Nad narodem ukraińskim zawisło niebezpieczeństwo. Próbuje się zrobić z niego państwo wrogie Rosji – mówi zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
Patriarcha moskiewski Cyryl 21 września odprawił nabożeństwo w stołecznym Klasztorze Zaczatjewskim. Dzień ten – rocznica bitwy na Polu Kulikowskim z 1380 roku – od 1995 roku obchodzony jest w Rosji jako Dzień Chwały Wojskowej.
– Dziś nasza ojczyzna, czyli historyczna Ruś, przeżywa ciężkie próby. Wiemy, co się dzieje na Ukrainie, wiemy jakie niebezpieczeństwo zawisło nad narodem ukraińskim, który usiłują przeformatować i z części jednej Świętej Rusi uczynić państwo, przeciwne jej, wrogie wobec Rosji – stwierdził zwierzchnik Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego.
Zaznaczył, że „bardzo ważne jest, aby w naszych sercach nie pojawiło się to uczucie, że tam, w Ukrainie, jest wróg”. – Dlatego jeszcze raz modlimy się do Pana, aby dał On pokój Rusi, aby powstrzymał bratobójcze waśnie i aby Święta Ruś znów się zjednoczyła, by żadne spory i podziały nie rozdzierały spadkobierców tej samej, jedynej Świętej Rusi – dodał.
Nawiązując do rocznicy zwycięstwa w bitwie kulikowskiej, zaapelował, aby „bez wszelkich szczególnych bitew i przelewu krwi nadeszło prawdziwe zwycięstwo, które przywróciłoby nam jedność duchową, pokój, pomyślność i miłość wzajemną”.
Ponieważ 21 września jest w prawosławiu także świętem Narodzenia Matki Bożej, patriarcha życzył również, aby „opieka Królowej Niebios objęła Jej włości, czyli Świętą Ruś, oraz aby święci wybrańcy Boży – jednakowo wysławiani i czczeni w Rosji i na Ukrainie, na Białorusi i w innych zakątkach historycznej Rusi – modlili się dziś za nas, niegodnych, i uzbrajali nas w słuszne myśli, niezbędne słowa i, co najważniejsze, w prawidłowe działania, dzięki którym mogłyby nadejść pokój i pomyślność na ziemię Świętej Rusi”.
Cyryl od samego początku wspiera rosyjską inwazję na Ukrainę. Jego zdaniem „rosyjska operacja wojenna w Ukrainie ma znaczenie nie fizyczne, ale metafizyczne”. – Wielu powstaje dzisiaj przeciwko naszej ojczyźnie. Ale wiemy, że ojczyzna nikomu nie zrobiła nic złego i obcy buntują się przeciwko niej nie dlatego, że jesteśmy źli, ale dlatego, że jesteśmy inni – mówił w lipcu w Kaliningradzie.
Dziesięć dni temu patriarcha stwierdził: „Skoro na czele ojczyzny i wojska [stoi] człowiek święty, a nawet jeśli nie święty, ale wierzący, prawosławny, ochrzczony, […] to daje to gwarancję, że takie państwo ustrzeże się wszelkich awantur wojennych”.
Postawa Cyryla spotyka się z krytyką. Ostatnio polemizował z nim patriarcha Konstantynopola Bartłomiej. – Patriarcha Cyryl powiedział, że jest to święta wojna oraz próbował usprawiedliwić ją i wyjaśnić w języku duchowym i religijnym. A ja pozwoliłem sobie to skorygować i powiedzieć, że nie jest to święta wojna, ale bezbożna i zła wojna. Kiedy po obu stronach giną tysiące żołnierzy i nie tylko żołnierzy, ale również cywilów, jak możemy błogosławić tę wojnę obiema rękami, jak niestety błogosławi patriarcha moskiewski? – pytał hierarcha w czasie konferencji prasowej w Stambule.
Przeczytaj też: Koniec trzeciego Rzymu? Przyszłość rosyjskiego prawosławia
KAI, DJ
Może zasłonę milczenia już na Cyryla ? W końcu wiadomo po co bredzi.
Przecież to głowa ważnej części chrześcijaństwa, odwołująca się do chrześcijańskich wartości.
Tak i to przeraża najbardziej. Ta przemocowa miłość. To w zasadzie niezły paradoks, że miłość może być przemocą.
Po co cokolwiek o nim już pisać? Zło w czystej postaci.
Do tego bredzący od wczoraj, gdy zaczęło się powoływanie rosjan, że „Śmierć na wojnie z Ukrainą zmywa wszystkiego grzechy”.
Ech ten chrześcijanizm
Hm … dobre określenie. Skoro już tyle mamy izmów…