Zima 2024, nr 4

Zamów

Tajemnica spowiedzi w sytuacji wykorzystania seksualnego

O. Hans Zollner podczas konferencji o ochronie małoletnich 21 września 2021 r. w Warszawie. Fot. EpiskopatNews

Proponuję, by Stolica Apostolska wydała nową instrukcję dla spowiedników. Taka instrukcja powinna potwierdzić zarówno obowiązek zgłoszenia nadużyć, o których spowiednik dowiedział się poza kontekstem spowiedzi, jak i obowiązek dochowywania tajemnicy spowiedzi.

Pojawiające się ostatnio doniesienia o skali wykorzystywania seksualnego w Kościele katolickim we Francji wywołały pytanie zadawane również po publikacji podobnych raportów w Australii, Irlandii, Stanach Zjednoczonych i innych krajach: Czy ksiądz, który podczas spowiedzi dowie się o wykorzystaniu seksualnym osoby małoletniej, powinien zostać zobowiązany do zgłoszenia tego przestępstwa władzom świeckim?

Co prawda Kościół katolicki nie oczekuje, by jego prawa były stawiane ponad prawem państwowym, jednak próby uchylenia tajemnicy spowiedzi wywołują podstawowe pytania dotyczące wolności religii i sumienia. Nie ma też żadnych przekonujących dowodów, że zniesienie tajemnicy spowiedzi zapobiegłoby nadużyciom.

Jak powiedział abp Éric de Moulins-Beaufort, przewodniczący Konferencji Episkopatu Francji, po ogłoszeniu raportu francuskiego, „jest rzeczą konieczną pogodzenie natury spowiedzi z wymogami ochrony dzieci”. To niełatwe, gdy rozmowa na ten temat jest obarczona wielkim ładunkiem emocjonalnym i gdy istnieje wiele nieporozumień co do natury spowiedzi w Kościele katolickim.

Jeżeli Kościół nie wytłumaczy jaśniej, dlaczego tajemnica spowiedzi wcale nie chroni sprawców wykorzystania seksualnego ani innych przestępców przed wymiarem sprawiedliwości – oraz dlaczego może być ona pomocna w ochronie dzieci i bezradnych dorosłych – ustawodawcy państwowi mogą zacząć atakować nienaruszalność tajemnicy spowiedzi

o. Hans Zollner

Udostępnij tekst

Kan. 983 par. 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego definiuje tajemnicę spowiedzi najprościej jak tylko możliwe: „Tajemnica sakramentalna jest nienaruszalna; dlatego nie wolno spowiednikowi słowami lub w jakikolwiek inny sposób i dla jakiejkolwiek przyczyny w czymkolwiek zdradzić penitenta”.

Kapłan nie może złamać tej tajemnicy ani po to, by ocalić własne życie, chronić swoje dobre imię, czy ocalić życie innego człowieka, ani po to, by wesprzeć bieg sprawiedliwości. Księża, który naruszają tajemnicę spowiedzi, są automatycznie ekskomunikowani.

Absolutny charakter tajemnicy konfesjonału wyjaśnia, dlaczego ludzie decydują się wyznać podczas spowiedzi to, czego nie powiedzieliby w żadnym innym miejscu. Niektórzy uznają, że nacisk na nienaruszalność tajemnicy spowiedzi jest dowodem, iż Kościół nie stawia bezpieczeństwa i dobra swoich dzieci na pierwszym miejscu. Czasami uważa się, że sprawcy wykorzystania seksualnego mogą wyznać ten grzech podczas spowiedzi, otrzymać rozgrzeszenie i potem dalej krzywdzić swoje ofiary, nie ponosząc żadnych konsekwencji.

Prawdą jest, że niektóre ofiary wykorzystania seksualnego zostały uwiedzione lub wykorzystane w kontekście sakramentu spowiedzi – co jest ciężkim przestępstwem w prawie kanonicznym. Jest również prawdą, że na przestrzeni wieków kapłani byli torturowani i ginęli śmiercią męczeńską, ponieważ odmawiali wyjawienia tajemnicy spowiedzi brutalnym reżimom. Spór dotyczący tajemnicy spowiedzi jest obciążony emocjonalnie po obu stronach, tym bardziej, że dotyczy spraw bardzo wrażliwych, wstydliwych, prywatnych i związanych z osobistą odpowiedzialnością.

Być może pomocne będzie dokonanie istotnych rozróżnień i wyjaśnienie niektórych kwestii. Przede wszystkim ci, którzy podczas spowiedzi mówią o wykorzystaniu seksualnym, mogą być sprawcami, ofiarami lub osobami, które wiedzą o nadużyciach innych osób. W każdym z tych trzech przypadków przestępstwa mogły mieć miejsce kilka lub kilkadziesiąt lat temu, bądź mogą trwać nadal.

W myśleniu o spowiedzi pojawiają się głęboko zakorzenione idee, które po prostu nie są prawdziwe. Jest wysoce nieprawdopodobne, by księża – z wyjątkiem kapelanów więziennych – kiedykolwiek usłyszeli spowiedź sprawcy wykorzystania seksualnego dziecka. Zaledwie jeden ksiądz opowiadał mi, że przyjął spowiedź sprawcy wykorzystania – i że było to tylko jeden raz.

Wydaje się, że dominuje przekonanie, jakoby katolicy często chodzili do spowiedzi. Tymczasem obecnie nawet w dużych miastach często trudno jest znaleźć miejsce, w którym katolik mógłby przystąpić do spowiedzi. Wielu przy tym nie zdaje sobie sprawy, że ksiądz w konfesjonale zazwyczaj nie zna penitenta i nie może zmusić tej osoby do wyjawienia swojej tożsamości. Ludzie chodzą do spowiedzi właśnie dlatego, że mają zagwarantowaną anonimowość. Gdyby z niej zrezygnować, bardzo niewiele osób nadal chodziłoby do spowiedzi – a już na pewno nie przyszedłby żaden przestępca ryzykujący, że zostanie aresztowany. W sytuacji, gdy sprawca z własnego wyboru lub przez przypadek przychodzi do spowiedzi do kapłana, który go zna, bardziej prawdopodobne będzie, że albo w ogóle nie wyzna grzechu wykorzystania, albo też będzie ukrywać swoje przestępstwo, wyrażając się w celowo zawoalowany sposób.

Ci, którzy chcą zniesienia tajemnicy spowiedzi w przypadku wykorzystania dzieci lub innych poważnych przestępstw, twierdzą, że ksiądz dowiadujący się o takim przestępstwie powinien być zobowiązany do zgłoszenia go odpowiednim władzom, tak samo jak powinno to być obowiązkowe w przypadku lekarzy, psychoterapeutów lub innych profesjonalistów. Aktualne przepisy dotyczące obowiązkowego zgłaszania nadużyć różnią się znacznie w zależności od kraju, a nawet w różnych częściach jednego kraju, nierzadko pozostawiając pewną swobodę w zakresie tego, w jakich okolicznościach i komu osoba dowiadująca się o wykorzystaniu powinna to zgłosić.

Jedna z ofiar, wykorzystana przez osobę duchowną, już jako osoba dorosła, zwróciła moją uwagę na często pomijany aspekt: wiele ofiar ma poczucie winy i jest im ogromnie trudno mówić pierwszy raz o tym, co niewyrażalne. Osoba ta obawia się, że jeśli taki człowiek nie będzie miał całkowitej pewności, iż to, co wyzna w konfesjonale, pozostanie tajemnicą, to osoby wykorzystane seksualnie mogą stracić jedno z nielicznych bezpiecznych miejsc, w których można zacząć mówić o swoim doświadczeniu.

Rozgrzeszenie – przebaczenie grzechów – jest uzależnione od spełnienia warunków ważnej spowiedzi: od szczerego żalu, jasnego wyznania grzechów, odpowiedniego zadośćuczynienia. Nie można udzielić rozgrzeszenia, jeżeli zachodzą wątpliwości co do któregoś z tych punktów. Innymi słowy, w sytuacji gdy ktoś wyznaje grzech wykorzystania seksualnego, spowiednikowi nie wolno udzielić rozgrzeszenia, jeżeli penitent nie okazuje szczerej skruchy i woli naprawienia wyrządzonej krzywdy.

Niemniej jednak, według nauczania Kościoła, tajemnicy spowiedzi nie można złamać, gdy kapłan dowiaduje się podczas spowiedzi o wykorzystaniu seksualnym czy innym poważnym przestępstwie, nawet gdy wskazane wyżej warunki nie są spełnione i nie można udzielić rozgrzeszenia. Dlatego też, na przykład, rektorowi seminarium duchownego nie wolno być spowiednikiem seminarzysty. Chodzi o to, by nie był związany tajemnicą spowiedzi i mógł swobodnie wypowiadać się w rozmowach o dopuszczeniu kandydata do święceń.

Choć według prawa kanonicznego rozgrzeszenia nie można uzależnić od spełnienia takiego warunku, że przestępstwo zostanie zgłoszone na policję, to jednak spowiednik musi uczynić wszystko, co w jego mocy, aby przekonać sprawcę do przyjęcia odpowiedzialności za popełnione czyny. Oznacza to między innymi podjęcie próby spotkania się z nim poza kontekstem spowiedzi, bo wówczas można zaproponować mu ponowną rozmowę na temat popełnionego przestępstwa i nalegać, by oddał się w ręce sprawiedliwości. Podobnie, gdy do spowiedzi przychodzi osoba skrzywdzona, spowiednik może zaproponować spotkanie poza konfesjonałem lub wskazać, gdzie znajdzie ona wsparcie oraz pomoc terapeutyczną i prawną.

Jeżeli Kościół nie wytłumaczy jaśniej, dlaczego tajemnica spowiedzi wcale nie chroni sprawców wykorzystania seksualnego ani innych przestępców przed wymiarem sprawiedliwości – oraz dlaczego może być ona pomocna w ochronie dzieci i bezradnych dorosłych – ustawodawcy państwowi mogą zacząć atakować nienaruszalność tajemnicy spowiedzi. Gdyby Kościół w większym stopniu starał się o to, aby spowiednicy potrafili wysłuchiwać penitentów z empatią oraz umiejętnie wyjaśniać nauczanie Kościoła w dziedzinie moralności, byłoby bardziej oczywiste, że sakrament pojednania może być narzędziem w walce z nadużyciami. Prowadziłoby to także do lepszego rozumienia samego sakramentu pojednania oraz do wzrostu zaufania do spowiedników.

Fakt, że w przeszłości tajemnica spowiedzi bywała pretekstem do wykorzystania seksualnego i innych przestępstw, nie powinien prowadzić do odrzucenia tego, co jest kanałem łaski

o. Hans Zollner

Udostępnij tekst

Proponuję, by Stolica Apostolska rozważyła wydanie nowej instrukcji dla spowiedników. Taka instrukcja powinna ponownie wskazać obowiązek przestrzegania przepisów nakazujących zgłoszenie nadużyć, o których spowiednik dowiedział się poza kontekstem spowiedzi, a także ponownie potwierdzić obowiązek dochowania tajemnicy spowiedzi. Powinna podkreślić osobistą odpowiedzialność spowiednika. Obejmuje ona wezwanie sprawcy do zaprzestania krzywdzenia i oddania się w ręce odpowiednich organów władzy oraz do podjęcia terapii. Powinna potwierdzić, że udzielenie rozgrzeszenia za grzech wykorzystania nie będzie możliwe, dopóki penitent nie okaże nie tylko szczerej skruchy, ale także wykaże się gotowością naprawienia wyrządzonej krzywdy.

Taka instrukcja powinna również stwierdzić wyraźnie, że gdy ofiara przemocy opowiada o swojej krzywdzie, spowiednik ma ją wysłuchać z empatią i szacunkiem. Kapłan może wówczas zaproponować spotkanie poza spowiedzią i zachęcić do kontaktu z terapeutą i prawnikiem. Należy zapewnić ofiarom odpowiednie towarzyszenie, ponieważ wiele osób opowiadających o takich doświadczeniach po raz pierwszy odczuwa duże zażenowanie i niepewność na myśl o powtórnym relacjonowaniu tego, co się wydarzyło, szczególnie gdy otwiera się przed nimi cała dziedzina postępowania sądowego.

Ta sama instrukcja powinna: (1) określać, do kogo spowiednicy mogą się zwrócić po potrzebne im wyjaśnienia i wskazówki oraz wskazywać konieczność uzyskania przez nich wiedzy, do kogo mogą skierować ofiary i inne osoby potrzebujące specjalistycznej pomocy; (2) określać, jakie procedury postępowania powinien zachować spowiednik, kiedy ktoś – sprawca lub osoba wykorzystana – zgadza się na spotkanie poza kontekstem spowiedzi dla udzielenia dalszych wyjaśnień; oraz (3) wskazywać potrzebne elementy szkolenia w ramach podstawowej i stałej formacji spowiedników, a także określać sposoby wspierania i towarzyszenia spowiednikom, aby mogli we właściwy sposób poradzić sobie z trudnymi czasem do pogodzenia ze sobą zasadami moralnymi i prawnymi.

Kontekstem debaty na temat tajemnicy spowiedzi jest relacja między państwem a Kościołem katolickim oraz innymi instytucjami religijnymi w świeckim, liberalnym państwie. Z powodu plagi wykorzystywania seksualnego przez duchownych oraz panującego w Europie i Ameryce Północnej przekonania, że Kościoły nie zajęły się we właściwy sposób tym problemem, rośnie poczucie, że państwo musi interweniować. Stworzyło to napięcie na linii państwo-Kościół, które wymaga ostrożnego poruszania się między szacunkiem dla państwowych organów egzekwujących prawo a poszanowaniem wolności religijnej. Zdrowa świeckość dostrzega, że państwo staje przed pokusą „sięgania zbyt daleko”, jeśli chodzi o wspólnoty religijne, natomiast zdrowy Kościół wie jak oddawać cezarowi to, co należy do cezara.

Tajemnica spowiedzi stwarza świętą przestrzeń, w której penitent ma pełną wolność przedstawienia Bogu wszystkiego, co ma na sumieniu i – gdy okaże skruchę – znajduje przebaczenie, pojednanie i uzdrowienie. Fakt, że w przeszłości tajemnica spowiedzi bywała pretekstem do wykorzystania seksualnego i innych przestępstw, nie powinien prowadzić do odrzucenia tego, co jest kanałem łaski.

Jednak pojawiające się wokół tajemnicy spowiedzi złożone kontrowersje muszą zostać podjęte w kontekście wzajemnego zaufania w relacji Kościół–państwo z wrażliwością i przemyślaną argumentacją. Prawdopodobnie nadszedł czas, by Kościół wydał jaśniejsze instrukcje odnośnie sprawowania sakramentu pojednania, aby penitenci, spowiednicy i osoby spoza Kościoła w większym stopniu rozumieli ten sakrament jako miejsce bezpieczne, służące zdrowieniu i sprawiedliwości.

Wesprzyj Więź

Tłum. Agata Jankowiak

Przekład artykułu opublikowanego na łamach angielskiego tygodnika katolickiego „The Tablet”

Przeczytaj też: Cierpliwe słuchanie osoby skrzywdzonej. Spowiednik to nie śledczy i nie terapeuta

Zranieni w Kościele

Podziel się

5
1
Wiadomość

Mam za bardzo jednostronne doświadczenie, by oceniać autorytatywnie powyższą wypowiedź, ale wydaje się ona bardzo wyważona i potrzebna. Rzeczywiście, skoro sama spowiedź stała się także okazją do łowienia ofiar przez niektórych księży, nie możemy mieć pretensji, że państwo się nią interesuje, skoro my nie potrafiliśmy zadbać o jej nie nadużywanie. A to, że wchodzi tu z butami m(jak we Francji) to zupełnie inna sprawa, państwo już tak ma, w innych obszarach również.