Polska ma bogate tradycje projektów federalistycznych, o których nie można było mówić w PRL. Tradycje te stały się obecnie wstydliwe, a temat jest zakładnikiem rozgrywek politycznych. Oznacza to odejście od zasadniczego pytania, jakie stawiali sobie federaliści: jak trwale zabezpieczyć polską niepodległość?
Kiedy zastanawiam się nad dzisiejszym stosunkiem Polaków do integracji europejskiej, to pierwszą rzeczą, jaka przychodzi mi do głowy, jest entuzjastyczny poziom poparcia dla członkostwa w Unii Europejskiej, który oscyluje niezmiennie na poziomie 80–90%1. Wydaje się, że wynik ten powinien wytrącać z ręki wszelkie argumenty eurosceptykom…
Kiedy jednak zaczynamy rozmawiać o szczegółach tego, czym jest integracja, to rozmowa najczęściej sprowadza się do targu o to, ile Unia nam dała albo nie dała, albo też czym nam grozi, pomimo że tyle dała. I mówiąc szczerze, choć cieszy wspomniane na początku poparcie, to wiedza Polaków o Unii Europejskiej i integracji europejskiej najczęściej sprowadza się do ogólników, zdań typu: integracja to pociąg ciągnięty przez niemiecko-francuską lokomotywę.
Jeśli zakwestionujemy całkowicie tradycję myślenia o związkach federacyjnych, to jaka jest alternatywa, która pozwoli nam zachować niepodległość w przyszłości?
Tymczasem kiedy przyjrzymy się historii samego pomysłu, szybko zrozumiemy, że Polacy byli weń zaangażowani, zanim jeszcze sama integracja się zaczęła. Aby oszczędzić czytelnikom dłuższych wykładów z myśli Stanisława Leszczyńskiego, Adama Jerzego Czartoryskiego czy Bogumiła Jastrzębowskiego, poprzestanę jedynie na wymienieniu ich nazwisk i zachęcę, aby wziąć do ręki klasyczne prace na ich temat, chociażby autorstwa Andrzeja Borzyma i Jeremiego Sadowskiego2. Z perspektywy niniejszego tekstu ważne jest, że Polacy dawno już snuli rozważania o tym, jak jednoczyć Europę i zabezpieczyć w niej pokój i dobrobyt, szczególnie dla mniejszych narodów narażonych na ekspansję ze strony mocarstw.
Pytanie takie przecież powracało jak mantra w okresie rozbiorów, kiedy nie tylko szukano przyczyny upadku Rzeczypospolitej, ale również intensywnie rozważano, jak przywrócić jej niepodległość, a potem ją zabezpieczyć. To pierwsze udało się ostatecznie w latach 1918–1921, jednak to drugie okazało się dużo trudniejsze. A w roku 1939 właściwie niemożliwe. Ponowny rozbiór, ponowna klęska, a w efekcie jeszcze większe zniszczenia i cierpienia niż w okresie zaborów.
Wykup prenumeratę „Więzi”
i czytaj bez ograniczeń
Pakiet Druk+Cyfra
-
- 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
z bezpłatną dostawą w Polsce - 4 numery „Więzi” w formatach epub, mobi, pdf (do pobrania w trakcie trwania prenumeraty)
- Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl na 365 dni (od momentu zakupu)
- 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.
Jeśli mieszkasz za granicą Polski, napisz do nas: prenumerata@wiez.pl.
Pakiet cyfrowy
- Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl (od momentu zakupu) przez 90 lub 365 dni
- Kwartalnik „Więź” w formatach epub, mobi, pdf przez kwartał lub rok (do pobrania
w trakcie trwania prenumeraty)
Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” zima 2022