Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Powiedzmy to: sztuka religijna jest dziś całkowicie martwa

Michał Zdunik. Fot. Więź

Najważniejszym tematem współczesnej sztuki chrześcijańskiej powinno być doświadczenie człowieka, który raczej wątpi, niż ma pewność, i tylko rozpaczliwie łapie te krótkie momenty, w których wydaje się, że dostrzega kontury Bożej postaci, odnajduje siebie w Jego cierpieniu i opuszczeniu na krzyżu.

Tadeusz Różewicz pisał pół wieku temu: „Zgódźmy się na to, że «rozwód współczesnej poezji lirycznej z muzyką» jest faktem dokonanym. […] Muzyka – dźwięk i obraz – metafora wydały mi się nie skrzydłami, które unoszą poezję od twórcy do odbiorcy, ale balastem, który należy odrzucić, aby poezja mogła się podnieść i stać się na razie zdolna nie do dalszego lotu, ale do dalszego życia. Zdaję sobie sprawę z tego, że droga ta może prowadzić do samobójstwa poezji lub do milczenia, ale wydaje mi się, że podjęcie tego ryzyka było konieczne”1.

Otwarcie tego tekstu Różewiczem jest nieprzypadkowe. Wielki poeta bowiem tylko pozornie pisał jedynie o muzyce i dźwiękowej formie tekstu poetyckiego: konsekwencje zerwania tych więzi były zaś znacznie poważniejsze aniżeli tylko odnoszące się do wersyfikacji czy prozodii fraz.

Sztuka chrześcijańska powinna wciąż poszukiwać tej szczeliny, przez którą – w mroku – dojrzymy jakieś spojrzenie Boga

Michał Zdunik

Udostępnij tekst

Dawniej Słowo poetyckie było powtórzeniem Logosu z Janowego prologu do Ewangelii, boską emanacją, odbiciem prapoczątku i najświętszego porządku, a nawet – reprezentacją Boga samego. Zaś utwór liryczny, nawet gdy nie czynił tego bezpośrednio, był lustrem rzeczywistości, która miała swoje granice, wertykalną architekturę znaczeń, a człowiek mógł kroczyć rozpoznaną drogą ku zbawieniu. Nic dziwnego więc, że wierszowy rytm był klarowny i regularny, metrum przestrzegało ram klasycznych stóp, a muzyczność nadawała melodię świętym słowom, inscenizowała sakralną moc poezji.

Jednak najciekawsze są momenty pęknięcia, dysonanse w harmonijnych dotychczas frazach. Znamy ten niepokój już z literatury XIX wieku – z łamanych wersów Wielkiej Improwizacji, gdzie brak odpowiedzi od Boga odbija się w nieregularności poetyckiego oddechu, czy z dramatów Słowackiego, zbudowanych z napięcia pomiędzy ironią i powagą, transgresją i ciągłym udawaniem, jakby samo powiedzenie prawdy było coraz trudniejsze. Zresztą zaczyna wypełniać się to całe fascynujące pole znaczeń pomiędzy bezmyślnym bluźnierstwem a ślepą afirmacją: to miejsce, które nie daje bezpośrednich odpowiedzi, a pozostawia nas z nieustannym zwątpieniem.

Język samozwrotny

Do kresu językowej reprezentacji docierają najwcześniejsi moderniści – jak rozumiem, w anglosaski sposób2, tę formację zaczynającą się gdzieś od Tetmajera, Wyspiańskiego i Kasprowicza i sięgającą do wczesnego Miłosza i Czechowicza. Wiersz sylabotoniczny doprowadzony do granic metrycznych możliwości przechodzi w swobodny tonizm, ten zaś – w awangardowe dekonstrukcje Przybosia. W rzeczywistości, w której nie dostrzegamy Boga, język staje się samozwrotny, opisuje sam siebie, poszukuje coraz to nowych tonów, barw, rytmów, a w istocie – skrywa się za nim dramat człowieka spoglądającego w stronę pustki.

II wojna światowa jest oczywistą cezurą. Kiedy katastrofa staje się udziałem całej rzeczywistości, umiera i Słowo, milknie poezja. Odpowiedzią na słynne słowa Theodore’a Adorna o niemożliwości poezji po Auschwitz staje się nie tylko dzieło Paula Celana, ale i inne późnonowoczesne literackie programy – Tadeusza Różewicza czy Samuela Becketta. Ich twórczość postrzegam – jakkolwiek w zupełnie niedosłowny, niekatechetyczny sposób – jako głęboko religijną, jeśli będziemy ją interpretować w kategoriach negatywnej epifanii i objawienia pustki po Bogu. Nie bez przyczyny naczelną materią tych tekstowych światów jest milczenie, dojmujące puste światło pomiędzy wersami, które domaga się odpowiedzi, wypełnienia. A te wciąż nie chcą nadejść.

Wykup prenumeratę „Więzi”
i czytaj bez ograniczeń

Pakiet Druk+Cyfra

    • 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
      z bezpłatną dostawą w Polsce
    • 4 numery „Więzi” w formatach epub, mobi, pdf (do pobrania w trakcie trwania prenumeraty)
    • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl na 365 dni (od momentu zakupu)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Jeśli mieszkasz za granicą Polski, napisz do nas: prenumerata@wiez.pl.

Pakiet cyfrowy

  • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl (od momentu zakupu) przez 90 lub 365 dni
  • Kwartalnik „Więź” w formatach epub, mobi, pdf przez kwartał lub rok (do pobrania
    w trakcie trwania prenumeraty)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” zima 2022 pod tytułem „Szczelina. Uwagi o sztuce religijnej”

Podziel się

1
2
Wiadomość