Ostentacyjne zachowanie ukaranego byłego metropolity gdańskiego podważa zaufanie do Kościoła, który przekonuje, że z całą stanowczością chce walczyć z pedofilią – pisze Michał Szułdrzyński w „Rzeczpospolitej”.
W niedzielę w warszawskiej Świątyni Opatrzności Bożej odbyła się beatyfikacja kard. Stefana Wyszyńskiego i m. Elżbiety Czackiej. Michał Szułdrzyński pisze w „Rzeczpospolitej” o dwóch sprawach, które „wydają się kłaść cieniem na tym wielkim święcie”.
„Pierwszą była obecność wśród biskupów uczestniczących w uroczystej mszy beatyfikacyjnej abp. Sławoja Leszka Głódzia, który kilka miesięcy temu został ukarany przez Watykan za tuszowanie nadużyć seksualnych” podległych mu księży – czytamy. Publicysta przyznaje, że hierarcha formalnie zakazu nie złamał (nie wolno mu uczestniczyć w publicznych uroczystościach na terenie archidiecezji gdańskiej), ale „sytuacja jest trudna dla wszystkich”.
„To z jednej strony zgorszenie dla wiernych, którzy widzą wśród purpuratów duchownego ukaranego przez Watykan. Poza tym abp Głódź nigdy publicznie nie przyznał się do winy i nie przeprosił za swoje zaniedbania. Taka ostentacja podważa zaufanie wiernych wobec Kościoła hierarchicznego, który przekonuje, że z całą stanowczością chce walczyć z pedofilią” – zaznacza Szułdrzyński.
I dodaje: „To też efekt niekonsekwencji Watykanu. Z jednej strony papież Franciszek deklaruje determinację do walki z tuszowaniem pedofilii w Kościele i wprowadził mechanizm, który umożliwia zdymisjonowanie biskupa, który zaniedbał swoich obowiązków. A z drugiej nuncjatura wydaje lakoniczne komunikaty o karach na kolejnych hierarchów, nie podając, za jakie konkretnie działania czy zaniechania zostali ukarani”.
Więź.pl to personalistyczne spojrzenie na wiarę, kulturę, społeczeństwo i politykę.
Cenisz naszą publicystykę? Potrzebujemy Twojego wsparcia, by kontynuować i rozwijać nasze działania.
Wesprzyj nas dobrowolną darowizną:
Inną sprawą, która budziła niesmak dziennikarza „Rzeczpospolitej”, była próba wykorzystania beatyfikacji przez partię rządzącą. „Tłum polityków (głównie z PiS) w pierwszych rzędach dziwnie kontrastował z siostrami ze zgromadzenia założonego przez bł. matkę Czacką, dla których miejsce było w głębi świątyni” – zwraca uwagę publicysta.
DJ
Przeczytaj też: Laski, Kościół wolny jak obłok na niebie









Nie tylko obecnosc abepe sołtysa tam była nie na miejscu! Był tam obecny abp. Kowalczyk i abp Skworc – TW SB oboje… a takze abp. Dzięga ze Szczecina, wobec którego toczy sie proces w Watykanie. Prymas nie reagował….
A wierni co? Przekazali znak pokoju? Poczuli wspólnotę zgromadzenia? Chyba niespecjalnie im przeszkadzało, bo nikt nie zareagował.
@ karol —- A skąd karol wie, że nikt ? Z jakiego, karol, jest zgromadzenia ? Z Troskliwców Mniejszych korzonki podgryzających czy dołki kopiących ?