznanym cierpieniem.

Wydaje się, że z tego powodu pożądane byłoby tworzenie miejsc zgłaszania zawiadomień w sposób analogiczny do tego, w jaki robi się to na potrzeby cywilnych postępowań z udziałem małoletnich. Mogłyby one znajdować się w budynkach niebędących bezpośrednio urzędami kurialnymi oraz być urządzone w sposób przyjazny i budzący zaufanie, a niekoniecznie przypominający surowe biuro czy pokój przesłuchań.

Ścisłe przestrzeganie prawa

Pewną osobliwością nowego VELM jest dodatkowe, bezpośrednie zobowiązanie ordynariusza, który w wyniku złożenia zawiadomienia ma prowadzić postępowanie (z reguły będzie to ordynariusz miejsca, w którym miały miejsce zdarzenia, których zawiadomienie dotyczy), do postępowania zgodnie z przepisami prawa, zgodnie z tym, co jest przewidziane dla konkretnej sprawy. Sam VELM jest przecież aktem prawnym, do którego jego adresaci są zobowiązani, regulującym procedury postępowania w konkretnych przypadkach.

Wprowadzenie zatem wobec ordynariuszy szczególnego nakazu postępowania zgodnie z właściwymi przepisami w sprawach, które należą bezpośrednio do ich kompetencji, może być konsekwencją występujących dotąd rozbieżności w wyborze przez ordynariuszy właściwych podstaw prawnych i ujawnionej w okresie eksperymentalnym potrzeby ujednolicenia praktyki w tym zakresie (przepis nie dotyczy bowiem spraw szczególnego kręgu osób, co do których ordynariusze miejsca mogą prowadzić tylko określone etapy postępowań na mocy powierzenia przez kompetentną dykasterię).

Warto przypomnieć, że w Polsce wątpliwości co do właściwych podstaw prawnych postępowania prowadzonego przez miejscowego ordynariusza pojawiły się w sprawie dotyczącej zmarłego byłego metropolity Wrocławia, kard. Henryka Gulbinowicza, wobec którego nie zastosowano VELM, mimo przyjmowania zawiadomienia rzekomej ofiary już po jego wejściu w życie.

Prawa państwowego trzeba przestrzegać

Niezmieniona – i dlatego warto o tym wspomnieć – pozostaje zasada wyrażona w ostatnim, dotąd dziewiętnastym, a obecnie dwudziestym artykule VELM: przestrzeganie prawa państwowego. Normy papieskiego motu proprio „stosuje się bez uszczerbku dla praw i obowiązków ustanowionych w każdym miejscu w ustawach państwowych, w szczególności dotyczących ewentualnych obowiązków zgłaszania właściwym władzom cywilnym”.

Znaczenie tego przepisu jest podwójne i zostało ono dodatkowo wzmocnione poprzez włączenie do tekstu VELM zobowiązań do uwzględniania przepisów państwowych w konkretnie wskazanych sytuacjach – w odniesieniu do stosowania domniemania niewinności czy przesłuchiwania osób małoletnich.

Po pierwsze, papież wyraźnie podkreślił, że postępowanie kanoniczne według VELM nie wyklucza ani nie zastępuje przepisów państwowych, które należy stosować wskutek popełnienia tych samych czynów zgodnie z obowiązującym prawem. Jako przykład takich regulacji norma papieska wskazuje obowiązek zawiadamiania o przestępstwach objętych VELM właściwych organów państwa. Jest to tylko jeden z aspektów, wskazany tu najwidoczniej ze względu na jego doniosłość i chęć podkreślenia jego znaczenia już w chwili wprowadzania VELM.

Pojawiła się dodatkowa, nowa definicja „wrażliwego dorosłego”, czyli bezbronnej osoby dorosłej, z różnych względów niepotrafiącej stawiać oporu przestępcom. Warto, by starannie przetłumaczono tekst VELM na język polski, znacznie lepiej oddając określenie tych osób niż dotychczasowe tłumaczenie mówiące o osobach bezradnych

Krzysztof Bramorski

Udostępnij tekst

Nacisk na odrębność obu porządków prawnych położono tu w sposób charakterystyczny – podkreślając, że stosowanie procedur VELM nie może powodować uszczerbku w wykonywaniu praw i obowiązków wynikających z ustaw państwowych. W konsekwencji należy przyznać organom państwowym i stosowanym przez nie przepisom prawa, w szczególności procesowego, pierwszeństwo wobec ewentualnych ograniczeń, które mogłyby wydawać się uzasadnione, gdyby normy VELM rozpatrywać w sposób wyizolowany. Taka interpretacja jest uzasadniona wprowadzeniem wyraźnego postanowienia wykluczającego próby wykładni próbującej stawiać postępowanie prowadzone według VELM w kontrze do działań organów ścigania czy wymiaru sprawiedliwości.

Po drugie, nie można rozpatrywać przepisu art. 20 w oderwaniu od zakresu przedmiotowego motu proprio, który obejmuje przecież także działania lub zaniechania mające na celu zakłócenie lub uchylanie się od dochodzenia cywilnego, administracyjnego lub karnego przeciwko sprawcom, w odniesieniu do przestępstw związanych z wykorzystywaniem seksualnym. Taka, nieprzypadkowa przecież, korelacja jest – obok bezpośredniej mocy wiążącej obu przywołanych przepisów – istotnym wskazaniem interpretacyjnym.

Przy jego właściwym stosowaniu powinno to prowadzić do wniosku, że nieprawidłowe i sprzeczne z wolą prawodawcy kościelnego są jakiekolwiek działania władz i organów kościelnych zmierzające do utrudniania postępowań prokuratorskich lub sądowych, prowadzonych w sprawach, w których na forum kościelnym właściwe organy procedują (lub procedowały) w oparciu o VELM. Być może należy na tym tle na nowo ocenić działania niektórych polskich diecezji, które w tego rodzaju sprawach odmawiały współpracy z organami i instytucjami państwa.

Dostosowanie do obowiązujących przepisów

Trzy lata obowiązywania VELM to także okres zmian tak w strukturze Stolicy Apostolskiej, jak i w obowiązujących przepisach. Tekst dostosowano zarówno do obowiązującej nomenklatury dykasterii, jak i do wprowadzonych zmian w Kodeksie prawa kanonicznego, dotyczących jego przepisów karnych (Księgi VI).

Motu proprio, regulujące kwestie proceduralne, odpowiada więc obecnie zarówno strukturze organów, które mają te procedury stosować, jak i normom materialnoprawnym dotyczącym zakresu przedmiotowego przestępstw. Wzmocniono przy tym rolę nuncjusza (przedstawiciela papieskiego) w zapewnieniu właściwej oceny i odpowiedniego przepływu informacji pomiędzy miejscem zdarzenia i prowadzenia postępowania a Stolicą Apostolską.

Najwyraźniej w związku z dotychczasowymi postępowaniami zabrakło osadzenia ich okoliczności w miejscu i czasie, czego z kolei bez znajomości miejscowych realiów nie byli w stanie właściwie oceniać watykańscy urzędnicy. Teraz to przedstawiciel papieski oceniał będzie na przykład zasadność wnioskowania przez metropolitę o zastosowanie środków proceduralnych w toku postepowania. Zmiana ta wydaje się potrzebna jako służąca obiektywizacji podejmowanych działań.

Informacja nadal uznaniowa, a akta trudno dostępne

Oceniając funkcjonowanie VELM po trzech latach jego obowiązywania, postulowałem m.in. usunięcie jego najbardziej dotkliwego w odbiorze społecznym mankamentu, jakim jest brak transparentności prowadzonych postepowań i ich wyników. Tak się jednak nie stało.

Znowelizowany tekst zawiera jedynie drobną „jaskółkę zmian” w tym zakresie, która została na dodatek podwójnie ograniczona. Osobę pokrzywdzoną (a raczej – dosłownie – taką, która twierdzi, że została skrzywdzona) informuje się o wyniku postępowania jedynie na jej wniosek, a i to dodatkowo „zgodnie z instrukcjami dykasterii kompetentnej”. Z kolei osobę, która złożyła zawiadomienie, informuje się „w razie potrzeby” – cokolwiek miałoby to w tym wypadku oznaczać i ktokolwiek miałby o tym decydować. W obu wypadkach informowani mogą być także przedstawiciele prawni tych osób.

Zauważalna jest także zmiana dotycząca dokumentacji postępowań, choć trudno ocenić, jaki będzie miała wpływ na praktykę, szczególnie gdy chodzi o dostęp do akt. Dotąd prowadzący postępowanie metropolita zobligowany był do przekazania akt dykasterii kompetentnej po zakończeniu dochodzenia. Obecnie winien przekazać jej „oryginały akt”. Czy zatem metropolita zachowa w swoim archiwum kopie? O tym VELM milczy. Stanowi natomiast, że kopia akt będzie przechowywana w archiwum właściwej nuncjatury.

Co dalej?

Czas pokaże, na ile rewizja tekstu VELM poprawi jego stosowanie w praktyce i wzmocni pozycję osób skrzywdzonych oraz zgłaszających zawiadomienia. Praktyka ostatnich lat dowodzi jednak, ze sama litera prawa – choćby najdoskonalszego – to za mało, by radykalnie poprawić sytuację.

Wesprzyj Więź

Potrzebna jest zmiana mentalności i kultury instytucjonalnej Kościoła. Należy wspierać ofiary, aby potrafiły dochodzić swoich praw i domagać się ujawniania prawdy i karania winnych.

Należy także domagać się radykalnego odcięcia się instytucji kościelnych od mentalności oblężonej twierdzy oraz kultury milczenia, którą musi zastąpić kultura odpowiedzialności i jawności. Tylko wtedy papieskie działania okażą się skuteczne, a sam Kościół – szczególnie w Polsce – wiarygodny.

Przeczytaj także: Ks. Zollner: Kluczowy dokument Franciszka do walki z pedofilią często nie działa

Podziel się

18
10
Wiadomość

Procesy trwają w Watykanie latami ! A miały trwać max 90 dni…. wyroki są utajnione i nie ogłaszane! Biskupi urzędujący są nietykalni! Tak jak Dzięga, którego proces według VELM własnie trwa juz ponad dwa lata! Dokumenty z kurii nadal nie są przekazywane państwowej komisji!
Zmowa milczenia biskupów trwa w najlepsze! Przeczekamy i prosimy o przeczekanie!

@ Tomasz: Po przeczytaniu tego artykulu pomyslalem o Tobie. Czy to bedzie koniec prowizorki, ktora p. Bramorski dumnie obwieszcza to sie jeszcze okaze. Skazanie Dziegi bedzie tego dowodem… Trzymaj sie!

Tu w Szczecinie i diec. szczecińskokamieńskiej nic się nie zmieni z dwóch powodów, pierwszy to ten juz ponad dwuletni proces Dzięgi, który sam Dzięga przedłuża w nieskonczoność a drugi to taki iż dwóch sprawców , Dymer i Uszkiewicz nie żyją i w związku z tym ich ofiary nie mają żadnego prawa głosu. Dla kurii szczecińskiej – sprawy nie ma! Mimo iż my jesteśmy….

Zgadzam się w 100 %. Nasi biskupi czekają na emeryturę, nie zależy im na oczyszczeniu Kościoła i w efekcie doprowadzą do jego upadku! Serce mi pęka jak na to patrzę… Kościół jest naszym domem, nie należy do kleru, przecież my wszyscy go tworzymy, nie możemy być ślepi i głusi, musimy głośno wyrażać niezgodę na niszczenie Kościoła, może nasi hierarchowie w końcu się obudzą i zaczną dzialać.

Prowizorka jest nadal. Tylko ładniej opakowana.
To jest dalej nic. Albo będzie oskarżony stroną, albo sobie wsadzie ten VELM.

Przecież w tym dokumencie nie ma żadnego przełomu.
Dalej to samo i ta obrona dobrego imienia. Czytałam i próbowałam zobaczyć przełom. Nic.

A tak konkretnie. Temat dużo mnie kosztuje w komentowaniu.
Stąd czasem emocje i taki a nie inny styl komentarza.

Jeśli nie nastąpi zmiana świadomości i abp czy bp nie zmienią podejścia do skrzywdzonych (nie mówię, że każdy z nich obecnie jest niewrażliwy, ale część kolegów po fachu bardzo zaciemnia obraz całości) to i tak nic nie da.
Żaden VELM czy nie VELM.
Na nic zda się dokument. Wystarczy, że w Watykanie kolega będzie na odpowiednim miejscu i będzie sprawę „prowadził” współczując przy okazji koledze, że „trafił” na takiego księdza albo i po prostu przeciągając do granic możliwości proces z przekonaniem, że to dla dobra kolegi i Kościoła.

Przemiana serc. Troska. Spojrzenie na skrzywdzonego. Może kiedyś.

Tyle że jakiś biskup musi jako pierwszy złamać zmowę , powiedzieć głośno to o czym inni biskupi milczą.
Tyle że nowych biskupów mianuje się pojedynczo, a masa przyzwyczajonych do milczenia zawsze ma większość.
Do tego odwaga nie jest chyba powodem do mianowania.
System jest zabetonowany i szans na zmianę za bardzo nie widać. Młodzi szybko podciągają się do starych.

„Normy papieskiego motu proprio „stosuje się bez uszczerbku dla praw i obowiązków ustanowionych w każdym miejscu w ustawach państwowych” – no nie, Watykan uznał, że prawo państwowe obowiązuje? A gdyby nie było tego punktu, to kler mógłby nie stosować prawa państwowego?
Ogólnie uważam, że KK z tym „prawem kościelnym” mocno przesadza. To nie jest żadne prawo, tylko wewnętrzny regulamin organizacji. Oczywiście każda organizacja może sobie ustanawiać takie regulaminy, ale w sposób oczywisty prawo państwowe jest ponad nimi.

Hasło o imprezie powyżej też nie bez powodu. Chociaż może zgrzytać.
Ale niejaki Maciej Sz. od jezuitów zrobił imprezę po nałożeniu kary. Tak?
Może więc teraz zasadne jest pytanie o świadomość duchownych tak po prostu?
A zatem ile kolejnych imprez po nałożeniu kary przed nami?

Jakub Pankowiak :”Zmiany w VELM kosmetyczne, służące raczej Kościołowi, a nie pokrzywdzonym. Może chociaż w kuriach nie będą już nikomu czytać przepisów prawa kanonicznego w języku włoskim… Postulaty pokrzywdzonych zostały pominięte.”

current status:

Media: Mamy poważne dowody, że Wojtyła był częścią systemu tuszującego gwałty na dzieciach
Marek „Stop GENDER” Jędraszewski: 37673 zamach na Jana Pawła II!
Grzegorz „Arena Młodych” Ryś: No dajcie spokój, kto to widział, lepiej pomówmy o tym, ile zrobił dobrego

Oni naprawdę nie różnią się między sobą 🙂

kontekst: https://deon.pl/kosciol/abp-rys-oskarza-sie-jana-pawla-ii-o-zamiatanie-zla-pod-dywan-dla-mnie-to-dramatyczny-paradoks,2455679

Coś nam się w Kościele rozjechało. W Pierwszym Liście do Tymoteusza oraz Liście do Tytusa. Czytamy: „Biskup więc po­winien być bez zarzutu, mąż jednej żony, trzeź­wy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nieprzebierający miary w pi­ciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, dobrze rzą­dzący własnym domem, z całą godnością trzy­mający [swoje] dzieci w uległości. (…) Diakoni niech będą mężami jednej żony, rządzący do­brze dziećmi i własnymi domami” (1 Tm 3,2­4.12). „[Prezbiterem może zostać], jeśli ktoś jest bez zarzutu, mąż jednej żony, mający dzieci wierzące, nie obwiniane o rozpustę lub niekarność” (Tt 1,5-6). Różne są tego wyjaśnienia i interpretacje, i zmieniały się przez wieki. Coś jednak legło u podstaw takich, a nie innych sformułowań. Natchniony autor przekazał pewne przesłanie. Ja czuję się zagubiony. Chrystus przewidział, że pojawi się grzech i zgorszenie i ja wiem, że w Kościele jest pierwiastek ludzki czyli grzeszny i ciągle wymagający nawrócenia i Boski, Sam Chrystus Odkupiciel i Duch Święty, ale zło musi być nazywane po imieniu i wykorzeniane, nie można wobec niego przechodzić obojętnie, przymykać oczy na zgorszenie i krzywdę tych najbardziej niewinnych. „Produkcja” duchowych potworków, czyli nowych członków Kościoła w Sakramencie Bierzmowania, często będących dziećmi niewierzących rodziców, którzy przynieśli je do chrztu, żyjąc bez sakramentalnego ślubu, aby znajomy kapłan ochrzcił zaczyna zbierać w Kościele tragiczne żniwo (ujadanie na Kościół, wypisywanie się z katechezy, apostazje, laicyzacja życia, brak szacunku dla tego, co święte, łączone seminaria, w których na 6 latach jest mniej kleryków, niż kiedyś na jednym roku). Takie działanie jest dla mnie najgorszym zgorszenie współczesnego Kościoła tuż obok zabijania niewinnych w łonach matek. Moja Parafia we wschodniej Polsce liczy ponad 14 tys. mieszkańców. Do kościoła uczęszcza 3,2-3,5 tys. Ostatnie roczniki bierzmowanych, to za każdym razem ok. 130-150 osób. Po czterech latach, gdy patrzę z chóru na kościół powinienem zobaczyć wśród tych 300-350 wiernych obecnych na Mszy św. ok. 1/5-1/7 młodzieży po bierzmowaniu…Widzę pojedyncze osoby…Coś trzeba zmienić. Nie możemy liczyć tylko na Ducha Świętego. Potrzeba jakiejś ogólnokościelnej debaty, przemiany, pobudki. Synod niby trwa w tej czy tamtej diecezji, ale nie jest on zrywem, hałasem, mocą, światłem ale jakimiś dyskusjami w kuluarach, w małych grupach, jest zaznaczaniem odpowiedzi na pytania typu: tak-nie, w małym stopniu-w dużym stopniu. Dużo by jeszcze pisać i mówić…Ja moją teologię realizuję na kolanach…

~Grzegorz: czy Twój wpis pisały dwie osoby? bo rozjechała mi się narracja…
Wstęp o tym, jacy powinni być funkcjonariusze Kościoła a potem – oburzające – sformułowanie „duchowe potworki” czyli „nowi członkowie Kościoła w Sakramencie Bierzmowania, często będący dziećmi niewierzących rodziców, którzy przynieśli je do chrztu, żyjąc bez sakramentalnego ślubu”. Gdzie sens, gdzie logika?? Co to w ogóle za określenie bliźniego twego?
Stan KK w Polsce jest teraz taki, że dziwię się, że ktokolwiek – poza funkcjonariuszami – jest jeszcze w tym „Kościele”. Bo Boga ja tam nie widzę. Widzę za to pokrzywdzonych Nieumarłych, syty i upolityczniony kler, i zagorzałych katolików, na kolanach, bez pardonu urządzających innym życie według swojej miary.

@Grzegorz
„ale zło musi być nazywane po imieniu i wykorzeniane, nie można wobec niego przechodzić obojętnie, przymykać oczy na zgorszenie i krzywdę tych najbardziej niewinnych.”

Zgadzam się z pańską analizą. A szczególnie z tym zdaniem.
Jeśli KK nie wykorzeni zła (do cna!) ze swoich własnych struktur hierarchicznych to nie ostanie się kamień na kamieniu za 30 lat z takiego Kościoła.

Młodzież ma stosunek najgorszy z możliwych – Obojętność totalna.
Czy ta młodzież za 10 – 15 lat pośle swoje dzieci do Kościoła ?
Śmiem wątpić.

Hierarchia nie pojmuje zupełnie, albo jest im to tak samo obojętne, że swoimi działaniami właśnie są w trakcie unicestwiania KK jaki znamy.
Co z tego kiedyś powstanie ? Nikt nie wie.

Grzegorzu, lepiej już było 🙂
I naprawdę najwyższa już pora przyjąć do wiadomości i pogodzić się z tym, że tak jak nie wszyscy „mieszkańcy parafii” muszą należeć do OSP albo PZW, tak samo nie wszyscy muszą być członkami KK.

Tak, oczywiście trzeba coś zmienić, tylko nie tak jak Pan sobie wyobraża. Trzeba wrócic z nauczaniem religii do kościoła i musi być to naprawde nie religia a nie tępa katecheza czyli mówienie tego samego w kółko przez wszystkie lata. Do bierzmowania młodzież przystępuje często nie z własnej woli, a z namowy rodziców i rodziny (bo co bedzie jeśli bedziesz chciał ślubu kościelnego), ciężko znosi zbiurokratyzowane przygotowania i zaraz potem wypisuje się z religii.

Młodzież do sakramentu bierzmowania się zmusza! Kto zmusza do wiary ten ponosi klęskę ! Jak można zmuszać do sakramentu? Jaki to jest przykład dawany PRZEZ KSIĘŻY! Gdy w mojej parafii słyszałem ogłoszenia , iż MŁODZIEŻ MA PRZYJŚĆ OBOWIAZKOWO NA SPOTKANIE to niedobrze mi się robiło ! To ogromny błąď! To samo z obowiazkowymi rekolekcjami! Po takim sakramencie… i takich rekolekcjach… to juz nigdy ani dzieci ani młodzieży w parafiach się nie zobaczy.
Ministrantów juz od dawna nie ma…. jeszcze za mało dla księży?

Obawiam się, że to kolejne puste słowa przelane na papier. Oczekiwać zmiany postaw biskupów, kiedy osobiście ukrywa się w Watykanie, argentyńskiego biskupa prawnie oskarżonego o nadużycia seksualne …?