Jesień 2024, nr 3

Zamów

Już nie tabu? Krzywda zakonnic w Polsce

Fot. RobertCheaib / Pixabay

Ile sióstr zakonnych w Polsce padło ofiarą przemocy seksualnej? Oficjalnych danych nie ma. Z Watykanu rozesłano do przełożonych generalnych we wszystkich krajach ankietę na ten temat. Do Polski jednak kwestionariusz nie dotarł. Nie wiadomo, kto i na jakim etapie go zatrzymał.

Wykorzystywanie seksualne sióstr zakonnych dopiero od niedawna przestaje być tematem tabu. A jasno trzeba powiedzieć, że takie przypadki się zdarzały i zdarzają. Są siostry zakonne, które zostały wykorzystane seksualnie przez księży. Są też takie, które padły ofiarą przemocy seksualnej ze strony przełożonej albo współsiostry.

Wśród wielu opinii, które przeczytałam i usłyszałam na ten temat, jedno wyrażenie powtarza się najczęściej: „to trudne”. Prawda, ale też wymagające reakcji. Jak ona wygląda w Kościele w Polsce? Sprawdźmy. Ale najpierw cofnijmy się odrobinę w czasie.

2019: wciąż tabu

Jest luty 2019 r., s. Jolanta Olech SJK, urszulanka, sekretarka generalna Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce, zostaje poproszona przez Katolicką Agencję Informacyjną o komentarz do wypowiedzi papieża. W rozmowie z dziennikarzami Franciszek stwierdził, że wykorzystywanie seksualne sióstr zakonnych przez księży to zjawisko istniejące w Kościele. Dziennikarka pyta: „Czy także w Polsce?”.

Matka Olech mówi wprost: „Tak, problem wykorzystywania seksualnego sióstr zakonnych przez księży istnieje również w Polsce. Od bardzo dawna”1. I wskazuje, że osobiście zetknęła się z takimi przypadkami. Jej słowa trafiają na nagłówki, wypowiedź jest szeroko cytowana w polskich mediach, także świeckich. Odbija się echem również za granicą.

– To był przełom może dla mediów, ale nie pierwsze dotknięcie tematu – uważa dziś matka Olech. – Przecież to była odpowiedź na pytanie dziennikarzy nawiązujące do słów papieża Franciszka o problemie wykorzystywania seksualnego sióstr zakonnych. Zapytano mnie, czy w Polsce się to zdarza. Zgodnie z prawdą powiedziałam, że się zdarza. Zdarzało się w przeszłości i zdarza się dziś – mówi. I podkreśla, że generalizować jednak nie wolno. – Nie możemy opisywać dzisiejszych klasztorów jako obozów pracy, pełnych przemocy i przymusu, gdzie się krzywdzi i nadużywa władzy, a przełożona kupuje sobie kurteczkę z kaszmiru, siostrze dając znoszony płaszcz z second handu. Tak nie jest. Natomiast zdarzają się bardzo trudne i bardzo smutne sprawy, nie można ich przemilczeć – przyznaje.

Matka Olech na życie zakonne patrzy z perspektywy ponad pięćdziesięciu lat w zgromadzeniu. W latach 1995–2007 była jego przełożoną generalną, a jednocześnie w latach 1995–2008 – przewodniczącą Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce. Dwukrotnie była audytorką Synodu Biskupów, jak również konsultorką watykańskiej Kongregacji Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego. Przed wstąpieniem do zakonu ukończyła studia socjologiczne na Uniwersytecie Warszawskim.

Trzeba jednak dodać, że w 2019 r. tak jasna publiczna wypowiedź ważnej zakonnicy, ukazująca wyraźną rysę w Kościele w Polsce, uruchomiła także machinę oburzenia. Nieoficjalnie wiadomo, że pojawiły się wówczas naciski z kierownictwa episkopatu, by artykuł z wypowiedziami matki Olech usunąć. Prym wiódł w tym jeden z wpływowych biskupów. Tekst znikł, ale potem wrócił i do dziś można go znaleźć na stronie internetowej KAI2.

2022: Siostry dla Sióstr

Jest luty 2022 r. Z Martą Titaniec, prezeską Zarządu Fundacji Świętego Józefa Konferencji Episkopatu Polski, rozmawiam o projekcie „Siostry dla Sióstr”. Jeszcze trzy lata temu – wnioskując z reakcji na wypowiedź matki Jolanty Olech – taki projekt mógłby nie ujrzeć światła dziennego. Jest bowiem jasną odpowiedzią na problem – czyli przyznaniem, że on w ogóle istnieje.

„Siostry dla Sióstr” to telefon zaufania dla obecnych i byłych zakonnic, które albo same potrzebują pomocy z powodu doznanej w przeszłości krzywdy wykorzystania seksualnego, albo w środowisku, w którym pracują, spotkały osobę z doświadczeniem tego typu przemocy. Jest to wspólna inicjatywa Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce i Fundacji Świętego Józefa KEP, wspierana przez Biuro Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży abp. Wojciecha Polaka, którego kierownikiem jest ks. Piotr Studnicki. Projekt jest finansowany z funduszy Fundacji Świętego Józefa – a przypomnijmy, że na jej budżet składają się wpłaty księży i biskupów z całej Polski.

Pierwszy dyżur w ramach projektu „Siostry dla Sióstr” odbył się 1 grudnia 2021 r. Od tego czasu co tydzień w środę między godz. 19 a 21 zakonnice w potrzebie mogą zgłosić się pod numer 798 009 615. – Po dwóch miesiącach działania telefonu widzimy wyraźnie, że był on potrzebny. Do połowy lutego 2022 r. odbyło się 11 dyżurów, podczas których 7 dyżurujących sióstr odebrało 18 telefonów. Siostry zgłaszają nie tylko krzywdę wykorzystania seksualnego, są również telefony dotyczące nadużycia władzy – opowiada Marta Titaniec.

Jak wskazuje, pomysł nie wziął się znikąd – był reakcją na konkretną potrzebę i poprzedziły go wielomiesięczne prace oraz kontakt z siostrami. Również tymi, które same doświadczyły przemocy seksualnej, gdy już były w zgromadzeniach, i tymi, które noszą w sobie zranienia z okresu jeszcze wcześniejszego. – Rozmawiałyśmy o tym, kto może dzwonić, z jakimi problemami i jak na nie reagować, jak pomóc. Znam przypadki, w których przełożone zakonne bardzo poważnie potraktowały sprawy sióstr zgłaszających im, że zostały wykorzystane seksualnie. Znam jednak też przykłady, że siostry nie miały oparcia w przełożonych, także gdy chodziło o historie sprzed lat – zauważa prezeska FŚJ.

Projekt „Siostry dla Sióstr” tworzy przestrzeń, w której skrzywdzona zakonnica może zostać przede wszystkim wysłuchana, bez oceniania, a ze zrozumieniem, jakie ma gwarantować fakt, że telefon odbierają tam wyłącznie siostry zakonne, czyli kobiety, które znają specyfikę życia w zgromadzeniach.

Jak wskazuje Marta Titaniec, siostry potrzebują pomocy na bardzo różnych etapach radzenia sobie z problemem. W czasie pierwszych dwóch miesięcy funkcjonowania telefonu dzwoniącym kobietom zależało przede wszystkim na tym, żeby ktoś ich wysłuchał. – Nie mieliśmy jeszcze zgłoszenia, gdzie konieczna byłaby pomoc prawna – dodaje.

Zranione w Kościele

Były też zakonnice, które aktywnie szukały wsparcia poza zakonem, jeszcze zanim mogły skorzystać z telefonu „Siostry dla Sióstr”. Zwracały się na przykład do Inicjatywy „Zranieni w Kościele”.

– Nasz telefon zaczął działać w marcu 2019 r. i jeszcze wiosną tamtego roku zdarzyły się pierwsze zgłoszenia od sióstr zakonnych – mówi Katarzyna Sroczyńska, rzeczniczka Inicjatywy tworzącej telefon zaufania i katolickie środowisko wsparcia dla osób dotkniętych przemocą seksualną w Kościele. Jak się dowiaduję, w czasie niespełna trzech lat na 428 telefonów odebranych przez dyżurujących w „ZwK” zgłoszeń od sióstr zakonnych pojawiło się kilkanaście, z czego w większości od byłych zakonnic.

Telefony – także i w tym przypadku – nie wiązały się tylko z doświadczeniem przemocy seksualnej. – Dotyczyły bardzo szerokiego spektrum problemów: od upokarzania, ośmieszania, także systemowego, które moglibyśmy nazwać mobbingiem, przez zjawiska związane z przemocą ekonomiczną, a skończywszy na wykorzystywaniu seksualnym, którego sprawcami byli księża, ale zdarzały się też przypadki wykorzystywania seksualnego sióstr przez inne siostry – wylicza Katarzyna Sroczyńska.

„Siostry dla Sióstr” to telefon zaufania dla obecnych i byłych zakonnic, które same potrzebują pomocy z powodu wykorzystania seksualnego albo spotkały osobę z doświadczeniem tego typu przemocy

Udostępnij tekst

– Dzwoniły siostry w bardzo różnym wieku – młode, dwudziestokilkuletnie, które od niedawna mają kontakt ze zgromadzeniem, 30-, 40-latki, ale też kobiety po 60. roku życia, które wspominały wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat – dodaje.

Doświadczenie osób dyżurujących w telefonie „Zranieni w Kościele” przydało się przy pracy nad projektem „Siostry dla Sióstr”. Wszystkie zakonnice odbierające telefon podczas środowych dyżurów, a jest ich siedem, przeszły wcześniej szkolenie. Swoją wiedzą dzieliła się z nimi m.in. koordynatorka terapeutów dyżurujących przy telefonie „ZwK”, dr Barbara Smolińska, prezeska Fundacji Pomocy Psychologicznej Pracownia Dialogu. Poza tym siostry mają wykształcenie kierunkowe, część z nich jest terapeutkami, część skończyła studia podyplomowe w Centrum Ochrony Dziecka. A do tego rozumieją rzeczywistość zakonną.

Równolegle z telefonem „Siostry dla Sióstr” rozpoczął się projekt towarzyszenia osobom zranionym. Zaangażowanych w niego jest jedenaście zakonnic z dziesięciu zgromadzeń.

– To odpowiedź na ewidentny brak kobiet w systemie kościelnego wsparcia – mówi Marta Titaniec. Teraz, równolegle ze wsparciem ze strony duszpasterzy, są siostry gotowe towarzyszyć osobom zranionym. Same nie przyjmują zgłoszeń dotyczących przypadków wykorzystywania seksualnego, ale mogą wspierać w składaniu takiego zawiadomienia w kurii.

– Staramy się też o to, by zwiększyć liczbę delegatek ds. ochrony dzieci i młodzieży pracujących w diecezjach. Obecnie na 44 diecezje według mojej wiedzy jest pięć delegatek – dodaje prezeska Fundacji Świętego Józefa KEP. – O ile w przypadku telefonu „Siostry dla Sióstr” podkreślamy, że to linia przeznaczona dla zakonnic, o tyle idea towarzyszenia zranionym jest otwarta na każdego, kto chce porozmawiać, sam został skrzywdzony albo nie radzi sobie z tym, co się dzieje w Kościele – wyjaśnia.

Jedną z kobiet, które zaangażowały się w tę akcję, jest siostra Bogusława Gos ze Zgromadzenia Sióstr Pasjonistek św. Pawła od Krzyża. – Udział w tym projekcie zaproponowała mi moja wyższa przełożona, za której zgodą ukończyłam studia podyplomowe z profilaktyki przemocy seksualnej wobec dzieci i młodzieży, bym zdobytą tam wiedzę mogła w taki sposób wykorzystać. Chętnie przyjęłam jej propozycję – opowiada.

Gdy rozmawiamy o inicjatywie towarzyszenia zranionym, s. Gos stwierdza, że „samo zauważenie, iż istnieje problem wykorzystania seksualnego w Kościele czy poza Kościołem, nie wystarczy”. – Refleksje i dyskusje są oczywiście bardzo ważne i potrzebne, ale istotne są też konkretne kroki i działania. Każdy może je podjąć na miarę swoich możliwości. Tak traktuję swój udział w tym projekcie: jako odpowiedź osobistą, a także jako otwartość ze strony mojego Zgromadzenia – tłumaczy. – W tym zadaniu bardzo inspiruje mnie św. Józef ze swoją, jak to określił papież Franciszek, twórczą odwagą. Z patrzeniem na trudności jak na szansę – dodaje.

Siostra Bogusława zdaje sobie sprawę z tego, że towarzyszenie zranionym nie jest łatwe. – Myślę jednak, że w życiu warto otworzyć się na słuchanie także o trudnych sprawach. Wsłuchać się w najgłębszą, najdelikatniejszą warstwę, która jest w człowieku. Osoby, które doświadczyły wykorzystania seksualnego i decydują się o tym powiedzieć, robią wielki krok. Myślę, że empatyczne wysłuchanie i towarzyszenie to jedna z podstawowych odpowiedzi, jaka im się należy – zaznacza.

Projekt towarzyszenia osobom zranionym przez siostry zakonne to również inicjatywa Konsulty i Fundacji Świętego Józefa, wspierana przez Biuro Delegata KEP ds. Ochrony Dzieci i Młodzieży, a finansowana przez FŚJ.

Była zakonnica pomaga

Niezależnie od tych projektów pojawiła się też inicjatywa oddolna, niezwiązana ze strukturami Kościoła katolickiego. To Centrum Pomocy Siostrom Zakonnym – strona internetowa i telefon zaufania3.

Założycielką jest Izabela Mościcka, była zakonnica. Rozmawiamy o jej przedsięwzięciu. – Pomysł narodził się z potrzeby. Widziałam, że brakuje miejsca poza zakonem, gdzie siostra mogłaby zwrócić się o wsparcie – tłumaczy. Centrum funkcjonuje od października 2021 r. – Moja pomoc siostrom zaczęła się kilka lat wcześniej, w czasie eksklaustracji, która poprzedziła moje wystąpienie z zakonu w 2018 r. Zgłaszały się do mnie znajome siostry w potrzebie, potem znajome tych znajomych. Ludzie, którzy widzieli, jak działam i co robię, zasugerowali, żebyśmy się zorganizowali. Tak powstało Centrum Pomocy Siostrom Zakonnym – opowiada jego założycielka.

Centrum finansowane jest na zasadzie crowdfundingu, w sieci prowadzona jest zbiórka pieniędzy. W projekt zaangażowanych jest dziewięć osób. Jak wyjaśnia Izabela Mościcka, to różne rodzaje zaangażowania, od bezpośredniej rozmowy ze zgłaszającymi się siostrami, po prowadzenie strony internetowej. Obecnie pracują nad założeniem fundacji albo stowarzyszenia.

Jak pomagają? – Każdą sprawę rozpatrujemy indywidualnie, przede wszystkim pytamy, czego dana osoba potrzebuje. Do tej pory w sumie zgłosiło się do mnie dwanaście sióstr, pięć z nich już „poszło w świat” i radzi sobie samodzielnie, pozostałe są obecnie jeszcze na takim etapie, że nasza pomoc jest dla nich bardzo wspierająca – mówi Izabela Mościcka. Jak dodaje, w planach jest schronisko dla sióstr. – Chodzi o tymczasowy dom, który stanowiłby bezpieczne środowisko dla zakonnic opuszczających zgromadzenie i potrzebujących wsparcia – tłumaczy.

Z poszkodowanych próbowano zrobić winnych

Ile sióstr zakonnych w Polsce padło ofiarą przemocy seksualnej? Oficjalnych danych na ten temat nie ma, mimo że sam papież podjął kroki, by takie informacje zebrać. Nie udało się. – Na prośbę papieża Franciszka trzy lata temu skalę zjawiska wykorzystywania seksualnego sióstr zakonnych próbowały poznać Kongregacja ds. Życia Konsekrowanego i Międzynarodowa Unia Przełożonych Generalnych. Rozpoczęto kwerendę, rozesłano do przełożonych generalnych we wszystkich krajach ankietę na ten temat. Do Polski jednak kwestionariusz nie dotarł. Nie wiemy, kto i na jakim etapie go zatrzymał. Nie znam też wyników kwerendy – mówi matka Jolanta Olech.

Osobiście jako przełożona – jak przyznaje – zajmowała się trzema przypadkami wykorzystania seksualnego sióstr z jej zgromadzenia przez duchownych. – To było ponad 15 lat temu. Wtedy po raz pierwszy do mnie jako przełożonej generalnej przyszła siostra i opowiedziała, co ksiądz jej zrobił. Mimo że słyszałam wcześniej o takich przypadkach, moją reakcją były szok i wściekłość, że ta krzywda spotkała naszą siostrę – wspomina.

Jak zareagowała? – W jednym przypadku sprawcą był biskup. Pojechałam do jego ordynariusza. Rozmowa była bardzo dobra, ordynariusz wydawał się pełen współczucia. Obiecał, że porozmawia. W praktyce na tym się skończyło. Tyle tylko, że biskup, który zgwałcił naszą siostrę, próbował mi później wmówić oszczerstwo i groził sądem. Chętnie zgodziłam się na to, by pójść do sądu, zażądałam, byśmy przeprowadzili konfrontację ze skrzywdzoną siostrą, ale oczywiście do niczego nie doszło. Miałyśmy z tą wykorzystaną siostrą satysfakcję, że biskup wie, że my wiemy, ale poza tym niczego więcej nie udało się uzyskać, nawet słowa „przepraszam” – mówi matka Olech.

Z jej relacji wynika, że to niejedyny raz, gdy z poszkodowanych próbowano zrobić winnych. – W innym przypadku próbę gwałtu podjął zakonnik, poważany profesor. Siostrze na szczęście udało się uciec, przybiegła roztrzęsiona i zapłakana do domu. Gdy zgłosiłam to prowincjałowi, zmieszał mnie z błotem, zarzucił mi próbę dyskredytacji wspaniałego zakonnika. Po kilku dniach sam sprawca zgłosił się do mnie i przeprosił za to, co zrobił. Prosiłam go tylko o to, żeby nie zbliżał się do naszej siostry – opowiada.

W żadnym z przypadków, z którymi bezpośrednio zetknęła się matka Jolanta Olech, nie doszło do zgłoszenia sprawy na policję czy do sądu. – Dzisiaj pewnie nie miałabym oporów, by podjąć kroki prawne i kanoniczne. Wtedy nawet o tym nie pomyśleliśmy. Klimat w stosunku do tych spraw był, jaki był. To już nie działo się, co prawda, w czasie komunizmu, gdy o pewnych sprawach Kościoła absolutnie nie można było głośno mówić, ale obawa przed opinią publiczną i wstydem była wciąż duża – wskazuje.

A zmiany w mentalności – jak wiadomo – nie następują szybko. Zgłoszenie sprawy policji czy prokuraturze zależy od samej skrzywdzonej siostry, ale dziś oficjalna zachęta do zgłaszania idzie z samej góry. – Wykorzystanie seksualne to przestępstwo, a siostry zakonne są osobami dorosłymi i prawnie wolnymi. Mają więc prawo zgłosić to organom ścigania, a żadna przełożona nie może tego zabronić. I my zachęcamy do podjęcia kroków prawnych, żeby sprawcy nie pozostawali bezkarni – mówi mi matka Dolores Zok SSpS, werbistka, przewodnicząca Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych.

Jak wskazuje, w czasie dwóch lat, od kiedy stoi na czele Konferencji, zgłosiła się do niej z problemem wykorzystania seksualnego jedna była siostra. – Jednocześnie wiem, że takie zgłoszenia pojawiły się w Fundacji Świętego Józefa – dodaje zakonnica.

Ile sióstr zdecydowało się na wejście na ścieżkę prawną i zgłoszenie przestępstwa, nie wiadomo. Słyszałam o pojedynczych przypadkach, gdy sprawy wykorzystania seksualnego zakonnic przez księży znalazły finał w sądzie. Jest jeszcze prawo kanoniczne. O to, jakie kroki powinna podjąć skrzywdzona siostra, pytam matkę Dolores Zok.

– Wytycznych zebranych w jednym dokumencie, takim jak w przypadku ochrony dzieci, młodzieży i osób bezradnych, nie mamy. Kwestie te regulują poszczególne zgromadzenia. Jeśli sprawcą jest ksiądz, należy sprawę zgłosić we właściwej kurii, a przełożona powinna służyć w tym pomocą. W razie jakichkolwiek trudności na linii siostra–przełożona, pokrzywdzona zakonnica może zwrócić się bezpośrednio do Konsulty, do Fundacji Świętego Józefa albo skorzystać z telefonu zaufania „Siostry dla Sióstr” – tłumaczy i zaznacza, że mogą tam dzwonić nie tylko zakonnice skrzywdzone na tle seksualnym, ale też takie, które doznały innych zranień, np. przez nadużycia władzy. Jak już wiemy, takie zgłoszenia mają miejsce.

*

W Polsce żyje ponad 17 tys. zakonnic – ponad 16 tys. to siostry ze zgromadzeń czynnych, w klasztorach kontemplacyjnych mieszka około 1250 mniszek. Czy wskazane w artykule przypadki zgłoszeń od sióstr, które doznały krzywdy, to dużo czy mało? Czy ruszy lawina ujawnień? – Myślę, że to będzie długotrwały proces, zanim pomoc dotrze do wszystkich osób, które jej potrzebują – uważa Marta Titaniec.

Tekst ukazał się w kwartalniku „Więź” wiosna 2022

Wesprzyj Więź

1  Przypadki wykorzystywania seksualnego zakonnic również w Polsce, www.ekai.pl/przypadki-wykorzystywania-seksualnego-zakonnic-rowniez-w-polsce/ [dostęp: 8.02.2022].

2  Tamże. Zob. również: Matka Olech: Problem seksualnego wykorzystywania zakonnic przez księży istnieje w Polsce od dawna, www.wiez.pl/2019/02/14/matka-olech-problem-seksualnego-wykorzystywania-zakonnic-przez-ksiezy-istnieje-w-polsce-od-dawna/ [dostęp: 8.02.2022].

3  Zob. www.pomocdlasiostr.pl [dostęp: 8.02.2022].

Podziel się

2
Wiadomość