rE-medium | Tygodnik Powszechny

Wiosna 2024, nr 1

Zamów

Jak trwać w solidarności z Ukrainą i nie wyczerpać akumulatorów empatii

Rafał Bakalarczyk. Fot. Dagmara Staga

Mimo dramatycznych okoliczności, powinniśmy dać sobie i innym prawo do przeżywania własnych trosk czy drobnych radości. I do nieodczuwania z tego powodu wyrzutów sumienia. Tego typu emocje to zasób, który pomoże nam przetrwać i zachować siłę, żeby pomagać innym. 

Gdy myślę o tragicznych i wykraczających poza dotychczasową wyobraźnię wydarzeniach w Ukrainie, zastanawiam się, jak wyrażać solidarność i skuteczne wsparcie wobec ofiar wojny, a równocześnie zachować względną stabilność psychiczną tu, na miejscu. Ta stabilność jest niezbędna, żeby przetrwać trudny czas, który przed nami, oraz by móc w dłuższej perspektywie wspierać tych, których dotknęła i dotknie bezpośrednio tragedia wojny.

Zanim uderzyła w nas wiadomość o ataku zbrojnym Rosji na Ukrainę, obchodziliśmy dzień solidarności z osobami w depresji. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele ważnych osobistych świadectw, informacji o właściwej pomocy, wyrazów solidarności z dotkniętymi chorobą. Wspominam o tym, ponieważ troska o zdrowie psychiczne, zwłaszcza w tak trudnych okolicznościach, jak wojna u naszych bliskich sąsiadów, jest niezbędna. 

Wyłącznie negatywny przekaz może na dłuższą metę prowadzić do paniki, a w perspektywie długoterminowej wywołać reakcje obronne w postaci zobojętnienia na to, co dzieje się za wschodnia granicą. Dlatego ważne jest tworzenie warunków wzmacniających poczucie emocjonalnego bezpieczeństwa, wspólnotowości i sprawczości

Rafał Bakalarczyk

Udostępnij tekst

Myślę szczególnie o osobach, które już dziś przeżywają takie kryzysy lub są na nie podatne. Dla ludzi zmagających się z depresją, zaburzeniami o charakterze nerwicowym czy psychotycznym obecny czas może być szczególnie trudny. Atmosfera lęku, niepokoju, niepewności i zagrożenia może być czynnikiem wyzwalającym lub pogłębiającym tego typu problemy. Dlatego tak ważne jest, aby uzasadniony niepokój o sytuację w Ukrainie (dramatyczne doniesienia o przemocy i ofiarach, także śmiertelnych) równoważyć przekazem, który wzmacniałby poczucie emocjonalnej stabilności i sprawczości. Dobrze jest informować o determinacji Ukraińców broniących swojej ojczyzny i o solidarnych działaniach wobec nich. 

Warto więc pamiętać o następujących działaniach:

Uwagę, emocje i zaangażowanie wobec wojny w Ukrainie należy koncentrować wokół konstruktywnych propozycji, co my – jako wspólnota i poszczególne jednostki – możemy zrobić. W jaki sposób pomóc możemy bezpośrednim oraz pośrednim ofiarom wojny, ale też, jak symbolicznie zamanifestować swoją solidarność. Istnieje szereg form pomocy i okazania solidarności.

Przekaz wyłącznie negatywny może na dłuższą metę prowadzić do paniki, a w perspektywie długoterminowej wywołać reakcje obronne w postaci zobojętnienia na to, co dzieje się za wschodnia granicą. Dlatego ważne jest tworzenie warunków wzmacniających poczucie emocjonalnego bezpieczeństwa, wspólnotowości i sprawczości. 

Trzeba także próbować znaleźć formułę namiastki normalnego życia. Nie chodzi o udawanie, że nic się nie dzieje czy tym bardziej o obojętność, ale o to, by – mimo dramatycznych okoliczności – dać sobie i innym prawo do przeżywania własnych trosk czy drobnych radości. I nie odczuwania z tego powodu wyrzutów sumienia. Tego typu emocje to zasób, który pomoże nam przetrwać oraz zachować siłę, by pomagać innym. 

Zdaję sobie sprawę, że wezwanie do zadbania o własny dobrostan w obliczu tragedii Ukrainy może brzmieć egoistycznie i brutalnie (sam pisząc te słowa, jednocześnie emocjonalnie się przeciwko temu burzę), ale różne trudne doświadczenia zarówno aktywistyczne, jak i prywatne nauczyły mnie, że bez zadbania o własną równowagę coraz trudniej jest pełnić rolę wspierającą. W skrajnym przypadku, jeśli nie zatroszczymy się o siebie, sami zaczynamy wymagać wsparcia.

Mając na pierwszym planie solidarność z bezpośrednimi i pośrednimi ofiarami wojny w Ukrainie oraz osobami w stanie zagrożenia, nie traćmy z pola widzenia innych grup ludzi potrzebujących pomocy. Troski o nich i pomocy im nie powinniśmy odkładać na później. Mam na myśli osoby: chore, starsze, samotnie, z niepełnosprawnościami, krzywdzone, zmarginalizowane, wymagające wsparcia w sprawowaniu opieki nad innymi. Ich problemy są bardzo realne i nie wolno o nich zapominać, również w obliczu wojny w Ukrainie.

Wesprzyj Więź

Życzliwość, empatia, solidarność i gotowość przyjścia z pomocą – także wobec „prozaicznych” dramatów życia codziennego – to cenne źródła odporności. Praktykujmy te postawy i działania, bo to także bufor przeciwdziałający osłabieniu wspólnoty zdolnej do podjęcia nowych i starych wyzwań, a także przed zobojętnieniem wobec dramatu Ukrainy i Ukraińców.

Nie chcę nikogo pouczać, sam marnie sobie radzę z aktualną sytuacją. Dzielę się swoimi spostrzeżeniami, ponieważ nie chciałbym, żeby z tym pospolitym ruszeniem pomocy wobec Ukrainy, z jakim mamy obecnie w Polsce do czynienia, nie stało się podobnie, jak ze wsparciem wobec doświadczających skutków pandemii COVID-19. 

Przeczytaj także: Wszystko zależy od tego, jak długo Ukraina się utrzyma

Podziel się

11
Wiadomość