Przepisy „Vos estis lux mundi” nie są w Kościele stosowane konsekwentnie – mówi ks. Hans Zollner, jeden z głównych ekspertów Stolicy Apostolskiej w walce z wykorzystywaniem seksualnym.
Papież Franciszek wydał motu proprio „Vos estis lux mundi” (VELM) w maju 2019 r. Dokument ma służyć zwalczaniu przestępstw związanych z wykorzystywaniem seksualnym, popełnianych przez duchownych. Przewiduje pomoc osobom zgłaszającym wykorzystywanie i ich ochronę, wśród przestępstw wymienia utrudnianie dochodzenia oraz opisuje sposób postępowania w przypadku, gdy oskarżonym jest biskup.
O tym, że stosowanie dokumentu w praktyce nie funkcjonuje wzorcowo, mówił w wirtualnej rozmowie ze skrzywdzonymi ks. Hans Zollner, prezes rzymskiego Instytutu Antropologii (we wrześniu 2021 r. częścią instytutu stało się kierowane przez niego Centrum Ochrony Dziecka), członek Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich, jeden z głównych ekspertów Stolicy Apostolskiej w walce z wykorzystywaniem seksualnym.
Według agencji NCR rozmowa dotyczyła między innymi możliwości składania odwołania, kiedy skrzywdzeni odnoszą wrażenie, że ich sprawa nie została potraktowana w sposób prawidłowy. Ks. Zollner zauważył, że teoretycznie VELM daje wiele możliwości odwołania, dodał jednak: „Mogę wam powiedzieć, że bardzo często przekonuję się, iż to nie działa”.
Niemiecki jezuita przyznał, że papieski dokument nie jest stosowany konsekwentnie ani przejrzyście. Wspomniał, że w Polsce 10 biskupów zostało „w zasadzie odwołanych”, ale nie wszędzie tak było.
Zdaniem duchownego brak transparentności wynika często z próby zachowania dobrego imienia jakiejś konkretnej osoby, co jest jednak irracjonalne, bo w ten sposób jeszcze bardziej szkodzi się właśnie tej osobie oraz reputacji samej instytucji.
Słabym punktem VELM – zaznaczył jezuita – jest pojęcie „osoby bezradnej”. – Definicja takiej osoby jest zbyt szeroka i obejmuje zbyt wiele przypadków. Nie wiem, czy ktoś chciałby być nazwany bezradnym tylko dlatego, że jest kobietą czy parafianinem – stwierdził ks. Zollner, dodając, że lepiej jest mówić w takich wypadkach o osobie zagrożonej.
Przeczytaj też: Wcześniej słyszałem, że problem pedofilii klerykalnej nie dotyczy Polski. Rozmowa z ks. Hansem Zollnerem
KAI, DJ
VELM w Polsce nie działa! Poniewaz biskupi mają je gdzieś! I nie postepują według VELM ani nawet według Ewangelii !
A na stronach Gościa Niedzielnego informacja, że Komisja antypedofillska zapytuje dlaczego biskup Gołębiewski brał udział w ingresie w Gliwicach mimo zakazu z Watykanu. I że jako pierwszy to zauważył rzecznik Episkopatu. Ponieważ rzecznik KEPu był koncelebransem na tej mszy doceniam, że zauważył (ironia)
Pytanie moje brzmi, czy inni koncelebransi tego nie widzieli, i dlaczego nie zareagowali. Czy nie można było po bratersku (bez ironii) powiedzieć współbratu Gołębiewskiemu, żeby zrezygnował z udziału w tej mszy. I kto go tam zaprosił w ogóle? Przez Polskę przewala się dyskusja, co, ile jak i kiedy wiedział JPII 50 lat temu i obawiam się, że w cieniu tejże takie “drobiazgi” dotyczące TU i TERAZ nikną. Ba! Rzecznik KEPu – a był tam przecież i arcyb.Gądecki został doceniony, że był PIERWSZY w zwróceniu uwagi na złamanie watykańskiego prawa. Może powstać tysiąc dokumentów papieskich a i tak jesteśmy w ciemnej dziurze, dopóki tacy rzecznicy i koncelebransi będą zamykać oczy i BEZCZELNIE zwracać uwagę PO fakcie czy to przestępstwa, czy nadużycia czy złamania zakazu. Może gdyby wstrzymano się z wyjściem do ołtarza dopóki biskup Gołębiewski nie zdecyduje się na opuszczenie wydarzenia to by było jakieś działanie prawdziwie zapobiegawcze skandalowi uczestnictwa osób winnych tam gdzie być nie powinny. Ale rosół czeka, i wszyscy są ubrani uroczyście. 🙁
Była okazja pokazać odwagę, ale nie. Zrobimy tweeta zatroskanego lepiej. Naprawdę ble…Wstyd rzeczniku KEPu i wszyscy tam obecni księża i biskupi