Zima 2024, nr 4

Zamów

Ks. Alfred Wierzbicki 26 listopada stanie przed komisją dyscyplinarną na KUL

Ks. Alfred M. Wierzbicki podczas Zjazdu Klubów „Tygodnika Powszechnego” 16 października 2021 r. w Krakowie. Fot. Adam Walanus / adamwalanus.pl

Zdaniem rzecznika dyscyplinarnego KUL „obwiniony” ks. Alfred Wierzbicki w wypowiedziach medialnych „naruszył godność” ks. Tadeusza Guza, obraził członków Fundacji Życie i Rodzina oraz biskupów, „podważył nauczanie Kościoła w kwestii ochrony życia poczętego”, „bezzasadnie ocenił” stanowisko episkopatu o osobach LGBT.

Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim od stycznia toczy się wobec ks. prof. Alfreda Wierzbickiego – filozofa, publicysty, poety, byłego kierownika Katedry Etyki KUL – postępowanie wyjaśniające po jego wypowiedziach medialnych.

17 listopada wysłaliśmy do nowego rzecznika prasowego KUL prof. Michała Wyrostkiewicza prośbę o informację o aktualnym stanie postępowania. Zapytaliśmy, czy zostały sformułowane wobec ks. Wierzbickiego zarzuty i na czym polegać miałoby jego przewinienie dyscyplinarne.

„Informuję, że w sprawie ks. Alfreda Wierzbickiego aktualnie trwa oczekiwanie na obrady komisji dyscyplinarnej. Zaplanowane są one na 26 listopada br. Materiał, na którym pracuje komisja, nie jest jawny. Dlatego, a także dla dobra postępowania, a zwłaszcza samego ks. Wierzbickiego (aby uchronić go od «rozpowiadaniem» niezweryfikowanych informacji dotyczących go przed zebraniem komisji), nie mogę w tym momencie udzielić odpowiedzi na pytanie o konkretne zarzuty” – odpowiedział nam rzecznik KUL. To samo wysłał w odpowiedzi na pytania „Gazety Wyborczej.

Treść zarzutów poznaliśmy od samego ks. Wierzbickiego. Pokazał nam wezwanie do stawienia się przed Komisją Dyscyplinarną ds. Pracowników KUL. Z pisma wynika, że duchowny ma odpowiadać „w charakterze obwinionego w sprawie popełnienia przewinienia dyscyplinarnego”. Rzecznik dyscyplinarny zarzuca mu, że:

„1. 9 kwietnia 2020 r. na antenie telewizji TVN24 w programie «Kropka nad i» użył słów powszechnie uznawanych za obraźliwe, naruszających godność ks. prof. Tadeusza Guza między innymi w słowach: «Można być profesorem, ale można być też skończonym durniem».

2. Będąc nauczycielem akademickim na wydziale kościelnym uczelni katolickiej naruszył swoje obowiązki, poprzez to, iż 13 września 2020 r. w wywiadzie dla portalu Onet.pl krytycznie i bezzasadnie ocenił stanowisko Konferencji Episkopatu Polski w sprawie mniejszości seksualnych, używając m.in. takich słów: «Ten dokument biskupów wygląda jakby był pisany na księżycu, a nie w Polsce, gdzie prześladowani są na tym tle ludzie…», dalej zaś: «Zamiast powtarzać ciągle, że homoseksualizm jest grzechem, Kościół powinien być bardziej ostrożny i poważniej traktować to, co na ten temat mówi nauka», w innej części wywiadu o członkach Fundacji Życie i Rodzina wyraził się obraźliwie, dokonując czynu godzącego w godność zawodu nauczyciela akademickiego, w sposób: «są to bardzo niebezpieczni rycerze cywilizacji śmierci», zaś dalej: «Ci młodzi katolicy z Fundacji jakoś przypominają komunistycznych aktywistów z najgorszych lat stalinowskich, którym wystarczyła bezkrytyczna, wręcz ślepa wiara, że służą dobrej sprawie».

3. Będąc nauczycielem akademickim na wydziale kościelnym uczelni katolickiej naruszył swoje obowiązki, poprzez to, iż 15 września 2020 r na antenie telewizji TVN24 dokonał krytycznej i nieuzasadnionej oceny stanowiska Konferencji Episkopatu Polski w sprawie mniejszości seksualnych, między innymi w słowach: «tam są tak zagmatwane wywody, że niewiele jest jasności», nie podając konkretnych zastrzeżeń co do treści stanowiska KEP, by na koniec wywiadu podsumować: «być może biskupi, duchowni mojego Kościoła, myślą racjonalnie, ale odchodzą od tego, co jest rdzeniem chrześcijaństwa».

4. 18 grudnia 2016 r. dokonał czynu godzącego w godność zawodu nauczyciela akademickiego w wywiadzie dla radia Tok FM, poprzez wyrażenie ostrej i obraźliwej opinii na temat Kościoła i jego hierarchów, używając między innymi takich słów: «w mojej ocenie na głupka wyszedł Kościół katolicki, który poparł PiS… I to mnie bardzo boli, że Kościół tak strasznie się skompromitował», dalej zaś «biskupi ani wtedy ani dzisiaj się nie spisali. Nie rozumieją, czym jest demokracja».

5. Będąc nauczycielem akademickim na wydziale kościelnym uczelni katolickiej naruszył swoje obowiązki, poprzez to, iż 26 września 2020 r. w wywiadzie dla portalu TVN24.pl zamieścił swoją krytyczną i fałszywą tezę na temat polityki i nauczania Kościoła katolickiego wobec związków homoseksualnych, mówiąc między innymi: «Kościół jest jednoznaczny: homoseksualizm jest złem. Zastanawiam się jednak, czy nie powinniśmy zrewidować tego poglądu. Nauka mówi nam więcej, niż wiedział człowiek biblijny. […] Mógłbym zaakceptować związki partnerskie, które dotyczą przecież nie tylko osób homoseksualnych. Czy uderzyłoby to w rodzinę? Uważam, że nie».

6. Będąc nauczycielem akademickim na wydziale kościelnym uczelni katolickiej naruszył swoje obowiązki, poprzez to, iż w swoich gestach i wypowiedziach, między innymi poprzez podpisanie tzw. apelu zwykłych księży w sprawie aborcji z 22 lutego 2021 r. podważył nauczanie Kościoła w kwestii ochrony życia poczętego, stawiając między innymi takie pytania: «Czy można w tej sytuacji nakazać kobiecie urodzić dziecko, skazane na bezmierny ból, a matkę, bo niestety często kobiety zostają w tej sytuacji same, obarczyć obowiązkiem opieki nad tym dzieckiem, co ją może do głębi unieszczęśliwić? Czy prawo może wymagać od kobiety takiego heroizmu? Czy troska o poczęte dziecko, nawet ciężko chore, nie przesłania tu troski o jego matkę, której odbiera się elementarne prawo do własnego planowania godnego życia? Dopiero wtedy możemy zachęcać – ale nie zmuszać prawem – kobiety do urodzenia chorych dzieci» oraz dopuścił się Jego nieuprawnionej i niesprawiedliwej krytyki, podpisując się pod stwierdzeniem typu: «Kościół nie pracował wystarczająco nad ludzkimi sumieniami»”.

Wesprzyj Więź

Wszystkie zarzuty zostały sformułowane w oparciu o artykuł 275 ust. 1 ustawy z 20 lipca 2018 r. – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce. Brzmi on następująco: „Nauczyciel akademicki podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej za przewinienie dyscyplinarne stanowiące czyn uchybiający obowiązkom nauczyciela akademickiego lub godności zawodu nauczyciela akademickiego”. 

DJ

Przeczytaj też: Ani heretyk, ani apostata, ani schizmatyk. Ks. Alfred Wierzbicki a doktryna kościelna

Podziel się

13
Wiadomość

Dla mnie, osoby dotąd związanej z KK, postępowanie i zachowanie władz KUL, ludzi, którzy tej władzy służą, są powodem zgorszenia, którego nie mogę przemóc i niczym usprawiedliwić, aby w jakikolwiek sposób wyrazić jeszcze łączność z instytucją KK.
Ks. Wierzbickiemu jestem głęboko wdzięczna za każde słowo wspierające kobiety oraz tych odepchniętych i wypchniętych z kościoła przez sam tzw. kościół, tj. biskupów i “nadzwyczajnych” księży.Nie jestem w stanie przyjąć nawet okrucha ze stołu tzw. kościoła.
Fakt, nie jestem głodna.

Ksiądz profesor jest jednym z niewielu przedstawicieli Kościoła instytucjonalnego w Polsce, którzy dają mi nadzieję, że zachowali się jeszcze przyzwoici ludzie – i prawdziwi chrześcijanie – w tej instytucji. Kibicuję Mu bardzo w nierównej walce z komisją dyscyplinarną i dziękuję za wszystkie przytoczone powyżej wypowiedzi! Wiele słyszałam w telewizji i do tej pory pamiętam radość, że jest Ktoś wystarczająco odważny by nazwać rzeczy po imieniu, opowiedzieć się za uciśnionymi i, wbrew powszechnej retoryce, zwrócić uwagę na grzechy instytucji. Dziękuję!

Wyzywanie swoich oponentów od durniów, stalinowców i głupków to z pewnością wzorowy przykład poszanowania godności w dialogu, przekraczania własnej perspektywy i otwarcia się na innego. Warcholstwo pod sztandarem otwartości pozostaje warcholstwem i to jest jakość, która przebija z przytoczonych wyżej wypowiedzi ks. Wierzbickiego

Jeżeli któryś z oponentów uznałby za obraźliwe wypowiedzi ks. Wierzbickiego, powinien go pozwać w procesie cywilnym. Takich procesów brak. Wspomniane przez pana warcholstwo, przyznaje dostrzegam, ale jest błędnie rozpoznane i odległe od zachowań naszego bohatera, co nie oznacza, że nie obecne gdzieś daleko, albo w pobliżu pana.

Dzień 26 listopada 2021r. i będzie dla Komisji Dyscyplinarnej i samego KUL dniem świadectwa obecności Ducha Świętego wśród pracowników i studentów tej uczelni. Postanowienie (wyrok?) tego gremium w sprawie ks. prof. Alfreda Wierzbickiego może być dniem chwały lub wyrokiem dla KUL. Wierzę, że Duch Święty znajdzie tę większość w Komisji, która w swej mądrości uzna prawo ks. Profesora do posiadania wątpliwości i poszukiwania prawdy w wierze. To jest jeszcze UNIWERSYTET !

Niezły bełkot. Jeżeli to, co mówił x. Wierzbicki to „
przewinienie dyscyplinarne stanowiące czyn uchybiający obowiązkom nauczyciela akademickiego lub godności zawodu nauczyciela akademickiego”, to połowa polskiej profesury, ze mną włącznie, powinna zostać ukarana przez odpowiednie władze. Myślimy jak x. Wierzbicki. Może narusza to normy na KUL-u i naprawdę szkoda, żeby x. Wierzbicki tam pracował. Tam profesorami mogą być ludzie pokroju min. Czarnka czy podważającego historię i podstawy epidemiologii x. prof. Guza.

Innymi słowy, dobrze stanie się, jak x. Wierzbicki wyleci z uczelni. Dobrze dla jego ambicji (regularnie prowokującej do stanowczej reakcji”) która odbierze należną koronę z rąk TVN-ów, Wyborczych i Newsweeków.

Katolika łatwo poznać po życzeniach – miłosierdzie i miłość bliźniego aż kipi, kapie i spływa po nim… Opresyjność wypychająca z kościoła, co tu się dziwić, że ludzie szukają ratunku w “TVN-ach, Wyborczych i Newsweeków….”, jako uchodźcy z miłosiernego kościoła.

Stawiane Ks. Wierzbickiemu zarzuty są absurdalne i kabaretowe, pewnie uśmiałabym się z nich jak norka, gdybym nie znała przebiegu procesów w czasach słusznie minionych. Stawiane zarzuty dowodzą jedynie mądrości ks. Wierzbickiego.
No, jak tu nie zgodzić się z Ks. Wierzbickiem, gdy mówi: ” «być może biskupi, duchowni mojego Kościoła, myślą racjonalnie, ale odchodzą od tego, co jest rdzeniem chrześcijaństwa»”. Pewnie co druga osoba w kościele tak myśli, na dowód prawdziwości tej opinii, wystarczy odwołać się do statystyk osób, które odeszły z kościoła. Dowód empiryczny. Mało?
«Można być profesorem, ale można być też skończonym durniem». Czy to nie jest prawda? Wystarczy się rozejrzeć….
Zarzuty kabaretowe, absurdalne i ośmieszające – niestety – ich autorów i środowisko naukowe.

~Jan: ja nie płacę na KUL od kiedy przekonałam się, jak łatwo było w latach 90. dostać się tam na popularne kierunki studiów – wystarczyło mieć księdza w rodzinie. Inni, znacznie lepsi uczniowie, którzy startowali na UW czy UMCS często się nie dostawali i tracili rok, ale zaangażowani religijnie oazowicze lub mający księdza w rodzinie mogli nie wiedzieć nic, i tak mieli indeks. To mi otworzyło oczy dawno temu. Inna sprawa, że mój prywatny bojkot chyba ma niewielki skutek…