rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Dzieci są ofiarami instrumentalizacji

Prawa dziecka w Polsce są tematem czwartego odcinku podcastu „Inny pomysł na demokrację”. Rozmawiają Bartosz Bartosik, Magdalena Bigaj i Konrad Ciesiołkiewicz.

Podcastu możesz też odsłuchać na Spotify i w popularnych aplikacjach podcastowych

Polska żyje tragedią niespełna 16-letniego Mikołaja Filiksa, chłopca skrzywdzonego najpierw przez pedofila, a później przez nienawiść, która wylała się na niego i jego rodzinę po ujawnieniu ich tożsamości przez media. Co tragedia Mikołaja Filiksa mówi nam o kondycji polskich dzieci? Jaki jest stan psychiczny młodego pokolenia? Czy Polska to kraj dla młodych ludzi? Jakie mamy narzędzia, by wzmacniać podmiotowość dzieci i młodzieży w Polsce?

– To olbrzymia tragedia dla rodziny Mikołaja, ale też bardzo przykra lekcja dla społeczeństwa – komentuje Magdalena Bigaj. Prezeska Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa była zdumiona, że „ktoś po roku od skazania sprawcy ten temat odgrzebał”. – Tym bardziej, że mieliśmy do czynienia z podobną historią w latach dziewięćdziesiątych. Wtedy wszystkie media solidarnie milczały i nikt już tematu skrzywdzonego chłopca nie kontynuował – mówi Bigaj.

– Ta sytuacja pokazuje w dramatyczny sposób, jak bardzo radykalizujemy się jako społeczeństwo i jakie skutki ma to dla dzieci, które są instrumentalizowane w debacie publicznej – uważa Konrad Ciesiołkiewicz. Przewodniczący Komitetu Dialogu Społecznego Krajowej Izby Gospodarczej dodaje, że dramat Mikołaja Filiksa uwypukla, „jaką kulturę dialogu i komunikacji mamy w Polsce. Współodpowiedzialność za standardy funkcjonowania mediów, zwłaszcza cyfrowych, ponoszą nie tylko wielkie instytucje, ale my wszyscy. W tym wypadku trudno nie zwrócić uwagi szczególnie na rolę mediów publicznych. Ten temat nie może być zostawiony”.

Bartosz Bartosik zapytał swoich gości, dlaczego polskie dzieci coraz częściej próbują odebrać sobie życie. – Ryba psuje się od głowy. Istotnym, choć na pewno niejedynym, czynnikiem, który wpływa na ten proces jest otoczenie prawne i kulturowe, w jakim funkcjonujemy. Mam na myśli fakt, że Polska ratyfikowała Konwencję Praw Dziecka ONZ z zastrzeżeniami, które dotyczą nadania dzieciom podmiotowych praw. Zastrzegliśmy, że te prawa powinny być respektowane w granicach polskiej tradycji rodzinnej. Tak jakby jedno z drugim miało być sprzeczne – odpowiada Konrad Ciesiołkiewicz.

– Branża nowych technologii czeka, aż jej się napisze prawo, dotyczące obecności dzieci w sieci. Tak jakby nie obowiązywały zapisy konstytucyjne i Konwencji Praw Dziecka, które nadają prawa dziecka do zdrowego życia i należy je chronić w pierwszej kolejności – mówi Magdalena Bigaj. – Gdyby big techy [firmy zajmujące się nowymi technologiami cyfrowymi] poważnie traktowały te zapisy, to już powinny coś zrobić w trosce o dzieci. I na szczęście coś się zaczyna w tej sprawie dziać, bo Facebook z innymi podmiotami opracował narzędzie, pozwalające skutecznie usuwać z sieci materiały, na których znajdują się małoletni. Także te pornograficzne – tłumaczy prezeska Instytutu Cyfrowego Obywatelstwa.

Wesprzyj Więź

Powstawanie podcastów „Więzi” można wesprzeć dobrowolną wpłatą na Patronite.pl/Więź.

Przeczytaj także: Winni są ci, którzy używają człowieka jak rzeczy

BB

Podziel się

1
Wiadomość

Sama nie wiem, co dzieje się z Polakami.
Mówiąc kolokwialnie, nie rusza nas śmierć imigrantów umierających w lasach i bagnach wschodniej Polski, za to oskarżamy ich o nielegalne przekraczanie granicy. Nie pochylamy się ze współczuciem nad Nieumarłymi, za to wielu twierdzi, że wykorzystanie nie było wykorzystaniem, bo przecież “sama chciała” albo “rodzice nie dopilnowali”. A w ogóle to pewnie żadnego wykorzystania nie było, bo jakże tak ksiądz…. O śmierć Mikołaja zaś oskarżamy… matkę, jak się dziś okazuje.
Nie rusza nas złamanie przez abpa Gołębiewskiego zakazu Watykanu i udział tegoż w ingresie postulatora procesu kanonizacyjnego św. Jana Pawła II Wielkiego (bpa Odera), nie rusza sołtysowanie abpa Głódzia.
Za to przykładnie przestrzegamy postów, mszy niedzielnej (koniecznie całą rodziną w odświętnych ubraniach), walczymy o to, by sąsiadka nie mogła usunąć ciąży z gwałtu albo nosiła przez 9 miesięcy dziecko, które umrze po urodzeniu.

Gdzie w tym wszystkim jest Ewangelia? Jak nam się to wszystko spina?

Rozumiem Pani wątpliwości i w dużej mierze je podzielam. Jednocześnie myślę, że pokłady dobra, jakie wyzwalają się przy okazji licznych akcji charytatywnych, a także niesamowita pomoc uchodźcom z Ukrainy pokazują, że mamy dwie twarze jako społeczeństwo. Tym, co wyzwala z nas tą gorszą twarz, jest niestety polityka.