Córeczka Tatiany Dudy to opowieść o ukraińskim zmaganiu z Donbasem – bardziej sowieckim niż ukraińskim, czy nawet rosyjskim. Donbasem, który nie znalazł w sobie siły, by oprzeć się kilkuset bojówkarzom, i zapłacił za tamto zaniechanie olbrzymią cenę. I płaci ją nadal.
Tamara Duda, „Córeczka”, Kolegium Europy Wschodniej, Warszawa 2022, 320 s.
Czy mamy pojęcie, jak byśmy się zachowali, gdyby nasze państwo zostało zaatakowane? Gdyby agresor nie występował z otwartą przyłbicą, tylko stroił się w szaty zatroskanych sytuacją polityczną sąsiadów? Gdyby na naszych ulicach pojawili się turyści mówiący z obcym akcentem (dajmy na to rosyjskim) niszczący symbole naszej państwowości, a w końcu samą państwowość? Gdyby to wszystko było zanurzone w plotkach, pogłoskach, których prawdziwości nie da się sprawdzić, za to zostały opowiedziane przez ciotkę, wuja, w końcu sąsiada, który na pewno widział sam osobiście dramatyczne wydarzenia lub co najmniej słyszał o nich z wiarygodnego źródła? Gdyby nasi współobywatele zaczęli wierzyć w najbardziej absurdalne historie, jak te z Doniecka 2014?
Tak pisze o nich Tatiana Duda: „Wierzyli w Prawy Sektor, banderowców, chupacabrę i desant Marsjan. Kijowa już nie ma, obrócony w perzynę. Amerykańscy dywersanci zatruli wodę, więc można pić wyłącznie butelkowaną. Stołeczna władza kazała wysadzić w powietrze kopalnie i zatopić Donieck. Na Majdanie spalili «naszych chłopców», a jednemu z funkcjonariuszy Berkutu wykłuli oczy. Wtargnęli do domu kobiety z bronią w ręku i przestrzelili jej nogę. Do jakiego domu? Do jakiej kobiety? Każdy z opowiadających miał swoją wersję, więc biedaczka kuśtykała z przestrzelonym kulasem od Słowiańska do Gorłówki i z powrotem”.
Gdyby nasz bezpieczny świat (nie mamy pojęcia, jak bardzo jest on bezpieczny, dopóki tego bezpieczeństwa bezpowrotnie nie utracimy) na naszych oczach rozsypał się jak domek z kart? Powtórzę pytanie: czy wiemy, jak byśmy się zachowali, gdyby wszystkie te rzeczy się wydarzyły? O tym właśnie opowiada książka Tamary Dudy Córeczka.
Powieść osadzona jest w realiach XXI-wiecznego Doniecka. Tytułowa bohaterka trafia do tego miasta jako siedemnastoletnia dziewczyna. Początkowo jej życie jest szare jak pełen węglowego pyłu krajobraz Donbasu: praca w sklepie, nieudany związek z mężczyzną, górnicze katastrofy w sąsiedztwie. Wszystko zmienia się, kiedy Córeczka (przez całą powieść nie poznajemy jej imienia) odkrywa swój wielki talent, którym jest robienie witraży. To umożliwia jej stworzenie dobrze prosperującej firmy.
Zatrudni w niej ludzi, z którymi zwiąże się na dobre i na złe: Roman (złota rączka), Borysowycz (człowiek od wszystkiego), Komar (szef ochrony), Don (komputerowiec), Ołeh (jeden z robotników) i Tetiana (jedyna przyjaciółka głównej bohaterki). Mogłaby to być opowieść obyczajowa o sukcesie młodej businesswoman, który jest efektem talentu i niespożytej pracowitości głównej bohaterki, gdyby nie wielka polityka zmieniająca życie miasta i jego mieszkańców.
W 2013 r. w Kijowie pojawia się Euromajdan. Donieck odpowiada nań nieufnością, zaś Rosja wysyłaniem swoich „turystów”, którzy szybko przejmują realną władzę w regionie. Bohaterka powieści przechodzi całe spektrum stanów psychologicznych od osłupienia, przez bezsilność, aż do gniewu i pragnienia zemsty. Jak wyzna: „Nie ma słów, które opisałyby ból i upokorzenie, z jakimi wkroczyliśmy w tę wojnę”. Te właśnie uczucia prowadzą ją do okopów ukraińskich żołnierzy, których zaopatruje w żywność i sprzęt wojskowy.
Jest to działalność w najwyższym stopniu ryzykowna. Niebezpieczeństwo czyha bowiem na bohaterkę nie tylko ze strony separatystów czy rosyjskich wojskowych, ale także ze strony sąsiadów – którzy w ciągu paru tygodni zmienili się nie do poznania – a nawet ze strony byłej współpracownicy, która zresztą po krótkim flircie z separatystami wyjedzie do Równego na Wołyniu.
Z czasem Córeczka zaczyna traktować swoją pomoc ukraińskim żołnierzom jak hazard. Jeszcze jeden wyjazd, jeszcze jedna akcja. Jednak happy endu tutaj nie będzie: Donbas stał się miejscem chaosu i bezprawia, a losy wszystkich współtowarzyszy głównej bohaterki będą dramatyczne: Borysowycz zginie, kiedy będzie kierował ukraińskim ostrzałem składu broni separatystów; Roman i Tetiana zostaną zamordowani przez wojskowych maruderów; Komar, po torturach w kazamatach separatystów, zostaje wprawdzie porwany przez przyjaciół ze szpitala, ale będzie w takim stanie, że jego przeżycie graniczy z cudem – a sama Córeczka zdecyduje się z Doniecka wyjechać.
Zabiera ze sobą Anię, córkę Tetiany, którą wcześniej cudem wyrwała z rąk separatystów, jako znak nadziei na nowe życie, bo – jak mówi – „Nawet jeżeli wokół ciebie nie ma Ukrainy, choćby była tylko pustką i lodem, nawet jeśli zapanują w niej egipskie ciemności, w tobie Ukrainy znajdzie się dosyć. Bo ty nią jesteś”.
Bohaterka „Córeczki” jest świadoma swojej tożsamości narodowej, gotowa do walki o swoje racje. To pierwszy tak wyrazisty portret kobiety we współczesnej literaturze ukraińskiej
Córeczka to debiut powieściowy Tamary Dudy. Sama autorka, rocznik 1976, związana jest od urodzenia z Kijowem. Ukończyła dziennikarstwo na tamtejszym uniwersytecie. Po Euromajdanie zasiliła szeregi wolontariuszy, którzy wspierali ukraińskie oddziały w tzw. Strefie Operacji Antyterrorystycznej na Donbasie. Te zdobyte wtedy doświadczenia stały się kanwą Córeczki – wydanej w 2019 r. pod pseudonimem Tamara Horicha Zernia.
Powieść stała się wydarzeniem literackim w Ukrainie. W tym samym roku otrzymała liczącą się nagrodę „Książka Roku BBC”, zaś w plebiscycie zorganizowanym w 2021 r. przez Ukraiński Instytut Książki znalazła się wśród trzydziestu najważniejszych książek wydanych w niepodległej Ukrainie.
9 marca 2022 r., czyli już w trakcie wojny rosyjsko-ukraińskiej, Córeczka otrzymała najważniejszą państwową nagrodę Ukrainy w dziedzinie kultury – Nagrodę Szewczenkowską w kategorii literatura piękna (innymi nagrodzonymi byli m.in. eseista Mykoła Riabczuk i artysta sztuk wizualnych Mykyta Kadan).
Powodów tego sukcesu jest kilka. Przede wszystkim jest to powieść świetnie napisana. Perypetie głównej bohaterki, choć niesamowite, są jednocześnie wiarygodne (Duda podkreśla, że wszystkie one mają pierwowzór w realnych wydarzeniach). Chociaż książka opowiada o dramatycznych doświadczeniach, nie jest pozbawiona poczucia humoru i autoironii.
Niemniej jest jeszcze coś, co w moim przekonaniu dodaje tej prozie głębi: to opowieść o ukraińskim zmaganiu z Donbasem. Donbasem bardziej sowieckim niż ukraińskim, czy nawet rosyjskim. Donbasem, który nie znalazł w sobie siły, by oprzeć się kilkuset bojówkarzom, i zapłacił za tamto zaniechanie olbrzymią cenę. I płaci ją nadal.
To również opowieść o zmaganiu się z Ukrainą, która wówczas, w 2014 r., nie znalazła w sobie siły i determinacji, by o Donbas walczyć, i która także płaciła i płaci cenę za tamto zaniechanie. Gdyby w 2014 r. Ukraina i Donbas stanęły do walki z rosyjskimi „turystami” i miejscowymi bojówkarzami, historia potoczyłaby się inaczej. Bezsilność ludzi i zdrada urzędników, policjantów, decydentów wydały Donbas na pastwę losu. W książce Dudy czytamy: „Gmach administracji obwodowej zajęło trzystu sztajmesów. Wdzierają się do gabinetów, wynoszą telewizory, klimatyzatory i torebki herbaty. Rozszalały żywioł, uzbrojony w pałki, miotacze gazu i tygodniowy odór alkoholu, nagle obala władzę, a ta ustępuje z łapami w górze. Serio?”.
Córeczka to trzecia wybitna powieść o wojnie na Donbasie. Wcześniej polski czytelnik mógł zapoznać się z Internatem Serhija Żadana (2017, wyd. polskie 2019) i Najdłuższymi czasami Wołodymyra Rafiejenki (2017, wyd. polskie 2020).
Internat był wstrząsającą peregrynacją głównego bohatera, bezbarwnego nauczyciela języka i literatury ukraińskiej, Paszy, po kolejnych kręgach wojennego piekła. W książce – o dziwo – nie pojawiają się sceny batalistyczne, niemal nie ma też wojskowych. Cała groza wojny objawia się w rozpadzie dotychczasowego świata. Destrukcji podlegają w pierwszym rzędzie relacje międzyludzkie: niemożliwością jest powiedzieć, kto swój, a kto obcy, kto może wyciągnąć do ciebie pomocną dłoń, a kto jest śmiertelnym zagrożeniem.
W Najdłuższych czasach rzeczywistość wojny była amortyzowana przez fantastyczne zdarzenia wynikające z faktu, że: „W mieście Z nie działają prawa fizyki. A mówiąc ściślej, działają inaczej, niż do tego przywykliśmy. Wysyłasz tu konia, a ten zmienia się w wiolonczelę. Czołg staje się grzechotką. Nieboszczyk melodią. Prawosławny czołgista Buriatem”.
Bohaterka Dudy jest inna – świadoma swojej tożsamości narodowej, gotowa do walki o swoje racje, pełna pasji, humoru i fantazji. To pierwszy tak wyrazisty portret kobiety we współczesnej literaturze ukraińskiej.
Osobne gratulacje należą się Marcinowi Gaczkowskiemu, który doskonale spolszczył powieść Dudy. Dodajmy, że ten sam tłumacz przekładał wcześniej na język polski prozę Wołodymyra Rafiejenki, Myrosława Łajuka, Tani Malarczuk, Petra Jacenki oraz poezję Wasyla Stusa. Cytując słowa Tamary Dudy z Córeczki: „Niechaj dobry Bóg oszczędzi wam życia w czasie wielkich wstrząsów dziejowych. Zarazem niech każdy z was wie, czym jest znalezienie oparcia w godzinie największej rozpaczy”.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” lato 2022.