System obmyślony przez matkę Czacką, zakładający równorzędną współpracę pomiędzy zakonnicami i świeckimi, a także pomiędzy osobami niepełnosprawnymi i pełnosprawnymi, był na tyle nowoczesny, że o kilka dziesięcioleci poprzedził rozwiązania przyjęte podczas II Soboru Watykańskiego – pisała Elżbieta Przybył Sadowska.
Fragment książki „Szczęśliwe życie. Opowieść o księdzu Tadeuszu Fedorowiczu”, która ukazała się nakładem Wydawnictwa „Więź”
Dzieło Lasek powstało na początku xx wieku z inicjatywy niewidomej Róży Czackiej, z czasem Matki Elżbiety, przy współpracy ks. Władysława Korniłowicza, duszpasterza inteligencji i ludzi poszukujących. Celem Dzieła była praca na rzecz niewidomych, mająca przygotować ich do pełnowartościowego życia w społeczeństwie, a jednocześnie – działalność apostolska skierowana do „niewidomych na duszy”.
Róża Czacka, hrabianka, córka zamożnej rodziny, mając 22 lata dowiedziała się, że definitywnie traci wzrok. Nie załamała się, lecz odczytała to jako wolę Bożą i życiowe zadanie. Postanowiła stworzyć instytucję, która nie tylko opiekowałaby się niewidomymi w ramach tradycyjnej działalności charytatywnej, ale też pomagałaby im odnaleźć godne miejsce w życiu i społeczeństwie, a równocześnie dawała im głęboką formację duchową.
W tamtych czasach, na przełomie xix i xx wieku, los niewidomych w społeczeństwie był godny pożałowania. Na ogół utrzymywali się z żebractwa bądź jako uliczni grajkowie. Róża Czacka odbyła najpierw wyprawę do krajów Europy Zachodniej, a następnie, wzorując się na nowoczesnych systemach opieki nad niewidomymi poznanych we Francji i we Włoszech, stopniowo stworzyła u nas własne, oryginalne Dzieło.
I tak w latach 1910–1911 powstaje w Warszawie z inicjatywy Matki Czackiej oparte na religijnych podstawach Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi, a w kilka lat potem, w roku 1918, zostaje zatwierdzone przez władze kościelne Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, którego pierwszą przełożoną zostaje Matka Elżbieta Czacka.
Nowoczesność Dzieła, jak z biegiem lat przyjęło się nazywać to, co powstało, polegała m.in. na ścisłej współpracy sióstr franciszkanek, pracowników świeckich i samych niewidomych. Powstaje więc Zakład dla Niewidomych, prowadzący szkoły z internatami i warsztatami, a także zajmujący się dorosłymi niewidomymi, który działa w ramach Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi, ale w ścisłej współpracy ze Zgromadzeniem Sióstr FSK, przy czym Matka Czacka jest równocześnie prezesem Towarzystwa i przełożoną Zgromadzenia.
Zakład dla Niewidomych na początku lat dwudziestych xx w. przenosi się z Warszawy do pobliskich Lasek, gdzie na podarowanym Towarzystwu niewielkim terenie na skraju Puszczy Kampinoskiej stopniowo zaczyna się rozrastać kompleks skromnych budynków mieszkalnych i gospodarczych, z piękną kaplicą w centrum.
Z biegiem lat Dzieło przyjmuje coraz większą liczbę niewidomych, głównie dzieci i młodzież, a także gromadzi zespół oddanych pracowników, tak sióstr zakonnych, jak i osób świeckich, wśród nich wiele wybitnych indywidualności.
Rola kapelana i duszpasterza w tym środowisku o wyraźnie rozdzielonych kompetencjach, ale i złożonych wzajemnych relacjach była równie ważna, jak i delikatna. Tę rolę sprawował w pierwszym pionierskim okresie, aż do śmierci w roku 1946, ks. Władysław Korniłowicz, zwany Ojcem, którego uznaje się – obok Matki Czackiej – za współtwórcę Dzieła Lasek.
Ksiądz Korniłowicz, zanim jeszcze został kapelanem sióstr franciszkanek w Laskach, prowadził intensywną działalność apostolską w środowiskach inteligencji, także adresowaną do osób niewierzących albo oddalonych od Kościoła, głosił rekolekcje, czuwał nad formacją młodzieży akademickiej w „Odrodzeniu”, miał też w Warszawie swoje „Kółko” – krąg osób, które spotykały się, by czytać Pismo Święte, studiować świętego Tomasza i umacniać swoją odzyskaną czy rozbudzoną wiarę.
Dla umożliwienia tym wszystkim potrzebującym spotykania się w milczeniu i ciszy powołano komitet budowy Domu Rekolekcyjnego w Laskach i taki dom powstał w latach 30. xx w., ze składek ofiarodawców, na terenie wydzierżawionym od Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi. Od początku służył on jednocześnie potrzebom Lasek, a siostry pomagały w obsłudze uczestników rekolekcji. W Domu Rekolekcyjnym, w pokoiku na piętrze, zamieszkał Ojciec Korniłowicz.
Jak wynika z prowadzonych zapisów, w latach 1933–1935 dom odwiedziło w ramach rekolekcji grupowych 820 osób, a indywidualnie 638, nie licząc innych wizyt, rozmów czy spotkań niemających charakteru rekolekcji. To pokazuje, jak wielka liczba osób znajdowała się w tamtym czasie w zasięgu działalności apostolskiej księdza Korniłowicza.
„Badacze zajmujący się szeroko pojętą historią Kościoła katolickiego w Polsce w xx wieku są zgodni – pisze Elżbieta Przybył‑Sadowska we wprowadzeniu do swojej książki „Triuno”, pierwszej naukowej monografii Dzieła Lasek[1] – że podwarszawskie Laski ze znajdującym się tam zakładem opiekuńczo‑wychowawczym dla niewidomych prowadzonym przez Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi przy współpracy ze Zgromadzeniem Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża to miejsce szczególne i ważne dla dziejów polskiego katolicyzmu, a zwłaszcza dla odrodzenia religijnego i formacji katolickich środowisk inteligenckich w dwudziestoleciu międzywojennym. (…) Model wypracowany w Laskach przez Matkę Elżbietę Różę Czacką (…) twórczynię wspólnoty Lasek, z pewnością należy uznać za unikatowy. System zakładający równorzędną współpracę pomiędzy zakonnicami i osobami świeckimi, a także pomiędzy osobami niepełnosprawnymi i pełnosprawnymi był na tyle nowoczesny, że o kilka dziesięcioleci poprzedził rozwiązania oficjalnie przyjęte przez Kościół podczas II Soboru Watykańskiego”.
„(…) wspólnota Lasek – czytamy dalej – stanowiła grupę niezwykle silnych osobowości, silnie oddziałujących na siebie nawzajem i na osoby pozostające w kręgu Lasek. (…) Do takich wielkich osobowości, prócz samej Założycielki oraz ks. Władysława Korniłowicza – wieloletniego kierownika duchowego wspólnoty, z pewnością należeli również Antoni Marylski, budowniczy Lasek i wieloletni prezes Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi, s. Teresa Landy, s. Maria Gołębiowska, s. Katarzyna Steinberg, s. Joanna Lossow i wiele innych”.
Jak wyjątkowym zjawiskiem były Laski na mapie polskiego katolicyzmu w dwudziestoleciu międzywojennym, niech zaświadczy opinia ks. Charlesa Journeta, późniejszego kardynała[2] – który w latach trzydziestych gościł w naszym kraju – zawarta w jego książce „Exigences chrétiennes en politique” (Paris 1945):
„Spotkaliśmy w pewnym zakątku Polski (…) Kościół prawdziwie franciszkański. Przyjmuje on życzliwie wszelkie nędze ciała i duszy, a jednocześnie wszelkie poszukiwania sztuki najbardziej nowoczesnej. Pełen jest cudownego poszanowania pragnień papieża i wymagań liturgii, lecz również wspaniale wolny od wszelkiego formalizmu, wolny jak obłok na niebie. Nie ma twardości ni wzgardy dla Żydów (…). Nie zna kłamstwa, jest szczery aż do przesady. Umie myśleć o komunistach, nie by ich przeklinać, lecz by ich nawiedzać w więzieniu, by gromadzić nad ich głowami węgle miłości i roztopić gorycz i bunty ich dusz. Nigdy nie miał ducha zakrystii, ale serce jego bije szerokim tętnem wielkiego Kościoła powszechnego i otwiera się (…) na wszystkie cierpienia Kościoła, na wszystkie jego niepokoje i na wszystkie nadzieje”.
Tę opinię wybitnego francuskiego kardynała w pełni potwierdziła dalsza historia Lasek, wpisana w dramatyczną historię Polski i dzieje Kościoła.
Tytuł od redakcji
Przeczytaj też: Szpital polowy Laski
[1] Elżbieta Przybył‑Sadowska, „Triuno. Instytucje we wspólnocie Lasek 1911–1961”, Wydawnictwo Libron, Kraków 2015, s. 8–9.
[2] Charles Journet (1891–1975), szwajcarski ksiądz, mianowany przez Pawła vi kardynałem w 1965 r., przez prawie całe swoje kapłańskie życie wykładał teologię, przede wszystkim eklezjologię. Zaprzyjaźniony z Maritainem; współpracował z kwartalnikiem „Verbum”; dwukrotnie odwiedził Polskę: w 1936 r. wygłosił rekolekcje w Laskach, a w 1957 – odczyty na KUL; po wybuchu II wojny światowej w swoich wystąpieniach bronił prawa Polski do suwerenności i organizował pomoc materialną.
Nie wszystko zloto, co swieci. Historia p. Ewarysta Lossowa i siostry Joanny Lossow pokazuje, ze i Laski maja swoje ciemne strony…
Wszystkie badania potwierdzają fakt, że siostra nie pokrewniona z tym panem. A Pan, jakim prawem powtórze te nieudowodnione oskarżenia?