Zima 2024, nr 4

Zamów

Stawiszyński: Katolicyzm jest dzisiaj jednym z ostatnich bastionów „antropologicznego realizmu”

Tomasz Stawiszyński. Fot. Adam Lach / materiały prasowe

Chrześcijaństwo uznaje, że człowiek jest istotą ograniczoną, a nie wszechmogącą, dzisiejsza kultura natomiast przekonuje nas, że można wszystko – mówi Magazynowi „Kontakt” Tomasz Stawiszyński.

Z Tomaszem Stawiszyńskim, filozofem i eseistą, o jego najnowszej książce „Ucieczka o bezradności” na stronie Magazynu „Kontakt” rozmawia Mateusz Luft.

„Gdyby rzeczywistość była taka jak w naszych ideologiach, kulturze, światopoglądach – pełna euforii, zadowolenia, szczęścia, wolności, witalności i sprawności, to bym tej książki nie napisał. Wzięła się ona bowiem z poczucia głębokiego dysonansu pomiędzy tym, jak życie faktycznie wygląda, a tym jak się o nim rozmawia w głównym nurcie kultury” – zaznacza filozof.

Zwraca też uwagę na kontekst pandemii. „Do czasu pandemii wielu z nas funkcjonowało niczym książę Siddhartha, któremu przez pierwsze lata życia ojciec odsuwał sprzed oczu wszelkie znamiona starzenia się, przemijalności, śmierci, choroby. W pewnym momencie tytułowy bohater wydostał się jednak poza pałac, zobaczył chorego, umierającego żebraka i zrozumiał na czym polega życie. Podobnie pandemia każdemu – niezależnie od wieku, statusu społecznego, położenia w hierarchii społecznej – postawiła przed oczami kruchość i śmiertelność” – mówi.

W ocenie autora „Ucieczki…” „jesteśmy w momencie wyjątkowych dysonansów i sprzeczności”. „Z jednej strony, panuje wszechogarniająca narracja indywidualistyczna, która mówi, że «każdy jest kowalem swojego losu» i wszystko zależy od indywidualnego wysiłku. Z drugiej strony, rzeczywistość jest brutalna, żyjemy w niesprawiedliwym świecie nierówności, niewydolności systemu i patologii neofeudalnego kapitalizmu” – zauważa. I dodaje: „Powyższe dysonanse i sprzeczności tworzą upiorną mieszankę, która jest doskonałym miejscem dla rozkwitu teorii spiskowych”, dających „potężne poczucie przynależności do wspólnoty”.

Wesprzyj Więź

A dlaczego w książce Stawiszyńskiego mało jest o religii? „Szukam innego niż religijny języka do mówienia o sprawach granicznych” – wyjaśnia autor. Jednocześnie podkreśla: „Odkładając na bok wszystkie dyskusje dotyczące stanu polskiego Kościoła, uważam, że katolicyzm jest dzisiaj jednym z ostatnich bastionów «antropologicznego realizmu». Miejscem, w którym uznaje się – mówiąc językiem religijnym – «ludzką słabość» i «grzech». Chrześcijaństwo uznaje, że człowiek jest istotą ograniczoną, a nie wszechmogącą, dzisiejsza kultura natomiast przekonuje nas, że można wszystko. Odniesienie do transcendencji działa trzeźwiąco na jednostkę, która osuwa się w fantazję o swojej omnipotencji”.

DJ

Przeczytaj też: „Ulotne, jakże ulotne”, czyli co może łączyć wiarę i niewiarę

Podziel się

2
Wiadomość