Zastanawiam się, czy Ukraina nie odegra w XXI wieku tej samej roli, co Polska o stulecie wcześniej, jeśli chodzi o przyspieszenie rozpadu rosyjskiego imperium – mówi „Kulturze Liberalnej” ukraiński filozof Wołodymyr Jermołenko.
O pogrążonej w wojnie Ukrainie w „Kulturze Liberalnej” Joanna Kozłowska rozmawia z Wołodymyrem Jermołenką, filozofem i publicystą, redaktorem naczelnym anglojęzycznego portalu „Ukraine World”, wykładowcą na Uniwersytecie Narodowym „Akademia Kijowsko-Mohylańska” w Kijowie.
Jermołenko podkreśla, że obecnie w Ukrainie „pojawili się nowi bohaterowie i męczennicy – żołnierze walczący na froncie, oddający życie za ojczyznę. Jednym z nich jest Roman Ratuszny, syn pisarki Switłany Powałajewej, która po jego śmierci poświęciła mu cykl wierszy. Zanim Roman wstąpił do armii jako ochotnik, był aktywistą. Bronił historycznych miejsc w Kijowie przed samowolą budowlaną, przeciwstawiał się korupcji. […] Bohaterowie są wokół nas, nie musimy ich szukać w przeszłości”.
Gdy z kolei spojrzymy w nią, na XVI i XVII wiek – zauważymy – zdaniem ukraińskiego filozofa – „o wiele szerzej rozprzestrzeniony model republikański”. „Jestem przekonany, że znajdujemy się na zakręcie historii. Republikańska wizja Europy Wschodniej zdobywa przewagę nad tą imperialną, która stopniowo słabnie. Dla Ukraińców idee wolności i republiki są z pewnością niezwykle ważne” – zaznacza publicysta.
„Czy polska solidarność z Ukrainą może przyczynić się do wzmocnienia więzi polskich i ukraińskich historyków?” – pyta Kozłowska. „Myślę, że to prawdopodobne. Oczywiście nie da się zignorować bolesnych rozdziałów we wspólnych dziejach Polski i Ukrainy, zwłaszcza podczas drugiej wojny światowej. Oba kraje muszą uczciwie się rozliczyć ze swoją historią, wychodząc z założenia, że żaden naród nie jest idealny, przestępcy i zbrodniarze zdarzają się wszędzie.
W Ukrainie nadejdzie czas na szczerą dyskusję o Wołyniu. Niestety teraz, podczas wojny, taka rozmowa byłaby bardzo trudna. To ze względu na kremlowską propagandę, która uparcie przedstawia wszystkich ukraińskich patriotów i obrońców kraju – zwłaszcza tych obecnych – jako nacjonalistycznych zbrodniarzy” – odpowiada Jermołenko.
„Zastanawiam się czasem, czy Ukraina nie odegra w XXI wieku tej samej roli, co Polska o stulecie wcześniej, jeśli chodzi o przyspieszenie rozpadu rosyjskiego imperium. Odzyskanie niepodległości przez Polskę po pierwszej wojnie światowej było olbrzymim ciosem dla rosyjskiego imperializmu. Z perspektywy Ukraińców, nawet w PRL panowała o wiele większa swoboda niż w ZSRR – wielu na zachodzie kraju oglądało polską telewizję. Mam nadzieję, że w przyszłości Ukraińcy będą stanowić podobny wzorzec wolności dla mieszkańców Rosji” – mówi filozof.
Przeczytaj też: Jeszcze do was, bracia Ukraińcy, uśmiechnie się los
DJ
Kolejny rozdział tego samego procesu trwającego od I połowy XIX wieku czyli budowania odrębności przez “małe” narody zdominowane w XVI-XVIII wieku przez imperia w Europie Wschodniej.
W XIX wieku narody te budowały swoją świadomość istnienia, odbudowywały język, tworzyły kulturę, po I wojnie światowej część z nich wybiła się na niepodległość (jedne ją utrzymały, inne straciły), kolejne pozostały w dziejowej “zamrażarce” aż do 1989.
Potem nastąpił kolejny etap obejmujący zarówno kraje nadbałtyckie jak i azjatyckie republiki radzieckie. Teraz czas na następną odsłonę: rozwód trzech słowiańskich sióstr. Jedna z nich już się mentalnie wyrwała teraz tylko musi dowieść tego w polu, druga – Białoruś – na razie nie wie kim chce być, ale i tam pewnie postępują podobne procesy co na Ukrainie. Może za 20 lat….
Czy proces ten dotknie kiedyś małe ludy Syberii? A może jedynie uznają one hegemonię Chin? Któż wie…..
Zmiany na pewno będą, a mogą być duże. Poza oczywistym osłabieniem Rosji, słabną również Niemcy i Francja – jako “opóźnieni w pomocy Ukrainie” nie będą brani tak poważnie, jak dotychczas, będą wypominki. A umocnienie Europy Wschodniej (być może ze Skandynawią) może zmienić układ sił w Unii Europejskiej.
Pozdrawiam.