Liderzy konserwatywnej prawicy przedstawiają się obecnie jako obrońcy pełnej swobody artystycznej. Paradoksalnie coraz bardziej łączy ich to z radykałami spod całkowicie odmiennej gwiazdy, którzy kilkadziesiąt lat temu porywali europejską młodzież hasłami, że zabrania się zabraniać.
Czy w polskiej kulturze rzeczywiście mamy do czynienia z buntem uciśnionych? Czy powstają zapowiadane nowe arcydzieła i nowe hierarchie w sztuce? Odpowiedzi szukamy w wiosennej „Więzi”, podsumowując politykę kulturalną obozu Prawa i Sprawiedliwości.
Jest tu miejsce i na całościową surową ocenę tego podejścia, i na wypowiedzi kilku ważnych postaci kultury utożsamiających się z nurtem konserwatywnym, i na wnikliwą analizę owoców działania w Zamku Ujazdowskim dyrektora sięgającego w imię konserwatyzmu po język awangardowy, i na wywiad z twórcą wybitnego spektaklu zaprezentowanego w Teatrze Telewizji TVP.
Trafnie zwraca uwagę Piotr Kosiewski na międzynarodowe aspekty zjawiska. Próby tworzenia prawicowej międzynarodówki uciśnionych w kulturze warto zobaczyć w powiązaniu z podobnymi działaniami części elit politycznych. Oto wspierają się nawzajem radykalni nacjonaliści nawet z narodów, które tradycyjnie się zwalczały. Ugrupowania prawicy do niedawna mainstreamowej wchodzą w sojusze z prawicą radykalną, po czym – aby utrzymać jej elektorat – przejmują jej język i metody. Nawiązują międzynarodowe polityczne alianse nawet z przyjaciółmi swoich teoretycznie największych wrogów – bez wyraźnego długofalowego konstruktywnego celu.
Coraz częściej liderzy konserwatywnej prawicy stają się niemądrze radykalni. W kulturze przedstawiają się obecnie jako obrońcy pełnej swobody artystycznej. Paradoksalnie coraz bardziej łączy ich to z radykałami spod całkowicie odmiennej gwiazdy, którzy kilkadziesiąt lat temu porywali europejską młodzież hasłami, że zabrania się zabraniać.
Głęboko martwią mnie te procesy. Choć ani ze mnie prawicowiec, ani konserwatysta, to jestem przekonany, że Polska, Europa i świat potrzebują mądrego konserwatyzmu i mądrej prawicy. Bardzo trafnie przestrzega Kosiewski, że „najważniejsze jest pytanie nie o hierarchie w sztuce, lecz o to, co przez kolejne dekady będzie się kryć pod hasłami «prawica» czy «konserwatyzm», tak w polityce, jak i w sferze kultury”.
Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” wiosna 2022
“Konserwatywna prawica” pisze Sosnowski w edytorialu i wskazuje, zachęcając nas do lektury numeru, że nie jest ona szczególnie dobra i miła. Rozumiem, że we współczesnym zamieszaniu i zmieszaniu idei coraz trudniej jest nazywać to co się widzi. Szczególnie w polityce. Uprzejmie jednak proszę aby nie nadużywać słowa “konserwatyzm” i nie przyklejać tej nalepki do rządzącej dziś prawicy, niezależnie od tego jak bardzo jest “zjednoczona”. Konserwatyzm jest postawą i zjawiskiem uniwersalnym trudnym do pogodzenia z lokalną “walką klas”.