Mówią wam, że dzisiaj dobry ksiądz to były ksiądz, a ja wam powiem, że dobry ksiądz to ten, który walczy z nadużyciami we własnym środowisku.
Białostocka afera z ks. Andrzejem Dębskim przelała czarę goryczy kolejnej grupy katolików. Trudno przecież o bardziej czytelny przejaw skrajnej kościelnej hipokryzji niż popularny ksiądz, wieloletni rzecznik kurii, doktor teologii, obrońca ortodoksji, wychowawca kleryków i wykładowca w seminarium duchownym oraz redaktor telewizyjnych programów katolickich, który okazuje się w istocie wulgarnym nastolatkiem, funkcjonującym psychoseksualnie na poziomie rynsztoka, gotowym do składania obscenicznych propozycji nieznajomej kobiecie, wyobrażającym sobie poniżanie jej w gabinecie metropolity białostockiego, a do uwodzenia jej używającym nagrań z dziećmi, z którymi jest na planie religijnego programu.
„Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach” – czytamy w Ewangelii św. Łukasza (12,3). Ks. Dębski miał czelność uczynić te słowa mottem swojego programu internetowego „Rozmowy na dachu” firmowanego przez ArchiBialMedia. Dziś na tychże dachach – zgodnie z zapowiedzią z Ewangelii – cytowane są jego wulgarne wiadomości tekstowe i filmiki z obleśnymi propozycjami, jakie nagrywał swoim telefonem komórkowym. Należało mu się…
Na poziomie zarządzania kryzysowego archidiecezja białostocka stanęła na wysokości zadania. Z tym że czym innym jest zarządzanie kryzysem wizerunkowym, a czym innym dogłębne wyjaśnienie sprawy
Na poziomie zarządzania kryzysowego archidiecezja białostocka stanęła na wysokości zadania. Zawieszenie duchownego tuż po publikacji, a dwa dni później pozbawienie go prawa do wykonywania jakichkolwiek posług duszpasterskich i noszenia stroju duchownego – to, jak na standardy kościelne, reakcja błyskawiczna. Wiadomo nie od dziś, że w tego typu sytuacjach kryzysowych abp Józef Guzdek umie sobie radzić – wykazywał się tą umiejętnością już w czasie, gdy był biskupem polowym.
Z tym że czym innym jest zarządzanie kryzysem wizerunkowym, a czym innym dogłębne wyjaśnienie sprawy. Przecież Dębski nie stał się nagle erotomanem za rządów abp. Guzdka, który metropolitą białostockim został ogłoszony równo rok temu, a objął diecezję zaledwie przed 10 miesiącami. Ukarany obecnie duchowny mozolnie przez lata wspinał się po szczebelkach kościelnej kariery. Jego – ujawnione obecnie publicznie – zamiłowanie do ostrego seksu i do luksusu oraz wulgarne podejście do kobiet musiały się uzewnętrzniać wcześniej. Pojawiają się już zresztą pierwsze informacje i przypuszczenia, że jego zachowania były zgłaszane poprzednim biskupom białostockim – bez żadnego efektu.
Wiarygodność archidiecezji białostockiej wymaga zatem obecnie przeprowadzenia uczciwego postępowania wyjaśniającego, jak to było możliwe, by tak niedojrzały mężczyzna mógł nie tylko przyjąć święcenia kapłańskie i funkcjonować społecznie in persona Christi, lecz także stać się człowiekiem przez lata kształtującym medialny wizerunek lokalnego Kościoła. Kto go wspierał? Z kim chodził do sauny i do czego tam dochodziło? Kiedy pojawiały się wcześniej zarzuty pod jego adresem? Kto, w jaki sposób i dlaczego zamiatał je pod dywan? Czy Dębski był w ogóle kiedykolwiek choćby upomniany przez swoich przełożonych?
Bardzo ważny wydaje mi się jeszcze inny aspekt sprawy: czy i kiedy inni duchowni zgłaszali metropolitom białostockim choćby niepokojące pogłoski, a tym bardziej sprawdzone informacje o zachowaniach Andrzeja Dębskiego? Przecież w rozplotkowanym środowisku kapłańskim o takich sprawach się mówi. Najczęściej pozostają one potem we własnym zamkniętym gronie, no bo przecież trzeba się bronić przed atakami wrogów Kościoła, więc nie należy takich spraw wywlekać na zewnątrz (tak zazwyczaj argumentują księża).
Ale jednak w Białymstoku – jak wynika z ujawnianych obecnie przecieków – byli uczciwi duchowni, którzy rozumieli dobrze skandaliczność zachowań swojego kolegi i usiłowali interweniować w kurii czy u biskupa. Kto wie, być może stoją oni po cichu także za ubiegłotygodniową publikacją „Gazety Wyborczej”? Wiem przecież z własnego doświadczenia publicystycznego, że pewna część skandali kościelnych nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie zdesperowani księża, w zaufaniu przekazujący dziennikarzom informacje mające służyć oczyszczeniu Kościoła, który okazuje się niezdolny do samooczyszczenia.
Tacy właśnie duchowni – uczciwi, szczerze wierzący, gorliwi duszpastersko – są dodatkowymi ofiarami kościelnych afer. Na nich wszystkich bowiem spada odium za niemoralność czy przestępstwa kolegów oraz bezczynność i/lub matactwo przełożonych. To oni sami powinni być więc najbardziej zainteresowani jawnym praniem kościelnych brudów. Daje to bowiem im samym nadzieję na odzyskanie wiarygodności – niezbędnej przecież Kościołowi w głoszeniu Dobrej Nowiny.
Czasem uczciwi duchowni zdobywają się na taką odwagę działania, częściej jednak – nie. Jedni, mimo własnej uczciwości, zbyt głęboko tkwią w eklezjalnych układach. Inni kierują się logiką „taniego miłosierdzia”, odpuszczając awansem winy bez uczciwego przyznania się do nich przez sprawcę. Są też tacy, którzy po prostu boją się reakcji kolegów – wszak trzeba będzie nadal chodzić na księżowskie imieniny… Jeszcze inni wymawiają się argumentami, że to, co oni sami wiedzą, to zaledwie pogłoski, a to za mało, by pogrążyć innego człowieka.
Pomogłaby takim wahającym się duchownym jedna decyzja abp. Guzdka: gdyby przyznał białostockiemu oddziałowi „Gazety Wyborczej” (jak najbardziej zasłużony w tym przypadku!) medal za zasługi dla Kościoła, a przynajmniej wprost publicznie podziękował dziennikarzom i innym osobom zaangażowanym w ujawnienie sprawy. Wtedy łatwiej byłoby uwierzyć, że archidiecezji chodzi nie tylko o sprawne zarządzanie kryzysowe i własny wizerunek, lecz o zwykłą – ludzką i chrześcijańską – uczciwość. Czy jednak doczekamy się takiego kroku?
Białostocka afera powinna być dla tych uczciwych księży (także w innych diecezjach) lekcją, z której sami wyciągną wniosek, że jednak warto zgłaszać swoje zastrzeżenia – jak nie biskupowi, to dziennikarzom. Także zastrzeżenia dotyczące przełożonych. Innej skutecznej drogi oczyszczania Kościoła na razie nie widać. Na dachach w końcu i tak będą mówić…
Odwagi, zatem, uczciwi Wielebni! Inni was przekonują, że dzisiaj dobry ksiądz to były ksiądz, a ja wam powiem, że dobry ksiądz to ten, który walczy z nadużyciami we własnym środowisku.
PS. Wszystkich zaś, którzy przeżywają kryzys swojej wiary lub kościelności z powodu takich wydarzeń, zachęcam do słuchania podcastów z cyklu „Półprzewodnik po nocy ciemnej” – zob. www.podcasty.wiez.pl.
PS 2. Tuż po publikacji tego komentarza ukazał się w białostockiej „Gazecie Wyborczej” specjalny wywiad z abp. Józefem Guzdkiem. Mówi on tam słowa, co do których wątpiłem, czy się na nie zdobędzie. Na pytanie dziennikarza o możliwe zaniedbania swego poprzednika metropolita białostocki odpowiada: – „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Bardzo dziękuję, że dzięki państwa artykułom poznaję bardzo trudną, przykrą i bardzo bolesną prawdę. Jest to bolesna prawda nie tylko dla mnie, ale też dla całego Kościoła białostockiego, w Polsce i w ogóle Kościoła powszechnego. Nie zatrzymam się na poznawaniu tej prawdy, będą konsekwencje przewidziane prawem kościelnym, bo na słowach nie można się w tych wypadkach zatrzymywać.
Przeczytaj też: Byle tylko nie płacić
Szanowny Panie Redaktorze, nie lubie kadzic, ale lzej mi sie zrobilo na duszy po jego przeczytaniu, niech Bog Wszechmocny Panu zaplaci, ja mowie juz : BOG ZAPLAC:
Panie Zbyszku i Pan to wie i ja to wiem. Płonne nadzieje! Bardzo mało jest tych dobrych księży a jak już są i zabierają głos to za to zostają ukarani! ( jak pewien ksiądz w Szczecinie) . I Pan wie i ja wiem, który to ksiądz. Reszta woli milczeć. A wielu jest takich, którzy duzo wiedzą ale milczą. Zmowa milczenia jest ogromna. Wiedzieli poprzednicy abp. Guzdka i nic nie zrobili!
Jeszcze będą temu księdzu stosowną tablicę dziękczynną w katedrze wmurowywać!
Jeśli kiedyś będzie nowy biskup szczeciński to już my zadbamy o to aby dobrzy księża, którzy nam pomagają byli uhonorowani.
Słusznie pan prawi
Tylko czy to będzie miało jakiekolwiek znaczenie ?
Podziwiam naprawdę pańską niezłomność. Ja już dawno przestałem „wierzyć” w samooczyszczenie KK.
Dopóki to nie nastąpi (a obawiam się że nie nastąpi nigdy) moja noga (ani moje pieniądze) nie przestąpi żadnego progu żadnej świątyni KK.
Osobiście, gdybym był obecnie księdzem, w każdym wystąpieniu piętnowałbym takie działanie (oczywiście tylko do czasu gdyby został z niego wydalony…)
Tez mam na imię Jerzy i się z Panem w pełni zgadzam. Dodam tylko, ze w mojej ocenie, uczestnictwo i wsparcie materialne dla KK jest równoznaczne z współodpowiedzialnością za działania, każdy kto to robi bierze to na siebie.
Święte słowa. Warto zauważyć, że abp Guzdek udzielił wywiadu GW (oj, nie będa mu tego pochwalać jego współbracia) i powiedział jasno: „Bardzo dziękuję, że dzięki państwa artykułom poznaję bardzo trudną, przykrą i bardzo bolesną prawdę.” To nie jest standardowe zachowanie w naszym eklezjalnym światku. Wszelako jedna kwestia wyznacza wciąż nieprzekraczalny rubikon biskupich reakcji – krytyczne odniesienie wobec zachowań innych hierarchów. Abp Guzdek nie potrafi, nawet delikatnie, poddać krytyce zachowań swego poprzednika abp. Wojdy. Omerta wciąż rządzi w kościelnym światku.
Artykuł ciekawy. Jednak zanim Pan przyzna Białostockiemu Oddziałowi Gazety Wyborczej medal za zasługi dla Kościoła, proszę się zapoznać z tym środowiskiem i autorami, którym raczej nie chodzi o dobro Kościoła i są zdolni do płytkich prowokacji cieszących się w konekwencji sporą poczytalnością. Łatwo jest przyznawać medale z daleka. Warto jednak spojrzeć z bliska, zanim się wysunie tak odważne postulaty…
Takie mamy czasy, że w temacie oczyszczenia Kościoła trzeba liczyć wyłącznie na jego wrogów, bo przyjaciołom na poprawie nie zależy.
Czyżby i Pan zaliczył Więź do wrogów Kościoła?
Bez trudu znalazłbym takich, co by zaliczyli
Ja też bez trudu bym znalazł. Ale pytam Pana, bo to Pan napisał wyżej: „w temacie oczyszczenia Kościoła trzeba liczyć wyłącznie na jego wrogów, bo przyjaciołom na poprawie nie zależy”.
Ja bym nie zaliczył. Ale jako medium stosujecie metodę „wrogów”, czyli demaskowanie i otwarte mówienie o skandalach. I nie jest to zarzut, wręcz przeciwnie.
Czyli zdanie „w temacie oczyszczenia Kościoła trzeba liczyć wyłącznie na jego wrogów, bo przyjaciołom na poprawie nie zależy” jest nieprawdziwe. Dziękuję
Niech Pan się cieszy z wrogów, bo socjologia podpowiada, że niedługo będziecie ich sami szukać, bo większość będzie ignorowała wasz Kościół ignorancją bezgraniczną, nawet nie złośliwą. Będziecie przezroczyści – do tego czasu nauczcie się sprzątać własne sprawy tak jak należy.
Wojtek znowu mówi do przysłowiowego chrzanu.
Czyżby? Bez problemu wskażę skandale, które ujawniły media w stylu Wyborczej, czy Oko.press. Jesteś w stanie pokazać podobne przykłady ze strony Gościa Niedzielnego, Niedzieli, czy Pch24?
Kiedy szatan oskarża Boga, kłamie. Kiedy oskarża ludzi, mówi prawdę. A Ty nie wiesz. jak przejść pomiędzy. Nie idziesz z Chrystusem, który może Ci w tym pomóc.
@Robert
Najważniejsze że pan idzie i przy tym wynosi się pysznie ponad innych.
To jest piękne. dziękuję za pańskie (anty)świadectwo
Chrystus mówił, że nie ma nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw. A skoro Kościół tego nie realizuje, to trzeba liczyć na Wyborczą.
@Jerzy. To nie ma znaczenia, czy mówię „antyświadectwo, czy ktoś inny „świadectwo”. Pan tak samo wtedy parska i okazuje arogancję. I w ten sposób dopełnia Pan swoją „sprawiedliwość”, o której mówi Jezus w Ewangelii. Zaczynam podziwiać wielkość tego, co Pan wyznaje, Panie Jerzy2.
@Wojtek. W takim razie zapraszam na adorację do kaplicy w GW 😉
@Robert
Co ja wyznaję to tylko ja wiem.
Proszę w moje sumienie ani łóżko nie wchodzić (chyba że pan ma jakieś zapędy… ale to nie ze mną. Proszę szukać innych amatorów na przygody erotyczne).
Nie ma czego podziwiać u mnie. Jestem tylko malutkim grzesznikiem.
Ja podziwiam z kolei pańską wyniosłość ponad innych. Jest przecudna. Będzie pan zbawiony. Zapewne. Więcej wywyższania się i więcej złośliwości a niebo ma pan w garści.
Czekam na kolejne pańskie wizje z kolejnymi złośliwościami.
Co też się tam panu objawia to już nie wiem, obawiam się że raczej nie to co pan myśli.
Komentarz o kaplicy i adoracji pokazuje znów podstawowy element patologii Kościoła, przez który nie może się on oczyścić. Sprawa skandali z udziałem księży to nie jest sfera sacrum. Wielu uparcie jednak próbuje mieszać, sugerując, że ujawnianie skandalu z udziałem księdza to atak na świętość.
@Jerzy2. Pan próbuje mnie poniżyć. Słabe to. Czy to już akt desperacji? Dać Panu wytchnienie w tej wymianie?
@Robert
„Pan próbuje mnie poniżyć. Słabe to.”
Ja ? W życiu
Dobrze zna pan Pismo Św. zdaje się.
A taki fragment pan zna ?
„(…) wszyscy, którzy za miecz chwytają, od miecza giną.”
…
Od dawna pan się wywyższa i pyszni na tym forum. Mnie to już przeszkadza. I z tego co widzę innym także.
Nie jest pan ani bliżej Boga niż inni ani dalej. Ani lepszy ani gorszy. Traktowanie komentujących „z góry” bo czuje się pan „wybrańcem” jest żenujące i żałosne.
Dyskutuj pan normalnie to i takich problemów nie będzie. Na jednym forum zdaje się już pana zbanowano (lub zamknięto je między innymi z pańskiego powodu). Może czas najwyższy się zastanowić co jest nie tak i spojrzeć w lustro.
„Pokora” to słowo na dziś. Pomodlę się pańskiej intencji.
@Jerzy2. I oto mi chodziło. O modlitwę. Za mnie lub przeciw mnie. Żegnam wszystkich na forum. Proszę mi wybaczyć to, co było ludzkie w moich komentarzach zamiast tego co pochodzi od Boga. WSZYSTKIEGO DOBREGO!
Niestety w offie będę trudniejszy, ale taki już los błazna 🙂
Jakby to panu wyraźnie powiedzieć. Koło dobra jakiś zawsze diabeł się i tak kręci.
Mógłby się pan tak z tego forum odkręcić ?
Z Panem Bogiem.
do @Forysiak
Dziś już tak. Tylko POST i modlitwa. Nie sam. W pewnej intencji.
Powyższy mój komentarz jest do @Robert Forysiak
Witaj Joanna, miło czytać Twoje słowa z którymi się zgadzam. Warto budować mosty, ale mam wrażenie, że niektórzy mają zamiłowanie do zrywania każdej nici porozumienia i z nimi się nie da. Przede wszystkim się nie da, jeśli ktoś pozwala sobie na brak szacunku wzgledem oponentów. Już nie mówiąc o braku szacunku dla pokrzywdzonych.
Tak, to prawda, można zauważyć, że od co najmniej dobrych kilku lat działania GW nie są obliczone na naprawę Kościoła, ale na sensację i przysłowiowe „dokopanie” przez obnażanie hipokryzji.
Ale z czego to wynika? Czy aby nie ze słabości większości katolickich mediów w Polsce w wyjaśnianiu takich spraw? Dlaczego o ks. Dębskim napisała GW, a nie „Gość” lub „Niedziela” o TV Trwam już nie wspominając? Dlaczego z wyjątkiem „Więzi”, nie doczekaliśmy się w Polsce silnych katolickich mediów niezblatowanych z Kościołem instytucjonalnym? Jednym z powodów jest utrzymywanie zdecydowanej większości mediów przez diecezje, zgromadzenia zakonne lub episkopat. To dowodzi, że w Polsce mamy ciągle słaby rynek konsumencki, obliczony głównie na rozrywkę, a nie na zadawanie pytań i rozwój. Jest to w jakiejś mierze obraz zaangażowania świeckich w sprawy Kościoła, czyli dla wierzącego, najważniejsze sprawy w życiu. Tymczasem Mt 5, 25 powinien być dla wszystkich przestrogą.
Mocny, choć bardzo wyważony tekst. Oby jednak to nie było jak z Sodomą, którą również dotknęły problemy etyczno-moralne. Szukano najpierw 50 sprawiedliwych, potem 45, 40, 30, 20 i w końcu 10. Gdy się okazało, że nie ma nawet tych 10 to, by ocalić swoje życie, ostatnich troje sprawiedliwych musiało uciekać…
Przeholował Pan z tym medalem Kościoła dla GW. Jeśli to ironia, to tak samo ponad miarę. Wyborcza z lubością odsłoniła wszystkie ohydne szczegóły tego rynsztoka, nie wiele odstając od publikacji Urbana. Jeśli taka „prawda” Pana w Kościele wyzwala, to wolę omijać taką wolność z daleka. Nawet z pozycji intelektualizmu tak się nie godzi. Wystarczy prawdę nazwać po imieniu zamiast przechadzać się w oparach jej fetoru.
~Robert+Forysiak: Panie Robercie, a jakie znaczenie ma to, czy redaktor „z lubością” czy bez lubości odsłania prawdę o KK? To woli Pan żyć dalej w nieświadomości, żeby tylko Wyborczej nie dać satysfakcji??? Czy może będzie Pan zaprzeczał faktom, żeby tylko nie przyznać racji dziennikarzowi Wyborczej? Nieważne, że mogę wykorzystać GW do swoich celów (naprawa KK), nie zrobię tego, bo nie lubię GW.
Czyli Panu tak naprawdę nie zależy na KK tylko kultywuje Pan typową, polską małostkowość: nie dam satysfakcji! No błagam…
@Monikaa
Emocje, emocje, emocje…
Pani Monikoo, nie widzi Pani, że tak samo mi zależy na prawdzie jak Pani? Czy ja chcę zaprzeczać faktom? Ok rozumiem, że prasa katolicka mogłaby ujawnić ten skandal i patologię bez publikowania stenogramów tej ohydy, ale żadna nie chce. Czy tak?
Tylk dlaczego w takim razie ofiara nie zgłosiła się do Więzi, która jak mam nadzieję, nie kwapiłaby się do publikacji wszystkich szczegółów, choć sam nie wiem już, co sądzić na podstawie tego, co już pan redaktor Nosowski raczył wygłosić na temat medalu dla GW. Po prostu Wyborcza zawsze piecze drugą pieczeń przy okazji ujawniania tych skandali.
Pewnie dlatego się nie zgłosiła do Więzi, bo wolała się zgłosić gdzie indziej, proste.
Zaś co do szczegółów i stenogramów, to dobrze, że zostały ujawnione. Wybiło to z ręki argument klasycznym „obrońcom”, że do końca nie wiemy jak było, że gazeta przesadza, że to nie tak było i w ogóle. A dzięki temu mamy tekst szokujący, co jest w tym przypadku dobrym zjawiskiem. Bo szok wywołał oburzenie, a oburzenie wywołało reakcję.
Zamiast narzekać na Wyborczą lepiej się zastanowić co nie tak jest z naszą hierarchią, że trzeba aż tak drastycznych metod, by skłonić ich do zwykłej przyzwoitości.
Nie ma
Pan racji. Redakcje katolickie nas mają gdzieś… oprócz Więzi. To właśnie nagłośnienie w niekatolickich mediach odnosi skutek. I tak jest wszędzie tam gdzie te medium te brutalne wydarzenią ujawnia.
Wystarczy wspomnieć o piekle, po co je opisywać z takimi szczegółami w tych wszystkich wizjach i dzienniczkach świętych.
Jak kto funkcjonuje w ogóle osobowościowo, w tym psycho- seksualnie, nie można wnosić z kilkunastu ordynarnych filmików. Sprawy zawsze są b. złożone i nie warto zastępować pracy kierowników duchowych lub psychologów poprzestawaniem na publikacjach prasowych.
@Sebastian
Aha, czyli po takim rynsztoku niczego nie można de facto wnosić. Nic się nie stało ! Polacy, nic się nie stałooooo !
I o jakiej pan ” pracy kierowników duchowych” pisze ? Kolejny facet oderwany od rzeczywistości ma naprawiać innego tak samo oderwanego jak i on ?
Tu się przyda przede wszystkim seksuolog i wydalenie z duchowieństwa. To będzie najlepsze „lekarstwo”
Bywają kierownicy duchowi z praktyką terapeutyczną. A wyrzucić można, jasne, ale zacytuję moich starszych parafian mówiących o swych małżeństwach” my jesteśmy z tych czasów, kiedy się naprawiało, a nie wyrzucało”. Moim zdaniem oni mają rację. Dotyczy to i małżonków i księży. Wiadomo, światło zgasić jako ostatni potrafi każdy, podtrzymać je- to jest praca.
@Sebastian
Daj pan spokój.
Naprawiać to niech się sobie naprawia ale już poza duchowieństwem i daje sobie szansę jako, nie wiem, kowal czy hydraulik. Też piękne zawody.
Trzeba by być chyba nieprzytomnym aby pójść kiedykolwiek do takiej osoby do spowiedzi albo słuchać jego „kazań” o czystości…
Dobre. Do np św. Pawła też by się nie poszło?
@Sebastian
„Dobre. Do np św. Pawła też by się nie poszło?”
A proszę mi przypomnieć – czy Paweł był najpierw duchownym wielce bogobojnym, potem znienawidził Kościół i go tępił a potem się nawrócił i znowu był duchownym ?
Z tego co pamiętam to tak nie było.
A w tym przypadku to mniej więcej by tak wyglądało.
A jak mówi Pismo :
Łk. 12, 48
” Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.”
Także można powiedzieć za klasykiem: „Miałeś chamie złoty róg”
Facet się nie nadaje (jak i wielu wśród was innych!) i w ciągu tygodnia powinien być wydalony.
Tylko, że tu kierownicy duchowi, także ci z praktyką nie pomogą. Żaden przecież nie będzie mógł powiedzieć księdzu prawdy, że problemem jest nieuporządkowanie w sferze seksualnej z powodu niemożności znalezienia zdrowego ujścia. Bo przecież księdzu nie wolno realizować seksualności. A to jest problem.
~ Sebastian: Dziekuje Ksiedzu za odwage zajecia w naszej dyskusji stanowiska. To nie jest latwe i zasluguje na szacunek. Ale teraz przejdzmy do meritum: Ksiadz postuluje, zeby nie „wyrzucac, ale naprawiac”. Na pierwszy rzut oka to moze sie wydawac takie boze, ewangeliczne… Ale praktyka nam pokazuje, ze takie „naprawianie ksiezy pedofilow” (czyli przenoszenie z parafii na parafie) przynioslo tylko dalsze przestepstwa, bol i cierpienie tysiecy dzieci. Wiec prosze tu nie wychodzic z takimi bredniami. Te czasy juz minely. Trzeba spojrzec prawdzie w oczy – to „naprawianie” nigdy sie nie uda i jedyne co mozemy, to zapobiec dalszym zbrodniom!
@ Konrad- pozdrawiam. Tu akurat nie o pedofilię idzie. Zresztą, znałem już zmarłego księdza, który odsiedział swoje za pedofilię i po wyjściu z więzienia do śmierci pracował ku zadowoleniu wiernych. Szansę trzeba dać każdemu, bo po co mamy Kościół, jak nie dla nawrócenia? Upadłemu księdzu
czy małżonkowi i rodzicowi warto dać szansę. Pytanie oczywiście o skuteczne środki- temat na inną dyskusję.
@Sebastian
” i po wyjściu z więzienia do śmierci pracował ku zadowoleniu wiernych.”
aha. czyli jak pedofil świecki wyjdzie z więzienia (bo swoje odpokutował) to należy dać mu posadę np. przedszkolanki/wychowawcy dzieci lub młodzieży… bo:
„Upadłemu księdzu czy małżonkowi i rodzicowi warto dać szansę.”
na jakim fantastycznym świecie pan żyje ?
zazdroszczę.
Ważny tekst. Szkoda tylko, że już słychać, że w sumie nic nie słychać. Gigantyczny skandal w weekend, ruch lokalnej kurii w poniedziałek, a dziś jest już wtorek i w środę nikt nie będzie pamiętał. A może by tak Episkopat się wypowiedział i posypał głowę, przeprosił, może Prymas… A gdzie tam! Ciszej jedziesz, szybciej do piekła zajedziesz 🙁
Duchowni kościoła nic nie zrobili dobrego, dla odzyskania wiarygodności. (Jeśli dla kogoś to nie ma znaczenia, to proszę bardzo).
Nie rozumiem, dladxeho ten człowiek, nie został jeszcze wydalony ze stanu kaplańskiego. Niech podejmuje pokutę jako świecki i za własne pieniądze . A’props udziału świeckich w życiu kościoła, stanowisko rzecznika prasowego to idealna posługa dla świeckiego. Księża niech pisługjja w nauczaniu , w konfesjonale i przy ołtarzu. Księży jest dosyć , a w kuriach jest ich za dużo, o riele za dużo.
Tak jak Pani to ujmuje myśli osoba świecka. Księża w większości nie myślą kategoriami służby. Dla nich liczą się inne rzeczy – jak w nagłośnionym przypadku. Być rzecznikiem, być kapelanem, być dziekanem, być wykładowcą, robić programy w TVP – to się nazywa „posługa”… na świeczniku! Ludzie mnie widzą, ludzie mnie znają, ludzie mnie szanują, ludzie mnie poważają. Jestem kimś! Mam znajomości, wszędzie się wkręcę, mogę robić to co chcę.
Tak niestety myślą księża. Im chodzi o zrobienie KARIERY, a nie o jakąś tam służbę. O służbie to on może poopowiadać babciom z pierwszych ławek na niedzielnym kazaniu. No właśnie.. poopowiadać. A potem hulaj dusza piekła nie ma! To jest dramat. Ale niejeden ksiądz tak właśnie żyje i takie ma w życiu cele.
Uważam, że redaktor Zbigniew Nosowski przy okazji instrumentalnie potraktował ten kryzys by na marginesie, bo wyłożone w głównym wątku artykułu racje podzielam i sam wcześniej pod pierwszą informacją na ten temat w swoim komentarzu je podniosłem, usprawiedliwiać działania środowiska Więzi na rzecz zmian w Kościele wspólnych z Gazetą Wyborczą, która chce nie zmian, a jego zniszczenia. Istnieje wspólny dla obu środowisk odcinek do przejścia razem, czyli upadek obecnych struktur, czego jesteśmy świadkami. Jako dziecko pamiętam pochwały Niemców przez starszych członków mojej rodziny mieszkających w Czechach za wprowadzenie w 1938 r. prawostronnego ruchu na drogach oraz kilku innych zmian ułatwiających życie. Tak mi zabrzmiała ta pochwała Gazety Wyborczej. Doprecyzuję, że środowiska Więzi nie mam za piątą kolumnę w Kościele, tylko że taktycznie jesteście gotowi dla naprawy Rzeczpospolitej „Kościelnej” zawierać prawie dowolne sojusze z obcymi potęgami jak frakcja Stanisława Leszczyńskiego ze Szwedami na początku XVIII w. w pierwszej Rzeczpospolitej. Inni naprawiali Rzeczpospolitą z Rosjanami. Rozumim, że nie widzicue Państwo w Kościele siły, która suwerennie by poprowadziła odnowę. Ja nie widzę jej u obcych potencji.
Duzo sie mowi o sojuszu tronu z oltarzem, zawsze mysla ze to PiS tak czyni. Pamietam jak Michnik kandyduacy ze Slaska pojechal nawet do papieza. Wtedy wszyscy starali sie o ten sojusz, nawet robili sobie rekolekcje w Lagiewnikach, inni jezdzili do Torunia. Trzezwo oceniajac sytuacje , dzis nie wszyscy maja szanse na ten sojuzsz, duzo sie oddalilo od Kosciola, myslac ze poradza sobie sami, od 2015 Kosciol obity, biczowany przez dawniejszych sojusznikow, na zaden uklad z nimi nie pojdzie. Oni o tym wiedza ze mleko sie rozlalo, zostala tylko jedna opcja, Kosciol trzeba zniszczyc, zapominaja tylko o jednym, nie sa w tym pierwszymi i nie sa ostatnimi, zapominaja rowniez o tym ze najwyzszym autorytetem jest w Kosciele Jest Jezus Chrystus, On nie opusci swojego Kosciola, mimo ze Lodz Piotrowa nabrala tyle wody ze grozi zatonieciem, tylko ludzie malej wiary moga sie tego obawiac, zreszta sami apostolowie na lodzi z Chrystusem tez byli w trwodze, to co im powiedzial Chrystus znamy wszyscy, Wiara moze gory przenosic, tak bardzo nam i kieruacym Kosciolem jej brakuje.
@ Zbigniew Nosowski: Czyli zdanie „w temacie oczyszczenia Kościoła trzeba liczyć wyłącznie na jego wrogów, bo przyjaciołom na poprawie nie zależy” jest nieprawdziwe. Dziękuję.
Całe szczęście, że są jeszcze tacy ludzie jak Pan. Gdyby jednak zabrakło i tego głosu to jak mówi J.: „Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą” (Łuk 19:40).
Medialni sygnaliści pośród duchowieństwa….nikt nie kwestionuje i nie zakwestionuje istotnej roli mediów w wyjaśnianiu skandali seksualnych wśród duchowieństwa. Tylko zanim taki sygnalista zacznie działać w ten sposób, warto zapytać pokrzywdzonego czy on chciałby, aby jego sprawa ujrzała światło dzienne poprzez media. Dziś jest tysiąc sposobów na uruchomienie kościelnego wymiaru sprawiedliwości, nie wyłączając listu przesłanego do Kongregacji Nauki Wiary bezpośrednio. Adres jest w Internecie…
@Piotr
„kościelnego wymiaru sprawiedliwośc”
Przepraszam… wymiaru czego ??
Adresy i telefony na policję i prokuraturę są ogólnodostępne i to jest JEDYNA droga na wyjaśnianie przestępczych zachowań degeneratów poprzebieranych za duchownych.
Myślę jak @Jerzy2 – żeby odwoływać się do kościelnych instytucji, oczekując sprawiedliwości, to normalnie trzeba być ślepym albo nie widzieć. Od dobrych paru lat hierarchia co rusz pokazuje, że to zwykła mafia nastawiona na to, żeby ukrywać, zamiatać, kłamać i chronić swoich, czyli zdegenorowany pato-kler. A dlaczego? Bo dla takiego biskupa każdy ksiądz (nie ważne czy normalny czy patol) jest na wagę złota… bo w seminariach pustki! A z czego to wynika? Stąd, że hierarchia kk nie ma żadnego szacunku do normalnego człowieka. Oni zwykłymi ludźmi gardzą! Podobnie jak faryzeusze i uczeni w piśmie – całą hipokryzję tamtych panów odsłonił Jezus. Wystarczy poczytać co o nich mówił, żeby zobaczyć że dziś historia powtarza się 1 do 1.
~Piotr: mogę być nieprecyzyjna, bo jestem ekonomistą, ale przecież w postępowaniu kościelnym osoba pokrzywdzona ma status tylko świadka, o ile się nie mylę; nie jest nawet informowana o samym postepowaniu i jego skutkach! to po co w ogóle się w to bawić? czytałam o stosunku duchownych do ofiar, braku empatii i elementarnej sprawiedliwości; rację mają Jerzy2 i Konan – kościelny wymiar sprawiedliwości to kpina
@ Jerzy 2 – św. Paweł po nawróceniu nikogo nie pozbawił życia, ale niesłusznie misji we wspólnocie tak- św. Barnabę.
Skończyło się pojednaniem. Zawsze warto dawać szansę/ rozsądnie rzecz jasna. Pozdrawiam.
Ja pytałem co było przed nawróceniem !
Czy był może gorliwym duchownym ? Potem złem wcielonym a potem znowu gorliwym duchownym ?
czy taka była kolejność ?
Na pewno czytamy to samo Pismo Święte ?
@Sebastian, w rozważanym tu temacie jest zasadnicza różnica. Apostołowie mieli żony (Czyż nie wolno nam brać z sobą żony chrześcijanki, podobnie jak to czynią pozostali apostołowie oraz bracia Pańscy i Kefas [ap. Piotr]? – 1 Koryntian 9:5). Księża żon z zewnętrznego przymusu nie mają, są więc znacznie bardziej narażeni na różnego rodzaju pokusy. Celibat robi tu ogromną różnicę…
Kwestia tłumaczenia/ niekoniecznie żony, może pozługujące? Do sprawdzenia w greckim tekście.
Tak sobie pomyślałem, że wśród okołokościelnych komentarzy dotyczących tej sprawy brakuje mi słowa POKUTA. Nie chodzi mi o pokutę dla zdemoralizowanego księdza (mam nadzieję, że takowa zostanie na niego nałożona), ale o pokutę dla całego środowiska, w którym ten marny człowiek funkcjonował – najpierw jako kleryk, a potem jako kapłan i diecezjalny urzędnik. Może jego koledzy, nauczyciele i wychowawcy z seminarium duchownego, jego kumple z kurii i sauny, a także jego przełożeni księża biskupi mogliby takiego aktu publicznej pokuty dokonać? Podpowiadam, że nadarza się znakomita okazja. Właśnie mija trzecia rocznica pierwszego w historii białostockiego marszu równości (20.07.2019), któremu białostockie środowisko katolickie pod wodzą swego ówczesnego ordynariusza przeciwstawiło się z całą mocą (niestety, również fizyczną). Wśród narzędzi mających dać odpór „środowiskom związanym z LGBT” były m.in.: odezwa abp. Wojdy ze słynnym „non possumus” (ponoć ks. Dębski był jej współautorem), modlitewne czuwanie oraz piknik rodzinny pod schodami białostockiej katedry. Może na tych samych schodach mogliby teraz stanąć owi wspominani w artykule 'uczciwi księża’ w akcie publicznej pokuty? Może mogliby zacytować nieznacznie zmienioną odezwę swojego poprzedniego biskupa: „Zajęcie jednoznacznej postawy wobec tego typu grzechów* jest teraz próbą naszego sumienia”…
* w oryginale 'inicjatyw’
Nie tylko był autorem odezwy, ale też stał na schodach razem z kibolami, gdy ci rzucali w kobiety petardami
Tak sobie pomyślałem, że treść artykułu można sparafrazować:
PRAWDA (SZEPTANA DZIENNIKARZOM) WAS WYZWOLI !
No przecież, że to samo. Pisze o tym, jak prześladował Kościół. Dzieje Apostolskie, bodajże w liście do Koryntian też. Stąd nawet mamy w Kościele święto- Nawrócenia św. Pawła.
@Sebastian
Nie to samo.
Paweł wcześniej był faryzeuszem, który prześladował chrześcijan a po nawróceniu był gorliwym chrześcijaninem.
Nie był gorliwym chrześcijaninem, potem prześladował chrześcijan a potem znowu był (po odpokutowaniu oczywiście…) gorliwym chrześcijaninem.
A pańska propozycja to dokładnie właśnie to:
że pobożny ksiądz, który potem robił coś złego (lub popełni wręcz przestępstwo), mógłby po „odpokutowaniu” znowu być pobożnym księdzem…
Być może w pańskich kanonach się to mieści ale zapewniam, że osobiście nie znam nikogo (z kim do tej pory rozmawiałem) kto by stwierdził, że np. pedofil ma być dalej duchownym.
Już pisałem kiedyś panu wielokrotnie:
Róbcie tak a niedługo wraz ze swoimi (niewyrzuconymi) kolegami pedofilami będziecie odprawiać Msze Św. do pustych ławek lub w obecności tych, którzy twierdzą, że to wszystko przez dziecko, które „zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga” (złota myśl niejakiego pana Michalika)
Jak kieszenie i brzuchy także się zrobią puste to może pójdziecie po rozum do głowy. A może nie.
@Jerzy. No tak, ludzie różnie mówią. A Kościół spoglądając na ludzkie życie z pokolenia na pokolenie jasno wskazuje na miłosierdzie i nawrócenie. Pozdrawiam.
Przepraszam, w Dziejach pisze o Pawle Łukasz.
W nawiązaniu do apelu red. Nosowskiego do uczciwych księży : po oświadczeniu ówczesnego biskupa miejsca Wojdy, że o niczym nie wiedział , GW chciała mu zadać parę pytań na te okoliczność: no i co odpowiedział rzecznik archidiecezji gdańskiej? „Nie ma takiej możliwośći” . Przykład płynie z góry, więc nie spodziwajmy się jakiegoś przełomu, który sie odważy w takiej sytuacji?
Czy „niepokojące pogłoski” na temat Pana Zbigniewa Nosowskiego należy przekazywać redakcji Więzi czy jakiemuś biskupowi? I czy już ktoś przekazał? Przekazujcie, przekazujcie, nawet jeśli to niesprawdzone niepokojące pogłoski, bo potem będzie cały Kościół musiał przepraszać.