Zima 2024, nr 4

Zamów

Bp Muskus o sytuacji na granicy: Nie do nas należy osądzanie ludzi potrzebujących pomocy

Bp Damian Muskus podczas briefingu prasowego 27 października 2021 r. w Rzymie. Fot. Tomasz Podlewski / Episkopat News

Problem pogłębia się, gdy społeczeństwo zaczyna wierzyć narracji odczłowieczającej uchodźców, nie widzi w nich zziębniętych, przestraszonych, głodnych i chorych ludzi, ale abstrakcyjne zagrożenie – mówi bp Damian Muskus.

Krakowski biskup pomocniczy Damian Muskus zaprezentował w piątek w Krakowie orędzie papieża Franciszka na V Światowy Dzień Ubogich, obchodzony 14 listopada 2021.

Zdaniem hierarchy tekst ten jest wezwaniem do braterstwa z ubogimi, które warto odczytywać w kontekście trwającego w Kościele synodu, ale także w świetle kryzysu humanitarnego na wschodniej granicy Polski.

– Papież przypomina, że ci, którzy nie zauważają ubogich, zdradzają nauczanie Jezusa i nie mogą być Jego uczniami. Mówi także, że nie będziemy umieli naprawdę kochać, jeśli nie wybieramy drogi ubogiego – zaznaczył bp Muskus podczas spotkania w krakowskim Dziele Pomocy św. Ojca Pio.

Dla Franciszka – tłumaczył – ubóstwo jest znakiem tożsamości Kościoła, centrum jego misji. – Nie chodzi tu jednak tylko o pomaganie ubogim, nawet nie o towarzyszenie im, ale o stawanie się ubogimi, naśladowanie Jezusa w Jego ubóstwie – podkreślił duchowny.

– Nie chodzi tylko o okazjonalną jałmużnę, do której Kościół wzywa wierzących, nie chodzi o programy pomocowe, o posługiwanie osobom w kryzysie bezdomności, zmagającym się z biedą i wykluczeniem. Chodzi o przyjęcie pewnego stylu życia, prostoty i przyjaźni z ubogimi. Takiego Kościoła pragnie papież. Taki Kościół jest odbiciem Ewangelii – precyzował.

Zdaniem bp. Muskusa w otwarciu na głos ubogich i wykluczonych może pomóc synod o synodalności, dzięki któremu wierzący uczą się empatii, wzajemnego słuchania i zrozumienia. – Pragnieniem papieża jest, by szukać i spotykać ubogich tam, gdzie oni się znajdują. Wizja Kościoła w drodze, Kościoła, który wychodzi poza własne mury, by szukać i spotykać ludzi, jest bardzo bliska Franciszkowi – mówił duchowny.

W jego ocenie do realizacji takiej wizji potrzebne jest nawrócenie wierzących i uświadomienie sobie, że „wszyscy jesteśmy ludźmi ubogimi”. – Doświadczenie własnej słabości pozwala na to, by naprawdę rozpoznać ubogich na naszych drogach. Ono też sprawia, że spotkanie z nimi stanie się wymianą darów. Uczymy się od siebie wzajemnie na zasadach braterskich, a nie w postawie, nieco protekcjonalnej, „pochylania się” nad czyjąś biedą – zauważył.

Tłumaczył też, że dla papieża istotne jest, by osoby ubogie były włączane w życie społeczne na równorzędnych z innymi prawach. W ubogich tkwi bowiem potencjał, dzięki któremu „otwierają się skamieniałe ludzkie serca i uczą solidarności”.

Dlatego – kontynuował – trzeba skupiać się nie na statystykach i projektach socjalnych, ale na człowieku. – Ubodzy nie są bowiem osobami „zewnętrznymi” dla wspólnoty. Są naszymi siostrami i braćmi. Naszym zadaniem jest nieść im pomoc nie po to, by ulżyć własnemu sumieniu, ale po to, by odzyskali poczucie swojej godności, by poczuli się członkami społeczeństwa, nawet jeśli żyją na jego marginesie – wyjaśniał.

Nawiązując do kryzysu na polsko-białoruskiej granicy, bp Muskus stwierdził, że problem pogłębia się, gdy społeczeństwo zaczyna wierzyć narracji odczłowieczającej uchodźców i nie widzi w nich „zziębniętych, przestraszonych, głodnych i chorych ludzi”, ale „abstrakcyjne zagrożenie”.

Wesprzyj Więź

Jak podkreślił, miłosierdzie jest bezinteresowne, a to oznacza, że nie do nas należy osąd ludzi potrzebujących pomocy, zwłaszcza w sytuacji, gdy chodzi o ocalenie ich życia. – Taki jest twardy realizm Ewangelii. Pomaganie nie jest romantyczne, napisał ktoś ze wschodniej granicy. Jest ludzką powinnością, odruchem, który świadczy o naszym człowieczeństwie. Nie ma innej Ewangelii – zaznaczył biskup.

Przeczytaj też: „Solidarność” staje się martwym słowem, jeśli odwracamy się od potrzebujących

KAI, DJ

Podziel się

1
Wiadomość

Bp Muskus jest zakonnikiem. To dobrze, być może (?) może liczyć na wsparcie ze strony swojej wspólnoty. Bo raczej nie wyraża stanowiska Polskiego Kościoła Świętej Naszości. Za długo przebywał z dala od ojczyzny atakowanej przez zoofili. A wszystko, co może, zwłaszcza w świętym mieście Krakowie, to opowiadać o Ewangelii. Koledzy mu wytlumaczą, w czym błąd. Dlatego- dobrze, że jest zakonnikiem. C.b.d.o.