Zima 2024, nr 4

Zamów

Nie ma tu nikogo, kto nie chciałby wizyty papieża – mówi nuncjusz w Kijowie. Na razie nic więcej

Papież Franciszek. Fot. Dicastery for Laity, Family and Life

Sprawa nabiera rumieńców w związku z odpowiedzią, jakiej udzielił papież. To się nasila. Ale na razie nic więcej – tak słowa papieża Franciszka wypowiedziane w sobotę na pokładzie samolotu lecącego z Rzymu na Maltę skomentował nuncjusz apostolski w Ukrainie abp Visvaldas Kulbokas. Franciszek powiedział o takiej wizycie, że „sprawa jest na stole”.

– Wszystkie możliwości są otwarte – powiedział wczoraj nuncjusz z Kijowa abp Visvaldas Kulbokas. Dodał, że „od początku tego konfliktu papież mówił, że jest gotów uczynić wszystko, co możliwe. Mówił o tym kilkakrotnie i to czyni wszystko, co może pomóc w zakończeniu tej wojny”.

Sytuacja w stolicy Ukrainy jest nadal krytyczna. Rzadko zdarzają się noce bez bombardowań – mówił abp Kulbokas. Jednocześnie w sobotę wieczorem było już wiadomo, że Ukraina przejęła kontrolę nad całym obwodem kijowskim, a rosyjskie oddziały, które nie wycofały się na Białoruś, zostały otoczone. Dziś nad ranem Rosjanie zaatakowali Odessę.

– Wszyscy mówią mi, że słowa papieża Franciszka są ważne i nie ma tu nikogo, kto nie chciałby wizyty papieża – dodał papieski przedstawiciel. – Któż może powstrzymać taką wojnę? Nikt. Organizacja Narodów Zjednoczonych? Ona nie istnieje. Rada Bezpieczeństwa? Nie istnieje. W końcu wszyscy jesteśmy nadzy. Ludzkość nie jest zdolna do rozwiązania tej wojny – ocenia abp Kulbokas. Jego zdaniem „już nie chodzi o papieża, lecz cała ludzkość musi się zjednoczyć i zrobić wszystko, co możliwe, aby powstrzymać nie tylko tę wojnę, ale wszystkie konflikty na świecie”.

Duchowny zwrócił uwagę, że podczas wojny w Ukrainie zostały przekroczone wszelkie prawa humanitarne. – Wczoraj dyrektor największego szpitala dziecięcego w Kijowie powiedział mi przez telefon, że leczone są dzieci, do których wojsko strzelało z góry w głowę. Nie chodzi więc o rany spowodowane przypadkowymi strzałami, ale o to, że żołnierze celowali do dziecka – relacjonował nuncjusz w Ukrainie.

W Polsce papież Franciszek jest krytykowany za swoją postawę wobec rosyjskiej inwazji na Ukrainę i konsekwentne unikanie nazwania po imieniu agresora. O papieskiej postawie pisali na naszych łamach Tomasz TerlikowskiPaweł StachowiakMichał Jerzy RzeczyckiZbigniew Nosowski i Sebastian Duda.

Wesprzyj Więź

„Franciszek wielokrotnie zachowywał się jak krytyczne sumienie świata. A teraz jest przede wszystkim dyplomatą. Jemu akurat wyjątkowo to nie przystoi” – zaznaczał redaktor naczelny kwartalnika „Więź” Zbigniew Nosowski.

Zdaniem Sebastiana Dudy „Franciszek przemilczający sprawstwo Rosjan i Putina w agresywnej wojnie przeciw Ukrainie to kolejny dobitny dowód zapaści katolicyzmu”.

Przeczytaj także: „Operacja specjalna” przyspieszyła rozpad międzynarodowej struktury Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego

Podziel się

1
Wiadomość

„Nie ma tu nikogo, kto nie chciałby wizyty papieża – mówi nuncjusz w Kijowie. Na razie nic. Więcej.” Każdy chciałby wizyty papieża. Może takie zdanie jest czytelniejsze.
To ten nuncjusz od słów, że „Odnosząc się do działań Papieża Franciszka i sensu utrzymywania obustronnych relacji między Watykanem a Rosją, nuncjusz stwierdził, że jednym z celów misji Kościoła jest niesienie pomocy humanitarnej, zaś drugim, istotowym, jest dążenie do zbawienia wszystkich, także odpowiedzialnych za zbrodnie”.
Czyli pomagamy ofiarom a jednocześnie gadamy ze zbrodniarzem bez potępienia go wyraźnie.
Już dzieci w przedszkolu wiedzą, że czasem na agresora zadziała tylko publiczna nagana.
Warto rozróżniać przypadki.
Szymek może żałować po rozmowie w cztery oczy – ale Kazik, niekoniecznie.
On się zmieni- jak go się zawstydzi. Wtedy dotrze. Niepopularne w dzisiejszych czasach ?
Ale skuteczne. Warto rozróżniać przypadki.
Watykan nie ma problemu, by krzywdzić słabszych = nie słuchać ofiar pedofilii,
głosu kobiet zmuszanych do ryzykowania własnym życiem, by urodzić chore dziecko.
Ale boi się silniejszych i z nimi się dogaduje. Tyle w temacie.