Jesień 2024, nr 3

Zamów

Łuk Johna Eudesa Bambergera

John Eudes Bamberger, 2013. Fot. Sacred Heart University

Dumę z przynależności do prywatnej akademii Johna Eudesa podtruwało podejrzenie, że dobrał nas sobie według klucza narodowościowego, IQ nie miało tu nic do gadania. Byliśmy jednak zaszczyceni. Bo na początku lat 50. był on nowicjuszem Thomasa Mertona, a podczas wojny służył w U. S. Navy, więc traktowaliśmy go z honorami godnymi generała Pattona.

Mój klasztor w Górach Atlasu wybudowano na wysokości schroniska w Pięciu Stawach wbrew cysterskiemu zwyczajowi, który każe synom św. Bernarda zakładać domy modlitwy w dolinach. Pewnie dlatego poczta dostaje zadyszki, ale wiadomości, choć spóźnione, dochodzą, zwłaszcza te złe.

Umarł John Eudes. Zjawił się pewnego razu w austriackim klasztorze Lilienfeld i wygłosił kilka fachowych konferencji do zgromadzonych tam cysterskich mistrzów nowicjatu. Przemawiał w dwóch z siedmiu znanych mu języków, zwiedzał okolice i śpiewał z nami nieszpory. Potem ruszył dalej i nigdy więcej go już nie spotkałem.

Powrócił teraz, w suchym zakonnym nekrologu i wspomnieniu jego mistrzowskich konferencji. Wtedy, w Lilienfeld, miały one każdego popołudnia swój ciąg dalszy, ale już w wąskim gronie zażarcie debatującym pod sklepieniami zakonnej piwiarni, która serwowała doskonałego trapistowskiego portera.

„Krzyczymy, głosimy prawdę, ale nikt nas nie słyszy, bo tak naprawdę jesteśmy niemi, zatrzaśnięci w dziecinnym pokoju” – mówił John Eudes Bamberger

Michał Zioło OCSO

Udostępnij tekst

Radosne poczucie dumy, płynące z przynależności do tej prywatnej akademii Johna Eudesa, podtruwało jednak paskudne podejrzenie, że dobrał nas on sobie według klucza narodowościowego, czyli według mapy plemion warzących piwo i kochających ten trunek, i IQ nie miało tu nic do gadania. Jakkolwiek było, byliśmy zaszczyceni. Bo John Eudes na początku lat 50. był nowicjuszem Thomasa Mertona, czyli dla nas prawie samym Mertonem, a jeszcze wcześniej, podczas wojny, służył w U. S. Navy, więc traktowaliśmy go z honorami godnymi słynnego generała Pattona.

Nieco później został infirmarzem w opactwie Gethsemani i opiekował się chorym Thomasem, czyli bratem Ludwikiem Mertonem, a już całkiem późno wziął się za psychiatrię na Uniwersytecie Georgetown. I któż z nas w młodzieńczym wieku nie czytał i nie podkreślał smacznych cytatów w Dzienniku z klasztoru trapistów Henriego Nouwena, którego bohaterem jest właśnie John Eudes? Wszechobecny prawie na każdej jego stronie, upozowany starannie przez pisarza na mistycznego starca znającego odpowiedź na każde trudne pytanie. Ćwiczenia duchowe i zapiski prowadził Nouwen w klasztorze trapistów Genesee pod Piffard, któremu od roku 1971 przewodził John Eudes, stąd tytuł oryginału: The Genesee Diary.

W porterowych spotkaniach bliskiego stopnia tracił na chwilę tę mistyczną tajemniczość wszechwiedzącego nauczyciela i robił raczej wrażenie człowieka o wielkim talencie wpadania w tarapaty. Przyznać jednak trzeba, że ta strona jego osobowości kompensowana była przez rys prawdziwie kowbojski: miał w sobie to coś, co upodabniało go do żyjących na marginesie życia, oskalpowanych przez Apaczów, nikomu niepotrzebnych i z pobłażaniem traktowanych przez resztę mieszkańców westernowych miasteczek zawziętych dziadków z flintą.

Wykup prenumeratę „Więzi”
i czytaj bez ograniczeń

Pakiet Druk+Cyfra

    • 4 drukowane numery kwartalnika „Więź”
      z bezpłatną dostawą w Polsce
    • 4 numery „Więzi” w formatach epub, mobi, pdf (do pobrania w trakcie trwania prenumeraty)
    • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl na 365 dni (od momentu zakupu)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Jeśli mieszkasz za granicą Polski, napisz do nas: prenumerata@wiez.pl.

Pakiet cyfrowy

  • Pełny dostęp online do artykułów kwartalnika i treści portalu Więź.pl (od momentu zakupu) przez 90 lub 365 dni
  • Kwartalnik „Więź” w formatach epub, mobi, pdf przez kwartał lub rok (do pobrania
    w trakcie trwania prenumeraty)

Wesprzyj dodatkowo „Więź” – wybierz prenumeratę sponsorską.

Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” zima 2022

Podziel się

Wiadomość