Zima 2024, nr 4

Zamów

Alexander J. Motyl: Upadek Putina jest coraz bliższy

Władimir Putin na Kamczatce, spotkanie z pracownikami ośrodka sokolnictwa, 5 września 2022. Fot. Kremlin.ru

Władimir Putin dążył do odrodzenia Związku Sowieckiego. Ale obecnie walka o władzę w Moskwie może doprowadzić do upadku Federacji Rosyjskiej – mówi amerykański politolog pochodzenia ukraińskiego.

Waldemar Piasecki: Po dwustu dniach wojny Ukraina rozpoczęła udaną kontrofensywę w obwodach charkowskim, chersońskim, ługańskim i donieckim. Jakie to ma znaczenie, Pańskim zdaniem?

Alexander J. Motyl: To niezbity dowód, że Ukraina może wygrać tę wojnę, a Rosja zdecydowanie nie. Ironiczny paradoks polega na tym, że rosyjskie wojska zareagowały na ukraińską kontrofensywę w taki sam sposób, w jaki Ukraińcy mieli według nich odpowiedzieć na rosyjską inwazję 24 lutego: rzucając broń i uciekając w stronę wzgórz.

Myślę, że dla rosyjskich żołnierzy, rosyjskich elit, a coraz częściej również dla narodu rosyjskiego stało się jasne, że Putin wplątał ich w jedną z największych w historii pomyłek strategicznych i kryminalnych wojen. Rosja będzie potrzebować dziesięcioleci, aby wydobyć się z nich gospodarczo, politycznie i moralnie.

Wołodymyr Zełenski wyrasta na ukraińskiego Jerzego Waszyngtona, postać naprawdę państwowotwórczą

Alexander J. Motyl

Przewidział Pan taki rozwój wydarzeń w swojej powieści „Pitun’s Last Stand”. Właśnie ukazała się ona po polsku, pod tytułem „Ostatnia stacja Pituna”. Gra liter nie jest przypadkowa. Tytułowy Pitun to zmierzający do swojego końca Putin. Książkę tę pisał Pan półtora roku przed najazdem Rosji na Ukrainę. Skąd takie wizjonerstwo?

Przewidywałem upadek Putina od ponad dekady. Uważam, że jego faszystowski system rządów jest z natury kruchy i nie może przetrwać. Prędzej czy później musiałem więc mieć rację! Gdy pisałem tę książkę ponad dwa lata temu, uderzyło mnie, że Putin staje się coraz bardziej oderwany od rzeczywistości, a tym samym szczególnie podatny na upadek.

„Ostatnia stacja Pituna” to frapujący przykład pozycji z gatunku „political fiction”. Pitun najeżdża sąsiedni kraj, doprowadza do wewnątrzrosyjskiego wybuchu sprzeciwu, ucieka z Rosji, a potem – wzorem Lenina – rusza przez całą Europę w podróż powrotną do Petersburga, aby odzyskać władzę w imperium. Skąd się wziął ten pomysł fabularny?

Spontanicznie i niespodziewanie. Zaczęło się od pomysłu, że amerykański dziennikarz odwiedzi Rosję, która przeżywa wojnę domową i rozpad imperialny. Chciałem, żeby poznał Pituna i musiałem znaleźć pomysł, gdzie i jak do tego dojdzie. Przyszło mi do głowy, że mógłby natknąć się na Pituna w kasynie w Nicei, dokąd ten uciekł. A ponieważ Pitun planował powrót, przyszło mi do głowy, że chciałby pójść w ślady Lenina i pojechać pociągiem do Petersburga… Pociągi są zaś doskonałym miejscem do intryg i starć osobowości – a także romansów. Pchnąłem fabułę na te tory.

Czy realny Władimir Putin uważa, że jest drugim Leninem?

W swej wielkoruskiej manii porównywał się już do Aleksandra Newskiego i Piotra Wielkiego. Natomiast twierdząc, że dzisiejsza Rosja jest kontynuacją Związku Sowieckiego, którego likwidacja była największą tragedią XX wieku, porównał się do Lenina i Stalina. Tego typu porównania są jego niezbyt subtelnym sposobem na podnoszenie własnej legitymizacji w oczach ludności rosyjskiej. Na własne nieszczęście zapewne przejdzie on do historii jako XXI-wieczna wersja Hitlera lub, jeśli będzie miał dużo szczęścia, Breżniewa…

W grudniu br. przypada 100-lecie powstania Związku Sowieckiego, stworzonego pod egidą Lenina przez bolszewicką Rosję oraz jej satelitów białoruskich, ukraińskich i zakaukaskich. Czyżby Putin zamierzał uczcić tę rocznicę quasi-rekonstrukcją ZSRR, podporządkowując sobie Kazachstan i Białoruś oraz organizując zamach stanu na Ukrainie z planem szybkiej wymiany władzy w Kijowie po obaleniu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego?

Putin przywiązuje wielką wagę do symbolicznych dat, więc jest całkiem możliwe, że miał nadzieję na tego typu „odrodzenie” ZSRR w tym roku. Znane są jego zainteresowania numerologiczne i wiara, że układ dat wpływa na bieg zdarzeń. Na Gruzję napadł 8 sierpnia 2008 r. (czyli 08.08.08). Wizję potęgi Rosji nakreślił w swoim słynnym wystąpieniu z 12 grudnia 2012 r. (12.12.12). Decyzja o inwazji na Ukrainę zapadła 22 lutego 2022 roku (22.02.22) w numerologiczny „dzień władzy”. Z pewnością Putin miał nadzieję, że szybko wprowadzi Ukrainę w orbitę Rosji, co przyczyni się do uświetnienia stulecia powstania Związku Sowieckiego.

Jednak Putinowski Blitzkrieg nie udał się. Kijowa w trzy dni nie zdobył ani nie zmusił Zełenskiego do opuszczenia Ukrainy. Czy uważa Pan, że historyczna deklaracja Zełenskiego o pozostaniu na posterunku była decydująca i nadała biegowi wydarzeń na Ukrainie nowej dynamiki?

Decyzja Zełenskiego o pozostaniu w Kijowie i podjęciu walki miała kluczowe znaczenie dla zdolności Ukraińców do obrony stolicy i całej Ukrainy oraz ostatecznego wyparcia Rosjan z północnych obwodów. Wszak prezydent reprezentuje państwo i naród. Gdyby uciekł, skutecznie zasygnalizowałby Ukraińcom, że kraju nie warto bronić i nie warto zań umierać. Decyzja o pozostaniu miała przełomowe znaczenie historyczne.

W głośnym artykule w „Los Angeles Times” napisał Pan, że Zełenski wyrasta na ukraińskiego Jerzego Waszyngtona. Dlaczego?

Już od uzyskania niepodległości przez Ukrainę głosiłem tezę, że potrzebuje ona swojego Waszyngtona, postaci naprawdę państwowotwórczej. Ukraińcy często pytali mnie więc, kiedy w takim razie ich kraj otrzyma Waszyngtona. I zawsze odpowiadałem, że taki człowiek pojawia się pod wpływem okoliczności konkretnych czasów, zatem ukraiński Waszyngton pojawi się, kiedy zaistnieją do tego warunki. I dokładnie tak stało się z Zełenskim. Mógł uciec. Zamiast tego on, były komik, postanowił zaryzykować życie i poprowadzić ludzi do zwycięstwa. Ruszył śladami Jerzego Waszyngtona.

Można zatem twierdzić, że mamy oto cywilizacyjne starcie Lenina (Putina) z Waszyngtonem (Zełenskim)?

Moim zdaniem wojna rosyjsko-ukraińska ma charakter zdecydowanie cywilizacyjny. Z jednej strony Putin i Rosja opowiadają się za faszyzmem, imperializmem, ludobójstwem i bezprawiem. Z drugiej strony Zełenski i Ukraina, a także jej najbliżsi przyjaciele – Stany Zjednoczone, a w Europie Polska i Wielka Brytania – opowiadają się za demokracją, stabilnymi granicami, człowieczeństwem i legalnością. To właściwie dosłowny wybór między złem a dobrem. Podzielam więc metaforę, iż jest to walka Lenina z Waszyngtonem.

Jaka jest w tej wojnie rola Zachodu, a przede wszystkim Stanów Zjednoczonych?

Pomoc USA, Wielkiej Brytanii i Polski była decydująca dla zdolności Ukrainy do przetrwania. Następnie zaś – do rozpoczęcia kontrofensywy i wyparcia Rosjan z północnych obwodów Ukrainy. Ta bardzo udana operacja ukraińska nie mogłaby się udać bez wspomnianej pomocy.

Co będzie dalej? Długa wyniszczająca wojna rosyjsko-ukraińska generująca światowy kryzys ekonomiczny? A może rozwiązanie bardziej radykalne doprowadzające Putina do jakiejś „ostatniej stacji”?

Nikt oczywiście nie wie, co się stanie, ale prawdopodobieństwo destrukcyjnej wojny domowej w Rosji i upadku Putina znacznie wzrosło w następstwie ukraińskiej kontrofensywy. Coraz bardziej prawdopodobne jest, że Putin będzie zmuszony do opuszczenia urzędu w dającej się przewidzieć przyszłości. Gdy to nastąpi, Rosja stanie w obliczu śmiertelnej walki o władzę, która może otworzyć drogę dla opozycji demokratycznej i zwiastować koniec wojny. W każdym razie walka o władzę w Moskwie doprowadzi również do zwiększenia żądań niepodległościowych ze strony narodów nierosyjskich i może doprowadzić do upadku Federacji Rosyjskiej. Taki dokładnie scenariusz przedstawia moja powieść!

Rozmawiał Waldemar Piasecki, Nowy Jork

Alexander Motyl – ur. 1953, amerykański historyk, politolog, artysta malarz i poeta pochodzenia ukraińskiego. Ukończył elitarną jezuicką Regis Heigh School na Manhattanie. Studiował na Columbia University i tam też się doktoryzował. Wykładał na Columbia University, Lehigh University i Harvard University. Obecnie jest profesorem nauk politycznych na Rutgers University w Newark. Specjalizuje się w problematyce Ukrainy, ZSRR i Rosji, zagadnień nacjonalizmu, rewolucji i imperiów. 

Wesprzyj Więź

Książka Alexandra J. Motyla „Ostatnia stacja Pituna. Przewrotna powieść szpiegowska o upadku Rosji” ukazała się po polsku nakładem Wydawnictwa Insignis w przekładzie Waldemara Piaseckiego.

W słowie do polskich czytelników autor książki podkreśla swoje silne związki z Polską: Wciąż pamiętam, jak moja mama śpiewała polskie piosenki, gdy wykonywała prace domowe, a mój ojciec czytał polskie książki przy kuchennym stole. I oczywiście jako kolekcjoner znaczków z dzieciństwa pamiętam piękne znaczki, które zdobiły listy, jakie moi rodzice otrzymywali od swoich polskich przyjaciół i krewnych, którzy po wojnie osiedlili się w Gliwicach i Katowicach”.

Przeczytaj także: Natalia Bryżko-Zapór, „Wkrótce was wyzwolimy”. Wołodymyr Zełenski i Iwan Groźny

Podziel się

1
2
Wiadomość

Wojna o władzę w Rosji nie da szansy opozycji demokratycznej. Miejmy nadzieje że da szansę jakiemuś oświeconemu władcy absolutnemu. Próby obalenia tyranii czy w 1825 czy 1917 czy w 1990 i zastąpienia jej czymś na kształt demokracji zakończyły się klęską. Nie da się zrobić demokracji w kraju z minimalną liczbą obywateli i oceanem poddanych. My tez mamy problem z tym samym choć leżymy trochę na Zachód od Rosji.