Czy chrześcijanami są ludzie, którzy w Wielkanoc ostrzeliwali nasze miasta i wioski? Zabijanie dzieci nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem – mówi Wołodymyr Zełenski.
Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa już ponad dwa miesiące. Wczoraj, w drugi dzień świąt wielkanocnych obrządku wschodniego, przesłanie do rodaków wystosował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
– Rosja „pozdrowiła” Ukrainę z okazji Wielkanocy zagrożeniem lotniczym niemal w całym naszym państwie oraz uderzeniami rakietowymi na obwód połtawski i Kremeńczuk. Do czego były potrzebne te ataki właśnie w Wielkanoc? To po prostu świadome zniszczenie życia na Ukrainie, którego nie zaprzestano nawet w największe święto prawosławne – zaznaczył.
– Czy chrześcijanami są ludzie, którzy również wczoraj nadal ostrzeliwali nasze miasta i wioski? Którzy zabili na Wielkanoc dwoje dzieci w obwodzie donieckim: pięcio- i czternastoletnie dziewczynki? – pytał Zełenski.
Zaznaczył też, że „zabijanie dzieci, niszczenie życie i przykrywanie tego cynicznym i całkowitym kłamstwem – to wszystko, co robi Rosja w Ukrainie – nie ma dokładnie nic wspólnego z chrześcijaństwem, sprzeciwiał się temu Chrystus”.
– I nie są chrześcijanami ludzie, którzy po raz kolejny odmówili otwarcia korytarzy humanitarnych z Mariupola, ani ci, którzy w okupowanych rejonach Ukrainy kręcili propagandowe reportaże o rzekomym rozdawaniu ludziom humanitarnych zestawów wielkanocnych – mówił dalej prezydent. Dodaj, że „każdy wie, zwłaszcza w Rosji, iż do 24 lutego wszyscy Ukraińcy we wszystkich zakątkach swego kraju mogli świętować Wielkanoc w sposób wolny w każdej świątyni bez jakichkolwiek zestawów humanitarnych”.
– Nie są też chrześcijanami ci, którzy dążą do wprowadzenia w zagarniętych rejonach obwodów chersońskiego i zaporoskiego ostrego reżimu okupacyjnego, katują ludzi i przetrzymują ich w kajdankach i którzy nawet na Wielkanoc nie pozwolili ludziom opuścić okupowanych obszarów oraz grozili im śmiercią – kontynuował Zełenski.
Przypomniał, że Rosji proponowano wielkanocne zawieszenie broni, po czym podkreślił, że „świat prawosławny zobaczył, iż dla grabieżców rosyjskich Wielkanoc nic nie znaczy”.
Zwrócił uwagę, że dla nich „jest to po prostu czerwona data w kalendarzu, która potrzebuje szczególnych słów i specjalnego postępowania, ale nie tego, co nazywa się wiarą i dobrem chrześcijańskim”. Przywódca Ukrainy zauważył, że „rosyjska armia zrobiła ten dzień czerwonym nie tylko formalnie w kalendarzu, ale też od krwi. Chrześcijanie by tego nie zrobiliby”.
Nawiązując do obecności prezydenta Rosji w moskiewskiej świątyni Chrystusa Zbawiciela w czasie liturgii paschalnej, Zełenski zauważył, że „trzymanie świeczki w rękach nie oznacza jeszcze bycia chrześcijaninem, podobnie jak pójście do cerkwi, aby poświęcić, jak co roku, pokarmy. To za mało, aby być człowiekiem i chrześcijaninem”.
Wyraził ponadto wdzięczność policjantom, pracownikom Służby Bezpieczeństwa Ukrainy i wszystkim odpowiedzialnym za bezpieczeństwo w czasie Wielkanocy za to, że nie dopuścili do żadnych prowokacji i „do tego wszystkiego, co zapowiadali wcześniej propagandziści rosyjscy”. Zapewnił również, że Siły Zbrojne Ukrainy powstrzymują ataki wojsk rosyjskich w kluczowych miejscach.
Na zakończenie szef ukraińskiego państwa podziękował narodowi Stanów Zjednoczonych i osobiście prezydentowi Bidenowi „za potężne i szczere wsparcie”. Wskazał, iż „są to konkretne rzeczy, które wzmacniają nie tylko nasze państwo, ale demokrację w ogóle, bo gdy wolności broni się w jednym kraju, to broni się jej na całym świecie”.
Przeczytaj też: Abp Szewczuk: Zmartwychwstanie Chrystusa siłą zwycięstwa Ukrainy
KAI, DJ