Jesień 2024, nr 3

Zamów

Wspólnota nieobojętnych

Katarzyna Łaziuk. Fot. M. Starowieyska / Muzeum Historii Żydów Polskich

W działaniach na rzecz pamięci nie chodzi o nagrody, a o działanie, o szacunek dla drugiego człowieka, o uważność na dobro, o zauważanie i nazywanie zła, o nieobojętność. Zwycięzcą jest tak naprawdę przyzwoitość – mówiła laureatka tegorocznej Nagrody Polin.

Przemówienie wygłoszone 30 listopada 2022 r. podczas gali Nagrody Polin, przyznawanej osobom aktywnie działającym na rzecz ochrony pamięci o historii polskich Żydów.

Katarzyna Łaziuk, tegoroczna laureatka Nagrody Polin, działa na rzecz pamięci o wielokulturowej przeszłości Mińska Mazowieckiego: poprzez edukację młodzieży, dorosłych i nauczycieli, animację życia lokalnego i utrwalanie materialnego dziedzictwa żydowskiego. Pielęgnuje kontakty z potomkami mińskich Żydów i przywraca ich lokalnej społeczności. W swojej działalności zwraca szczególną uwagę na uczenie otwartości, tolerancji i szacunku dla inności. Zbudowała wokół siebie grupę ludzi działających na rzecz pamięci o lokalnej historii.

W sierpniu tego roku w Mińsku Mazowieckim odbyła się uroczystość 80. rocznicy zagłady mińskich Żydów. Z tego wydarzenia zabrałam ze sobą jeden obraz: stojącego na cmentarzu przed pomnikiem pomordowanych Marka Kirszenbauma z wnukami. Dojrzały mężczyzna, syn Ocalonego z kilkuletnimi wnukami w otoczeniu mińskiej społeczności i gości. Ten widok to moje spełnienie, dowód obecności tych, którzy mieli być zapomniani. Znak pamięci.

W 2009 roku zadzwonił telefon: Zbigniew Nosowski zaproponował, abym zorganizowała w szkole, w której pracowałam, wizytę młodzieży izraelskiej. Od tej rozmowy rozpoczęła się moja nowa droga, wspólna droga z mińskimi Żydami. Poznawałam tę społeczność, jej historię, kulturę, uczyłam o niej innych, szukałam sposobów, by przywracać pamięć i działać na jej rzecz. Dzwoń, Zbyszku, do ludzi częściej – może jeszcze więcej nas będzie tutaj stać.

Dzisiaj nie jestem sama w swoich działaniach. Mam wokół siebie ludzi, którzy czują i myślą podobnie. Wspieramy się w działaniach. Jesteśmy w tym razem. Wiem, że w pracy na rzecz pamięci nie można być samym. Tworzymy nieformalną grupę społeczników „Bliscy i oddaleni”, której przyświecają słowa ks. Jana Twardowskiego: „można nawet zabłądzić lecz po drugiej stronie / nasze drogi pocięte schodzą się z powrotem”. Nam zależy, by one schodziły się już tutaj.

Wokół mnie są też ludzie z różnych stron świata. Czerpię z ich doświadczeń i mogę oddawać swoje. To wszystko procentuje, działa, owocuje różnymi inicjatywami. Miałam zaszczyt poznać osobę, która stała się jedną z najważniejszych w moim życiu – pana Romana Kenta. On był i jest dla mnie uosobieniem wiary w drugiego człowieka. Miłość jest silniejsza niż nienawiść, powtarzał. I ja to niosę dalej. Dzięki niemu nigdy nie zwątpiłam w to, co robię, czyli edukację. Nieustannie przekazuję wszystkim edukatorom i nauczycielom jego słowa: To wy jesteście przyszłością. Od was tak wiele zależy.

Wesprzyj Więź

Od nas tak wiele zależy. Stoję tutaj dzisiaj jako nieoczekiwana laureatka nagrody. Bardzo dziękuję kapitule, że zwróciła uwagę na moje – a właściwie: nasze – działania. W tym wszystkim jednak nie o nagrodę chodzi. Chodzi o działanie, o pamięć, o szacunek dla drugiego człowieka, o wrażliwość, o uważność na dobro, o zauważanie i nazywanie zła, o nieobojętność. To zaszczyt być w gronie tych osób, które nie tylko same realizują zobowiązanie bycia człowiekiem, ale wciągają innych w tę wspólnotę nieobojętnych. Myślę, że wszyscy jesteśmy wyróżnieni, ale zwycięzcą jest przyzwoitość. Wiem, to duże słowo, ale tak to czuję.

Kiedy Marek Kirszenbaum, którego miało nie być, stoi w Mińsku Mazowieckim na cmentarzu ze swoimi niesfornymi wnukami, wiem, że nasza praca jest ważna i będziemy ją kontynuować – bo warto.

Przeczytaj też: Wieża Babel, czyli krytyka totalitaryzmu

Podziel się

Wiadomość

Gratuluję nagrody! Wszystko co jest robione dla zachowania pamięci o wielokulturowej przeszłości Polski jest niezwykle cenne. Cieszą mnie inicjatywy w nieco mniejszych ośrodkach, poza samą stolicą czy dużymi miastami, w których jest większa świadomość. Marzy mi się, żeby większość miast i miasteczek miała w swoich muzeach sale mniejszości, czy to Żydowskiej czy Romskiej, Łemkowskiej czy innych. Marzy mi się też, żebyśmy zaczęli poznawać przeszłość Żydów w Polsce nie tylko w kontekście Zagłady. O zagładzie wiemy wiele, ale to też tworzy pewną optykę. Nie zawsze zza tej tragedii potrafimy i chcemy spojrzeć na ogrom dziedzictwa. Podziwiam, że są ludzie, którzy chcą zmierzyć się z tematem, a nawet nadać mu nowy rozdział w Polsko-Izraelskich relacjach. Pomimo wzajemnej nieufności.