Tam, gdzie widzimy podziały, możemy starać się być twórcami pokoju i pojednania – mówił w sobotę w Turynie przeor Wspólnoty z Taizé.
Od 7 do 10 lipca w Turynie trwało Europejskie Spotkanie Młodych. Podczas sobotniej, wieczornej modlitwy przemawiał brat Alois, przeor ekumenicznej Wspólnoty z Taizé.
Zwrócił on uwagę, że młodzi modlą się przed Całunem przypominającym, że u podstaw wiary chrześcijańskiej są krzyż i zmartwychwstanie Jezusa. – Nienawiść, przemoc i śmierć nie mają ostatniego słowa. Tam, gdzie są podziały, izolacje, rozdarcia, możemy starać się być twórcami pokoju, pojednania, komunii – podkreślił.
Wskazał, że można o tym świadczyć nie tyle słowami, ile własnym życiem, być świadkiem miłości Jezusa do każdego człowieka. – Poprzez swoje zmartwychwstanie Chrystus zbudował most między śmiercią a życiem, między rozpaczą a nadzieją. Ten most prowadzi poza śmierć, poza przemoc – zauważył brat Alois.
Przeor Taizé zaznaczył, że na spotkanie do Turynu przybyli – pomimo tragedii wojny i towarzyszących jej cierpień – także młodzi z Ukrainy, zarówno mieszkający w tej chwili w innych krajach europejskich, jak i ci z samego Kijowa czy Lwowa. Zapewnił o modlitwach w intencji ich ojczyzny. Pozdrowił również grupę z Egiptu oraz młodzież z innych kontynentów. – Doświadczenie komunii, które przeżywamy w tych dniach, przekracza wszelkie granice – mówił.
Przypomniał również o kolejnych wydarzeniach organizowanych przez Wspólnotę z Taizé: w nadchodzącym tygodniu odbędzie się spotkanie przyjaźni między młodymi chrześcijanami i muzułmanami; od 21 do 28 sierpnia tydzień rozważań w Taizé dla młodych między 18 a 35 rokiem życia. Kolejne spotkanie europejskie nastąpi natomiast pod koniec roku w Rostocku, w Niemczech.
– Ta „pielgrzymka zaufania” i jej etapy w różnych miejscach świata przypominają nam, że nasze istnienie jest pielgrzymowaniem, że na wzór Jezusa nasza ojczyzna nie jest na tym świecie – stwierdził brat Alois, zaznaczając, że mimo wszystko podróż życia obywa się przez Ziemię. Dlatego zachęcił do refleksji: „Jak po powrocie do domu kontynuować konkretne działania w służbie innym ludziom? Gdzie czeka na mnie Bóg?”.
KAI, DJ
Przeczytaj też: Wszyscy odczuwamy, że Kościół musi się zmienić
Z pamiętnika rekolekcyjnego. W sierpniu 2005 uczestniczyłem w Piwnicznej-Zdroju w górskich rekolekcjach według tropów myśli brata Rogera. Prowadził je mój duszpasterz, który przeżył w Taize bodaj 2 lata swego życia. Oczywiście znał dobrze również brata Aloisa. W czasie rekolekcji dużo opowiadał o życiu brata Rogera i jego relacji z Janem Pawłem II (były tam sprawy ciekawe, o których jeszcze nikt raczej nie pisał w necie). Pamiętam te chwile, jak nieswoim głosem ksiądz zamiast otworzyć kolejną godzinę rekolekcji poinformował nas o zamordowaniu brata Rogera. Z Piwnicznej pojechaliśmy prosto na pogrzeb twórcy Taize – dostaliśmy za darmo autobus od prezydenta Wrocławia. Pamiętam spotkanie z bratem Aloisem w takim niby ogródku. Wyszedł do nas jak do osieroconych czymś. Najdziwniejsze rekolekcje, jakie przeżyłem.
Wilno 2009. Wyjście po modlitwie. Bracia stoją przy wejściu do kościoła i każdego błogosławią.
Znak krzyża na czole.
Dla mnie – doświadczenie bliskości, jak dawniej apostołów. Po prostu byli między, a nie ponad.
Takie skojarzenie. Prosto i z miłością.
A była może Pani na rekolekcjach lub tzw. weekendach ciszy w „Pustyni Eliasza” w Jasionej u ks. Romana Hosza? Można oddać się modlitwie, rozważaniom i kontemplacji. Można po prostu korzystać z warsztatów np. ceramicznych lub dawnej kaligrafii, itp. wreszcie można obsłużyć zwierzęta na farmie. Jeszcze są wolne miejsca na konieclipca. Ksiądz Hosz był w młodości hippisem. Ciekawy człowiek: https://doxa.fm/audycja/ks-roman-hosz-o-pustelni-ktora-jest-szukaniem-bliskosci-boga/
Czasowo nie da rady. Dziękuję za propozycję.
Całe doświadczenie historyczne ludzkości pokazuje, że mają.