Jesień 2024, nr 3

Zamów

Księże Arcybiskupie, jaka jest prawda? Komu służysz? Szczecińscy katolicy świeccy protestują

Abp Andrzej Dzięga podczas uroczystości Matki Bożej Jasnogórskiej. Częstochowa, 26 sierpnia 2022. Fot. EpiskopatNews

Domagamy się przeprosin oraz moralnego i materialnego zadośćuczynienia wobec skrzywdzonych w sprawie ks. Dymera – piszą diecezjanie w liście otwartym do abp. Andrzeja Dzięgi.

Jak dowiaduje się „Więź”, do metropolity szczecińsko-kamieńskiego, abp. Andrzeja Dzięgi, wpłynęły w ostatnich dniach dwa listy od katolików świeckich tej diecezji z wyrazami protestu przeciwko postawie władz archidiecezji w kwestiach dotyczących wykorzystywania seksualnego, zwłaszcza w sprawie ks. Andrzeja Dymera. Autorzy listów udostępnili ich treść także opinii publicznej.

Dziś list otwarty do biskupów archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej złożyli w kurii przedstawiciele grupy 44 sygnatariuszy. Przekazali swoje wystąpienie do wiadomości abp. Stanisława Gądeckiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski, abp. Wojciecha Polaka, prymasa Polski, delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, oraz Nuncjatury Apostolskiej w RP. Jego pełna treść poniżej.

Oddzielnie przed pięcioma dniami swój list protestacyjny do abp. Andrzeja Dzięgi przesłał Adam Szczodry z parafii św. Biskupów Męczenników Stanisława i Bonifacego w Świnoujściu, członek wspólnoty Kościoła Domowego i szafarz nadzwyczajny Komunii świętej. Wystosował on pismo otwarte do uczestników Forum Pastoralnego Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej poświęconego problematyce duszpasterstwa młodzieży, którego obrady odbywały się 28 stycznia 2023 r.

Adam Szczodry podkreślił, że napisał ten list „w poczuciu ogromnego zgorszenia, bezradności i wstydu”. Swoje pismo, adresowane do metropolity szczecińsko-kamieńskiego, wysłał do wiadomości prymasa Polski, abp. Wojciecha Polaka, Sekretariatu Episkopatu Polski, sekretarza Forum Pastoralnego Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej oraz do mediów katolickich: „Gościa Niedzielnego”, „Przewodnika Katolickiego”, „Niedzieli”, „W Drodze” i „Więzi”, prosząc „o modlitwę za zranionych i pozostawionych samych sobie zwykłych członków Wspólnoty Kościoła Szczecińsko-Kamieńskiego”. Jak przekazuje nam autor, do tej pory jedynie „Więź” zareagowała na otrzymany list. Treść pisma Adama Szczodrego na dole niniejszej wiadomości.

List otwarty do biskupów archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej

Jesteśmy świeckimi członkiniami i członkami Kościoła katolickiego w Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej. Jako ludzie ochrzczeni czujemy potrzebę zabrania głosu w sprawach budzących nasz niepokój i sprzeciw, ponieważ sytuacja, w jakiej znalazła się lokalna wspólnota wierzących, podważyła nasze zaufanie do kościelnej hierarchii. Nadużycia i występki seksualne popełnione przez ks. Andrzeja Dymera wobec podopiecznych oraz sposób reagowania na te skandale przez biskupów skrzywdziły osoby bezpośrednio poszkodowane, ale zraniły także nas, którzy w Kościele szukamy ewangelicznej prawdy.

Domagamy się od księdza arcybiskupa Andrzeja Dzięgi i jego współpracowników przeprosin skierowanych do wielu osób dotkniętych najpierw czynami pedofilskimi, a później obojętnością, podejrzliwością, pomówieniami i odmową pomocy.

Porażeni jesteśmy faktem, że pod skrzydłami Kościoła dochodziło do takich przestępstw, ale równie mocno potępiamy ukrywanie tych nadużyć przez hierarchów. Oburza nas tolerowanie postępowania ks. Andrzeja Dymera, zapewnianie mu bezkarności przez wiele lat oraz odmawianie skrzywdzonym przez księdza możliwości obrony. Biskupi musieli znać prawdę oraz brzmienie utajnionego wyroku wobec wspomnianego duchownego, jednak nawet wtedy nie okazali szacunku i zrozumienia osobom poszkodowanym.

Jesteśmy wdzięczni wszystkim ludziom, dzięki którym, mimo przeszkód ze strony władz kościelnych, udało się doprowadzić do przerwania nikczemnego postępowania wspomnianego duchownego. Ludzie ci narazili się na ataki ze strony biskupów i innych obrońców winnego księdza, naruszono ich dobre imię, a także zdrowie. Teraz, kiedy po wielu trudach i za zgodą Stolicy Apostolskiej doszło do ujawnienia informacji o wyroku w karnej sprawie kanonicznej przeciwko ks. Andrzejowi Dymerowi, utwierdzamy się w przekonaniu, że to ich niezłomność służyła prawdzie i wypływała z przykazania miłości bliźniego.

Domagamy się zatem nie tylko przeprosin, ale także moralnego i materialnego zadośćuczynienia wobec osób w różny sposób poszkodowanych postępowaniem duchownych. 

Ten list skierowany do biskupów to nasz krzyk i sprzeciw wobec zmowy osób pełniących szczególną rolę w Kościele, więc także odpowiedzialnych za sposób funkcjonowania wspólnoty i jej zaufanie do instytucji.

Sygnatariusze listu (kolejność alfabetyczna):

1. Irena Boehlke
2. Marek Boehlke
3. Aleksander Cywiński
4. Maria Chosia
5. Małgorzata Cielesz-Studencka
6. Anna Gałas
7. Dominik Górski
8. Marzenna Górska
9. Joanna Hamera-Szczerba 
10. Agnieszka Kosińska
11. Aleksandra Kosińska
12. Bożena Kosińska
13. Maciej Kosiński
14. Marcin Kosiński
15. Barbara Listowska
16. Tomasz Listowski
17. Mirosława Łada-Zabłocka
18. Wojciech Maj
19. Zbigniew Naumowicz
20. Józef Niedużak
21. Krystyna Niedużak
22. Anna Parchimowicz
23. Sylwia Pogorzelska
24. Marcin Przybysz
25. Tamara Przybysz
26. Włodzimierz Puzyna
27. Wiktoria Rafińska
28. Aleksandra Skotnicka
29. Ewa Skotnicka
30. Małgorzata Szatkowska
31. Tomasz Szatkowski
32. Agnieszka Szczerba
33. Bartosz Szczerba
34. Tomasz Szczerba
35. Maria Szymanek
36. Iwona Waligórska
37. Maciej Waligórski
38. Bogusław Wałejko
39. Małgorzata Wałejko
40. Stefan Wechta
41. Teresa Wechta
42. Arkadiusz Więcko
43. Marzena Więcko
44. Teresa Zańko

Pismo otwarte Adama Szczodrego

W związku z planowanym na najbliższą sobotę [28 stycznia] Forum Pastoralnym Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej w WSD w Szczecinie, poświęconym duszpasterstwu młodzieży, przesyłam moje stanowisko w tej sprawie w formie listu otwartego.

Zasadniczym pytaniem dla nas jest dzisiaj: Co jest głównym powodem w Kościele, oprócz takich czynników jak rozbite rodziny, materializm, negatywny wpływ mediów, który powoduje gwałtowny odpływ młodych ludzi z Kościoła?

Tym głównym powodem jest BRAK PRAWDY W KOŚCIELE.

Pan Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niech wasza mowa będzie: Tak-tak, nie-nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mt 5,37).

Proste zdanie… Proste pouczenie… Tak, tak; nie, nie… Jednoznaczność, bez kombinowania i stosowania półprawd. Bez hipokryzji. Jezusowi właśnie o to chodzi, o jednoznaczność w mowie i w działaniu.

Na naszym szczecińsko-kamieńskim gruncie możemy tego doświadczać dobitnie na przestrzeni ostatnich 30 lat na przykładzie bulwersującej sprawy związanej z ks. Andrzejem Dymerem. Przed prawie 3 tygodniami została upubliczniona informacja – niestety próżno jej szukać na łamach informatorów szczecińsko-kamieńskiej kurii metropolitarnej – dotycząca uznania winnym wykorzystywania seksualnego młodych chłopców właśnie tego kapłana naszej Archidiecezji. Po kilkudziesięciu latach procesów, spowodowanych między innymi niewyjaśnioną do końca postawą kolejnych naszych Arcybiskupów, w tym obecnego ks. Arcybiskupa Andrzeja Dzięgi, zapadł wyrok. I co? I nic. CISZA. 

Wobec całkowitego milczenia i braku woli publicznego ustosunkowania się przez ks. Arcybiskupa Andrzeja Dzięgę do zaistniałej, gorszącej sytuacji uważam za dalece niestosowne i zakrawające o kpinę z poszkodowanych prowadzenie jakichkolwiek pozornych dyskusji/prelekcji na temat duszpasterstwa młodzieży na naszym archidiecezjalnym forum – bez wyjaśnienia tej gorszącej sprawy, której ofiarami stali się właśnie młodzi ludzie.

Wobec jasnych w takich przypadkach przepisów kościelnych oczywistym wydaje się poinformowanie społeczności Archidiecezji Szczecińsko-Kamieńskiej o prowadzonych w tych sprawach działaniach wyjaśniających, które uwolniłyby naszego Arcybiskupa od stawianych mu bardzo szeroko i publicznie zarzutów o ukrywanie przez lata przestępcy i zwiększanie przez to cierpienia zranionym.

Wesprzyj Więź

Księże Arcybiskupie Andrzeju Dzięga: jaka jest PRAWDA? Komu służysz?

Pan Jezus powiedział do swoich uczniów: „Niech wasza mowa będzie: Tak-tak, nie-nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mt 5,37).

Przeczytaj też: W sprawie ks. Dymera są liczne zaniedbania w postępowaniach prokuratorskich i sądowych

Podziel się

64
24
Wiadomość

fajnie, że napisali ale co z tego wyniknie ? Nic. Zupełnie nic.

Tak jak zwykle będzie udawał, że niczego nie otrzymał i nie czytał.
Za parę lat emeryturka i święty spokój. Kto tam dziadka będzie po sądach ciągał?

OMERTA
(felieton z Wprost z 11.11.2019)

Milion złotych – to dużo czy mało jako odszkodowanie za osiemnaście miesięcy piekła?
Za 549 dni i 549 nocy takich jak ta: „Siada przy stole i zaczyna jeść. Pytam: czy przywiózł mi ksiądz coś do jedzenia? Jestem bardzo głodna, od dwóch dni nic nie jadłam. Odpowiada: nie mam nic dla ciebie, przywiozę ci jutro wieczorem, ale tylko wtedy, jeśli będziesz grzeczna. Pytam, czy mogę się już położyć spać? Mówi: masz dużo czasu na sen, a teraz kładź się od ściany i czekaj na mnie, wykąpię się i przyjdę. Kiedy się kąpał, trzęsło mi się ze strachu całe ciało, bo wiedziałam, co mnie zaraz czeka, tak bardzo nie chciałam, żeby się obok kładł, tak bardzo chciałam, żeby ta noc już minęła, żeby było rano. Przyszedł, położył się obok i gwałcił mnie kilka godzin z przerwami.” A potem pojechał odprawić poranną mszę.
To relacja Katarzyny, ofiary księdza Romana B. z Towarzystwa Chrystusowego.
Czy milion złotych to dużo czy mało za kilkaset takich nocy 13-letniej dziewczynki?
Nawet nie milion, 300 tysięcy złotych wziął adwokat.
Zgodnie z wyrokiem sądu, zapłaciło Towarzystwo Chrystusowe. Katarzyna ma też od nich dostawać 800 złotych dożywotniej renty. Zakonnicy złożyli wniosek o kasację, chcą odzyskać pieniądze, nie poczuwają się do winy. Swojego kolegę, Romana B., już po skazaniu i odsiedzeniu czteroletniego wyroku, bronili przed wyrzuceniem z kapłaństwa. Głos Wielkopolski ujawnił ich list do Watykanu: „Przeszedł długą drogę nawrócenia, uznał winę i chciał odpokutować. Jego obecna sytuacja stanowi szansę dla rozwoju wiary. Wspólnota zakonna jest dla niego nieodzownym wsparciem w utrwalaniu przemiany i dążeniu ku dobremu”.
W materiale TVN24 anonimowy Chrystusowiec oburza się, że ofiara dostała pieniądze, za które „można sobie cały świat objeździć”, a oni przez to nie będą mieli na chleb.

„Nie ma dnia, żebym nie musiała się mierzyć z falą hejtu – mówi Katarzyna, dziś dorosła kobieta, w nagraniu które umieściła na swoim profilu na fesjbuku. Profil ma nazwę „W dzieciństwie skrzywdził mnie ksiądz, teraz krzywdzi kościół katolicki”. To, co tam pisze to wyjątkowo bolesna lektura. Zabita za życia – tak mówi o sobie. Publicysta związany z radiem Maryja nazwał ją kurwą. W rodzinnej miejscowości Katarzynę opluwano, rzucano w nią kamieniami.
Pod koniec grudnia Sąd Najwyższy rozpatrzy kasację. W składzie znaleźli się sami związani z Kościołem sędziowie powołani przez nową KRS. Jeden po ujawnieniu tego złożył wniosek o wyłączenie go ze sprawy. Tylko on jeden.
Sprawa na długo może przesądzić o tym, czy kościół katolicki będzie w Polsce płacił odszkodowania ofiarom. Na razie ma gębę pełna frazesów o ochronie dzieci i sukcesy w skutecznym odwracaniu uwagi od swoich przestępstw przy pomocy nagonki na gejów i lesbijki. Jak pokazuje przykład innych krajów to nie będzie trwało wiecznie.
Chrystusowcy stosują mafijną zasadę omerty – przemilczenia zbrodni jednego ze swoich. W internecie można znaleźć film z ich rekolekcji. Wierni podchodzą do mikrofonu i „dają świadectwa wiary”. Młody człowiek z dredami, Paweł Kostowski, działacz Ruchu Czystych Serc, opowiada, że na fejsbuku zaczął pisać z pewną dziewczyną, że jest miła, ale strasznie go irytuje, że robi błędy. Po czasie zrozumiał, że jest niesprawiedliwy, bo wtedy kiedy inne dzieci czytały w szkole „Pana Tadeusza” ona była więziona i gwałcona przez jednego z Chrystusowców. Miała 12 lat, kiedy to się zaczęło i niecałe 13 kiedy ksiądz i lekarka związana z zakonem zmusili ją do aborcji.
Więcej nie udało mu się powiedzieć. Jeden z zakonników odebrał mu mikrofon, a wierni, żeby go zagłuszyć, zaczęli odmawiać różaniec.
Modlitwa jak knebel i jak obuch w głowę.
Tą modlitwą gwałcili Katarzynę po raz kolejny.

PS. Już po opublikowaniu tego tekstu Michałkiewicz, ten który dziecko gwałcone przez księdza nazwał kurwą,a potem przegrał z Katarzyną proces o naruszenie dóbr osobistych, ujawnił jej prawdziwe dane.
Katarzyna napisała na swoim profilu: „Nie mam już siły z wami walczyć dalej. Jestem, dzięki wam wszystkim wrakiem człowieka, który boi się wejść na skrzynkę pocztową, bo przez ostatnie miesiące zalaliście mnie takim hejtem jak nigdy dotąd. Jako ofiara byłam i jestem gorzej traktowana niż moi oprawcy. Poddaję się! Mam już tego wszystkiego dość. Proszę się ze mną nie kontaktować w żaden sposób. Nie będę odpowiadać na wiadomości”.
Michalkiewicz zapewne wierzy w piekło, więc będzie się tam smażył.

straszne!!! Przytulam p. Kasię i modlę się całym sercem, żeby Bóg uleczył jej potworne zranienia, a wyszystkim upokarzającym ją odpłacił Bożą sprawiedliwością jeszcze tu na ziemi

Michalkiewicz nadal ma „autorytet” na prawicy, chociaż chyba ostatnio odleciał trochę. Brzydzę się sprawdzać, ale nie wiem czy nie z czułością wypowiada się o konserwatywnej i chrześcijańskiej misji Putina w Ukrainie.

Składam tą drogą podziekowanie za ten otwarty list, tym wszystkim osobom pod nim podpisanym a takze Panu Adamowi Szczodremu. Po raz pierwszy świeccy odważyli sie napisac list do biskupa diecezji ze słowami dezaprobaty za to co sie tu dzieje. Po tych wszystkich listach i słowach O. Tarsycjusza, O. Marcina i tez moich. Dziękuję , choć to tylko 45 osób. Ale ta garstka to znak przebudzenia sumień iz dłużej nie mozna tolerować ciszy i nic nie robienia abp…. Dzięgi i jego wieloletniego tuszowania zachowań księży szczecinskich wobec dzieci, młodzieży, młodych kleryków i młodych księży. I to nie dotyczy tylko i wyłącznie samego abp….. Dzięgi a takze wielu księży, ktorzy od lat mieli i mają wiedzę co tu się działo i gdzie się działo. Czyli w ognisku br. ALBERTA w lasku arkonskim w Szczecinie, w parafii w Policach, w chórze dziewczęcym SERDUSZKA przy Sanktuarium w Szczecinie, w Stargardzie , w Sanktuarium Maryjnym w Resku , w Dzwiżynie, w Warnicach, w Kołobrzegu.
Szczecinienie mają prawo znać te fakty związane z tymi brutalnymi wydarzeniami. A póki co od wielu lat szczecinska kuria milczy na ten bolesny temat. Raz jeszcze dziękuję za ten list.
Tomasz ze Szczecina.

Poważnych problemów nie rozwiązuje się hałasem, listami i podpisami. Wiele pracy przed nami wszystkimi. Koniec z wiarą w księży i zbliżenie do Boga samego, który Jedyny jest droga, prawda i życiem.

straszne!!! Przytulam p. Kasię i modlę się całym sercem, żeby Bóg uleczył jej potworne zranienia, a wyszystkim upokarzającym ją odpłacił Bożą sprawiedliwością jeszcze tu na ziemi

straszne!!! Przytulam p. Kasię i modlę się całym sercem, żeby Bóg uleczył jej potworne zranienia, a wyszystkim upokarzającym ją odpłacił Bożą sprawiedliwością jeszcze tu na ziemi

Podpisałabym się pod takim listem. Jak dobrze, że są tacy ludzie. Ale pewnie będzie próba przemilczenia, że tak jak stosowane jest to od lat, uda się znowu. Ciekawa jestem reakcji innych, do których ten list trafił.
A potem za 4 lata co będzie? Wielkie pożegnanie biskupa, bo odchodzi na biskupią emeryturę?

Jesli ta Pani chce walczyć o prawdę i sprawiedliwość wobec osób wykorzystanych w diec szczecinskokamienskiej to powinna wystapić z partii. Niestety Jej nazwisko jest znane jako czlonkini partii Hołowni w Szczecinie. Moze ktoś inny powinien byc na zdjeciu jakie jest na stronie szcz wyborczej .
Pod tym linkiem jest ten artykuł i zdjecie Pań składających list otwarty w szcz kurii.

https://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,29421928,list-wiernych-ze-szczecina-do-arcybiskupa-andrzeja-dziegi-potepiaja.html

Ciekawe czy Episkopat pojmie w końcu, że zawiedli na całej linii. Wszyscy jak jeden mąż. Roztrwonili cały depozyt zaufania, sympatii społecznej i szacunku. Przede wszystkim jednak swoja postawą wyrządzili wielka krzywdę Kościołowi Powszechnemu i całej rzeszy polskich katolików, o bezpośrednio dotkniętych nawet nie wspominając (bo słów brak).

@Vigo
Co gorsza nie tylko episkopat. Również księża, w tym z różnych instytucji kościelnych mniej lub bardziej prominentnych. Bo tyle ruchów mamy niby w krk. Gdzie ich głos? Gdzie liderzy-duszpasterze, którzy mówią: prawda nas wyzwoli?

Pełna zgoda. Multum różnej maści instytutów, ośrodków, centrów -przy każdym jakiś ksiądz dyrektor, do tego rzesza młodych księży doktorów habilitowanych ulokowanych na biskupich dworach, lokalnych gwiazd medialnych czy różnorakich duszpasterzy „środowiskowych” – tylko z charyzmą słabo. Bardzo słabo. Z uczciwością czy odwagą cywilną podobnie. Szczerze mówiąc bardzo mnie to dołuje. Bardzo.

Żeby tak się stało episkopat musiałby sprawę Kościoła postawić ponad swoją wygodę, bogactwo, spokój. Musiałby spojrzeć w przyszłość w perspektywie dłuższej niż swoje życie. Musiałby wykazać się heroizmem powiedzenia non possumus pod swoim adresem a nie pod innym. Musiałby mieś odwagę zerwania ze świętymi mitami ostatnich stuleci.
Tylko kto ma tam to zrobić? Wyselekcjonowani w małości, uległości, milczeniu?

Gosc.pl, niedziela.pl ten list otwarty otrzymały…. ale ani słowa na ich łamach o tym fakcie nie ma i nie będzie! Wolą iść ręka w rekę z biskupami, którzy te wydarzenia zamatali i zamiatają nadal pod dywan!

Ach, ale jest o liście, nawet w KAI:

Warszawa, dnia 28 stycznia 2023 roku

Ekscelencjo,
Najdostojniejszy Księże Biskupie Nominacie,

z wielką radością przyjąłem decyzję Ojca Świętego Franciszka o mianowaniu Waszej Ekscelencji biskupem diecezji gliwickiej.

W imieniu Konferencji Episkopatu Polski witam w gronie polskich biskupów i zapraszam do współpracy w ramach licznych gremiów naszej konferencji episkopatu.

Cieszy mnie, iż Ojciec Święty Franciszek powołał do pasterskiej służby w diecezji gliwickiej kapłana o głębokim doświadczeniu duchowym i jednocześnie z doskonałą znajomością prawa kanonicznego, cechującego się szczerą miłością do Kościoła w Polsce, a jednocześnie doceniającego piękno różnorodności Kościoła Powszechnego, solidnie zakorzenionego w tradycji Kościoła Świętego, a jednocześnie odważnie i z nadzieją spoglądającego w przyszłość.

Ufam, że wstawiennictwo św. Jana Pawła II, z którym tak blisko Wasza Ekscelencja jest związany, nie tylko przez pełnienie funkcji postulatora jego procesu beatyfikacyjnego, wyjedna łaski potrzebne do podjęcia tego pasterskiego zadania w Kościele, ku chwale Boga i dla pożytku dusz.

Z wyrazami szacunku, przesyłam braterskie pozdrowienia w Chrystusie,

+ Stanisław Gądecki
Arcybiskup Metropolita Poznański
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski

Jestem oburzona i zdruzgotana postawą abp . Dzięgi i wszystkich , którzy w ofiarach widzą atakujących Kościół . To potworne przez co Ci ludzie przechodzili i przechodzą . Pasterze tak naprawdę okazują się wilkami . Ale ta cała zmowa ta obłuda i niesprawiedliwość jest chyba najgorsza . Modlę się za wszystkich zranionych i apeluję o prawdę w Kościele do tych , którzy tą prawdę powinni głosić i powinni sami tą prawdą żyć . Może to jedyny sposób żeby taki list otwarty osób świeckich z całej Polski był wystosowany , ja z pewnością taki list podpiszę .

Szanowni komentujacy – napiszcie taki list otwarty ale nie tylko do abp…. Dzięgi ale też do wszystkich innych biskupów , którzy latami te brutalne wydarzenia zamiatali pod dywan i rozeslijscie go miedzy sobą oraz do klasztorów sióstr , które tu tez piszą komentarze. Podpiszcie i opublikujcie taki list do polskich biskupów. Może się obudzą z letargu. A co do abp…. Dzięgi…. nadal cisza… od ponad 12 lat… i to zniesławianie O. Marcina i O. Tarsycjusza. I nadal bez przeproszenia obu Ojców i tych, którzy tu zostali wykorzystani przez księży, nie tylko przez Dymera.

Współczuję tej pani ale gdzie byli rodzice czy opiekunowie tego dziecka wówczas jak nie było jej całą noc, to ich też powinno się ukarać za nieodpowiedzialność i traumę jaką zgotowali dziecku ale co tu mówić jak niektórzy tatusiowie też gotują taki los swoim dzieciom.

Panie Tomaszu, w sprawie członkini partii Holowni-nie rozumiem Pana zacietrzewienia. Chyba widzi Pan, że ministrowie tego rządu, np w Toruniu klasyczną, popierają wersję o umeczonych biskupach wbrew interesów i i dobru ofiar. Powinno wystąpić z panującej partii, bo dają twarz tej podłości. Jest Pan zbyt zacietrzewiony. ?

Pani Moniko to nie tak, nie chcę aby jakikolwiek polityk robił sobie na nas punkty wyborcze, sondażowe. Z obojetnie jakiej partii. Gdy w tamtym roku był protest przed szcz kurią to kto tam był? Zieloni i lewica…. i pełno fotoreporterów. Wiem iż biznesmen z Torunia otrzymuje doracje rządowe. Ale Pani Moniko , poprzednie rządy również wspierały tego biznesmena i szły dodacje do róznych kurii w Polsce. Byłem zdziwiony gdy zobaczyłem zdjecie w wyborczej jak te Panie ochoczo pozowały fotoreporterom trzymajac ten list otwarty w dłoni.
Z takiego listu nie robi sie szumu aż tak dużego z fotoreporterami. Owszem , trzeba było go naglosnić , tak. Ale mogło sie obejść bez zdjęc jak zrobił to portal wiez.pl
A co do umęczonych biskupów … to ten biznesmen powiedział : A KTÓŻ NIE MA POKUS. i to on mówił o umęczonym bp….. Janiaku.

Blisko dwadzieścia lat temu studiowałem na wydziale kapłańskim AWSD w Szczczecinie. Zrezygnowałem po 2 latach. Dziś jestem szczęśliwym mężem i tatą 5-latka i mam wspaniały zawód. Wydarzenia Kościoła Szczecińsko-Kamieńskiego są zatem mi niezwykle bliskie, mimo iż dziś mieszkam w Poznaniu. To co mnie boli to fakt, że od młodych alumnów oczekuje się bezkrytycznego posłuszeństwa. Produkuje się nie mądrych, empatycznych i uduchowionych pasterzy, a bezkształtną i bezwolną masę, która ma być posłuszna. Obraz duchowieństwa i jego przekonanie o swojej wyższości i wręcz „boskiej” misji sprawia, że wielu duchownych stawia się w roli specjalistów „od wszystkiego” i tłumaczy ludziom jak mają żyć. A jak sami żyją? Różnie. Najdziwniejsze jest to, że z wieloma kolegami z roku nie umiem dziś rozmawiać – wydają sie być zupełnie jakby „z innej planety”, a przeciez nie zostali posłani tylko i wyłącznie do wierzących. Strach przed odpowiedzialnością i strach przed wyzwaniami dnia codziennego sprawia iż wielu duchownych zwyczajnie chowa się w swoich czterech ścianach. Czy popadają w depresje, miewają wątpliwości, są rozdarci między światem duchowym i cielesnym? Zapewne tak, ale czy ktoś z nimi o tym rozmawia? Wspólnotowość duchowieństwa jest fikcją. Gdy odchodzisz z seminarium – automatycznie stajesz się kimś gorszym. Już nikt z Tobą nie chce rozmawiać. Kariery, pieniądze z dobrych parafii, a w seminarium tzw. powołaniówki, gdzie istotniejszą kwestią jest – ile pieniędzy udało się przywieźć – sprawiają, że ludzie zatracają wiarę i moralność. Wreszcie zupełny brak przejrzystości finansów. Trudno wyjaśnić przecież jak to jest, że tak wielu ludzi otrzymuje unieważnienie „sakramentalnego TAK”, choć logika i fakty zdają się temu z całą mocą przeczyć. Boli mnie to, że wielu duchownych ma dzieci i nadal sprawują kapłańską posługę. Księża miewają dzieci, ale one nie mają ojców. Nikt ich nie kładzie do łóżka, nie całuje na dobranoc, nie czyta bajek – nie wychowuje. Gdzie ta uczciwość i moralność, gdy ograbia się małe bezbronne istoty z tego co w ich życiu jest w tym momencie najważniejsze i najcenniejsze? Uczciwość i moralność na ambonie. Dziękuję, ale wstyd mi za moich znajomych księży że firmują swoją twarzą i nazwiskiem tę obłudę. Nie krzyczycie, nie upominacie swoich przełożonych, chowacie głowy w piasek. Przykre, że nie znajdujecie w sobie odwagi by głośno przeciwstawiać się niegodziwościom zarówno seksualnym jak i finansowym, całej przemocy duchowej, której doświadczają szczególnie Ci najmniejsi.