Jesień 2024, nr 3

Zamów

Dziennikarka, do której dzwoni Franciszek: Ukraińcy widzą, że papież stara się pomóc

Ludzie chroniący się przed rosyjskimi nalotami w małej piwnicy. 2 marca 2022 r., Horenka pod Kijowem. Fot. Vadim Ghirda / APNews / war.ukraine.ua

Zadzwonił, gdy byliśmy w schronie. Zapytałam, czy mogę ustawić telefon na głośnomówiący. Papież pozdrowił wszystkich, zapewnił, że pamięta o Ukrainie i modli się za nas – mówi Katolickiej Agencji Informacyjnej Elisabetta Piqué, biografka Franciszka, która przebywa obecnie w Ukrainie.

Piotr Dziubak (KAI): W czasie lotu powrotnego z Malty do Rzymu Franciszek, rozmawiając z dziennikarzami w samolocie, dał do zrozumienia, że wie, co się dzieje w Ukrainie, że rozmawia często ze zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego abp. Światosławem Szewczukiem, dzwonił dwa razy do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Powiedział też: „dzwonię czasami do jednej z was, do Elisabetty Piqué”.

Elisabetta Piqué: Tak. Papież Franciszek dzwonił. Nie mogę zaprzeczyć słowom papieża.

Jeden z takich telefonów od papieża miał miejsce, kiedy byłaś w schronie…

– Tak. Papież wiedział, że jestem w Wyższym Seminarium Duchownym Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego we Lwowie. Opowiadałam mu, że znowu jesteśmy w schronie. To był dzień moich urodzin. Byli tam też seminarzyści. Zapytałam, czy mogę włączyć telefon komórkowy na głośnomówiący. Papież pozdrowił wszystkich, zapewnił, że pamięta o Ukrainie i modli się za Ukrainę.

Papież chce pojechać tam, gdzie jest ludzkie cierpienie. Zawsze tak robił. Nie można wykluczyć, że pojedzie tylko na granicę polsko-ukraińską, jeśli okaże się, że nie będzie można wjechać na Ukrainę

Elisabetta Piqué

Udostępnij tekst

Innym razem wspomniałam papieżowi, że odwiedziłam we Lwowie kościół, w którym była wielka figura Matki Bożej. To było na długo przed aktem oddania Rosji i Ukrainy Niepokalanemu Sercu Matki Bożej. Papież powiedział, że powierzenie Matce Bożej będzie bardzo ważne, ponieważ Ona jest naszą Matką i może zatrzymać wojnę.

Papież chce wiedzieć, co się dzieje na Ukrainę od osób, które tam są?

– Absolutnie tak. Rozmawia z różnymi osobami.

Jesteś w Ukrainie od 23 lutego, wieczór wcześniej przed wybuchem wojny trafiłaś do Kijowa, następnie do Lwowa, a teraz jesteś w Odessie. Mija 40. dzień wojny… Jak oceniasz sytuację?

– Tu, na południu Ukrainy, widać, jak wielka jest skala bombardowań. Byłam w Mikołajewie. Przede wszystkim widać, że celem ataku są cywile. Widzisz ludzi, dorosłych i dzieci uwięzionych od trzech tygodni w szkole. Bomby cały czas są zrzucane tuż obok budynku szkoły. Ogromna tragedia.

Masakra w Buczy. Kto mógłby sobie coś takiego teraz wyobrazić? Putin jest coraz bardziej przypierany do ściany. Zachowuje się jak zranione i nieobliczalne zwierzę. Ludzie tutaj boją się jakiejś jego szalonej decyzji, choćby takiej, że użyje broni nuklearnej. Takie lęki i obawy tutaj panują.

Spotykasz i rozmawiasz codziennie sporo osób…

– Bardzo mnie zaskakuje ich dzielność, że nie tracą ducha walki. Im więcej mija czasu, tym częściej słyszę, że wytrwamy do końca. Mówią mi, że są po słusznej stronie, bo ich ojczysta ziemia jest okupowana. Zadziwia mnie to, że nikt się nie skarży, że z takim opanowaniem działają. Mówią krótko: „Putin oszalał”. Zwłaszcza w Odessie, mieście gdzie przed wojną więcej osób mówiło po rosyjsku, usłyszałam: musimy zapomnieć o języku rosyjskim.

Minął już ponad miesiąc. Ci, co zostali w mieście, sprawiają wrażenie przyzwyczajonych do wycia syren każdego wieczoru. Są przyzwyczajeni, ale nie ukrywają, że są w szoku, tym bardziej, że Rosjanie atakują ludność rosyjskojęzyczną. Przed wojną część mieszkańców była za Putinem. W ciągu tego miesiąca wszyscy stali się wrogami Putina.

W Odessie nie widać na razie, żeby brakowało żywności. Czasami można znaleźć się w sytuacjach trochę surrealistycznych. Chociaż połowa mieszkańców Odessy wyjechała, ci, którzy zostali, starają się żyć w miarę normalnie. Godzina policyjna jest bardzo przestrzegana. Za jej złamanie grozi areszt.

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że poznany kilka dni wcześniej w Mikołajewie dziennikarz z Holandii został deportowany z Ukrainy. Zrobił transmisję „na żywo” na Twitterze właśnie z Mikołajewa i pokazywał skutki ataków Rosjan. Trochę ekscentryczny człowiek. Jeździł kabrioletem BMW. Służby wyrzuciły go z Ukrainy jako persona non grata. Został zawieziony na oddaloną o 60 kilometrów granicę z Mołdawią.

Nasza praca jest trudna. Jeśli na naszych zdjęciach, które robimy, pokazalibyśmy za dużo, moglibyśmy mieć problemy. Tak było na przykład w czasie ataku na zbiorniki paliwa we Lwowie. Ze względu na surowe prawo wojenne trzeba uważać na to, co i jak się pokazuje.

Papież przyjedzie na Ukrainę?

– Trudno będzie zorganizować teraz taką podróż. On sam zresztą o tym powiedział. Prawie nikt nie chciał, żeby papież pojechał do Iraku, a on to zrobił. Papież chce pojechać tam, gdzie jest ludzkie cierpienie. Zawsze tak robił. Nie można wykluczyć, że pojedzie tylko na granicę polsko-ukraińską, jeśli okaże się, że nie będzie można wjechać na Ukrainę.

Trzeba będzie oczywiście wziąć pod uwagę też i to, czy taka podróż nie okazałaby się szkodliwa dla jego zdrowia. Papież na pewno bierze wszystko pod uwagę. Podróż na Ukrainę byłaby oczywiście szczególnym gestem, ale musi służyć przede wszystkim zatrzymaniu wojny. Taka podróż nie może być odebrana przez Moskwę jako jakaś forma prowokacji. Papież naprawdę nie chce odgrywać roli bohatera, ale chce realnie pomóc.

Czy spotkałaś się z jakąś krytyką papieża w Ukrainie, z żalem wobec Franciszka, że nie zrobił czegoś, co powinien zrobić dla Ukrainy?

– Absolutnie nie! To, że Franciszek rozmawiał z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim dwa razy, że decyzja o podróży na Ukrainę „leży na stole”; że zanim wybuchła wojna, mówił już wcześniej o niebezpieczeństwie agresji; że rozmawia często ze zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, abp. Światosławem Szewczukiem, którego zna z Buenos Aires – sprawia, że Ukraińcy widzą i wiedzą, że Franciszek pomaga i że stara się pomóc w zatrzymaniu tej okrutnej wojny.

Nie o wszystkich działaniach watykańskich media piszą. Każdy, kto ma choć trochę inteligencji i zdaje sobie sprawę w jakim kontekście działa papież – wie, dlaczego Franciszek nie nazywa agresora Ukrainy po imieniu.

Elisabetta Piqué – urodzona we Włoszech argentyńska dziennikarka, watykańska korespondentka dziennika „La Nación”, jednej z najważniejszych argentyńskich gazet codziennych. Autorka biografii papieża Franciszka „Franciszek. Życie i rewolucja”, na której podstawie powstał film.

Rozmowa ukazała się w serwisie Katolickiej Agencji Informacyjnej pt. „Podróż papieża na Ukrainę musi służyć przede wszystkim zatrzymaniu wojny”. Obecny tytuł od redakcji Więź.pl

Franciszek wobec wojny Rosji z Ukrainą. Komentarze na Więź.pl

Zbigniew Nosowski: Gdy prorok staje się dyplomatą. Papież wobec rosyjskiej wojny

Sebastian Duda: Czego nie wolno prorokowi. Milczenie papieża w sprawie Rosji to dowód zapaści katolicyzmu

Wesprzyj Więź

Michał Jerzy Rzeczycki: To, co robi Watykan wobec inwazji Rosji na Ukrainę, jest po prostu złe

Paweł Stachowiak: Skąd ta powściągliwość Watykanu wobec rosyjskiej agresji? W imię mniemanego „większego dobra”?

Tomasz P. Terlikowski: Dlaczego papież milczy? Dyplomacja jest ważniejsza od Ewangelii?

Podziel się

3
3
Wiadomość

Papież dawno już mógłby przyjechać do Polski. Do uchodźców z Ukrainy. Bezpiecznie.
Dotknąć cierpienia, a nie tylko dzwonić.
Jest tu w Polsce Weronika, mama Miszy i Lisy na przykład.
Oksana i Swietłana już wyjechały do Grecji. Znały angielski.

Pani dziennikarka – znana Franciszkowi – napisała o nim książkę, Argentynka. Super.
https://www.empik.com/franciszek-zycie-i-rewolucja-pique-elisabetta,p1128895356,ksiazka-p
Jej najbardziej znaną publikacją jest “Franciszek – życie i rewolucja”. Jak pisze w swojej książce, po pierwszym wywiadzie z kardynałem Bergoglio zaprzyjaźnili się z przyszłym papieżem Franciszkiem. Jest uznaną watykanistką.

To, co robi teraz Franciszek – to nie rewolucja – to wyrachowanie. To jest to słowo.

„Czy spotkałaś się z jakąś krytyką papieża w Ukrainie, z żalem wobec Franciszka, że nie zrobił czegoś, co powinien zrobić dla Ukrainy?
– Absolutnie nie!”
A inni myślą inaczej.Mogą. U nas w Polsce i w Ukrainie mogą. Gorzej w Rosji.