Promocja

Jesień 2024, nr 3

Zamów

Polacy masowo pomagają Ukrainie. S. Chmielewska: Może coś się w ludziach obudziło? Zobaczyli, czym jest wojna

Siostra Małgorzata Chmielewska. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Musiało dojść do tak dramatycznych sytuacji, żebyśmy zobaczyli, że jesteśmy zdolni do dobra – mówi Onetowi s. Małgorzata Chmielewska.

O tym, jak Polacy pomagają zaatakowanej przez rosyjskie wojska Ukrainie Piotr Rogoziński rozmawia w Onecie z siostrą Małgorzatą Chmielewską, przełożoną Wspólnoty Chleb Życia.

Siostra Chmielewska zaznacza, że „równie niewinnymi osobami, jak kobiety, dzieci, starcy, niepełnosprawni, którzy są bezbronnymi ofiarami wojny, są również żołnierze napadniętego państwa. A nawet żołnierze drugiej strony. Przecież to jest tak, że siedzi sobie jakiś satrapa, albo inny kacyk i wydaje rozkazy. On siedzi w bezpiecznym miejscu, bo ma mrzonki o potędze, a giną za to chłopcy z armii, którzy są w większości po prostu mięsem armatnim”.

W ocenie przełożonej Wspólnoty Chleb Życia miejsc dla uciekających przed wojną mieszkańców Ukrainy trzeba będzie przygotować w Polsce „bardzo, bardzo dużo”. Przyznaje, że cieszy ją skala pomocy w społeczeństwie. „Chociaż może trochę boli, że w przypadku uchodźców, którzy też uciekali przecież przed bardzo podobnymi sytuacjami z innych kontynentów, którzy cierpieli, a wręcz umierali na granicy polsko-białoruskiej, takiej reakcji nie było. Może coś się w ludziach obudziło? Zobaczyli na własne oczy, z bliska, czym jest wojna” – zastanawia się.

Zdaniem społeczniczki pomoc udzielana teraz Ukraińcom i Ukrainkom jest budująca. „Przykre tylko, że musiało dojść do tak dramatycznych sytuacji, żebyśmy zobaczyli, że jesteśmy zdolni do dobra”.

Wesprzyj Więź

Siostra Chmielewska jest przekonana, że „świat już nie będzie taki sam. Nasz świat w Polsce też będzie już inny”. „To jest lekcja, z której wynika, że nikt nie jest bezpieczny na tym świecie i może nas kiedyś uratuje czyjaś solidarność, tak jak my teraz ratujemy tych, którzy uciekają od bomb na Ukrainie” – mówi.

Przeczytaj też: Tak ona właśnie wygląda, jedność

DJ

Podziel się

4
1
Wiadomość

po prostu wobec ludzi bliskich mową i historią, a w dodatku krzywdzonych przez wspólnego wroga łatwiej mieć empatię, niż wobec ludzi odmiennych, z daleka, którzy pojawili się w podejrzanych okolicznościach. Tak już jesteśmy skonstruowani, tylko pewna część ma zmysł etyczny bardziej rozrośnięty, ale niech oni tej reszty tak nie chłoszczą…

Zapewne masz rację, że poprzednie sytuacje było dosyć łatwo odczytać jako intrygę, w której migranci (nie uchodźcy) stanowili przedmiot, żywą broń. W 2015 chodziło nie o pomoc, tylko uleganie dyktatowi innych ośrodków siły. W 2021 chodziło o destabilizację granicy i związane polskich sił na innym kierunku operacyjnym przed planowanym atakiem na Ukrainę. Teraz jest to dosyć jasne. Polacy w swojej masie po prostu są zdolni rozpoznać, kiedy krzywda jest prawdziwa, a kiedy jest to sprawa polityczna wymierzona przeciwko ich krajowi.

A mnie się wydaje, że w ludziach nic się nie zmieniło. Polska jest podzielona dokładnie tak, jak była podzielona w ostatnich latach. Pomagają zwykli ludzie i przedsiębiorcy, ale mam wrażenie, że zdecydowaną większość stanowią zwolennicy opozycji. Niestety, polityki nie da się uniknąć. Rząd nas podzielił, a jego zwolennicy nie są przyzwyczajeni do dzielenia się z innymi, uważają siebie za pokrzywdzonych i stąd brak empatii. Stąd zgoda katolików na pozostawienie zimą dzieci w lesie, na bagnach. Ci sami katolicy teraz nie chcą pomagać Ukraińcom, odwołując się do zbrodni na Wołyniu. Każdy pretekst jest dobry, by ukryć egoizm, tylko jakim cudem kościoły są pełne?
Powoli wyłażą z ukrycia nacjonaliści, kibole, innymi słowy zaplecze rządu od zadań specjalnych, którzy realizują powierzone im zadania, ukazując jednocześnie rzeczywiste podejście rządu do konfliktu. Jest to bowiem „polityczne złoto”, przykrywające bezeceństwa ekipy, korupcję, nieudolność, itd.itp. Już są zdjęcia polityków w zielonych bluzach, jak niosą dary na granicę, a rząd chce zawłaszczyć pomoc zwykłych ludzi – propaganda sprzedaje ją jako pomoc… rządu. Ciemny lud to kupuje i karawana jedzie dalej.

Polska z pewnością nie jest już tak podzielona, jak było przed wojną, bo w Berlinie doszło do zmiany paradygmatu. Dlatego bardzo ciekawe jest, jak teraz wypozycjonuje się polska opozycja i gdzie będzie przebiegać teraz linia podziału naszej sceny politycznej.